Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

tvgry.pl Przegląd Tygodnia - premiery września!

początekpoprzednia12
01.09.2012 17:58
201
odpowiedz
Valsion
7
Legionista

Najbardziej wkurzającą akcję związaną z grą to walka z bossem o imieniu Sebastian w Legacy of Kain: Blood Omen 2. Bardzo chciałem poznać ciąg dalszy fabuły, a za każdym razem gdy z nim przegrywałem przez mój pokój przechodziło "Tornado".

01.09.2012 18:08
Infoseba
202
odpowiedz
Infoseba
78
Pretorianin

Ciężko mi powiedzieć co dokładnie było najbardziej frustrujące w mojej przygodzie z grami.
Z pewnością niejednokrotnie rzucałem padem w UFC Undisputed 3 (również 2010), strasznie denerwujące są momenty gdy w walce przez internet już po paru minutach, często w ostatnich rundach dochodzę do sytuacji, gdzie wygraną mam w zasięgu ręki np. blisko TKO a przeciwnik wykazuje się reflexem i szybko wychodzi z gry co owocuje przerwaniem walki... O ile raz, czy dwa taką sytuację można zignorować to wyobraźcie sobię frustrację gdy dzieje się to 5 raz z rzędu, dlatego mój pad momentami uczył się latać ;D Morał z tego taki, że lepiej być słabszym i przegrywać. Chociaż nie, przecież ja też zacząłem robić to samo jak przegrywałem bo w końcu skoro mi tyle razy uciekano to czemu miałbym być gorszy :D Sprawiedliwość w świecie gier nie istnieje :D

01.09.2012 18:10
203
odpowiedz
zanonimizowany568424
26
Chorąży

Mnie najbardziej sfrustrowało Dark Souls (na konsoli). Ogólnie cała gra jest hardcorowa, ale nigdy chyba nie zapomnę momentu, gdy w Anor Londo trzeba było przebiec po cienkim murku, a z obu stron ostrzeliwali łucznicy i przy trafieniu się spadało. Dwa dni (a może trzy?) się męczyłem,a to wcale nie byli żadni bossowie. A co najśmieszniejsze teraz chętnie pomęczyłbym się na PC.

01.09.2012 18:21
😜
204
odpowiedz
Raziel92
7
Legionista

Hmmm najbardziej frustrujący moment w grze? To raczej granie w FIFE 07, gdy w ostatnim momencie strzelali mi bramkę i przegrywałem, dość dużo razy mi się to przytrafiało (gdy zdążyłem to w ustawieniach zmieniałem strony i wbijałem im kilka samobójczych, aby się dowartościować), waliłem pięściami w klawiaturę, od czasu do czasu wyskakiwały klawisze xD i się oczywiście darłem...a matka z dołu myślała że się w coś uderzyłem :P W sumie pochwalę się jeszcze tym, że za małolata wrzuciłem na dyskietkę Diablo II, oczywiście aby się upewnić, odpaliłem i działało, poleciałem do kumpla zadowolony jak nigdy, pochwaliłem się iii oooo..."trepie wrzuciłeś skrót na dyskietkę" :P

01.09.2012 18:23
kęsik
😁
205
odpowiedz
kęsik
148
Legend

Pff. Mnie żadna gra nie jest w stanie wkurzyć. Jestem pro-gamerem i nie ma frustrujących gier, są tylko gracze bez umiejętności. Wyścig w Mafii? Banał, rozwalony za pierwszym razem. Dark Souls? Nigga please, powinni w wersji PC dać jakiś normalny poziom trudności, bo ten konsolowy to jak nic poziom "casual".

01.09.2012 18:25
206
odpowiedz
th3rion
30
Chorąży

Moim najbardziej frustrującym momentem w grach było kiedy w grze Die by the Sword i died by the sword.

01.09.2012 18:27
😡
207
odpowiedz
Bodzio_1M
9
Junior

The Elder Scrolls IV Oblivion, misja z głównego wątku fabularnego, normalnie grę przechodziłem na mistrzu, i dwa razy zmieniłem poziom trudności, kiedy miałem zamykać wrota otchłani koło miast(nie chciało mi się) i podczas misji z Wielkimi Wrotami Otchłani gdzie następca Cesarza uriel Septim zwabia deadry. Nic trudnego. Bzdura grałem magiem a ten idiota ciągle wchodził w moje czary, zamiast trzymać sie z boku ten zj#b pchał się na głowne pole bitwy więc zabijały go deadry moje czary lub moje deadry. Dobraaa zmniejszam poziom trudności na najniższy. Pomogło? Gówno!!!. Powtarzałem tą misję, 15 razy . Po skończeniu jej odinstalowałem Obliviona.W dupie miałem co się stanie dalej.

01.09.2012 18:33
208
odpowiedz
Whitek
33
Pretorianin

Najbardziej wkurzyło mnie to jak kiedyś grając w Gothica 3, gdy przeszedłem już zdecydowaną większość gry komputer zawiesił się w momencie jak zapisywałem grę, a jak włączyłem go z powrotem ostatni zapis nie działał, a poprzedni był prawie z samego początku gry... Od tego czasu zawsze zapisuję na kilku miejscach zapisu.

01.09.2012 18:42
209
odpowiedz
Blizzier
4
Junior

Rzecz działa się 12 lat temu. Mając ledwie osiem lat dostałem swój pierwszy komputer, a wraz z nim powód najgorszych koszmarów dzieciństwa. Był nim Turok, gra na pozór dosyć sielankowa, jednak nie w tym wieku, i nie z moją wybujałą wtedy wyobraźnią. Grali w niego mój ojciec z bratem, na nieszczęście w moim pokoju. Byłem tak przerażony, że większość dnia spędzałem w zupełnym odosobnieniu, z dala od grających i z dala od nowego PC-ta. Już samo intro i grafika w menu przyprawiała mnie o dreszcze, a co dopiero gameplay...

01.09.2012 19:04
210
odpowiedz
Sikor21
1
Junior

Najbardziej frustrujący moment: Kiedy grałem w Football Managera 2011, grałem jedną karierę przez ponad dwa miesiące i właśnie zaczynałem 14 sezon tą samą drużyną wystąpił error i save mi padł i nieszło go już wczytać. I musiałem wszystko zaczynać od nowa.

01.09.2012 19:14
😜
211
odpowiedz
mati2109
64
Konsul

dużo jest takich momentów, ale najgorsze było jak już byłem prawie u szczytu tabelki rankingowej w tenisie w Wii Sports i wtedy moja siostra postanowiła pokazać grę znajomym i zepsuli mi statystyki i od nowa trzeba było odbudować tą pozycję.. A wystarczyło zmienić Mii ludka.. ;P

01.09.2012 19:17
212
odpowiedz
karadin
2
Junior

Jak na razie najbardziej frustrującym momentem, jaki doświadczyłem w grach była ostatnia misja Chińczyków w Command & Conquer: Generals. Żadnym sposobem nie potrafiłem sobie poradzić z jej przejściem. Po ponad 10 próbach zacząłem rzucać w stronę ekranu ostrym mięsem i dziwię się, że mysz i klawiatura się wtedy nie rozleciały ( i chwała im za to xD ). Objawienie przyszło, gdy musiałem udać się do łazienki za potrzebą. Możliwość przejścia tej misji była ukryta w niepozornie wyglądającej ciężarówce z rakietami przeciwlotniczymi, którą trzeba było wykupić za punkty przed misją. Bardzo ułatwiła mi ona ukończenie kampanii Chin po wielu godzinach nieudanych prób.

01.09.2012 19:43
213
odpowiedz
edzio1818
1
Junior

Moim najbardziej frustrującym momencie (który zadarza mi się CZĘSTO) jest wtedy kiedy
gram w League of Legends i gine przez jakiś debili w drużynie którzy gina specjalnie albo nie pomagają i przez takich ludzi ... .
Pzdr. Edzio.

01.09.2012 20:03
😒
214
odpowiedz
dorian15
4
Junior

Był pewny zimowy dzień... nie no normalnie:)
Grałem kiedyś w FIFE 12 i spróbowałem swoich sił w pucharze online(nie pamiętam nazwy). Jak dotąd odpadałem w pierwszej lub drugiej rundzie:( Jednak teraz nie wiadomo dlaczego z wszystkimi wygrywałem. Nadszedł finał... Zacząłem jak w poprzednich meczach bardzo dobrze jednak pad mi się rozładował, a że wszystkie przerwy miałem wykorzystane wywaliło mnie i PRZEGRAŁEM...
PS. Na drugi dzień miałem spuchniętą rękę(zgadnijcie dlaczego)

01.09.2012 20:07
215
odpowiedz
zanonimizowany864284
1
Junior

Według mnie największa wściekłość jaka została we mnie wzbudzona to Full Spectrum Warrior z trybem autentycznym.To była kwintesencja katorgi.W pamięci zapadł mi rozdział czwarty gdzie były duże odległości pomiędzy zasłonami i zadanie z namierzeniem czołgu do ostrzału przez helikopter.Po drodze był dobrze osłonięty ,,Tango'' w jednym z bloków.Kiedy chciałem przejść ten moment po raz setny jak najszybciej.Zawsze przytrafiało mi się to,że dostawałem kulke i podskakiwała mi od razu adrenalina do maximum .Kto grał to wie,że mamy bardzo mało czasu na zapewnienie opieki medycznej swojemu wojakowi.Na tej planszy każde nawet przemyślane zagranie mogło zmienić się w klęske.Tryb autentyczny charakteryzował się tym,że nie mogłeś zapisać nigdzie poczynań w grze.Cała misja musiała być do przejścia bez śmierci.W końcu miarka się przebrała i w złości uderzyłem w stół tak mocno,że nowiutka myszka Logitech za 200 zł, spadła na ziemie.Na szczeście myszka działa do dzisiaj.!

01.09.2012 20:14
216
odpowiedz
pjk23
37
Centurion

Witam Panowie,
Moja historyjka nie jest aż nadto stara...
Zakupiłem sobie naszego Kultowego Wiedźmaka 2 Kolekcjonerkę. Podniecony bardzo rozpakowałem ową produkcję, łapki trzęsły mi się bardzo! Pomijając podziw co do dodatków i wyglądu kolekcjonerki włożyłem płytkę do napędu i instalacja... Napięcie rośnie jak u Hitchcock'a wreszcie udało się!!! Gra zainstalowana!
Włączam więc ikonkę z grą, czekam aż ruszę w Temerię!
GRA POKAZAŁA MI JEDEN WIELKI POKAZ SLAJDÓW!!! a mój laptop dostał pięścią w sam środek klawiatury. Klawisze się rozsypały, laptop zazgrzytał... naprawa pociągnęła mi z sakwy większość kasy, rodzice dostali szału... a gra jak nie działała tak nie działa.
Pozdrawiam

01.09.2012 20:37
217
odpowiedz
suchy220889
3
Junior

Turniej Quake 3 1vs1 w gimnazjum z losowymi mapami. Pierwsza gra. Z przeciwnikiem spotkałem się 2 razy. 2 minuty przed końcem wygrywam -1 do 0 (gość spadł z mapy). Sekundy przed końcem spadam drugi raz przegrywając epickim -2 do -1 -_-'

01.09.2012 20:58
218
odpowiedz
luki251
38
Pretorianin

Najbardziej frustrujący moment to mecz Quitticha w grze Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Byłem wtedy jeszcze smarkaczem i nie za bardzo umiałem grać. Miałem wtedy 8 lat. Mimo, że nie było to specjalnie trudne, to męczyłem się z tym kilka dni. Do teraz zdarza mi się urwać gałkę od pada, więc chyba domyślacie się, co działo się wtedy. Ale najciekawsze jest zakończenie. Po paru dniach moich nieudanych prób, mecz Quitticha ukończyła... moja ciocia.

01.09.2012 21:07
Adrianun
👍
219
odpowiedz
Adrianun
122
Senator

Fajny Przegląd :)

01.09.2012 21:14
220
odpowiedz
zanonimizowany739370
1
Junior

Najbardziej frustrujący byli bossowie z legend of dragoon, a szczególnie ostatniego bossa nigdy go nie przeszedłem. Po setkach prób podałem się. W tej grze bossowie byli bardziej wkurzający niż w DS:P ta gra zniszczyła mi dzieciństwo:P nawet wygląd niektórych potworów jest podobny jak w dark souls.
Aktualnie najbardziej mnie frustruje granie w starcrafta 2 przez neta, strasznie wtedy rzucam mięsem :D

01.09.2012 21:26
221
odpowiedz
zanonimizowany838942
6
Junior

Mój najbardziej frustrujący moment to problem z moim xboxem 360 - grając w kampanię BF3 xbox potrafił się czasem zacinać (trzeba było go wyłączać i od nowa uruchamiać), co uruchomiło mi furię podczas ostatniej misji....
Podczas zapisywania gry (stojąc koło bomby), gra mi się zawiesiła... Myślałem, że rodzicę po zobaczeniu mojego zdenerwowania nigdy już nie dopuszczą mnie do pada ;))

01.09.2012 21:28
222
odpowiedz
Lambert007
31
Chorąży

Witam...
Największą frustracją jest epizod który zrozumieją tylko takie staruchy jak ja :P
Gdy miałem z 12 lat może 13 po szkole siedzimy u kolegi wszyscy na bezdechu i w bezruchu czemu?? odpowiedź jest prosta ATARI XC12 i wgrywanie gry :) To było chyba Ghost Chaser o ile dziś po prawie 26 latach pamiętam :P
JAKAŻ była moja frustracja gdy po prawie pół godziny wgrywania SIEDZENIA w jednej pozycji i nerwowych spojrzeniach CO??!! NIC!! Wgrywanie od nowa... Oj pamiętacie te czasy?? Frustrujące ;)

01.09.2012 21:33
223
odpowiedz
suchy220889
3
Junior

Ach ten moment w NFS, gdy się prowadzi kilkanaście okrążeń, a przed samą metą.....
S.T.A.L.K.E.R Cień Czarnobyla - od pewnego momentu zaczyna sie motyw z mózgozwęglaczem (tereny gdzie ciagle spada zycie w przypadku braku specjalnego helmu, ktory zdobywa sie normalnie podczas glownego watku - nie wiem jakim cudem opuscilem ten fragment). Dziesiatki prob i dziwy dlaczego nagle gra taka trudna ^^ zaopatrujac sie w dziesiatki bandazy uzywanych jak z karabinu przeszedlem

01.09.2012 22:04
224
odpowiedz
Martine27
26
Legionista

Moje jedno z najbardziej frustrujących wspomnień związanych z grami pochodzi z Wiedźmina 2. Nie chodzi tu o samą rozgrywkę, lecz raczej o jej uniemożliwienie. Gra na komputerze, który spełniał wymagania sprzętowe dosyć ostro się cięła, ale najgorsze było to, iż po patchu, który miał zwiększyć płynność rozgrywki stała się już kompletnie nie grywalna ;(

01.09.2012 22:13
mikros
225
odpowiedz
mikros
100
M7

Problem spotykany w wielu grach, dotyczący sztucznej inteligencji...

Zadania typu: eskortuj tego pana z punktu A do punktu B, albo idź z punktu A do B a ten pan ci pomoże/ ja ci pomogę... Oczywiście wędrówka z takim jegomościem wiąże się z wielokrotnym powtarzaniem danej misji/zadania bo raz facet zaklinuje się w drzwiach czy gdziekolwiek indziej - zawsze coś się znajdzie, zamiast walczyć z głową i wspierać gracza pcha się w środek wrogów i oczywiście ginie, nie słucha rozkazów typu: zatrzymaj się, wycofaj, uciekaj... ginie! Pozostaje również opcja wykonywania rozkazów/poleceń w sposób niedorozwinięty, czyli odwalanie cyrków znanych tylko najstarszym góralom... ginie!

W każdym bądź razie eskorta czy "pomoc" w grach wideo to koszmar każdego gracza bo co jak co ale zepsuć zabawę to AI potrafi doskonale ;P

01.09.2012 22:32
😜
226
odpowiedz
tomcio92
56
Konsul

Mnie bardzo frustrowała gra Flojd . Była to jedna z moich pierwszych gier, a otrzymałem ją od mojego Taty. Na początku próbowałem się z nią oswoić, co już bardzo frustrowało, gdyż na początkach gry, byłem w takim pomieszczeniu, i moim zadaniem było otworzyć szufladę i wziąć klucze. Niestety frustrujące było to, że za każdym razem gdy człowiek tak robił Flojd odpowiadał, - nie możesz tego zrobić. - to jest nie zgodne z prawe - nie wolni mi otworzyć itd. to tak frustrowało, że zanim On otworzy te drzwi i weźmie te klucze, spędza człowiek pół godziny, na to by w końcu On otworzył te drzwi i miał gdzieś te wszystkie że nie wolno itd.

01.09.2012 22:35
227
odpowiedz
zanonimizowany864307
1
Junior

Najbardziej irytujacy moment zwiazany z grami video generalnie to kiedy gram ( w cokolwiek),jestem w miejscu gdzie nie moge zapisac stanu gry ,badz gram online i mam pvp z druzyna ,a tu nagle zona wchodzi i nagle w tej wlasnie chwili ,w tym wlasnie momencie kaze mi cos zrobic ,albo gdzies jechac ..... no bo przeceiz niemoze poczekac 5 min .... a jak nie zrobie czego chce to stoi i grzedoli nad uchem caly czas ,niedajac pograc w spokoju ....
Pozdrawiam ^^

01.09.2012 22:51
😈
228
odpowiedz
murzyn
5
Junior

Moim najbardziej frustrującym momentem w grach było gdy miałem ponad 100 tysięcy dusz w dark souls
i straciłem je przez to że pomyliłem przycisk i spadłem z mostku w undead burg przed bonfire

01.09.2012 23:23
229
odpowiedz
zanonimizowany823456
1
Junior

Najbardziej dotychczas sfrustrowała mnie pierwsza mafia, miałem wtedy 13 lat i stanowiła ogromne wyzwanie i nie mowa to o wyścigu (dość szybko się z nim uporałem, mania Gran Turismo i te sprawy), a o ostatniej misji w muzeum nie potrafiłem jej przejść, szczególnie ostatniego pojedynku z Samem. Co ciekawie jest to dla mnie najlepsza gra jaka kiedykolwiek powstała i przeszedłem ja do tej pory już z 9 razy:)

02.09.2012 02:11
230
odpowiedz
zanonimizowany716832
3
Junior

Najgorszy moment był w AC:Brotherhood jak próbowałem zdobyć 100% w misji z czołgiem Leonarda. Zero checkpointów a jak raz oberwałeś trzeba było zaczynać od nowa. Po kilku tygodniach nieudanych prób pomyślałem, że spróbuje i posiedze przy tym kilka godzin. Tego dnia udało się za pierwszym razem.

02.09.2012 02:39
231
odpowiedz
Michal9609
9
Legionista

Mnie do szewskiej pasji doprowadzało jedno wyzwanie w Just Cause 2. Trzeba tam było zeskoczyć z jednego z wieżowców w Panau City i lawirować między checkpoint'ami (a było ich chyba z 6). Podchodziłem do tego chyba z 30 razy i po jakiejś godzinie mi się udało :)

02.09.2012 02:47
232
odpowiedz
eugenio923
5
Junior

Mój najbardziej irytujący moment w grze miał miejsce niedawno, bo w modzie DayZ. Grałem już bardzo długo bez śmierci (ok48h!!!). Miałem znalezione wszystkie najcenniejsze itemki takie jak noktowizor i AS50 i nagle nie wiedzieć czemu steleportowało mnie gdzieś wysoko i zacząłem spadać. Po 3 sekundach spadłem na ziemię i zginąłem. Tylko osoby grające w tego moda mogą wyobrazić sobie jak wielkie było moje wzburzenie. Powiem tylko, że następnego dnia musiałem zakupić nową klawiaturę :D. Kilka dni później przeczytałem na forum, że jest to znany bug i nie ja jeden miałem takiego pecha.

02.09.2012 02:54
233
odpowiedz
zanonimizowany701746
20
Centurion

Witam. U mnie zaś frustrujący moment był kiedy moja siostra pokonała mnie 14 razy w tekkenie 3 zaraz na początku jak dostaliśmy pierwsze PlayStation z tą grą:).

02.09.2012 03:59
234
odpowiedz
zanonimizowany711341
1
Junior

Najbardziej frustrujacy moment byl kiedy gralem w Diablo 2 i musialem walczyc z Diablo zabijal mnie 2 ciosami wiec musialem walczyc okolo 50 razy, kiedy juz mial bardzo malo zyc to wylaczyla mi sie gra :/

02.09.2012 10:41
👍
235
odpowiedz
xmiko23x
19
Legionista

Duzo jest frustrujących momentów w grach. Dla przykładu Diablo II, przed walka z Diablo jego sługusy miały klątwe odbijajacą obrazenia fizyczne xD zeby pokonmac ich postacią strikte zadającą tego typu obrazenia SAMEMU trzeba było sie nieżle nakombinować.Kolejny moment który zabrał mi część mojej anielskiej cierpliwości to jedna z misji ze SW TFU2- kiedy to trzeba było odeprzec abordaż statku. Moze i nie było problemu na normalnym poziomie ale na najwyższym, posiadajac checkpoint na samym poczatku ataku, można było sie z tym pobawic. I ostatni momemnt to zgubienie dyskietki z grą Deluxe Ski Jumping :< gra w którą sie muciło z kumplami, zabierało sie do szkoły taką dyskietke i można było odpalic na tych rzęchach :D ah...piękne czasy, jeszcze wtedy wychodziłem z domu xD

02.09.2012 10:42
236
odpowiedz
Dex Kanon
3
Junior

Łooohooo... mnie najbardziej wkurzył pojedynek na szczycie wieży ze smokiem w Wiedźminie 2... po raz pierwszy chyba w mojej historii gracza utknał na jakimś etapie na 5... może nawet 6 dni? Codziennie po kilkadziesiąt prób pokonania dziada i za chiny ubić go nie mogłem... Próbowałem róznych zanków, ale nic zrobić z tym nie mogłem... :( Ale dzięki niemu skoczył mi lvl wytrwałości :D

02.09.2012 10:45
😡
237
odpowiedz
misiek260
15
Legionista

Ja najbardziej pamiętam Hydre w Tomb Raider Legend. Cała gra nie jest może trudna, ale boss w Angli zalazł mi za skórę. Ja próbuje go hipnotyzować dzwonami, a on woli sobie popluć w Larę. Po którymś razie z kolei się zdenerwowałem i zepsułem klawiaturę.

02.09.2012 11:05
😊
238
odpowiedz
Andre25
81
Konsul

Mnie natomiast najbardziej frustrują gry z gatunku wyścigowych.A najbardziej denerwującym tytułem jest Burnout Paradise: The Ultimate Box.Super gra lecz człowiek tyle nerwów,łez,potu jak i 2 klawiatury popsuł na tę produkcję.A wszystko przez to,że bardzo często powtarza się dany wyścig.Najgorsze jest w takich produkcjach,że człowiek prowadzi przez większą część odcinka a przy samej mecie często gęsto w nerwy popadam i słabo panuję nad pojazdem i właśnie kończy się czasami na drugim miejscu.To wtedy są takie chwile słabości,że człowiek walnie w klawiaturę i niestety posypią się literki :)

02.09.2012 12:18
😒
239
odpowiedz
Cruzerek
1
Junior

Moim najbardziej frustrującym momentem był moment gdy grając na psx jako młody chłopak męczyłem się z jednym lvlem w Crash bandicoot (nie pamiętam już, która częśc to była). kiedy w końcu go przeszedłem cieszyłem się bardzo. Mój Nemesis- moja siostra, będąc bardzo małym brzdącem biegała sobie beztrosko po domu w pewnym momencie przebiegła przede mną zachaczając o kabel pada i pociągneła całą konsole za sobą... Konsola uderzając o ziemię poszła w drobny mak... byłem załamany.

02.09.2012 12:19
240
odpowiedz
zanonimizowany864371
2
Junior

Było to jakoś w 200x roku. Byłem wtedy jeszcze bardzo mały, ale gdy tylko wyjechali rodzice z domu, do pobliskiego miasta, szybko włączyłem komputer i uruchomiłem starą jak świat, grę - "Gorky". Po przegraniu pięciu godzin, nastała noc. Nagle trafiłem na bardzo silnego przeciwnika. Łatwo nie było, lecz gdy już miał skonać, płyta w stacji dyskietek eksplodowała, zabrano prąd i komputer został uszkodzony. Do dziś wspominam tę grę i szkodę jaką mi przyniosła.
Pozdrawiam : )

02.09.2012 13:07
Velfrig
241
odpowiedz
Velfrig
56
Pretorianin

Najbardziej frustrujący moment w grze? W mojej głowie od razu pojawia się tylko jeden obraz. Nieprzespane noce pełne łez, rwania włosów i przeszukiwania solucji... a to wszystko dzięki Half Life 2.
Zapewne mało kto z was pamięta fragment, na którego wspomnienie do dziś przechodzą mnie ciarki. Miało to miejsce podczas ucieczki z miasta, bodajże niedługo po otrzymaniu Gravity Gun'a. Ukryty w kanałach szukając na oślep drogi ucieczki Gordon natrafił na wyjście - drabinę na której krańcu dało się dojrzeć blask słońca. Jedyną przeszkodą stojącą na drodze ku wolności była metalowa osłona drabiny sięgająca połowy jej wysokości. I tu pojawiał się problem. Wszystkie możliwe przedmioty zniesione z okolicy do tego małego pomieszczenia nie starczyły by zbudować konstrukcję dostatecznie wysoką. Na nic zdały się próby walenia łomem, strzelania z karabinu, użycia Gravity Gun'a jak również wysadzenia przy pomocy granatów. Gdy ja i moi bracia myśleliśmy, że już wszystko stracone, nagle jeden z nich zauważył drobny kształt schowany pod taflą płytkiej wody. Po dłuższej analizie stwierdziliśmy jednoznacznie: TAK, TO KŁÓDKA! Co było dalej? To już chyba wydaje się oczywiste. Jeden strzał wystarczył by pozbyć się przeszkody i ruszyć w dalszą drogę, jednak pamięć o tym traumatycznym wydarzeniu pozostała do dziś...
Pozdrawiam

02.09.2012 13:11
michal13225
242
odpowiedz
michal13225
48
Centurion

Moją najbardziej frustrującą sytuacją z gier była walka z Omegą Weapon w Final Fantasy VIII podczas pierwszego przechodzenia tejże gry na PSX, było to w roku bodajże 2000. Masakra, po prostu walka była totalnie denerwująca z tą swoją mechaniką, tzn. z monotonność ataków Weapona, chodzi o schemat kolejności ataków, po prostu nie dało rady, bez lekkiego oszukiwania, przejść tego bossa. Oczywiście, było to w czasach gdy gracz musiał samemu dochodzić do różnych sztuczek i tricków w grach. Mimo tej frustrującej sytuacji, gra jest świetna i należy się jej, mimo wieku, wysoka ocena :)

02.09.2012 13:14
diablo1991
😈
243
odpowiedz
diablo1991
46
Pretorianin

Witam ziomki, moja historia to Operation Flashpoint Dragon Rising gdzie, próbowałem przejść gre na najcięższym poziomie trudności dla uzyskania trofeum, pierwszą misje przechodziłem równe dwa tygodnie szlak, mnie trafiał doszłem do drugiej misji gdzie cza było się obronić nie umiałem przejść, ponad 3 tygodnie!!!!!!! wnerwiłem się w ostatnim dniu (SOBOTA) i rzuciłem padem w telewizor LED 42' wiecie jaka była reakcja rodziców :) pół, roku kary na PS3 i kupno tv za własne pieniądze i jeszcze mnie chcieli wysłać do psychiatry.Wiec powiem wam lepiej zmienić gre na inną przy nerwach 97% niż ją próbować przejść

02.09.2012 13:58
244
odpowiedz
real795
26
Chorąży

Dla mnie frustrującą grą był nfs carbon. nie dość że musiałem specjalnie kupić do niego nową kartę grafiki to później cały komputer. Wkurzający był kanion i finał gdzie dawałem się ograć na zakrętach. pamiętam że nad finałem ręce mi drżały przed każdym zakrętem i siedziałem nad nim z dobrą chwilę. Za krótymś tam entym razem tak bardzo przeklinałem, waliłem dłońmi w klawiaturę, a miałem słuchawki na uszach, nawet nie zauważyłem kiedy ojciec za moimi plecami odłączył mi kompa od prądu i kazał mi się przewietrzyć bo coś ten komputer ma zły wplyw na mnie a mial być tylko do nauki:) Ostatecznie mam złe wspomnienia z carbonem, gdyż wtedy mój komp domagał sie formata ale myślalem że zdąże przejść carbona. W trakcie finału pojawił się niebieski ekran:) Trochę mnie poniosło przyznaję wstałem sprzedałem mojemu kompowi kilka solidnych strzałow buta. Gość z serwisu nie wierzył jak mogła pęknąc płyta główna, podobno garta grafiki i pamięc została uszkodzona. Cały komp poszedł do wymiany. obecnie po carbonie wszystkie obecne nfs widziałem tylko w tvgry.pl :)P

02.09.2012 14:38
victripius
245
odpowiedz
victripius
92
Joker

Kilka niezłych gier pojawi się w tym miesiącu. Na pewno będzie w co grać ;)

02.09.2012 14:45
berial6
246
odpowiedz
berial6
155
Ashen One

Co mnie najbardziej wkurzyło?
Walka z Diablo na Koszmarze (ostatni boss) samemu Demon hunterem...
Gdy wywaliło mi neta. Potem już prawie, pół godziny walki, już prawie.. I znowu neta wywaliło. Dokończyłem nazajutrz XD

02.09.2012 14:52
247
odpowiedz
Rafajk
20
Legionista

Największego doła jakiego przeżyłem, to była chwila gdy przeszedłem Dreamfall - The Longest Journey 2. po zakończeniu tej gry, miałem takiego koszmara w nocy, ze lunatykowałem i skoczyłem z 2 piętra, złamałem sobie w tedy nogę w dwóch miejscach z przeniesieniem,!!!!!!!!!!! nigdy nie zapomnę tego momentu gdy się obudziłem na trawniku i nie mogłem się ruszyć a dalej myślałem o zakończeniu Dreamfall. i jeszcze bardziej chcą mnie wpienić ze nie chcą wydać 3 części

02.09.2012 14:59
248
odpowiedz
zanonimizowany816167
2
Junior

Najgorszy moment kiedy pamiętam, to kiedy byłem już przy końcu pierwszego Gothica po zapisaniu gry wyłączyłem komputer na przyciski i save poszedł się paść :(. Strasznie się wtedy męczyłem, żeby przejśto bez cheatów i strasznie się wkórzyłem.

02.09.2012 15:24
249
odpowiedz
zanonimizowany564359
3
Junior

Witam, przychodzą mi do głowy dwa momenty, które denerwowały mnie niesamowicie:
1. Guitar Hero 3 - Robienie utworu zespołu linkin park na poziom Perfect, tak mi się ta piosenka podobała, iż postanowiłem ją ukończyć bez jakiejkolwiek pomyłki. Niestety wtedy nie miałem gitary, ale to chyba dobrze, bo uległa by zniszczeniu, a tak pad rozleciał się na kawałki [*]. Dobrze że nie celowałem w telewizor ;D Od tego momentu wybiłem sobie z głowy przechodzenie piosenek na poziom Perfect. Po 3 tygodniach powtarzania ciągle tego momentu udało się, pamiętam to był sylwester 2011, ze szczęścia aż pocałowałem koleżankę :D
2. CoD: World at War - nie pamiętam dokładnie już misji, lecz na pewno końcówka gry. Agresja pewnego przeciwnika z karabinem maszynowym tylko i wyłącznie na mnie, chociaż obok mnie było pełno ludzi z mojej drużyny, niektórzy nawet stali bez jakiejkolwiek osłony, ale gdzie tam, bo trzeba ciągle strzelać we mnie!
Nawet jak byłem schowany za osłoną, to przeciwnik strzelał we mnie. Przechodziłem ten fragment wtedy z 150 razy. Kląłem, wymyślałem aż nowe wiązanki, ale obeszło się bez jakichkolwiek zniszczeń. Az w końcu pewnego słonecznego dnia, jakimś cudem udało się. Pamiętam że ze szczęścia dzień zakończyłem na butelce 0,5l ;D

Oby dwie gry przechodziłem na starej, dobrej i służącej mi dalej PlayStation 2 :D
Na pewno tych momentów było więcej, lecz to takie, które zaległy mi w pamięci na dobre czasy :)

02.09.2012 15:34
250
odpowiedz
Igos15
5
Legionista

Moje najbardziej frustrujące wydarzenie związane z grami miało miejsce podczas grania w Portala.Po kilku godzinach katorgi z testem 19 tak się zdenerwowałem, że z całej siły uderzyłem w biurko.Na moje nieszczęście znajdowała się na nim hodowla ponad 200 karaczanów szarych (służących mi do karmienia moich gekonów) ;) Pojemnik z nimi spadł na podłogę, a gromada karaluchów rozbiegła się po pokoju.Mimo szybkiej interwencji kilkanaście "uciekinierów" schowało się w obudowie komputera.Próba ich wyciągnięcia zakończyła się zniszczeniem dysku twardego oraz burą od rodziców.

02.09.2012 16:33
😡
251
odpowiedz
MarcinB323
78
Centurion

No to byłoby tak. Jagged Aliance 2, wszystkie miasta zdobyte, walka w stolicy w przedostatnim sektorze. Używałem 2sejvow(quick i wolny slot) w jednym domku przypadkowo zasejwovalem 2 razy w tej samej chwili( przerwanie) po oddaniu tury do pokoju wpadły 4 dzikie koty i 2 najemników i było koniec grania. Tym samym 3 miesiące grania poszło na marne bo nie miałem innych zapisów. A i będąc w ostatnim rozdziale Goticka II na wsypie parę minut przed bosem zapisałem i poszedłem na bronksa. Po powrocie mój współlokator postanowił ze trzeba do sesji siadać i skasował wszystkie gierki( w tym mafie - przedostatnia misja i Myth III 4 misja oraz GTA SA końcówka pierwszego miasta) Można się zdenerwować.

02.09.2012 16:43
252
odpowiedz
pavlo_pl
8
Legionista

To się wydarzyło grając w GTA SA . Miałem około 12 lat przechodząc całą gierke na kodach byłem bardzo podekscytowany źe "Wymiatam" . Gdy Doszedłem do serii misji na cmętarzu samolotów , trafiło się zadanie gdzie mamy obkrążyc wyznaczony obszar i wylądować , kody nie pomagały a nigdy niewiedziałem jak się wysuwa podwozie i ogólnie stererowania samolotem nie ogarniałem . Z tą misją męczyłem się pare dobrych dni nikt nie potrafił jej przejść nawet mój starszy brat nie dawał rady . Gdy moje nerwy już totalnie wysiadały to rzucałem się na łóżko i miotałem pięściami i nogami w nie z całej siły przy tym płakałacząc. To wszystko aż do momentu gdy opanowałem to jedno głupie kółko z londowaniem . To chyba najtragiczniejsze wspomnienie z mojego dzieciństwa jakie pamiętam do dziś.

02.09.2012 17:17
253
odpowiedz
zanonimizowany746452
31
Centurion

Pamiętam jak strasznie denerwowałem się podczas grania w grę Need for Speed The Run. Gra cholernie oszukiwała ,samochody przede mną mijałem bez problemu i gdy tylko je wyprzedziłem to magicznie dostawały kopa i mnie mijały albo durne checkpointy które po minimalnym wyjechaniu z trasy cofały i traciłem pozycję. Któregoś razu pochwyciłem płytę leżącą na biurku i cisnąłem nią o ziemie i pękła. Na szczęście to był jakiś pirat :D

02.09.2012 17:31
A's
254
odpowiedz
A's
83
Nic na pokaz!

Zagłosował bym na FIFĘ 13, ale jako iż w tym roku nie ma jakiś rewolucyjnych zmian spokojnie wystarczy mi 12. W związku z tym zagłosowałem na Borderlands 2, przeszedłem grę w coopie z kumplem, bawiłem się wyśmienicie i liczę na więcej, lepiej i miodniej. ;)

02.09.2012 17:53
255
odpowiedz
Proboszcz3
24
Legionista

Najbardziej wkurzający moment ? hmm...LAGI !!!

02.09.2012 18:22
256
odpowiedz
zanonimizowany859798
27
Centurion

Wiadomo już kiedy możemy się spodziewać wyników :)?

02.09.2012 18:25
257
odpowiedz
Shreder67
7
Junior

Najbardziej frustrujący moment zapewniła mi moja stara konsola Playstation(PSX). Powodem frustracji był brak karty pamięci. Przez to, że nie posiadałem tego akcesorium nie miałem możliwości zapisu stanu gry. Nie był to problem bo tytułów miałem niewiele i nie wciągały mnie one, aż tak. Pewnego razu postanowiłem odpalić Crasha bandicoota z zamiarem przejścia go całego. Z racji wspomnianego już braku karty pamięci nie gasiłem konsoli na czas każdej przerwy. Konsola dzielnie działała bez wytchnienia przez prawie 80h po czym zawiesiła się przy wczytywaniu przedostatniego poziomu w grze. Moja frustracja wynikała nie tylko z faktu, że byłem na prawie końcu gry gdzie zazwyczaj kończyłem grać w 1/3 ale również z tego, że usmażył się napęd konsoli.

02.09.2012 18:40
👍
258
odpowiedz
Dwid666
7
Junior

Najgorszym momentem była gra w doom 2 kiedy nie mogłem znaleźć niebieskiego klucza :)
Wtedy wspomogłem się kodem idkfa

02.09.2012 18:42
259
odpowiedz
zanonimizowany821613
1
Junior

Najbardziej mnie denerwowało Diablo III na Inferno. Był taki moment kiedy się menczyłem z final bossem. Grając samemu tak się wkurzyłem że rzuciłem myszką w monitor. Naprawa była droga a Diablo skończyłem na Inferno dopiero z kolegą. Monitor i myszka razem kosztowały mnie prawie 2000zł. Było więcej takich momentów np. wspomniany wyścig z Mafii , rozwalenie pada właśnie przez Dark Souls, denerwujące było też Daggerfall ( jak gra się nie crashowała przez więcej niż 45 min cały czas bałem się tylko o to żeby się nie scrashowała zaraz ), ciekawe były też moje pierwsze momenty w Gothicku. Najbardziej frustrująca sytuacja była chyba podczas walki z Dahaką w Prince of Persia Warrior Within na hardzie ( rozwaliłem klawiature i jakimś cudem gdy prawie go pokonałem dopadł mnie brak prądu ).

02.09.2012 19:04
Matekso
260
odpowiedz
Matekso
96
Generał

- absolwenci studiów pedagogiki i psychologi łączcie się!!! ile tu jest przypadków do badania klinicznego. Frustrujący moment kiedy komputer PC się wiesza i resetuje i masz niebieski ekran śmierci , wtedy nic nie pograsz i nie ma mowy o wyjątkowo frustrujących sytuacjach. Mam szklany blat więc za dużo roboty by było ze zbieraniem szkła.

02.09.2012 19:08
261
odpowiedz
zanonimizowany600647
4
Junior

W czasach PSX moją pierwszą grą, którą kupiłem wraz z konsolą była gra zatytułowana Tai Fu: Wrath of the Tiger. Niestety z powodu ograniczonych funduszy nie było mnie stać na Memory Card do konsoli z czym związane jest chyba najbardziej frustrujące wspomnienie. Wyobraźcie sobie, że po wielu męczonych dniach grania non stop (nie ma save'u, brak karty) nareszcie udało mi się dojść do ostatniego boss'a (był to taki niebieski smok), jako, że mieszkam w kilku tysięcznej miejscowości (domek jednorodzinny) zdarzają się rzeczy typu chwilowe odcięcie dostawy prądu. Zgadnijcie, w którym momencie. Tak jest. Dokładnie w trakcie walki ze wspomnianym bossem. Krzyk, płacz i popsuty pad, miesięczna przerwa od grania na PSX.

02.09.2012 19:09
😊
262
odpowiedz
zanonimizowany680084
8
Legionista

Moim najbardziej wkurzającym przeżyciem w grach wideo było jak grałem sobie w assassin creed brotherhood gdzieś już10 godzinę i miałem właśnie zrobić ostatnią misje z zabiciem papieża aż tu nagle biegnąc po budynku wpadłem w tekstury i nie mogłem wyjść a jak wyszedłem z gry to się okazało że gra ma błąd i nie zapisuje stanu gry. Pozdrawiam

02.09.2012 19:46
263
odpowiedz
bigsmoke2
26
Chorąży

W moim skromnym mniemaniu najbardziej frustrujący moment podczas grania to zacinanie się gry, lagi, brak prądu etc. chodzi o coś, co na krótki lub też czasem dłuższy okres uniemożliwia rozgrywkę. Nie raz zdarzało mi się, że podczas przechodzenia najtrudniejszych etapów gry wyłączał się w całym domu prąd (złośliwość rzeczy martwych, bo nie wiedzieć czemu zawsze były to etapy, które powtarzałem wielokrotnie, a jak już byłem bliski ukończenia to coś niespodziewanego musiało mi przeszkodzić). W takcie takiej chwili, kiedy ekran gaśnie lub wszystko na chwilę zamiera, nasuwa mi się tylko jedna myśl, mianowicie WTF? a później jest już wybuch niekontrolowanej agresji:P Na szczęście poza mocnym pierdut pięścią w blat biurka nic nie robię i komp wychodzi z takich starć w jednym kawałku ;)

02.09.2012 19:57
264
odpowiedz
zanonimizowany839734
2
Junior

Moja najbardziej frustrująca sytuacja z gier była w TMNT (na podstawie filmu animowanego z 2007r.). Gra była w dużym stopniu platformówką i w mniejszym bijatyką. Gra była tak zrobiona że od czasu do czasu zmieniała się kamera. Pamiętam trzeba było z dachu skoczyć na trzy jakiś dymochody. Problem był taki, że kiedy zaczynałem skok z dachu trzymając "grzybek" padu w lewo, to kamera nagle przełączała się za plecy bohater i ja zawszy lądowałem po lewej stronie od dymochodu.

02.09.2012 20:00
265
odpowiedz
mat17i
1
Junior

Przyznam się że to nie był mój frustrujący moment, lecz kolegi, ale bardzo mnie rozśmieszył. Gdy w Wiedźminie 2 toczył walkę z Letho w pierwszym akcie, kojarzycie jaka ciężka i długa, otóż był już tak sfrustrowany że rzucił w niego koło 50 petard jedną za drugą, w ciągu kilku sekund załatwił sprawę.

02.09.2012 20:29
😊
266
odpowiedz
zanonimizowany781175
2
Junior

Grałem w Super Meat Boy i podczas przechodzenia jednego z końcowych poziomów po n-tym failu byłem tak sfrustrowany, że wziąłem do ręki kubek która stał na moim biurku i wyrzuciłem go przez okno. Jak sie okazało w kubku była herbata a okno było zamknięte ; P

02.09.2012 20:56
267
odpowiedz
zanonimizowany836217
4
Junior

Mój chyba* najbardziej frustrujący moment w mej ,,graczowskiej karierze" zdarzył się w... jednej z części GTA. W jakiej? San Andreas. Yhm, konkretniej szkoła latania, a jeszcze konkretniej zadanie ,,kołowanie nad lotniskiem'' (czy jakoś tak). Oczywiście to było kilka lat temu, a więc byłem dość młody (miałem jakieś 10-12 lat, tak wiem - za młody na takie gry, przepraszam :( ) i każdą porażkę bardzo przeżywałem - smutek, rozpacz, wściekłość itp. :). Wyprobówowałem wiele technik, zmieniałem w którą stronę trzeba kołować (można było to sobie wybrać przy rozpoczęciu zadania). Byłem jednak wytrwały - próbowałem przez dużo godzin, chyba** nawet dni i udało mi się. Ale po to by się dowiedzieć że muszę to zrobić jeszcze raz tylko z lądowaniem. Na szczęście to okazało się dla mnie łatwiejsze. Co ciekawe na konsoli gdy doszedłem do tego zadania to chyba** nie było takie trudne, a ten co częściej gra na klawiaturze i myszce (czasami nazywany pecetowcem:)) różnie radzi sobie z padem.
*,,chyba'' bo ciężko jest zmierzyć frustrację, chyba :)
**,,chyba'' bo dokładnie nie pamiętam :( przepraszam

02.09.2012 21:17
268
odpowiedz
zanonimizowany864482
1
Junior

Najbardziej frustrujący moment w moim życiu, który przeżyłem odbył się w grze "Airfix DogFighter". W momencie 1 misji w "alianc'ach" przy każdej próbie zabijany byłem przez czołgi po zleceniu na dół. Po jakiś 20 próbach płyta z grą poleciała przez okno. W szkole kolega powiedział mi że wystarczyło ominąć bazę "OS" przelatująca na barierka schodów. Po matmie urwałem się ze szkoły po znalezieniu płyty grałem jakieś dobre osiem godzin. ^^

02.09.2012 22:41
269
odpowiedz
zanonimizowany840641
1
Junior

Grałem w Batmana Arkham City na najtrudniejszym poziomie trudności. Miałem trudność z pokonaniem Freza i uderzyłem ręką w fotel . Złamałem rękę.

Pozdrawiam.

02.09.2012 23:50
kraju92
270
odpowiedz
kraju92
83
Espada

Momentów frustracji podczas grania miałem całkiem sporo. Ciężko wyprowadzić mnie z równowagi, ale czasami się to udaje. Najbardziej denerwują mnie totalni debile w League of Legends. Każdy kto choć raz odpalił tę grę, doskonale wie że samemu meczu się nie wygra i wszystko zależne jest od pracy zespołowej. Nie potrafię zrozumieć co kieruje ludźmi, którzy trolluję grę i ją zwyczajnie niszczą. Widziałem już wiele rzeczy w LoL-u, ale co jakiś czas, pewien idiota wymyśli zupełnie nowy sposób na zepsucie zabawy, co wiąże się z przegraną meczu. Rozumiem to jeszcze na normalnych grach, ale w rankingowych dostaje czasami takiej frustracji, że przez kolejny dzień chodzę wkurzony. Ale to przypadłość większości gier multiplayerowych.

03.09.2012 09:10
271
odpowiedz
alex_dp
8
Junior

Najbardziej frustrujący moment to... tadam tadam... Agent Gliniarz! Cały czas pamiętam, że w momencie odpalenia gry za żadne chiny nie wiedziałem o co chodzi i co trzeba w tej grze robić. Do tego gra odrzucała grafiką oraz mechaniką. Był to najgorszy Bożonarodzeniowy prezent jaki w życiu dostałem :P. Pozdro

03.09.2012 10:36
TimDuncan
👎
272
odpowiedz
TimDuncan
93
NBA

Najbardziej frustrujący moment? Strata postaci czarodziejki HC czyli zawodowca w diablo 2 (poziom coś ponad 85). Były to czasy jeszcze sprzed dodatku. Robiąc koledze taxi na hellu dołączył się jakiś jego kolega, który niby również chciał taxi, a jako, że gra była na hasło to nawet nie sprawdziłem kto to dokładnie. Po chwili, straszny dźwięk - okazanie wrogości, byłem w takim szoku, że nawet nie zareagowałem no i zgon. Myślałem, że mnie rozniesie, kolega przestał być kolegą a mi pozostał smutek, nigdy już potem nie osiągnąłem takiego poziomu na HC (mowa o diablo 2 przed dodatkiem).

03.09.2012 11:07
paris5
😱
273
odpowiedz
paris5
18
Legionista

pamiętam raz w życiu gra doprowadziła mnie do takiej wściekłości że rozwaliłem biurko mianowicie w wieku jakichś 10 lat grałem w grę Hype The Time Quest gra ta miała może jak ktoś pamięta trochę toporne sterowanie i po tym jak n-ty raz spadłem w tym samym miejscu w przepaść czy coś w ten deseń tak mocno walnąłem głową i rękami w klawiaturę że wysuwana półka pod klawiaturę skończyła swój żywot w 2 kawałkach. Najgorsze było to że po tym zdarzeniu miałem srogi zakaz gry na kompie przez miesiąc a potem wydzielane godziny grania.

03.09.2012 11:34
274
odpowiedz
zanonimizowany798958
3
Junior

Jak już jesteśmy przy słabych portach na PC to pamiętam GTA IV, finałowa misja kiedy Nico musi wspiąć się na helikopter. Wale w klawisz Space ile wlezie, ale nic się nie dzieje i tak chyba z 10 razy zaczynam misję od początku. Myślałem że szajby dostanę. Potem przeczytałem na jakimś forum, że ten QTE jest pod konsolowe 30FPS i musiałem FRAPS'em ograniczyć sobie ilość klatek. Misję zrobiłem, ale dalej byłem wściekły, że takiego babola mi Rockstar sprzedał...

03.09.2012 11:44
Vasto_Lorde
275
odpowiedz
Vasto_Lorde
35
Centurion

Moim najbardziej frustrującym doświadczeniem jeśli chodzi o gry wideo jest to misja z Arnie na commodore 64 przez którą zakończyłem przygodę z ta platformą. Przez kilka godzin udawało się przechodzić przez kolejne poziomy walczyć z podstawowymi przeciwnikami jak i z bossami, aż w jednej po utłuczeniu wszystkich lebiod i tego nieszczęsnego bossa z nie wiadomo skąd pojawił się najsłabszy przeciwnik i tak bezczelnie zabił mnie. Wtedy z rozpaczy rzuciłem joystick-iem który jakimś cudem w radio trafił to spadło na figurki porcelanowe które zbierałem. Zdenerwowany podchodzę szybko zobaczyć czy coś jeszcze da się uratować i przy okazji staję na opakowaniu od Arniego odruchowo szybko nogę podnoszę i palcami uderzam w kant szafki i lecę w tył bo równowagę straciłem i spadam na drugi joystick. Ból, krzyk, rozpacz towarzyszyły mi przez kolejne godziny ze starty sprzętu do grania i mojej kochanych figurek. Pomimo że joysticki sobie naprawiłem odłożyłem commodore 64 i już od tego czasu nie grałem na nim.

03.09.2012 11:49
276
odpowiedz
Jaskplay
1
Junior

Dobrych kilka lat temu, za moich niewinnych, dziecinnych lat zagrywałem się w gry z czasopisma "Świat przygód z Hugo" (jest to jeszcze w ogóle :d ?). Z uwagi na moje totalne laictwo frustrowałem się praktycznie przy każdej, ale najbardziej w pamięci utkwiła mi produkcja "Jaskinowiec", dodajmy platformówa. Tak waliłem pięściami stół, że dostałem karę na granie na tatowym laptopie.

03.09.2012 11:59
277
odpowiedz
zanonimizowany307345
1
Junior

Ahh kiedys podczas rankingowego meczu w sc2 grajac protosem wybronilem push terrana skladajacy sie z marinow i marauderow i expansja byla bezpieczna, zaczalem techowac do collosi kiedy nadszedl drugi push naszczescie mialem juz gotowego collosi zaznaczylem go i puscilem na attack movie do expa, po jakies chwili zorientowalem sie ze cos go nie widac i zaczalem przegrywac, wydawalo mi sie ze zle wydalem mu polecenie wiec zrobilem to jeszcze raz, w tym czase expansja padla, a ja zorientowalem sie ze kolosus zablokowal sie o pylon i nie moze wyjsc z okolic robo facility, przegralem gre w przyplywie gniewu trzaslem w blat i klawiature ktora rozleciala sie na pol, blat spadl na ziemie z wyrwanymi prowadnicami, do dzis nie wiem jak collosi ktory wchodzi na high ground moze zablokowac sie o pylon...... teraz mam klawiature razera i raczej tego bledu nie popelnie drugi raz

03.09.2012 12:30
278
odpowiedz
nate91pl
4
Junior

Najbardziej frustrująca sytuacja ? hmm mam je caly czas jak gram w fife gdy cisna przeciwnika (online) a ten jedna kontrą wygrywa mecz :D

03.09.2012 12:54
279
odpowiedz
samaz
35
Chorąży

To było jeszcze za czasów świetności Gothica. Mianowicie doszedłem już do ostatniej lokacji gry. Czekała na mnie walka ze Śniącym. Wszystko dobrze szło jako wprawny wojownik w zbroi z magicznej rudy kładłem to nowych obrońców śniącego. W momencie kiedy miałem zająć się ostatnim sercem wyłączyli prąd w mieście. Myślałem, że wyjdę z siebie, na domiar złego po wznowieniu gry, gdy nastała światłość okazało się, że mój save się zepsuł. A wcześniejszy był koło wieży Xardasa, przed zdobyciem zbroi. Słowa nie wykażą mojej złości w tamtym czasie, jako że trochę czasu minęło, to ochłonąłem.

03.09.2012 16:59
280
odpowiedz
zanonimizowany674792
5
Junior

Hmm... Moja najbardziej frustrująca przygoda z komputerem była raczej natury technicznej niż błędu w jakiejś grze :). Otóż ładnych parę lat temu miałem stary monitor CRT 15". Pewnego razu podczas gry w Red Alert 2 z kumplami przez sieć zniknął mi obraz. Jak można się domyślić pierwszą moją reakcją było lekkie uderzenie w jego obudowę. Jakie było moje zdziwienie kiedy po tym zabiegu obraz powrócił. Niestety problem z czasem powracał a za każdym razem musiałem uderzyć go coraz mocniej aby cieszyć się dalej grą. Gdy po którymś naprawdę mocnym pi*****nięciu pękł kineskop niestety musiałem jechać po nowy :). Wiele miesięcy trwała moja walka z nim i wiele przez niego wycierpiałem (raz wybiłem sobie przez niego palec), dlatego został zniszczony w dość znany wielu osobą sposób czyli rzut przez okno :p. Żeby nie było do śmietnika na parterze :).

Pozdro

03.09.2012 17:01
281
odpowiedz
Michalf2
5
Junior

W pamiętny sobotni wieczór zacząłem ostro grać w GTA IV i nadeszła ta chwila gdzie musiałem skończyć a mianowicie misja ze sterowanie helikopterem między wieżowcami i dodatkowo zestrzelenie wrogiego helikoptera to była masakra podchodziłem do tej misji chyba z 10 razy jak nie więcej i na tej misji skończyłem gta :-[

03.09.2012 17:51
282
odpowiedz
flex003
4
Junior

Może nie był to najbardziej frustrujący moment w moim życiu gracza ale przyszedł mi do głowy jako pierwszy. Czasy PlayStation i Metal Gear Solid, gra którą przeszedłem bagatela 16 razy... Za każdym razem przeżywając piekło podczas walki z Psycho Mantis'em. Od 20 do 30 minut walki z własną cierpliwością podczas trudnych sekwencji ataków tego bossa, szczególnie na wyższych poziomach trudności (hard i extreme) wyciskały ze mnie siódme poty. Dopiero po kilku latach od tamtych pamiętnych chwil wyczytałem gdzieś, że wystarczyło podpiąć pad pod drugi port aby dzięki takiemu podstępowi Mantis nie mógł "czytać" w myślach Snake'a i uczynić walkę sprawiedliwą. Wzdrygnąłem się na samą myśl o męczarniach z tym draniem, po czym odkurzyłem konsolę i zemściłem się na bydlaku rozgramiając go w kilka chwil =] Tyle może nie zbyt oryginale wydarzenia ale odcisnęły piętno w moim umyśle.

03.09.2012 19:23
283
odpowiedz
Maxizar32
4
Junior

No cóż.... Było kilka takich sytuacji.Ale najbardziej pamiętny jest Wilczy Szaniec.Nie wiem jakim cudem udało mi się przejść 3 poziomy . Podczas każdego zakrętu przeciwnicy wyłaniali się nie wiadomo skąd . Ani eliminowanie wszystkich przeciwników ani penetracja każdego pokoju i kąta nic nie dawała . Po prostu tak btyła zrobiona gra - po każdym zakręcie wymuszała na graczu nienaturalne zachowania-byc może producenci chcieli wywołać efeky "zaszczucia"?W każdym razie to sprawiało że chciałem wbić klawiaturę w monitor.Najgorszy był debilny tekst mordującego mnie Niemca gdy zapomniałem się odwrócić: "Nie ruszaj się półkowniku!" kiedy byłem już martwy.Teksty były po prostu mega frustrujące.To było moje najgorsze doświadczenie związane z grami wideo .

03.09.2012 21:55
😉
284
odpowiedz
DzIMI15
82
The Collector

Najbardziej frustrujący moment jaki przeżyłem w grach wideo, był za sprawą Fify 12, a pamiętam go jakby to było wczoraj...
Zawsze gdy tylko zasiadałem wspólnie przed konsolą razem z moim bratem, niemal za każdym razem dostawałem od niego wirtualny łomot. Pewnego dnia postanowiłem, że nie zagram z nim, dopóki nie będę na to gotowy.
Po blisko dwumiesięcznym treningu ze sztuczną inteligencją, innymi graczami oraz doskonaleniem tricków i zwodów, w końcu zaproponowałem mojemu bratu mecz. Był on dla mnie szczególnie ważny, więc wybrałem sobie swoją ukochaną zagraniczną drużynę z najwyższej ligi oraz ulubiony stadion. Byłem lekko stremowany lecz równie zdeterminowany, gdyż bardzo chciałem odpłacić bratu za moje wcześniejsze bolesne porażki.
Po około 25 minutach, było już po wszystkim - przegrałem wysoko bo aż 5:0. Miałem ochotę zapaść się pod ziemię, a całe starania i trening poszły na marne... Gdy tylko wyłączyłem konsolę, poszedłem do drugiego pokoju gdzie dałem upust emocją jedynie na poduszce, lecz gorycz porażki zapamiętam prawdopodobnie na całe życie...

03.09.2012 22:21
285
odpowiedz
maksy123
23
Legionista

raz zostałem doprowadzony do "szału" gdy podczas gry mój ojciec przestawiał stół w pokoju i rozłączył mi przedłużacz[przeszedłem ponad 1 rozdział, a potem musiałem to powtarzać]- nie odzywałem się do niego przez 2 dni.

03.09.2012 22:40
286
odpowiedz
zanonimizowany864637
1
Junior

Kiedyś miałem takie momenty przy grze Need for Speed Most Wanted. Pamiętam to jak dziś. Po około godzinie walki z ostanim bossem czyli Razorem w ostatnim wyścigu wysunąłem się na prowadzenie i zapowiadało się, że wygram. Już ciesząc się z wygranej zbliżałem sie do ostatniego zakrętu gdy nagle wyjechał mi z naprzeciwka jakiś samochód. Oczywiście nie zdążyłem już go minąć i zderzyłem się czołowo a Razor mnie wyprzedził i wygrał. Pamiętam, że rzuciłem wtedy myszką bo była najbliżej. Byłem tak zły. Do tej pory nie przeszedłem tej gry bo po tym wydarzeniu przestałem grac w NFS:MW. Pozdrawiam.

03.09.2012 23:17
287
odpowiedz
ofi16
23
Chorąży

Resident evil : code veronika

Konkretnie chodzi o scene z rozbrajaniem bomby i otwarciem wszystkich drzwi na końcu gry. Kiedy gra dopiero co się pokazała na PS2 razem z ojcem przechodziliśmy bez solucji. Wtedy jeszcze internet raczkował w polsce ;) Męczyliśmy się chyba prawie miesiąc ze znalezieniem kodu do bomby. Wkońcu wziąłem pudełko od RE i wyrzuciłem przez drzwi od pokoju. Niestety lecąca gra trafiła po drodze na brata. Gdy wszedł do pokoju powiedział, żeby wpisał może to co widnieje na opakowaniu, czyli VERONICA. Okazało się, że był to strzał w dziesiątke (dosłownie ;) )

03.09.2012 23:57
288
odpowiedz
Delago
8
Legionista

Przypomina mi się jak kiedyś na moim starym komputerze potrafiłem grać w GTA3 przy chyba 2 FPS-ach, strasznych lagach, zmienionych kolorach i trwającym niezwykle długo filmiku wprowadzającym. Mimo ogromnej frustracji, nie potrafiłem się oderwać od gry. Podobnie było z Heroes IV, który co chwile się zawieszał i trzeba było resetować kompa. Teraz gdy gra ma lekkie spadki FPS-ów, już jest niegrywalna. Wracając do Heroes, dawno temu gdy brat pomagał mi w grze z przyzwyczajenia zapisał grę na save swojej długo przechodzonej z trudem kampanii. Do dzisiaj widzę złość w jego oczach, gdy wspominamy o Heroes :)

04.09.2012 00:00
289
odpowiedz
Juventino
7
Junior

Najbardziej frustrujący moment to gra w Drivera. Chociaż ciężko to nazwać grą ponieważ nie potrafiłem, mimo kilkudziesięciu prób, przejść testu w garażu, i na tym skończyła się moja przygoda z Driverem ;/ .

04.09.2012 00:18
claudespeed18
290
odpowiedz
claudespeed18
203
Liberty City Finest

cóż, w grach jest wiele frustrujących momentów, zwłaszcza Bossów, czy choćby upierdliwców(zawsze choć jakiś jeden radzaj takiego się znajdzie w FPSie) a ostatnio to coraz mniej mam cierpliwości do porażek, zastojów itp problemów w grach; jednak najbardziej frustrującym momentem jaki mi chyba zapadł w pamięć to z gry Król Lew na Pegasusa w którym to chyba na trzecim levelu był zjazd i wspinaczka po wodospadzie i nijak nie mogłem doskoczyć do pewnej półki i zaczepić się pazurami(jeszcze młodym wtedy Simbą); mój problem doprowadził mnie do płaczu w ramionach rodziców(miałem jakieś 10 lat), marudzeniem kolegom, kuzynom oraz innym z rodziny, co oczywiście sprzyjało tematowi, że gry są złe, wzbudzają złość, płacz, nienawiść, bla bla ;) także więc zapraszałem każdego, kogo mogłem z grywających na podobnych sprzętach aby mi pomógł ale zarazem wolałem sam to przejść :), no i chyba po 3 dniach jakoś się udało, chociaż spadłem od razu z owej półki ale nadzieja była i nowe siły, więc dało potem rade

dużo osób grało i zna tę grę, chyba nie muszę wspominać jaka była trudna dla dziecka wtedy, zwłaszcza ostatnie poziomy wspinaczkowe oraz pojedynek ze Skazą :]

04.09.2012 09:35
291
odpowiedz
zanonimizowany758946
12
Legionista

Momentów frustrujących w mojej "karierze" grania w gry nie było od groma, ale kiedy już jakieś się pojawiały, to... no cóż, klawiatura musi być czasem wymieniana, a fakt uderzania w nią nie ma nic do rzeczy...
W każdym razie, chodzi o grę Warcraft III. Nawiązują do dużych kartonowych boksów, które nie każdy pamięta, to na mojej szafie wściekły ork stale obserwuje mój pokój. Ale do rzeczy: chodzi o misję, w której wcielając się w nieumarłych należało chronić portalu, przez który miał przejść Archimond(ten duży i zły). Trzeba było przez pół godziny odpierać ataki ludzkich wojowników, którzy z uporem osła starali się zaprzepaścić przybycie demona.
Pomijając fakt, że 3, może 4 razy moja fortyfikacja padła po niespełna 15 minutach nie zatraciłem wojennego ducha i nie poddałem się. Konsultowałem się z kolegami w sprawie taktyki rozstawiania wojsk, w Internecie sprawdziłem jak inny ludzie poradzili sobie z misją i pewny siebie wróciłem do gry. Wszystko szło dobrze do 22 minuty, wtedy moja obrona zaczęła się łamać, ale wciąż wytrzymywałem napór przeciwnika. Po 28 minutach nie miałem się praktycznie kim bronić, Athras biegał ściągając na siebie uwagę innych odciągając ich tym samym od portalu i, uwaga, 4 sekundy przed końcem misji jakiś czołg(jedna z jednostek przeciwników) zniszczył portal, 4 SEKUNDY, WYOBRAŻACIE SOBIE, 4!!!1. To były czasy, kiedy gry nie miały checkpointów, musiałem wrócić do zapisu z połowy rozgrywki i mimo, że następne podejście było już udane, to te 4 sekundy prześladowały mnie bezlitośnie.

04.09.2012 12:12
😜
292
odpowiedz
dempzey
24
Legionista

Randka z Nieznajomą... po mimo wielu godzin prób nigdy nie udało mi się dojść do zakończenia z dwiema paniami.;-)

04.09.2012 13:26
293
odpowiedz
zanonimizowany749644
1
Junior

Jedną z najgorszych chwil w moim graniu była misja w GTA VC. Była to misja w wytwórni filmowej z rozsyłaniem ulotek starym samolotem. Przechodziłem ją dwadzieścia razy, i kiedy już wiedziałem jaką trasą lecieć i pod koniec został mi jeden punkt ta zahaczyłem o budynek, samolot spadł i się spalił i musiałem powtarzać misję. Ale za to jaka była satysfakcja po przejściu misji.

05.09.2012 13:20
Ravel1992
294
odpowiedz
Ravel1992
12
Chorąży

Jako, że obecnie jestem człowiek spokojny, nie zdarza mi się aż tak denerwować aby niszczyć swoje otoczenie. Inaczej sprawa miała się jednak gdy byłem młodszy. Gry, takie jak na przykład Mario, potrafiły mnie doprowadzić do niemałej furii. No bo wyobraźcie sobie, biegnę na max speedzie, a tu nagle dziura, której nie udaje mi się na czas przeskoczyć. Ok, ale gdy taki manewr powtarza się kilkukrotnie ..i to w tym samym miejscu, to młodego człowieka może to doprowadzić do niemałego rozstrojenia nerwów. No albo wpadasz na potworka z podobnych przyczyn. Swoją drogą mój pegazus miał kształt klawiatury, więc nie obyło się bez walenia pięściami w nią. To były czasy…

05.09.2012 17:23
295
odpowiedz
sebada
17
Chorąży

Miałem jeszcze sytuacje gdy grałem w hitmana musiałem zabić grupkę gangsterów. Kiedy
zabiłem ostatniego została mi tylko ucieczka, ale weszła ochrona i mnie zabili. Dopiero wtedy okazało się
że przycisk F5 nie zapisuje gry. Musiałem zaczynać od nowa. Po tym usunąłem grę i nigdy w nią nie zagrałem.

05.09.2012 18:37
296
odpowiedz
Ailim9
9
Legionista

Dla mnie najbardziej frustrujące było pokonanie Ming Xiao w Vampire The Masquerade: Bloodlines. Pod koniec gry zamieniała się w ślimako-ośmiornice i kiedy ciachałam ją moją kataną to jej odrąbane macki zamieniały się w jej klony i mnie atakowały. Najprościej było ją ustrzelić, ale moja postać specjalizowała się w walce wręcz, ponadto nie miałam broni palnej (normalnie jej nie używałam) ani pieniędzy żeby takową kupić (wszystko poszło na pancerz i parę blood packów). W końcu się udało po tym jak obejrzałam walkthrough. Ale byłam szczęśliwa ;-D

06.09.2012 17:30
297
odpowiedz
zanonimizowany738191
15
Centurion

Hmm... miałem parę takich frustrujących momentów. Ale najbardziej zapadły mi w pamięć: wspomniany wyścig z Mafii i ostatnia walka ze Śniącym, w Gothic-u. Oczywiście klawiatura do wyrzucenia i wyraźne uszkodzenie w biurku. Jeszcze większa była moja złość, gdy kolega mi powiedział, że gdy rozwali się Stary Obóz (oczywiście mi się nie chciało) to kowal może ulepszyć znacznie zbroje. Chyba pół miasta mnie usłyszało :D Śmieszna sprawa była przy wyścigu z Mafii. Grałem razem z bratem (jako że, nie mogliśmy rozstrzygnąć kto będzie pierwszy przechodził, postanowiliśmy przejść razem), próbowaliśmy razem, darliśmy się w wniebogłosy. Pomagali nam tato, drugi brat nawet mama próbowała. Po latach, wspaniałe wspomnienia :)

06.09.2012 20:53
👍
298
odpowiedz
LastFox
32
Chorąży

Rzutem na taśmę chciałem podzielić się swoim chyba najbardziej frustrującym momentem w grze i spróbować swoich sił w konkursie. Można powiedzieć że rok 2007 był strasznie wkurzający Kidy to biurko oberwało parę razy a myszka od walenia w nie tylko podskakiwała a miało to miejsce przy graniu w grę Call of Duty 4 Modern Warfare na poziomie trudności Weteran, a konkretnie w misji Pt.” One Shot, One Kill” czyli po polsku „Jeden strzał, jeden trup” i jeszcze dodatkowo była to misja o nr 13 w tej części gry czyli pechowa 13. Dla tych co nie pamiętają dokładnie jest to misja kiedy musimy czekać na helikopter ratowniczy wraz z rannym na plecach kapitanem Macmillan –em w Czarnobylu. Miałem z tą misją wiele trudności bo wtedy nie miałem jeszcze internetu i nie mogłem posiłkować się poradami jak przejść tą misję ale ostatecznie sam się z nią uporałem. Drugim natomiast również frustrującym tytułem ale to z winy komputera był Wiedźmin 1 w którego grałem tak jaki i w COD-a 4 na komputerze o parametrach :Procesor AMD Athlon 2200+ 1,9 GHz, RAM 1GB, i Grafika 128 na 128bit strasznie cięło zwłaszcza w Wyzimie która płonęła i długo się ładowały lokacje, ale grę przeszedłem na starym PC a potem kupiłem nowy sprzęt który do teraz jest dobry i Wiedźmin 2 chodzi bez zarzutów. Oto moja historia . Teraz przy odrobinie szczęścia chciałbym zmierzyć się z nagrodą główną którą jest Dark Souls ponieważ nie mam konsoli i nie miałem okazji jej sprawdzić.

07.09.2012 00:04
👍
299
odpowiedz
zanonimizowany737292
28
Pretorianin
Image

Najbardziej frustrujący moment................cóż było ich kilka i można by tu wymieniać: wspomniany chociaż by wyścig z pierwszej Mafii, misje z Driver-a II gdzie trzeba było zepchnąć przeciwnika do jeziora, max-owanie Crash-a na PSX, czy też cała seria frustracji jakiej człowiek doświadczał grając w pierwszego Resident Evil na leciwym już PSX. Mi w pamięci zapadł jednak inny moment, czy równie denerwujący jak wspomniane powyrzej ?? Chyba nie do końca, a jednak pamiętny. I znów cofamy się do czasów PS 1, gierki MGS i sławetnej walki z Psycho Mantis-em, w której by pokonać owego delikwenta trzeba było przełożyć pad z gniazda Player 1 do Player 2. Co to dawało, a to, że nasz przeciwnik nie potrafił już czytać nam w myślach i spokojnie mogliśmy się z nim rozprawić. Jak na tamte czasy takie wstrzyki robiły robotę a ja dopiero po kilku dniach dowiedziałem się co należy zrobić by bosa pokonać i to z austriackiego pisma o grach LoL Dobrze, że gazetka nie stroniła od obrazków bo w tamtych czasach to z niemieckim było cieniutko. Tak więc to jest mój powiedzmy "najbardziej frustrujący moment"
PS: Spoko przegląd, klarowny i rzeczowy. POZDRAWIAM

07.09.2012 14:30
😃
300
odpowiedz
Brodziol
25
Chorąży

Pewnego dnia razem z kuzynem postanowiliśmy rozegrać mały turniej w FIFE 11 na symboliczne pieniądze. W jednym z meczów nie sprzyjało mi szczęście. Przegrywałem 1-0 do 82 minuty i nagle miałem "pewną bramkę" - dwóch zawodników na bramkarza. Postanowiłem jednak nie podawać do lepiej ustawionego partnera i strzelić w krótki róg. Piłka odbiła się od słupka i wpadła prosto w ręce bramkarza. Tak się wkurzyłem, że kopnąłem z całej siły w biurko i chwycił mnie skurcz w prawej nodze. Usunąłem się z krzesła i dobre 5 minut leżałem na ziemi. Co najlepsze mój kuzyn grał dalej nie wiedząc, że druga osoba nie gra i strzelił mi na 2:0. Było to moje najbardziej bolesne (fizycznie) wkurzenie się na grę jakie pamiętam.

07.09.2012 15:36
301
odpowiedz
BLyy
13
Legionista

Ja pamiętam czasy gdy się jeszcze na Amidze śmigało w Cannon Fodder 2. Miałem w niej swoich ulubionych żołnierzy, którymi byli JOOLS, JOPS, JL, STU, RJ i JONNY. Grając nimi gra sprawiała mi ogromną radość gdy dostawali awans, ale jednocześnie był to dla mnie wielki stres bo chciałem by nie zginęli. Strasznie frustrowało mnie jak któryś z nich zginął. A jak zginęli oni wszyscy to ze wściekłości wyłączałem komputer i zaraz włączałem i zaczynałem grę od nowa; bo bez moich ulubionych żołnierzy nie chce mi się grać. Nigdy przez to nie przeszedłem całej gry, dochodząc tylko do 15 misji; ale ile radochy sprawiało mi grać nimi. Dziś już takich gier się nie robi, gdzie żołnierze mają imiona i się do nich przywiązujesz chcąc by przeżyli. Dziś w grach wojennych wszyscy są anonimowi, toteż jak giną nie czuje żalu.

tvgry.pl Przegląd Tygodnia - premiery września!
początekpoprzednia12