Nowelizacja ustawy o ruchu drogowym zamierza wprowadzić nakaz jazdy od listopada do kwietnia na oponach zimowych.
Co myślicie o takim przymuszaniu pod karą mandatu 500 zł do zmiany opon? Firmy oponiarskie nieźle by się obłowiły, a wiele firm transportowych puszczą z torbami. Nie trudno sobie wyobrazić np koszt wymiany opon np w tysiącu autobusów w dużym mieście. Kto przetrzyma taki wydatek? A może zadłużone miasta nie mają forsy na zimowe utrzymanie dróg i w ten sposób chcą usprawnić jazdę w zaspach?
"już niedługo w kodeksie drogowym może pojawić się nakaz jazdy na oponach zimowych w chłodnym sezonie. Taką regulację zaproponowali posłowie z sejmowego zespołu ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, którzy za sezon zimowy uznali okres od 1 listopada do 31 marca.
Brak "zimówek" może być kosztowny, bowiem projekt przewiduje za tę niedbałość mandat w wysokości 500 zł."
No to chyba dobrze, że wprowadzą taki nakaz, może będzie mniej debili ślizgających się na drogach
mirencjum, a czy jest jakiś news pochodzący z tabloidów internetowych, który aprobujesz?
Debil bedzie się ślizgał nawet w zimówkach.
Oczywiście to wszystko w trosce o bezpieczeństwo obywatela!
skoro mozna sankcjonowac lyse opony, dlaczego nie sankcjonowac braku zimowek?
[7]Jak coś jest do wszystkiego,to jest do niczego .
Bez specjalnego "doświadczenia" można takie coś stwierdzić :)
Ja tam wole zimowki zalozyc niz jakies caloroczny szajs/ Przepisy niech sobie beda jakie chca, ja i tak zmieniam opony wiec mi lotto. A dobrze jakby przepis wszedl, bo juz nie raz stalem w korkach spowodowanych tepymi tirami ktore nie mogly podjechac na letnich pod male wzniesienie.
[8] Stwierdzenie rzecz jasna poparte doświadczeniem... ?
ed: Można, tylko czy stwierdzi się dobrze? ;) Ojciec od jakichś 2 lat jeździ na całorocznych i chwali je. A nie jeździ tylko po centrum miasta, gdzie wszystkie drogi są idealnie odśnieżone
Jest to totalny idiotyzm, osoba, która to wymyśliła albo wzięła w łąpę albo jest skończonym kretynem.
W miastach i na trasach, gdzie jezdnie są regularnie odśnieżane, opona zimowa sprawuje się gorzej od opony letniej na nawierzchni suchej oraz mokrej w zimie oraz w lecie, a "magiczne" 7 stopni to chwyt marketingowy producentów opon. Opona zimowa wykazuje przewagę jedynie w kopnym śniegu. Czyli w miastach przyda się do wyjazdu z zaśnieżonej uliczki, kierowcom na południu znacznie częściej, ale oni sami wiedzą najlepiej kiedy takie opony należy zakładać - inaczej nie mogli by się poruszać po drogach.
Pogromca_Flaków --> A dobrze jakby przepis wszedl, bo juz nie raz stalem w korkach spowodowanych tepymi tirami ktore nie mogly podjechac na letnich pod male wzniesienie.
Na zimowych też nie podjedzie.
Do kwietnia to zdecydowanie za długo. Powinno być do początku lub połowa marca.
[10] Cóż, nie będę się kłócił,chcesz to jeździj na całorocznych,twój (albo twojego ojca) wybór.
Jeżeli już chcieli by wprowadzać taki obowiązek to na pewno nie ma mowy o ustalaniu sztywnych ram czasowych, bo to robienie z obywatela idioty. Tyle, że jeżeli powstałby już taki przepis nakazujący jazdę na zimowych oponach w przypadku obecności śniegu/ujemnych temperatur, to też ciężko wymagać od milionów kierowców, żeby z samego rana zamiast na śniadanie szli zmieniać opony, bo mogą dostać 500zł mandatu.
Kolejny idiotyzm, a każdy wie o co się to wszystko rozbija.
Pomysł generalnie z dupy, bezbieczna jazda w zimie to kwestia myślenia za kierownicą a nie opon zimowych,jak ktoś nie wie jak jeździć zimą to mu żadna opona nie pomoże, pokaz miałem tego roku w Londynie, spadło trochę śniegu i już kaplica bo pod górkę się nie da ruszyć, więc robiły sierotki lodowisko piłując na jedynce zamiast odpuścić, zjechać na płaskie i ruszać z dwójki.
No kretyński pomysł. Nie wierzę, żeby przeszedł. Nakaz jest bezsensowny, tak jak sztuczne ramy. Walić to jaka akurat będzie pogoda - opony mają być takie jak w przepisach. Opony zmienia 95%, więc z powodu tych pięciu procent utrudnijmy życie zdecydowanej większości. Brawo.
slaby pomysl, bo co, policja bedzie sprawdzala kto ma jakie opony podczas kontroli? bezsens
Ktoś tam ładnie słońce przedawkował. Już sobie wyobrażam jak pod koniec marca przy temperaturze ok. 20 stopni dobijam zimowe opony "bo to dla mojego bezpieczeństwa"...
Jestem za zmianą opon na zimowe zimą i na letnie latem, jednak nie popieram takiego przymusu. Pory roku u nas nie pojawiają się jak w zegarku, nie mam zamiaru jeździć na zimówkach w ciepłym listopadzie czy upalnym kwietniu. Mam swój rozum i wiem kiedy muszę zmienić opony.
grish_em_all - dzieki temu pojeździsz na nich tylko jeden sezon. A potem "Alonso zjeżdża na zmianę opon, widać że intermediaty juz nie wytrzymały na przesychającym torze"... :P
Często nie zgadzam sie z podnoszonym larum że "państwo chce decydować o wszystkim, obywatela za raczkę itp" - ale jak widzę podobne pomysły, to boję się przyszłości... A jak śnieg spadnie pierwszy raz pod koniec grudnia? Ach, i już widzę te kolejki po zmianę opon :D Na pewno zmienia je 95% kierowców?...
Tak czy inaczej, ciekawe ramy. zeby sie wyrobić trzeba przezornie zimowe założyć w październiku, kiedy często jest i 15, a średnio pewnie z 10 st...
Inna sprawa, zę autobusom to by sie chyba zimówki przydały, bo czasem z przystanku ledwo ruszają... Z drugiej strony jakby tak dobrze go odśnieżyć... :P
Na Litwie od wielu lat jest nakaz jazdy na zimówkach w w okresie jesienno-zimowym i można dostać mandat, jeśli się ich nie posiada, więc nie rozumiem o co ten krzyk.
bo u nas by ludzie nawet bez pasow jezdzili, gdyby nie grozilo to mandatem, co potwierdza pokutujace do dzis "po jednym piwku mozna" ;)
Tu nie ma co wprowadzać mandatów i sztywnych ram czasowych. W innych krajach też są podobne nakazy, więc nie ma się co dziwić urzędnikom. Najlepszym rozwiązaniem jest zmiana przepisów, ale wśród ubezpieczycieli. Za spowodowanie kolizji na śniegu, mając letnie opony, ubezpieczyciel wypłaca połowę kosztów naprawy lub nawet nie wypłaca wcale.
Spada śnieg, a masz letnie kapcie, to nie wyjeżdżasz wcale i tyle.
Jednak lobby oponiarskie musiało kupić pomysłodawców zmiany prawa.
"Pomysł wprowadzenia ustawowego obowiązku zmiany opon w samochodach może uderzyć po kieszeni firmy transportowe. - Koszt zakupu nowych opon dla jednego samochodu to nawet 30 tys. zł..."
http://www.tvn24.pl/30-tys-za-nowe-opony-argument-finansowy-do-mnie-nie-przemawia,267935,s.html
Jak już o tym piszą to pewnie taki obowiązek wejdzie. Wówczas warto poszukać tanich opon w necie, najlepsze ceny ma chyba oponeo.pl kiedyś kupiłem i nie narzekam, no ale chyba bedzie trzeba się zaopatrzyć w zimówki...
"Tiry" i autokary turystyczne jednak muszą być wyłączone z obowiązku zimowych opon. Nie może przecież być tak, że u nas założy zimówki, a za kilkanaście godzin znajdzie się na południu europy w warunkach letnich. Ma na drodze wymieniać koła?
a "magiczne" 7 stopni to chwyt marketingowy producentów opon.
albo proba trafienia do mniej rozgarnietych, ze ponizej 7 stopni juz moze padac snieg:)
jedno jest pewne. Zimowe opony lepiej sprawuja sie na mrozie, nawet jak nie ma sniegu. I nie chodzi o bieznik, a glupia przyczepnosc i twardosc opony.
co nie zmienia faktu, ze wystarczy wziac na to poprawke i wtedy faktycznie zimowa sie przydaje tylko jak jest snieg.
zimowa w deszcz to najgorsze co moze byc:) wtedy w ogole lepiej na letniej nawet jak jest temperatura bliska 0.
Zimowe opony lepiej sprawuja sie na mrozie, nawet jak nie ma sniegu. I nie chodzi o bieznik, a glupia przyczepnosc i twardosc opony.
Nie do końca. Nawet przy -10 stopni na zupełnie suchej nawierzchni szybciej zahamujesz i szybciej wejdziesz w zakręt na oponach letnich niż na zimowych.
Problem zaczyna się pojawiać, gdy najedziesz na lód/śnieg.
z doswiadczenia powiem, ze nie.
aczkolwiek nie mam abs'u wiec moze w tym rzecz /ani jakichkolwiek esrow wspomagan itd.
ale z drugiej strony, to tak jak z dynamicznym przyspieszaniem. w temperaturze 5 stopni samochod sie slizga. W temperaturze 30 stopni piszczy, ale jest przyczepny.
zimowa opona powoduje, ze opona jest bardizej przyczepna, nie staje sei skala.
oczywiscie na pewno mam mniejsza wiedze niz ty, w koncu ty siedzisz w tej branzy, ja jedynie wlasne odczucia
jedynie co sie zgadzam to zimowe w deszcz... sa po prostu niebezpieczne.
Sporo też zależy od opony, jej marki, jakości, stopnia zużycia...
Testy "na papierze" (tam porównuje się ten sam rozmiar, ten sam stopień zużycia, często tą samą markę, tylko inny model) wskazują jednak jednoznacznie, że zimówka to tylko na śnieg czy lód.
Przecież to takie proste, wybieramy w badaniach najdroższe i najszybciej zużywające się opony letnie i zimowe. Następnie w trosce o bezpieczeństwo drogowe wraz z grupą zatroskanych przyjaciół-posłów, w przetargu centralnie sterowanym wybieramy je jako Opony Narodowe. Teraz już tylko w trybie nagłym uchwalamy ustawę nakładającą na kierowców obowiązek ich stosowania a w szczególności posiadania.
Następnie udajemy się na zasłużoną emeryturę kapitałową wraz z cała bliższą i dalszą rodziną w okolice gdzie nie ma zimy.
Wszystkim mędrkującym, że opony całoroczne są do dupy, polecam pojeździć kilka sezonów np. na Dębica Navigator 2. Mam takie w prywatnym aucie od lat i sprawują się lepiej od wszystkich zimówek, które miałem w służbowych samochodach. Znacznie lepsza przyczepność na wodzie, błocie pośniegowym itd. - jedynie przez te 2-3 dni w roku(!!) kiedy asfalt był zmrożony i z suchym lodem na wierzchu, to jeździło się trochę gorzej - ale też bezproblemowo!
Opony całoroczne to doskonały wybór!
ja tam jezdze na codizen na uniwersalnych i tez nie placze... aczkolwiek tak jak zimowe, uwazam ze na letnich klasycznych bym lepiej mial w deszcz
jasonxxx -- Bardzo łatwo przychodzi ci nazywać debilem każdego, kto ośmieli się mieć w branży motoryzacyjnej inny pogląd niż ty. A przecież wystarczy zrozumieć, że nawet mieszkając w Warszawie, gdzie drogi są utrzymywane siłą rzeczy nieźle, nie da się uniknąć właśnie tego śniegu i lodu, bo zwyczajnie nie wszystkie ulice są odśnieżane. Takie opony zakłada się choćby na wszelki wypadek i właśnie debil tego nie robi. Dlatego kompletnie nie rozumiem twojego świętego oburzenia, po którym mam jeden wniosek: ty jeździsz na letnich cały rok :)
Oczywiście z nakazem się kompletnie nie zgadzam, bo nie znoszę tego typu prawa, natomiast twierdzenie, że zimowych możnaby nawet unikać, to jest absurd z dupy, a ludzi, którzy się na letnich w zimie przejechali nie brakuje. Nie mam pojęcia, co ty chcesz komukolwiek udowodnić. Bo to prawo ma właśnie wymusić zimówki "na wypadek śniegu", a nie stawiać tezę, że zimówka zawsze lepsza w styczniu/lutym/marcu.
Ja po Warszawie jeżdżę w zimie na letnich i nigdy nic mi się nie stało. Wystarczy ruszyć czasem makówką, gdy prowadzi się samochód.
Pomijając kwestię czy zimowe czy letnie to podstawą jest jeżdżenie w naszym słodkim kraju na oponach starych, nie zużytych ale wieloletnich. Możesz mieć głęboki bieżnik, dobrą markę opony a przy małych przebiegach opona głównie stoi. Guma twardnieje i jej przyczepność znacznie się zmniejsza, każdy kto zmieniał opony na nowe nie z powodu ich wyłysienia, potwierdzi że ten sam model opony za nowego ma dużo lepszą przyczepność.
Według Michelina opona nawet nieużywana po 10 latach powinna być wyrzucona.
Konieczność posiadania dwóch kompletów jeszcze nasili to zjawisko bo opony będą miały jeszcze mniejsze przebiegi.
Dodatkowe pytanie, czy opony letnie będą też obowiązkowe? Raczej nie, więc będę jeździł cały rok na zimówkach, oprócz większego hałasu nic im nie dolega.
Znowu władza chce coś wymusić na obywatelach. Zaczyna się na błahostkach a kończy na państwie totalitarnym.
A no i pewnie wiecie, że ma być wprowadzona ustawa nakazująca przegląd samochodu co pół roku?
duzo rozsadniejszym (w kontekscie slizgania sie) byloby wprowadzenie obowiazkowego napedu 4x4
Z samym nakazem stosowania opon zimowych mozna sie zgodzic (pomimo ze wiekszosc osob juz to robi) ale tylko w sytuacjach gdy są do tego warunki, tzn snieg, zimno itd. a nie w z góry okreslonych ramach czasowych - to jest totalna głupota. W zeszłym roku zimowe opony załozyłem dopiero w połowie grudnia, bo wczesniej nie było potrzeby, nie padało, było ciepło jak na ta porę roku i sucho. Letnie z kolei juz na początku marca miałem załozone, bo temperatury zaczynały dochodzic do 18 stopni. Prosty przepis, masz letnie a spadł śnieg - nie jeździsz do czasu jak nie zmienisz a nie wymyślanie terminów ktore w naszym klimacie zupełnie mijaja sie z celem. 3 albo 4 lata temu juz 10 pazdziernika padał snieg na południu kraju i drogi były białe, co wtedy ?
Prosty przepis, masz letnie a spadł śnieg - nie jeździsz do czasu jak nie zmienisz
Pokaż mi, kto się potem do tego stosuje, bo ja widzę pełno matołów, którzy w mieście po tej mazi sniegowo-błotnej popylają na letnich do pierwszego wolnego terminu (który nagle staje się odległy, bo wszyscy chcą to zrobić w jednym momencie) wymiany w swoim serwisie i rzuca ich przy okazji na wszystkie strony, a ty się martwisz, żeby jełop nie przyładował ci w auto przy zwykłym hamowaniu/ruszaniu ze świateł.
grish_em_all [20] -> co powiedziałeś? :D
Chyba minusa zapomniałeś wstawić przed liczbą stopni:P
Pomijając brak minusa przy temperaturze :) to i tak nie przebije człowieka, który kilka lat temu na forum przewidział katastrofę smoleńską.
Mirencjum przecież autobusy mają całoroczne opony. Ten projekt kieruje się tylko do osobowych i dostawczych aut.
Sam przepis dyskusyjny. Sporo jest debili, którzy na letnich płyną podczas padającego śniegu. Ale sztywne ramy czasowe, rzeczywiście bez sensu.
