Zauważyliście? Czy to tylko tak u mnie?
W tamtym roku w piwnicy jako, że sporo lało to w wodzie miałem całą wylęgarnie i przylatywały do domu zarówno stamtąd jak i z zewnątrz. Na suficie po 10 komarów dosłownie, krzyczałem, że jakaś epidemia. Później sufit cały brudny od zabijania i krwi rozbryzganej. Jebut jebut, a tych ciągle więcej, no ale było minęło - sufit jak i ściany zrobił się w plamki, ale co tam.
W tym roku cud! Siedzę sobie na lajcie. Duchota, idealne warunki dla tych szkodników, a ja nadal żadnego bzykania nie słyszę. No pięknie, jedna rzecz co mnie zadowoliła w moim trudnym życiu...U was latają te szkodniki, czy też macie powody do radości podobnie jak ja?
no chyba cię pojebało, cały pogryziony jestem
Edit. Siatki? Ale takie torby jak na zakupy czy takie jak na bramkach na boisku? to sie moskitiera nazywa, neandertale
Doliczyłem się od wczoraj pięciu bąbli na ciele. Zazdroszczę, że nie ma u Ciebie komarów.
Siatka na okna...
Pomijając wyjazdy i burze nie pamiętam kiedy ostatnio miałem zamknięte okna w mieszkaniu. W większości przypadków otwarte na oścież.
gdzie ty mieszkasz? Oczywiście, że jest ich mnóstwo. Oczywiście nie chodzi mi o dom, na zewnątrz.
O dziwo przez dlugi okres także dziadostwa nie było, ale od 3-4 dni namnożyło się i gryzą, to i tak nic przy tym co było rok temu jak po domu latały całe chmary.
Przejdźcie się pod jakikolwiek zbiornik wodny...
Mieszkam w dziurze. Całkiem niedaleko mam kilkanaście stawów i rzekę. Widziałem do tej pory jednego (1) komara. Poważnie. Natomiast od cholery jest u mnie tych paskudnych końskich much (Haematopota pluvialis). Boli takie ugryzienie, że hohoho.
U mnie o dziwo też nie ma. W tamtym roku była epidemia tego ścierwa. Oby tak dalej, jedyny pozytyw u mnie w tym roku.
po drugiej stronie ulicy mam rzekę.. Jak zawsze były , tak w tym roku ani śladu :) ostatnio jedynie w parku , z 3 mnie atakowały. A tak , to ani jednego ukąszenia , więc również plus.
w tym roku nie ma wogole prawie komarow to przez zime caly luty bylo -20, natomiast dalej sa biedronki z chin(mutanty)
Zdążyłem być już na wsi, w małym miasteczku oraz w dużym mieście o każdej porze dnia i nocy, a komarów nie odnotowano, też się dziwię.
@kjx - ten Haematopota pluvialis to główny powód dla którego latem trzymam się z daleka od lasów, oj współczuję ludziom którzy muszą się z tym użerać na co dzień, jeden z gorszych bydlaków w świecie polskich owadów wg. mnie o ile nie najgorszy :p
z tymi Haematopota pluvialis czyli po prostu bąkami też się męcze. Pracuje na budowie i jest tego tam od cholery. Za to komar pogryzł mnie w tym roku 2 razy :) W moim wypadku mniej komarów (poki co) a więcej tych bąków. Komary to nawet mi do domu nie wchodzą.
Mało, mało tych komarów.
Potwierdzam, bo mało. Okna, balkony pootwierane, światła zapalone i ani jednego gada, tylko muchów i bąków od szlaka. Natomiast, jeśli chodzi o podwórze to je**ą niemiłosiernie ; )
Doliczyłem się od wczoraj pięciu bąbli na ciele. Zazdroszczę, że nie ma u Ciebie komarów.
PIĘCIU? W sobotę robiłem grilla, a następnego dnia naliczyłem się 60 babli -.-''
Ja jestem cały pogryziony, dzisiaj mnie coś dziwnego chyba w łapę uwaliło bo bąbel niecodziennie wygląda, plus jakaś menda mnie użarła w spód stopy...
[1]
potwierdzam. Nie wiem skad kolega pisze ale w Warszawie od poczatku roku nie zostalem ani razu ugryziony, teraz balkonu na osciez nie otwieram z powodu burzy i deszczu a nie po raz pierwszy komarów ;)
U mnie bilans wygląda następująco :
- Dwa widziałem
- Dwa zabiłem
- Zero ukąszeń
siatka na drzwi balkonowe ,okna uchylane tylko do gory i ani jednego komara juz od 2 lat.Szkoda ze tak pozno na to wpadlismy
Do końca czerwca komarów nie było, od lipca, jak zaczęły się te upały i burze - wieczorem już się nie da siedzieć na zewnątrz :(
Ale to i tak nic, w porównaniu z tym, co było w roku 2010, wtedy były ich miliardy, wakacje nad morzem przez to wspominam tak sobie. W ciągu dnia temperatura ponad 30 w cieniu, nie ma gdzie się skryć, a wieczorem człowiek nie posiedział, bo czarno było od komarów. Za to ważek też było wtedy od groma, nigdy jeszcze nie widziałem takiej ich chmary jak wtedy, tysiące latało nad szuwarami łowiąc te komary.
U mnie jest chyba za gorąco na komary, ale pozdrawiam mieszkańców północnej części Polski gdzie wilgotność jest większa.
Eeee mnie kilka już ugryzło a z pogodą to rożnie , raz duszno , gorąco raz leje przez 2 - 3 dni ...
Że co? Wczoraj mnie jakiś upierdolił. A jeżeli chodzi o kille to mam ponad 10 już.
A Panie... chyba z 10 bąbli mam na ciele, w cholerę ich jest, wieczorem na dworze nie posiedzisz...
Mazowsze - również nic. Mam nadzieję, że szybko nie wrócą. :)
u mnie dziwna sprawa, raz są, a raz nie. Tak czy inaczej wydaję mi się, że jest ich mniej niż w ubiegłym roku
No w tym roku może dwa komary widziałem. Rzeczywiście mało tego.
U mnie nie ma w ogóle.
Na dworze tną, ale w domu moskitiery, więc sporadycznie się trafi jak wleci drzwiami.
Potwierdzam :)
Mieszkam w Krakowie i tez mi sie to dziwne wydaje ale do tej pory widzialem jednego komara :D
Okolice Warszawy. Godzinę temu wyszedłem na taras i jeden malutki muszko komar latał. Wszystko otwarte na rozszerz i niema nic, oprócz much.
Jak zaczną kontratakować ostrzegę was wyżalając się przy okazji, narazie jest ok :)
Fakt mniej drani jest niż w tamtym roku, ale w godzinach 19-22 można dostać nerwicy siedząc w okolicy drzew.
Mieszkam we Wrocławiu i jak dotąd nie spotkałem żadnego komara, nawet gdy miałem otworzone okna i zapalone światło.
Z tego co pamiętam ,co roku już mniej więcej od maja było tego ścierwa bardzo dużo a mamy początek lipca i cisza:D W końcu można spokojnie spać.
[36] Mieszkam w Małopolsce i komarów od cholery, województwa mają to do siebie, że są duże.
Kalisz - nie wykryto jakichkolwiek komarzych obiektów latających. Tylko much jakby tak dużo
@49 zależy jeszcze czy miasto,blisko wody,lasu itd. Ja mieszkam w Tarnowie i nie widziałem dawno żadnego komara, nawet nad wodą.
[51] Owszem, wiele czynników ma wpływ na występowanie komarów. Moje miejsce zamieszkania spełnia wiele z nich w stu procentach, przez co wieczorami jest ciężko. Mój dom z trzech stron otoczony jest rzeką, mieszkam na jej zakolu, w najbliższym miejscu rzeka płynie góra 10 metrów od domu, także wylęgarnia jest pod nosem.
Ale to nie znaczy, że tylko u mnie w Małopolsce komary buszują :p
Współczuję sąsiedztwa wylęgarni tych cholerstw. Pierwszy raz w życiu podczas letnich upałów mam spokój.
Od cholery ostatnio deszczu, a szkodników dalej niema :)
Przez całe wakacje miałem jedną noc gdzie mnie pogryzły.
Nie wiem co się z nimi stało ale dobrze że ich nie ma i oby tak zostało już na zawsze.
Bylem na wsi u rodziny- komary, baki i inne gown, nie dal osie wejsc do lasu , ciagle cos gryzlo. Jestem u siebie w miescie- nic mi nie lata, jedynie czasem jakas cma czy osa, zero komarow, zero bakow i innych gowien, zero ugryzien, blogi spokoj :)
W zeszłym roku była u mnie jakaś totalna masakra. Zdejmowałem odkurzaczem komary z sufitu i naliczyłem 120 sztuk (tylko w jednym pokoju). Na szczęście w tym roku były dopiero 2 sztuki.
W końcu lato bez komarów<jupi>, nawet nad jeziorkiem jak byłem kilka dni. Za to więcej os i bąków. Ale równowaga w przyrodzie musi być;p
jak tak deszczem nak****a to ciężko o komary..
Wypełzły wczoraj wieczorem. W nocy nie mogłem spać. Tylko się ciepło zrobiło i od razu plaga. W zeszłym roku spokój, w tym chyba nie przeżyję tego cholerstwa. Jak u was?
Górnik, nie górnik, wątek jak najbardziej aktualny.
Komary jeszcze bardziej utrudnią twoje trudne życie.
Moskitiera na okno i sprawa załatwiona. Ja właśnie u siebie zamontowałem. Nie z powodu komarów, ale włażących pająków.
Jest tego od cholery, przez kilka dni lało a teraz są upały, wylęgły się miliony.
Jak tam, żyjecie? U mnie niema tragedii. Kurde, jak ten czas zapiernicza. Jeszcze tylko lekko ponad miesiąc do wakacji. Zobaczymy jak będzie w tym roku.
Dzięki za miłe słowa, nawzajem. Teraz lato nadchodzi to i nastrój się poprawia :)
W mieście jest spoko, ale jak wczoraj poszedłem pobiegać do lasu to armagedon. Jak tylko się zatrzymywałem to od razu obsiadała mnie cała chmara. Chyba nie będzie tak różowo. W lasach jest nadal wilgotno i to tałatajstwo lęgnie się na potęgę.
Jakie komary?
Przez moją miejscowość przepływa rzeka. W ostatni weekend mieliśmy ognisko i cięły niemiłosiernie. Całe watahy tych krwiopijców latały nad nam głowami. W domu na oknach są moskitiery więc tutaj nie wpadają. A weź wyjdź na chwilę z domu, nie dadzą żyć.
No popatrz. A ja mam mieszkanie, a od mieszkania mam kilkadziesiat metrow do rzeki (W sumie to taki rzut beretem) i komarow w ogole. Przynajmniej narazie.
Przed chwilą zabiłem jednego, który kąsał mnie w łydkę :/ A wcześniej w piwnicy chyba z 10 zabiłem, a wciąż ich tam mnóstwo lata :( dziwne bo kilka dni temu żadnego tam nie widziałem.
W mieszkaniu widziałem tylko jednego ,ale poza domem koło wieczora nie da się po prostu wyjść.
Lata pełno tego dziadostwa, wyszedłem na godzinę to mam chyba z pięć ukąszeń na nogach. Ręce nie pogryzione tylko dlatego, że miałem bluzę ubraną.
A pamiętacie czasy kiedy komary bały się słonca i latały jedynie wieczorem? Teraz o 12 na pełnym słoncu przy 20 stopniach kąsają jak oszalałe. Jakieś mutanty... Kiedy nie wyjdziesz to jeden za drugim.
Teraz o 12 na pełnym słoncu przy 20 stopniach kąsają jak oszalałe. Jakieś mutanty... Kiedy nie wyjdziesz to jeden za drugim.
Aż tak źle to u mnie nie jest. Wieczorami jedynie się pojawiają.
Wiadomo, niema ich o tej porze zbyt wiele w porównaniu do godzin nocnych, ale i tak co jakiś czas coś dziabnie.
Teraz o 12 na pełnym słoncu przy 20 stopniach kąsają jak oszalałe. Jakieś mutanty... Kiedy nie wyjdziesz to jeden za drugim.
Aż tak źle to u mnie nie jest. Wieczorami jedynie się pojawiają.
Ale to są mutanty :)
Ich ilość zależy chyba od wahan stanu wód. Jeśli są duże to komarów nie ma.
Od rana do północy padło wczoraj z mojej ręki jakieś 20 sztuk. Paranoja
W białymstoku 2 komary przez 5 dni, wracam do miasteczka a tu całymi chmarami ganiają człowieka, a ktoś tam pisał że w tym roku nie będzie komarów, he he he
Byłem w barze nad wisłą i nie wytrzymałem godziny. Wygłodniałe Gnoje gryzą jak nigdy.
[3]
no chyba cię pojebało, cały pogryziony jestem
Edit. Siatki? Ale takie torby jak na zakupy czy takie jak na bramkach na boisku? to sie moskitiera nazywa, neandertale
Co prawda to samice żywią się krwią zwierząt stałocieplnych. Ale tego już chyba nie wiesz, neandertale.
spoiler start
Jak to sie mówi, nie karmić trolla...
spoiler stop
Oj cicho! Jak sam autor odkopuje watek, to sie nie liczy.
Z początku też chciałem się dopisać ale w porę zauważyłem datę. :P
A tak względem samego tematu, jak na razie u mnie komarów nie ma. ;)
Dokładnie, lepiej odkopać taki wątek i porównać go z zeszłorocznym niż zakładać nowy i robić syf.
Wismerin ale to niema znaczenia. Przecież komary są z roku na rok.
Realnyx -> U mnie bez różnicy. Wieczór czy dzien, gryzą jak oszalałe.
U mnie (Konin) na razie latają całe bataliony, że wieczorami ciężko ruszyć się z domu.
Komary jak komary,ale meszek jest wieczorem do uja,nie d się posiedzieć na trasie przed domem bo napitalają jak cholera.Ukąszenie meszki może tak nie boli,ale ślady na ciele dosyć długo się goją w porównaniu do ukąszeni komara.Walić robactwo!!!!!
Wczoraj o 19.30 na orliku grałem w piłkę. Na początku było tyle meszek, że nie dało się wystać ani chwili. Po godzinie zleciały się komary i trzeba było uciekać do domu !
Kiedyś na działce zalało mi piwnice i zaległy się komary. Miałem wtedy na jednej ścianie kilkaset sztuk. Na szczęście wyzdychały.
Obecnie jednak jak po lasach chodzę to latają za mną całe chmary. Denerwujące.
Meszki? Takie maciupenkie komary? Bo ostatnio tak mi lata i gryzie, ale strasznie małe to.
trudnezycie To ty jeszcze nie kupiłeś tej moskitiery na okno ?
Nie, bo wieje z tego plastikiem. Jestem twardy wytrzymam tą nawałnicę w tym roku w przeciągu paru dni mam na koncie już ponad 30 kili.
Muszę ci przyznać, że masz bardzo pasjonujące zajęcie, zabijanie komarów. Naprawdę fascynujące.