Bo w filmie najważniejsze jest zakończenie
House umiera na końcu 8 sezonu :(
Wstęp mnie rozwalił. Co nas najbardziej wkurza? Spojlery! A zaraz przed tym zdaniem zdradzenie zakończenia "Milczenia Owiec". Tak, wiem, że powinienem już dawno to obejrzeć, ale mimo wszystko nie wiedziałem jak to się kończy. Cóż, teraz już wiem :)
Teraz rozumiem czemu oceniłeś arcydzieło kina na 3/10. Nie było twista na końcu :/
najlepszy spoiler to można trzasnąć do Szóstego zmysłu. Jedno zdanie i cały film traci na swojej mocy :)
[5] Zdanie to poznałem niestety i się teraz do obejrzenia nie mogę zabrać. ;/
@down zmyśliłeś, powiedz, że to zmyśliłeś.
Zakończenie "Tożsamości" może i jest zaskakujące, ale przy okazji tak debilne, że zepsuło mi całą przyjemność z seansu. Choć, faktycznie, "Turysta" bije je na łeb.
[3]
Nie wiem jakim cudem nie widziałeś Milczenia Owiec, ale wciąż możesz to nadrobić, bo zdanie o śnie psychopaty jest podpuchą. Niczego takiego w tym filmie nie ma.
Zabijał ojciec głównej bohaterki.
[4]
A to arcydzieło to...?
[6]
Nie mów, że też nie widziałeś "Milczenia..."?
Ludzie, to klasyka klasyki. Thriller, który zdefiniował cały gatunek.
Teraz rozumiem czemu oceniłeś arcydzieło kina na 3/10. Nie było twista na końcu :/
Kaligule oceniłem tak nisko, bo to pornos, wyróżniający się na tle pozostałych świetną grą McDowella.
Zakończenie "Tożsamości" może i jest zaskakujące, ale przy okazji tak debilne, że zepsuło mi całą przyjemność z seansu.
A ja się nim jarałem, bo
spoiler start
Scenarzyści przez cały film fajnie bawią się z widzem. Wydaje się, że ci ludzie w sądzie czekają na więźnia, który wraz z policjantem-przebierańcem zatrzymał się w hotelu. A to tylko taka zmyła. Gdy giną pierwsi ludzie, można uznać, że zabija człowiek. Potem giną ciała. Duchy? Wyraziłem się też nieprecyzyjnie. Film spodobał mi się z powodu twista, gdy widzimy łysego w kaftanie, a nie już faktyczne zakończenie, gdy okazuje się, że zabijał dzieciak.
spoiler stop
Mnie Twój spoiler/niespoiler na początku skłonił do refleksji.
Jeśli mówisz, że ktoś umiera na końcu filmu a potem mówisz "żartowałem", to w tym momencie wiadomo, że jednak tak nie jest, gdyż są to antonimy komplementarne (chyba, że istnieje opcja zombie).
Pan autor jest chyba jest dobrym przykładem.
spoiler start
Nie wiem bo Soprano nie oglądałem, ale podejrzewam, że nie ryzykowałby pisania prawdy w pierwszym akapicie - nawet jeśli potem miałby to zatuszować stwierdzeniem Może mówię prawdę, może nie...
spoiler stop
Tak czy srak - rzuć jakimś fajnym tytułem typu Gra, Fight Club, Memento czy Tożsamość. Coś z tym świetnym zwrotem akcji.
O! Zacny link - dziękuję.
Zabójczy numer, Wyspa tajemnic, Dogville, Trzynaste piętro, Oldboy... to pierwsze jakie przychodzą mi do głowy. Tutaj masz fajną listę http://www.classreal.com/
Mindfucki są bardzo fajne, ale do pewnego momentu.
Ja, podobnie jak ty, pierwsze twista zaliczyłem podczas seansu Tożsamości - owszem, za pierwszym razem wgniata w fotel, jednak umówmy się, że był to jeden z najbardziej banalnych filmowych mindfucków.
Podobny zabieg został zastosowany w np. Fight Clubie (najpierw obejrzałem film, potem wziąłem się za książkę, także zasiadałem do oglądania kompletnie nie będąc wtajemniczonym w fabułę) czy Wyspie Tajemnic (z tym, że ta produkcja była naprawdę banalna i dało ją się rozszyfrować po 30 minutach) i w tym przypadku nie zrobiło to na mnie takie wrażenia jak przy Tożsamości, nawet więcej - znudzony czekałem na zakończenie, bo od pewnego momentu jasnym było to czego to zmierza. Ogólnie te wszystkie twisty typu schizofrenia i różne inne choroby psychiczne stały się za bardzo oklepane.
Co innego taki Szósty zmysł czy nawet Zabójczy numer - opad szczeny w tym przypadku gwarantowany.
Szczerze mówiąc dawno nie widziałem filmu, którego zakończenie faktycznie zwaliłoby mnie z nóg...
I po co te durne zabawy?
spoiler start
Christopher umiera 4 odcinki przed końcem, a z głośników leci Comfortably Numb.
spoiler stop
k42a_---> Dla mnie wzorem oryginalnego mind fucka jest Memento. Ciekawy pomysł, trudny do podrobienia, jedyny taki film. Produkcji z zakończeniem, że to był sen lub choroba psychiczna jest i będzie jeszcze więcej. Ale i tak lubię je oglądać. Nie hurtowo i najlepiej bez wiedzy, że oglądam mind fucka;)
"czy Wyspie Tajemnic (z tym, że ta produkcja była naprawdę banalna i dało ją się rozszyfrować po 30 minutach)"
Tyle, że akurat w tym filmie nie "twist" w zakończeniu jest fajny, ale jego dwuznaczność. Tak naprawdę nie wiemy, czy wyjaśnieniem jest to co twierdzą lekarze, czy bohater. Ta dowolność interpretacji, tudzież otwarte zakończenie, jest ważniejsze od tego czy zostaniemy zaskoczeni.
Już nie wspominając o tym, że "Wyspa..." w przeciwieństwie do większości filmów robionych tylko po to by mieć pretekst do "mindfucka", broni się zarówno opowiadaną historią, świetną reżyserią i doskonałym aktorstwem.
Nie tak dawno był na GOL'u temat, o filmach z twistami. Oglądnąłem ich dzięki tamtemu wątkowi całkiem sporo i lista na dany moment wygląda tak:
The Number 23
Memento
Exam
The Machinist (must watch!)
Shutters Island
Seven
Szósty Zmysł
Fight Club
The Usual Suspects
The Prestige
The Game
The Others (akurat tego filmu nie widziałem bo mi mama powiedziała zakończenie..xP)
Unbreakable
Minority Report
Identity
Remember Me
Mimo, że sam znalazłem te filmy na różnych forach, i widziałem, że jest twist, to gówno mi to pomogło w zauważeniu bardzo subtelnych znaków podczas niektórych z nich, którego dają znać o mindfuck'u na końcu.
Mam jeszcze na dysku chyba z 3 tego typu filmiki. Chyba już nie długo wszystkie będę znał. Fuck.
koobon --> Dowolnosc interpretacji i otwarte zakonczenie w Shutter Island?? Gdzie, jak, kiedy? Przeciez jasne jest na koncu,
spoiler start
ze sam bohater przyjal tlumaczenie lekarzy, ale wolal umrzec, niz zyc z takim ciezarem na sumieniu.
spoiler stop
Toz to prawie jak 'otwarte zakonczenie' Inception.
Ale co do samej oceny filmu oczywiscie sie zgadzam, swietny.
wysiak
IMO koobon ma podobnie zdanie do mego:
spoiler start
Lekarze go wrabiali. Oglądałem film w kinie. W sali były oprócz mnie max z 4 osoby. Nie mogłem od tak po prostu zaakceptować, że bohater którego tak polubiłem był po prostu psycholem. Fuck no. Więc jestem zdania, że lekarze go wrabiali i tyle :P
spoiler stop
Tak jeszcze dodam, że film, który mnie chyba najbardziej zaskoczył to "Inni". Genialne budowanie napięcia i zakończenie, jakiego nigdy bym się nie spodziewał. Kto widział, wie o czym mówię. A co do Milczenia... Nie jestem zapalonym kinomanem, a nikt mi tego filmu nie pokazał, więc po prostu go nie widziałem, no i co? Oglądałem inne rzeczy.
nie trzeba byc zapalonym kinomanem... nikt nawet tego filmu nie musiał Ci pokazywać.
Są po prostu pewne tytuły, o których się słyszy. Z thrillerów jest to Milczenie owiec, z przygodówek Indiana Jones.
Mnie też o tych filmach nikt nie mówił, ale nie obejrzeć ich po tylu latach zwłaszcza że cyklicznie puszczane są w tv (Milczenie Owiec emitowane było w tvn7 o ile się nie mylę, raptem kilka dni temu) to dla kogoś kto lubi dobre filmy spore zaniedbanie
wysiak -->
No oczywiście, takie wyjaśnienie jest oczywiste i uprawnione, ale mnie seans zostawił z przyjemnie-nieprzyjemnym uczuciem w trzewiach, że jednak ja i bohater jesteśmy robieni w bambuko. To wielka zasługa reżysera i, przede wszystkim, świetnej kreacji Di Caprio.
Ale może ja jestem niepoprawnym romantykiem.
[18]
To nic. To tylko film. Problem w tym, że ten tytuł, jak pisałem wyżej, zdefiniował cały gatunek i tak naprawdę sporo się traci nie znając go. Nie tylko dlatego, że to świetny film, ale również z powodu wpływu jaki miał na innych filmowców.
A przy okazji, w "Milczeniu..." nie ma żadnego twistu ani mindfucka. Tak naprawdę nawet poszukiwanie mordercy nie jest clou tego tytułu.
Na mnie Shutter Island nie wywarł aż takiego wrażenia, ponieważ czytałem wcześniej książkę (polski tytuł chyba Wyspa Tajemnic, dlatego początkowo nazwa Shutter Island nic mi nie mówiła - dopiero z "akcji" w trailerze wywnioskowałem, że to to samo). Książka wydaje mi się być zdecydowanie bardziej zagmatwana niż film.
Tak naprawdę nawet poszukiwanie mordercy nie jest clou tego tytułu.
no dokładnie, pomijając już też fakt, że sam film wcale taki genialny nie jest