Avengers wrócili z tarczą, ale trochę porysowaną
No cholera, to po co ja się męczyłem z Marvel Universe skoro Whedon i tak objaśnia wszystkim zgromadzony kto jest kim?
Whedeon zrobił to po to, żeby osoby tkaie jak moja siostra, które żadnego wcześniejszego filmu nie widziały ogarnęły temat... A nie uwazam za meke ogladanie poprzednich filmow
Wczoraj obejrzałem sobie Iron Man 2 oraz Captain America. O ile "żelazo" oglądało mi się całkiem przyjemnie, o tyle przy kapitanie wynudziłem się jak mops.
Commenters assemble!
Z grubsza zgadzam się z opisem i wyjaśnieniem dlaczego to jest ok, a to nie. Ja jednak mam tak, że mimo braku zaznajomienia się z komiksowymi oryginałami, jestem w środku geekiem i cieszę się tak samo, jak oni. Więc do wszystkiego, co napisał eJay dokładam pół punktu lub nawet i cały jeden. Cieszyłem się jak dzieciak (choćby ten pokazany pod koniec w tv :P) z oglądanych na ekranie rzeczy. No i poszedłem do Imaksa, w którym wspomniany format 1.85:1 sprawdza się idealnie wypełniając cały ekran. Innymi słowy - niemal 9/10.
Poziom ekscytacji dla miłośników komiksu taki sam jak dla miłośników horroru przy Domu w głębi lasu.
"Najgorsze jest jednak ukazanie Obych" Chyba obcych ;)
Czyli jak najbardziej warto obejrzeć, a czy jak przystało na typowo hamburgerski film jest tutaj przesadna pompatyczność i "przytulanie" się do flagi USA ?
PS.kiedy nowe naGRAnie ?
W trakcie jednej sceny widzowie o mało nie posikali się ze śmiechu kiedy Hulk...stop, wystarczy ;)
spoiler start
Hulk i Loki czy Hulk i Thor, stawiam raczej na tę pierwszą :))
spoiler stop
Gratuluję recki.
Wreszcie jakaś przyziemna recenzja normalnego widza, a nie napalonego dziecka.
Powiedzialbym raczej, ze eJay zamienia sie w prawdziwego krytyka, bo jego ocena jest blizsza ocenom z 'profesjonalnych recenzji' (srednia 6.9), niz ocenom tysiecy widzow (8.8 na imdb, 87% na metacriticu, 4.7/5 audience rating na rottentomatoes).
To wciąż samolub odcinający się wyraźnie od reszty, pracujący na własny na rachunek.
wysiak--->Niezupełnie;) Z latami stałem się wyczulony na pewne rzeczy i tego się trzymam. A opinie tysięcy widzów mam gdzieś, nie obchodzą mnie w ogóle, zwłaszcza jeśli przybiera to postać statystyki gdzie 100 tysięcy idiotów wklepuje dychę nie widząc nawet filmu.
Szczerze to nie spodziewałem się tak dobrego filmu, jak dla mnie 10/10.
I nie, nie mam 10latek i nie jestem jakimś dzieciakiem oglądającym tylko filmy akcji ;]
ekspozycja bohaterow 4/10
jaranko coulsona kartami 10/10
jezus. mam eJay wrazenie ze naprawde stajesz sie coraz bardziej 'profesjonalny' i szukasz dziury w calym.
Nie oglądałem żadnego Marvelowego filmu tej ekipy wcześniej, więc doceniłem te objaśnienia.
Od Avengersów dostałem dokładnie to, czego oczekiwałem idąc do kina. Świetny film.
Chciałem zobaczyć wszystkich superbohaterów na ekranie i zobaczyłem, chciałem pełno wybuchów, efektów, amerykańskiej miazgi, płytkich tekstów, niewymagającej użycia mózgu rozrywki i komercji przez wielkie K i.... dostałem dokładnie to na co liczyłem. Bardzo rozrywkowy film. Polecam.
A czy te zgniłe pomidorki to jakiś wyznacznik co jest dobre a co nie? Dla mnie to średni film z dwa razy za małą dawką akcji. Ta co jest trochę wynagradza jej braki.
eJay, nic nie wynika. Po prostu uwielbiam ten trend w Polsce, że polski widz jest krytyczniejszy od najkrytyczniejszych krytyków i ocenia Avengersów niewiele wyżej od Battleshipa ;-)
i tak , polecam korzystać ze zgniłych pomidorków, bo korzystają tam z recenzji z całego świata, nie tylko od prawdziwych krytyków z new york timesa, ale też z ocen bloggerów, itd itd.
ocenia Avengersów niewiele wyżej od Battleshipa ;-)
może dla tego że są to filmy bardzo podobne i mające na celu jedną prostą rzecz ?
i czy to źle że Polski widz jest bardziej krytyczny od przeciętnego zjadacza hamburgerów ?
W pewnym momencie pojawia się też „awesome' przeciwnik wyjęty z Transformers 3, widocznie Bay wraz z Whedonem siedzieli w jednym biurze artystyczno-koncepcyjnym.
Cool story, bro. Ale Leviathan powstał "trochę" wcześniej niż Transformers 3. --->
Swoją drogą, z Levianthana został mu przede wszystkim wygląd, bo Chitauri (niezły sposób na obejście praw autorskich, 1610 FTW!) wykorzystywali je raczej tak, jak Brood wykorzystują Acanti.
Początkowa ekspozycja mi nie przeszkadzała. Dość dobrze wpisywała się w schemat, który w tym przypadku nie jest określeniem pejoratywnym, a dostarczenie backgroundu na temat Black Widow i Hawkeye'a to akurat spory plus. Późniejsza rozpierducha jest zrealizowana świetnie, praktycznie każdy członek ekipy jest przydatny, nawet ci bez mocy ani wspomagaczy. Skru... eee... Chitauri mogli zaprezentować się lepiej, ale najważniejsze związane z nimi założenia zostały spełnione.
Scena po napisach (a raczej w trakcie) - MISTRZOSTWO! W końcu największy skurwiel z całego universum dostał się na wielki ekran. Szkoda tylko, że przez wątki stricte ziemskie nie będzie nam dane zobaczyć go w akcji z Infinity Gauntlet (chodzi o scenariusz, bo myślę, że sam artefakt gdzieś tam upchną).
W rankingu filmów Marvela, Avengersi wpisują się u mnie zaraz po pierwszym Iron Manie, w najgorszym przypadku po drugich X-Menach, czyli tak czy inaczej znajdują miejsce na podium.