Chemia śmierci - recenzja książki Simona Becketta
Kilka lat temu czytałem i książka jest dobra. Jednak jeśli o thrillery idzie to moim zdaniem Beckettowi daleko do Thomasa Harrisa.
Mam 15 lat i przepraszam jeśli coś źle zrozumiałem, bądź nie jasno przedstawiłem.
Pozdrawiam JDabrowsky
Serio?
Świetna książka. Czytałem kilka lat temu. Są jeszcze chyba 2 albo 3 kolejne części. Polecam.
Genialna książka, pisarz roku? Bez przesady, przecież to kolejny tytuł, który się czyta i po chwili się o nim zapomina.
@Tomal_P
Są jeszcze 3 kolejne części, dwie z nich przeczytałem i nawet podnoszą poziom, który Simon ustawił pisząc Chemie śmierci.
@Kompo
Masz rację, czytać thriller drugi raz jest lekko nudno - wiemy już co się stanie. Ale mimo wszystko Simon Beckett utworzył przepiękną fabułę, mrożącą krew w żyłach
Moim zdaniem naprawdę przesadzasz albo mało w życiu czytałeś. Beckett to kolejny randomowy pisarz, pokroju takich nazwisk jak Alex Kava czy Harlan Coben, którzy jedynie skumali jak zaskoczyć puentą mało wymagających czytelników i zaskarbić sobie dzięki temu ich dobre zdanie czy wręcz uwielbienie. Mało w ich twórczości dobrego pisania, ale przez niedzielnych czytelników są wiecznie zachwalani, bo to przecież tak lekko i przyjemnie się czyta i jeszcze na końcu zwrot akcji, więc w ogóle "mistrz, przepiękna fabuła, mrozi krew w żyłach". Beckett to się jeszcze jakoś wyróżnia tym elementem antropologicznym, ale jak czytam, że taki Coben aka Demony Przeszłości Dają O Sobie Znać to jest geniusz, to tylko zaśmiać się można, bez przesady.
Z ciekawości - skoro tak się jarasz książkami Becketta i uważasz go wręcz za pisarza roku (pytanie - którego roku, bo Chemia Śmierci nie najnowsza pozycja), to jakie inne książki jeszcze czytałeś i Ci się bardzo podobały?
@Kompo Masz rację, chyba lekko przesadziłem z tym pisarzem roku, aczkolwiek książka "Chemia śmierci" i kolejne tytuły mi się bardzo spodobały. Harlana czytałem jedną książkę "W głębi lasu" i nie wywinęła na mnie aż takiego wielkiego wrażenia, co prawda miło mi się czytało jego wypociny, aczkolwiek nie uznałbym go jakimś wielkim pisarzem. Inne książki? Fight Club itd. Nie jestem jakimś zawziętym czytelnikiem - czytam jak mam czas, a czasu mi ciągle coraz mniej.
Inne książki? Fight Club itd. Nie jestem jakimś zawziętym czytelnikiem
Okej, to mam jasność. Zmyliło mnie określenie "mol książkowy" w opisie autora, myślałem, że czytasz coś ogólnie.
Kompuś, bejbe, już się tak nie napuszaj, bo zaraz się okaże, że Beckett to taki Coelho w thrillerze. :D
Beckett jest fajny, bo ma lekki język i wciąga. Nie przepadam za kryminałami, ale w tym wypadku /chyba przez skrzywienie zawodowe/ mega dobre wrażenie zrobiła na mnie ta cała antropologia i anatomopatologia - już pomijając fabułę książek, pełno tam jest medycznych smaczków i ciekawostek. A pod względem zwrotów akcji o wiele lepsze jest "Zapisane w kościach" - tam są nawet zwroty zwrotów ;)
No ale, wygląda na to, że jestem niedzielnym czytelnikiem.. ;P
"Chemia śmierci" bardzo mi się podobała. "Zapisane w kościach" nawet nawet, ale dwie ostatnie zrobiły się już straszliwie przewidywalne i łatwo się domyślić "kto jest tym złym"... Pisarz roku oczywiście, że przesada. To są książki, które "dobrze się czyta", ale z kunsztem literackim niewiele mają wspólnego :)