Po nieco ponad pięciu miesiącach dyskusji o muzyce progresywnej zapraszam do czwartej części, która przypada tuż przed zakończeniem starego 2011 roku. To dobry czas do podsumowań zatem proponuję ankietę związaną z wyborem najlepszego albumu w prog rocku i metalu w 2011 roku. Koniec starego to również początek nowego, a co w nim? Zapowiedzi się mnożą, z pewnością uświadczymy kilku interesujących powrotów, jak i przynajmniej jednego pożegnania (choć niekoniecznie progresywnego). Oto czwarta część wątku dla fanów muzyki progresywnej rockowej i metalowej.
Co przed nami?
*Potwierdzone i zapowiedziane: Gazpacho "March Of Ghosts". Grupa od 2009 roku z niezwykłą regularnością wydaje rokrocznie nowe wydawnictwo, w 2010 roku były nawet dwa. Premiera albumu szybko, bo już 27 lutego 2012 roku. W lutym, zresztą tego samego dnia, premierę będzie też miał album pt. "Not The Weapon But The Hand" będący efektem współpracy Steve'a Hogartha i Richarda Barbieriego.
*Potwierdzone są nowe albumy takich zespołów jak OSI, Fates Warning, Lebowski, Votum (Harvest Moon), Riverside, Storm Corrosion (Wilson i Akerfeldt) oraz Rush (Clockwork Angels).
*O wspólnym projekcie Stevena Wilsona i Mikaela Akerfeldta można dodać iż będzie miał premierę w kwietniu, a na rynku pojawi się nakładem Roadrunner Records. To ciekawa sprawa, bo tutaj przeważyły wpływy Akerfeldta, który jest związany właśnie z RR, a Wilson należy do KScope. To drobiazg, choć może sugerować, że to muzyk Opeth ma więcej do powiedzenia w tej produkcji. Co innego, że na krążku wystąpią Gavin Harrison, Ben Castle i Dave Stewart.
*Po rocznej przerwie do gry wraca Arjen Lucassen. Z solowym albumem. Tyle wiadomo.
Wyniki ankiety:
Pytałem o najlepszy album Dream Theater. Oczywiście pod uwagę brałem tylko głosy z dwoma wariantami. Zwycięzcą został Images and Words, a więc debiut zespołu, który zmieniał oblicze progresywnego metalu. O ile w poprzedniej ankiecie zwyciężyła melodia przyszłości, o tyle w tej postawiliśmy na klasyk gatunku. W opiniach o nim mówiono:
- "Wiadomo, pierwsza znacząca płyta, która praktycznie cała stała się hitem (...)" (xmajorx)
- "Jako, że jestem wielkim fanem Kevina Moore'a nie może być inaczej i wskazuję dwa albumy Dream Theater z genialnym klawiszowcem w składzie" (Kruk)
Historia ankiet:
Ulubiony zespół z klasycznego brytyjskiego prog rocka: Porcupine Tree
Ulubiony krążek Dream Theater: Images and Words
Który album z 2011 roku w rocku i metalu progresywnym uważasz z najlepszy?
x. Pierwszy typ
x. Drugi typ
x. Trzeci typ
x. Czwarty typ
Wybieramy cztery pozycje. Każda po jednym punkcie.
Progresywne linki:
http://lizardmagazyn.pl/
http://www.artrock.pl/
http://www.rockarea.eu/
http://progrock.org.pl/
http://salonprogresywny.wordpress.com/
http://www.mlwz.pl/
http://www.rockserwis.pl
To ja od razu od siebie.
Ulver - Wars Of The Roses
Arch/Matheos - Sympathetic Resonance
Dream Theater - A Dramatic Turn Of Events
Mastodon - The Hunter
Dominuje progresywny metal, bo trzy pozycje właśnie w taki sposób wypadałoby zaklasyfikować. Wśród nich najwięcej przyznałbym produkcji Johna Archa i Jima Matheosa, klasycznemu i soczystemu prog metalowi ubranemu w całe mnóstwo znakomitych riffów i solówek, a do tego prowadzone kapitalnymi wokalami rudowłosego muzyka. To idealna zapowiedź pod nadchodzące Fates Warning. Punkty też dla Dream Theater za - choć nie lubię tego słowa, ale muszę napisać - epicki album. Materiał rozbudowany i tak jak się spodziewałem przede wszystkimi gitarowo-klawiszowy. Okazuje się, że Teatr Marzeń może istnieć bez Portnoya, ale czy Portnoy bez Teatru? Wątpię. No i punkt za kapitalny Mastodon. Uch! Grupa wprowadziła więcej przebojowości, trochę szaleństwa, ale i poważny przekaz. Jestem absolutnie pod wrażeniem. Album rzutem na taśmę zabrał miejsce dla też znakomitego Redemption.
Moim zdaniem cały rok należał do Ulvera. Nie mówię tylko o wybornym krążku studyjnym, ale też o DVD, które stanowi kwintesencję tego czym jest Ulver w XXI wieku. Wiele słów już o tym pisałem dlatego tym razem sobie daruję. Wystarczy, że kilka nocy miałem różne wizje po tym DVD. Natomiast wracając do albumu to chwała, że Ulver poznał Daniela O'Sullivana, bo Anglik wprowadził do zespołu wiele świeżości. Prawdę mówiąc trudno mi było sobie wyobrazić kierunek, w którym zespół pójdzie do ascetycznym "Shadows Of The Sun". Odpowiedź przyszła sama. Do tego trzeba konieczne dodać jedno z najlepszych video jakie kiedykolwiek widziałem (chodzi mi u utwór Februray MMX).
Dodatkowo wyróżniam: Opeth "Heritage", Redemption "This Mortal Coil", Grails "Deep Politics", A King Crimson ProjeKct "A Scarcity Of Miracles", Beardfish "Mammoth", Blackfield "Welcome To My DNA", Stevena Wilsona "Grace For Drowning" oraz Wolverine "Communication Lost". Także rok obfity!
czekitout ---> kolejne albumy faktycznie takie sobie, ale pierwsze 2 - potęga. W tym tygodniu będę je już miał :).
Co do Skaldów - od pół roku trwa wydawanie ich starszych albumów w mistrzowskiej wersji - wypchanej bonusami, zdjęciami i ciekawymi informacjami. Odbierałem osobiście od twórcy serii, strasznie miły facet i widać, że zakręcony nie tyle na punkcie Skaldów, co po prostu rocka progresywnego i kolekcjonerstwa jako takiego.
A że nakład płyt jest niewielki i zainteresowanie też chyba średnia, to sądzę, że będę kupował wszystkie remastery.
Tutaj opus magnum, czyli suita Krywaniu, Krywaniu - http://www.youtube.com/watch?v=mSAaJA9vrqg
[3] ja się dowiedziałem o tych remasterach dość niedawno, ale pod choinkę zdążyły przybyć wszystkie trzy. Teraz liczę na to, że wezmą się za "Szanujmy wspomnienia" :)
Po niedawnym odwołanym koncercie Ulvera w Katowicach teraz nie wypalił koncert Arcturus w tym samym miejscu. O co chodzi?
Zla karma?
A ad rem -
debiut - swiat: Ciccada
debiut - Polska: Lebowski
Cinematic Lebowskiego jest z 2010 roku :). Zresztą Ciccada też :).
Doh...
Jak ten czas leci...
Fucktycznie.
Obserwowałem różne tegoroczne podsumowania, ale w sumie najbardziej wymiernym zestawieniem wydaje mi się paradoksalnie to najbardziej ruchome :), a więc Prog Archives. Na początku stycznia rzeczy wyglądają nie inaczej:
http://www.progarchives.com/top-prog-albums.asp?syears=2011#list
Hm. Nowe Blackfield ma mieć premierę już w tym roku. Niestety większość kompozycji ma przygotować Aviv Geffen, a sam Steven Wilson już zdążył oznajmić, że jego rola w zespole przechodzi raczej do kategorii współpracownika aniżeli pełnoprawnego towarzysza broni. Co z tego wyniknie? Mne poziom WTMD bardzo się podobał, ale odniosłem wrażenie, że właśnie ze względu na "momenty" Wilsona (Glass House, Waving, On The Plane), ale Izraelicie z Ramat Gan też oddaję kilka fajnych pomysłów.
Swoją drogą przydałoby się nowe PeTe, ale wypada zacytować tegorocznego Wilsona: "I have no plans to make records with any of these projects at the moment. That goes for No-Man, Porcupine Tree, Blackfield, etcetera (...)". Dziwnym nie jest, że Barbieri szuka jakichś projektów pobocznych, zresztą Harrison też coś z OSI robi.
Harrison niedługo wydaje płytę pod razem z człowiekiem schowanym pod pseudonimem 05ric (05RIC - Guitar, Extended Bass, Vocals, Gavin Harrison - Drums, Percussion, Piano, Guitar, Bass).
Barbieriego jestem ciekawy, ale nie napalam się specjalnie.
Za to Blackfield mimo braku kompozytorskiego wsparcia Wilsona dalej może być ciekawy - solowa płyta Geffena zawierała dużo dobrych melodii (Black & White, Berlin, October i The One). Największym problemem ostatniego Blackfieldu było wrażenie niedokończenia niektórych utworów. Glass House kończy się w momencie, w którym powinna nastąpić kulminacja. DNA rozkręca się przez cały utwór, a gdy nadchodzi czas wybuchu jak w Cloudy Now po prostu następuje koniec. Szału nie było, ale kilka fajnych utworów się znalazło (Blood, Oxygen, Rising of the Tide, Zigota). I szczerze liczę na podobny poziom. Bez poważnego udziału Wilsona cudów jednak nie będzie. No i pewnie Geffenowi znudzi się praca po napisaniu pół godziny muzyki, tak jak to było na WTMDNA (39 min.) i solowym albumie (niecałe 35 minut).
O, rzeczywiście. Zapomniałem o projekcie Harrisona z 05ric. Są nawet jakieś próbki w sieci:
http://www.myspace.com/gavinharrison05ric
Brzmi nawet ciekawie.
Pink Floydzi znowu razem? Ano, pojawiła się taka plotka:
http://artrock.pl/aktualnosci/4850/pink_floyd_wystapia_na_igrzyskach_olimpijskich_w_londynie.html
Jakoś w to nie wierzę. Zresztą bez Wrighta to i tak nie byłaby pełna reaktywacja. Barretta też już nie ma. Płyty raczej nie nagrają! :>
1. Okładka "March Of Ghosts" w większej rozdzielczości ===>
2. Nowy album zapowiedział Kevin LaBrie. Świetne info. Ja osobiście bardzo lubię jego i Guillorya muzykę, taki mało wymagający, nieubrany w wielkie formy art/prog rock. Idealne aby się rozluźnić.
3. W następnym tygodniu info o nowym OSI. Czwarty krążek Kevina Moore'a i Jima Matheosa miał mieć premierę w styczniu 2012, ale jakoś wątpię w to czy w owym info będzie właśnie przedstawiona data premiery na styczeń. Nie obraziłbym się na jakąś okładkę albo próbkę utworu :)).
4. A skoro wywołałem Jima Matheosa to od razu powiem, że niebawem też pojawi się wznowienie "Inside Out" Fates Warning, oczywiście wypchane licznymi dodatkami.
Na stronie Lizarda ruszył plebiscyt na Album Roku. Można głosować na trzy pozycje, ja oddałem głosy tak jak Splinter The Rat w drugim poście. Tyle, że ominąłem Mastodon, bo nie ma na liście, a miałbym problem pomiędzy DT i Mastodonem, bo ten drugi zyskuje z każdym przesłuchaniem.
http://lizardmagazyn.pl/artykuly/specjaly/album-roku-2011
Ciekawe, że prowadzą akurat dwa polskie zespoły, w tym dobry, ale nie urywający głowy Tune. Czyżby ruszyły na facebookach agitki wpisowe? :>
Widzę, że wątek umiera, ale muszę wspomnieć o europejskiej trasie koncertowej Fates Warning. Rzecz już w marcu, bodaj jedenaście koncertów. Niestety bez Polski, ale za to w Niemczech, Republice Czeskiej oraz Słowacji, a więc blisko. Ja celuję w Bratysławę.
Zagłosowałem w lizardowej ankiecie. I muszę przyznać, że miałem problem, bo po wyłączeniu płyt, na które wiedziałem, że na pewno nie zagłosuję (z bardzo różnych powodów), zostało milka albumów, które przesłuchałem.
Pierwszy głos - Steven Wilson - Grace for Drowning. Bo jest to płyta bardzo dobra i bardzo równa. I fakt, że jest totalną zżyną z twórczości R. Frippa wcale nie działa na jej niekorzyść, bo jest płytą bardzo dobrą.
drugi głos - Memories of Machines - Warm Winter. Bo też jest to płyta bardzo dobra. Może ma trochę słabsze momenty (po raz drugi, w bardzo podobnej do no-manowej aranżacji, wydany Beautiful Things You Should Know), ale głos Bownessa będzie mnie zachwycał jeszcze długo. Miałem jednak pewne wątpliwości, bo poznać jedną piosenkę No-Mana, to znać wszystkie, w których maczał palce Tim Bowness. I tak jest w tym przypadku. Ale z drugiej strony na tej płycie jest "Warm Winter"...
trzeci głos - Mastodon - The Hunter. Glos trochę na kredyt, bo płyta jeszcze "nie zeżarła", to wydaje mi się, że mi się może bardzo spodobać.
Wiedziałem za to, że nie zagłosuję na Blackfield, bo Welcome to My DNA jest zdecydowanie najsłabsza z dotychczasowych dzieł duetu Wilson/Geffen. Dream Theater też nie może liczyć na mój głos w żadnym plebiscycie na płytę roku, bo mi się ta płyta nie podoba. Długo zastanawiałem się dlaczego, ale chyba znalazłem powody: przyciszenie perkusji, poskładanie utworów z nieprzystających do siebie kawałków, skakanie po motywach muzycznych po kilka razy w ciągu minuty. Ale po kilkudziesięciu przesłuchaniach zaczyna wciągać. Jakszyk/Collins/Fripp jest najnormalniej w świecie nudna. Taki skład osobowy (Levin, Harrison), a nagrali 45 minut usypiaczy. Opeth jakoś mnie nie wciągnął, Riverside wydali śliczny materiał, ale krótki,a niektóre rzeczy dopiero poznaję. Np. taki Airbag mógłby wskoczyć nawet jako mój trzeci głos.
Można zacząć flame :P
To być może okładka nadchodzącego OSI. Ze strony zespołu zniknęło wszystko. Widnieje tylko ta grafika.
Za artrock rzec można iż nadchodzący album SBB będzie zatytułowany... SBB. Kolejny zespół dołącza do grona self titled :-). Słabo znam historię tego zespołu, głównie współczesne nagrania, ale odnoszę wrażenie iż grupa kiedyś już nagrała album o tej nazwie. Backside pewnie będzie lepiej poinformowany.
W takim razie artrock słabego newsa napisał, bo "SBB" to tytuł ... pierwszej płyty grupy SBB :).
http://youtu.be/zBE7zOEifvA?t=4m42s
Swoją drogą warto wiedzieć, że debiut SBB był jednocześnie pierwszą w historii polskiej muzyki płytą live - nagrano ją w Stodole. I trzeba przyznać, że nieźle łoili wtedy. Polecam dorwać rozszerzoną dwupłytową wersję.
A co do nowej płyty - takie niby "koło historii" ma się zatoczyć, a muzycy w skromnych słowach mówią o sobie: SBB nie odcina kuponów od przeszłości, jesteśmy kreatywnymi artystami i niewyczerpanym źródłem nowych dźwięków. :D
Dodają do tego Rozumiemy dzisiejszy rynek muzyczny, co jest śmieszne i zahacza o żenadę, bo ostatnią "tęczową" płytą udowodnili, że rynku nie rozumieją ;).
Backside ==> Miałem wrażenie, że do SBB podchodzisz raczej bezkrytycznie, a tutaj tak podszczypujesz Skrzeka za włosy... :>
Jeszcze jakieś podsumowania.
ART ROCK (...albo słuchacze "Nocy Muzycznych Pejzaży", nie ogarniam tego):
1. Steven Wilson "Grace For Drowning"
2. Dream Theater "A Dramatic Turn Of Events"
3. Opeth "Heritage"
4. Airbag "All Rights Removed"
5. Hipgnosis "Relusion"
6. Riverside "Memories In My Head"
7. Blackfield "Welcome to My DNA"
8. Mastodon "The Hunter"
9. A King Crimson ProjeKct "A Scarcity Of Miracles"
10. Pendragon "Passion"
ROCKAREA:
1. Steven Wilson "Grace For Drowning"
2. Dream Theater "A Dramatic Turn Of Events"
3. Airbag "All Rights Removed"
4. Opeth "Heritage"
5. Riverside "Memories In My Head" (polski numer 1!)
6. Lunatic Soul "Impressions"
7. Millenium "Puzzles"
9. Memories Of Machines "Warm Winter"
10. Neal Morse "Testimony 2"
W ŻADNYM z podsumowań nie pojawiły się płyt Ulvera oraz Archa i Matheosa, co pozostawię bez komentarza, no, może prawie, bo jednak jestem zawiedziony, że w kategorii prog metalu pojawia się Dream Theater, a nie ma Archa i Matheosa.
Natomiast w rockarea w kategorii polskiego albumu wygrywa Riverside (też wysoko na Artrock). Okazuje się, że wystarczy nagrać EP-kę aby zawojować gusta polskich słuchaczy... o co chodzi? Głosowanie na zespół, a nie na muzykę? Tym bardziej, że "Memories In My Head" jest momentami bardzo mętny.
Kruka ---> ja do SBB bezkrytycznie :D? A skąd. Denerwuje mnie wręcz aura nieskazitelności jaka panuje w niektórych środowiskach, wobec każdych naszych wybitniejszych artystów. Płyty SBB były lepsze i gorsze. Jak na polskie warunki byli królami, ale z perspektywy czasu widać, że ich albumy potrafią być dosyć powtarzalne - czasami powtarzanie schematu wychodziło im na dobre, czasami nie :).
Z drugiej strony boli mnie, że nie mamy w Polsce tradycji kultywowania przeszłości artystycznej. Wielcy sprzed dekad (a raczej - sprzed epoki Jarocina) są znani po łebkach... jeśli w ogóle. Mam wrażenie, że o SBB to prawie nikt w tym kraju nie słyszał :|.
Wszystko wiadomo już o nowym albumie OSI. Tak jak wcześniej pisałem krążek będzie zatytułowany "Fire From Thunder", a od dziś wiadomo, że jego tracklistę utworzy w sumie osiem utworów:
1) Cold Call
2) Guards
3) Indian Curse
4) Enemy Prayer
5) Wind Won’t Howl
6) Big Chief II
7) For Nothing
8) Invisible Men
Są i próbki w linku: http://metalblade.com/osi/ , które po prostu brzmią wyśmienicie! Nie mogę się doczekać. Obok okładka.
Portnoy jednak nie daj za wygraną. Skład Adrenaline Mob już zdążył się wykruszyć (nie ma Paula DiLeo oraz Richa Warda, a na ich miejsce nikt nie przybył), ale trio zapowiedziało LP pt. "Omerta". Premiera jakoś w marcu, w sumie jedenaście utworów. Niestety są wśród nich numery z EP-ki...
Kruk ---> Ja tam w ten koncert w Londynie na otwarcie igrzysk nie wierze. Takie coś to nie jest dobry moment ich występ także wątpię żeby do niego doszło. Choć Waters i Mason pewnie by chętnie zagrali, ale zapewne Gilmoura i tak nie przekabacą na swoją stronę. No i nawet jeśli jakim cudem ta sztuka by się im udała to bez Ricka to już jednak nie to samo.
No ale dzisiaj koncert Dream Theater w Poznaniu :)
To co działo się wczoraj przed koncertem Dream Theater w Arenie woła o pomstę do nieba... Dla niewtajemniczonych... otwarcie bram (dwóch par drzwi) zaplanowano na godzinę 19, od 20 miała grać kapela na supporcie a od 21 Dreamy. Pojawiłem się pod Areną o 19:40 i zobaczyłem wrzeszczący tłum ludzi, dobijający się do drzwi hali, nikt nic nie wiedział, nikogo nie wpuszczano do środka. Na zewnątrz -10 C. Po godzinie czekania z hali wyszedł pewien siwy pan i oznajmił że od rana mieli kłopoty techniczne (nie wiadomo jakie) a dopiero kilka minut temu podjęli decyzje że koncert w ogóle się odbędzie... Do hali weszliśmy równo o 21, po 1,5 h czekania (inni czekali już przed 19) i ku naszemu zdziwieniu, w czasie gdy ludzie dopiero wchodzili do hali i mnóstwo było jeszcze przed drzwiami, o godzinie 21:05... rozpoczął się koncert !
Byłem totalnie zdegustowany tym co się tam działo, dziękuję organizatorowi czyli RockSerwisowi i panu Kosińskiemu - już nigdy nie wypcham Panu kieszeni moimi pieniędzmi.
I to wszystko "koncertowo" zepsuło mi radość z występu DT, jednak sam koncert stał na wysokim poziomie, zagrali świetne kawałki ze starszych płyt, przeplatane tymi z najnowszej płyty (lub jak kto woli odwrotnie : ) ). Do tego świetny akustyczny przerywnik i Pull Me Under na bisy : ))
Edit: Zapomniałem dodać że przed halą czekaliśmy w asyście 6 policyjnych VW transporterów wypełnionych funkcjonariuszami, prawdopodobnie ochroniarze (których było raptem kilkunastu na tak duży koncert) przestraszyli się tłumu uderzającego w szyby i dobijającego się do drzwi, wiec dryndneli po tych, którzy mogli by nas bez konsekwencji spałować ; )
Myślałem, że to fantazje moich znajomych...
Co to się porobiło z tymi ludźmi... mam na myśli muzyków i branże ogółem - przecież to jest przerażające :|. Za czasów, których już nie pamiętamy, nawet na koncertach dużych gwiazd nie było warunków jak z obozu pracy. Aż żal się rozpisywać jak to się pozmieniało...
Ja też przeżyłem coś podobnego - kilka lat temu pojechałem na koncert jazzowy do Poznania, to był co prawda kwiecień, ale miałem na sobie same lekkie ubrania, a temperatura w nocy spadła w okolice zera. Trzymali nas z godzinę-półtora przed wejściem do Starego Browaru, potem godzinę w ciasnym "przedsionku" przed wejściem na główny plac budynku, a potem jeszcze kolejną godzinę na tyłkach przed sceną, zanim spóźniony ze 3h koncert się zaczął.
Muszę niestety potwierdzić to co napisał wyżej xmajorx. Istna makabra. Ja miałem to szczęście że przyjechałem dopiero po godz. 20, bo przy tego typu imprezach zwykle występują poślizgi. Jak się okazało tak też było i tym razem. Ale co z tymi co stali pod bramami już od godz. 18? Kosiński wiele stracił w moich oczach i raczej na mnie już nie zarobi, tak i w swoim sklepie jak i przy organizacji tego typu imprez. Uważam, że wina leży głównie po jego stronie, bo przy podpisywaniu umowy trzeba takie przypadki przewidzieć, to nie jest tak że zawsze wszystko idzie gładko. Słyszałem też że wiele osób nie dotrwało na tym zimnie i po prostu poszła/pojechała sobie wcześniej do domu. Ciekawe czy koś im zwróci kasę za bilety. Dobrze jednak że nikomu nic się nie stało, bo ciekawe kto by wtedy za zaistniałą sytuację odpowiadał.
A sam koncert? Spóźniłem się ok 2 min. bo zespół nagle wyszedł na scenę, a ludzi chwile wcześniej zaczęli wpuszczać. Momentami gitarę Johna było za słabo słychać, podobnie jak i wokal Jamesa (płyta), ale to głównie na początku. Co do setlisty to ta była całkiem niezła choć szkoda że nie było niczego z "Train of Thought" Marzyło też mi się In the Presence of Enemies Pt.2 z "Systematic Chaos", ale to żadne zaskoczenie, że tego nie zagrali. Ogólnie koncert udany, ale przez zamieszanie wywołane kwestiami organizacyjnymi trudno mile go wspominać.
PS. Podobno dziś o godz. 19 w radiu Merkury ma być coś o tej nieprzyjemnej sprawie.
Czytam właśnie artykuł z linka którego zarzucił Glob3r... to jak pan Kosiński się tłumaczy jest po prostu śmieszne... "Projekt został zatwierdzony dwa miesiące temu i nagle w sobotę przyjechała nowa ekipa techniczna, która stwierdziła, że konstrukcja miała być inna.
Jaka ekipa ? Skąd ? Może jeszcze zrzucimy coś na Dreamów, tak jak w dalszej części artykułu ?
Szkoda gadać.
Jeszcze odnośnie samego koncertu - tak jak pisze Rick24 - momentami James był prawie w ogóle nie słyszalny i sam miewał lepsze i gorsze momenty, ale sumarycznie na plus. Ciekawe było tez drum solo Manginiego jednak... czy na koncertach tak jak mi brakuje Wam Mike'a ? Mangini to wg mnie typowy muzyk sesyjny - zagra perfekcyjnie co ma zagrać, ale nie daje nic dodatkowo od siebie, nie ma tego "powera" którego miał Portnoy, nie improwizuje w piosenkach tylko gra swoje. Osobiście bardzo mi to przeszkadza i zastanawiam się... czy Dreamy jeszcze kiedykolwiek wydadzą album koncertowy ? Wątpię...
Zdjęcie z wczoraj, to jest oczywiście element konstrukcyjny sceny...
Niedawno na antenie Radia Merkury była dyskusja o tym koncercie. Podobno Wojciech Hoffmann, gitarzysta Turbo powiedział, że scena była niestabilna i stąd to całe zamieszanie...
Nowy album Anathemy w kwietniu 2012. Nie grzeje mnie to jakoś szczególnie, ale okładka jest magiczna :-).
[32] Rzeczywiście, rurka "nieco" się wygięła. Ponoć to zdjęcie techniczny z Periphery wrzucił na facebooka. Ogólnie dużo niepotrzebnych emocji. Myślę, że raczej mało w tym winy organizatorów, ale powinni wyjść do tych ludzi co marzli przed wejściem i poinformować z jakiegoś megafonu o całej sytuacji... tudzież jakąś "herbaciarnię" uruchomić. Byłem na kilku koncertach zimą i dotąd nie przeżyłem takich sytuacji, ale widziałem też organizatorów, którzy byli na wszystko przygotowani.
Hm, niebawem też nowy album... Stevena Wilsona zatytułowany "Catalogue / Preserve / Amass". Będzie to materiał koncertowy. Dostępny tylko poprzez stronę samego artysty. Dziwna praktyka jeśli chodzi o dostępność, ale może się skuszę.
Albumów koncertowych Wilsona jest bardzo dużo, ale, co bardzo ciekawe, większość z nich to albo wydawnictwa limitowane albo materiały wideo. W jednym z ostatnich wywiadów podsumował, że tylko jeden album koncertowy Porcupine Tree jest regularnie dostępny w sprzedaży (Coma Divine). Pozostałe to wydawnictwa limitowane, po wyczerpaniu nakładu nie wznawiane (Warszawa, XM, XMII), albo dostępne tylko w sieci (Atlanta). Mowa oczywiście o płytach audio, bo DVD są dostępne cały czas :)
[edit] widzę, że na Amazonie "Warszawa" jest do wzięcia. Ale AFAIK jak się skończy to już jej nie będzie :)
Sam wywiad z resztą bardzo polecam - w zasadzie to nie jest wywiad, a odpowiedzi SW na pytania zadane przez internautów. Przedsmak:
Mr Wilson, I’ve always wondered about the following: Students like me don’t have much money we can spend on music. What would You think if someone downloads your music illegally, because they like it, and from time to time when they have the money for it buy one of your albums or attend one of Your concerts? Or would you rather have it that they don’t (or rarely) listen to your music at all?
Lukas Uebbing
Well I truly believe that music is absolutely for sharing. I don’t think that any musician falls in love with the magic of creating music in order to make money, most of us do it from the heart. So if it was a choice between someone not hearing the music or stealing, I would say steal it every time! But don’t tell my manager or record company I said that (-;
http://starsdie.com/wp/steven-wilson-2012-community-qa-steven-answers-your-questions/
Jest pełna zapowiedź Flying Colors
1. Blue Ocean (7:05)
2. Shoulda Coulda Woulda (4:32)
3. Kayla (5:20)
4. The Storm (4:53)
5. Forever In A Daze (3:56)
6. Love Is What I?M Waiting For (3:36)
7. Everything Changes (6:55)
8. Better Than Walking (Away 4:57)
9. All Falls Down (3:22)
10. Fool In My Heart (3:48)
11. Infinite Fire (12:02)
Ciekawe co z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że coś lepszego niż Adrenaline Mob.
Znalazłem ciekawe podsumowanie Progowego Albumu Roku 2011 wg Classic Rock Magazine. Skan pochodzi ze strony Kscope dlatego podświetlone są ich płyty.
Wygrywa Opeth, wysoko Steven Wilson, Mastodon i Dream Theater. To dobrze, bo albumy tych wykonawców sporo wniosły. Szczególnie właśnie Opeth, które paradoksalnie wyprzedziło swoją epokę albumem nawiązującym do lat 60 i 70 (stąd paradoks). Natomiast nie rozumiem obecności Von Hertzen Brothers (beznadziejny album!), Touchstone czy Mogwai. I gdzie u diabła są Ulver albo Arch/Matheos? Kpina :).
Dzisiaj na rockarea podali trochę informacji o nowym solowym albumie Arjena Lucassena. Być może jakieś szczątkowe elementy grafiki, kilka dźwięków, ale przede wszystkim informacja, że narratorem albumu będzie Rutger Hauer! To dla mnie znakomita informacja, bo podobnie jak Arjen jestem wielkim fanem Blade Runnera... chciałbym aby Hauer zawył kilka razy w tym filmie w stylu Raya Batty'ego, ale to raczej na płytę Ulvera, a nie Lucassena.. :>
http://www.youtube.com/watch?v=cqt5hVBsvBo
Zakupiłem na allegro płyte Orphaned Land - Mabool w wersji 2CD a gośc przysyła mi wersję 1CD i w popękanym pudełku. No i jak sie tu człowieku nie stresować?
Zdradziłbyś co to za typ? Zdarza mi się robić zakupy na allegro i nie chciałbym na niego trafić.
Kruk, najpierw dam mu czas na reakcje. Może sie człowiek poprostu pomylił, to się zdarza. Jeśli się bedzie stawiał nie omieszkam ujawnić dowcipnisia.
Ok. To może zapytam inaczej, bo to wcześniejsze pytanie jest uwarunkowane tym, że będę coś kupował na dniach u użytkownika o ksywie "pirsbrosnan", który ma też trochę progresywnego stuffu. Uspokoisz mnie, że to nie on? :)
A jednak album Gavina Harrisona i 05ric będzie miał tytuł. The Man Who Sold Himself.
Tracklista nadchodzącego SBB:
1. Piwnica
2. Niemen
3. 74
4. Bunkry Wiedeńskie
5. Zwątpienie Lakisa
6. Aries
7. Urodziny w Roskilde
8. Rozstanie
9. Ameryka
10. Nowy Wiek
11. Lot nad Chicago
12. Seged
13. Memento
14. Muzy
15. Zaufani
16. Requiem
Premiera w połowie marca.
Tytuły fajnie wyglądają, ale generalnie16 utworów źle zwiastuje, bo przy 80 minutach wychodzi mniej niż 5 min na kawałek (tak, w przypadku SBB długość ma znaczenie :)). Chyba, że walną podwójny album, to może być ekstra!
Jeszcze krótka notka od historyka, jeśli kogoś interesują dzieje polskiego rocka :).
Tytuły odzwierciedlają całą historię SBB - od grania "po piwnicach" jako jeszcze Silesian Blues Band na samym początku lat '70, przez okres współpracy z, progresywnym wówczas, Czesławem "Niemenem" (któremu tak naprawdę zawdzięczają sławę), debiut w "'74", trasę koncertową w Austrii, koncert na sławnym festiwalu w Roskilde, rozpad zespołu, come back z tournee w USA i kolejne płyty nagrywane pod koniec lat '90 oraz w zeszłej dekadzie.
Na facebooku znalazł się preview nadchodzącego Flying Colors:
http://www.facebook.com/flyingcolorsofficial
Niestety trzeba najpierw polubić aby później posłuchać. Ma ktoś alternatywne źródło dla nieposiadających konta?
Na artrock jest już recenzja nowego albumu Anathemy:
http://artrock.pl/recenzje/51678/anathema_weather_systems.html
Szybko.
Od siebie mogę polecić dwie nowości czyli dwa debiutanckie albumy. Pierwsza z nich to album grupy Soen - Cognitive czyli projekt w skład, którego wchodzą chociażby Martin Lopez czy Steve DiGiorgio. Za mną pierwsze przesłuchania i óki co wsiąknąłem kompletnie. Pozycja obowiązkowa dla każdego fana Tool'a w oczekiwaniu na nowy krążek. Świetny album. Druga pozycja to debiutancki album Skyharbor - Blinding White Noise: Illusion and Chaos. Premiera co prawda zapowiedziana na kwiecień ale już da się go posłuchać poprzez różne legalne i mniej legalne metody w necie. Na dobrą sprawę, gdyby nie debiut Japońskiego Jazzowego bandu PE'Z to słuchałbym obecnie tylko tego (no i ostatnio również debiutu Soen). Debiut Skyharbor to świetny progresywno-djentowy projekt zainicjowany przez Keshav Dhar'a. Gościnnie swojego głosu użyczają Dan Tompkins (ex Tesseract) czy Sunneith Revankar (którego wcześniej nie miałem okazji usłyszeć ale spisuje się w swojej roli naprawdę świetnie). Naprawdę bardzo dobry djentowy projekt łączący w sobie trochę Tesseractu i trochę Periphery. Zdecydowanie polecam.
Kawałek z nowej płyty Anathemy do posłuchania
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=jKIQGpl0NiY#!
[51] Znakomity utwór. Apetyt rośnie.
Okładka nowego albumu Lucassena (obrazek zbyt duży dlatego w linku):
http://salonprogresywny.files.wordpress.com/2012/02/lost-in-the-new-real-cover_1200px.jpg
Dostałem dzisiaj dużą paczkę z Takt24. Niestety znalazła się w niej również płyta "Perdition City" Ulvera, a miał być winyl... zanim zareklamuję chciałbym kogoś zapytać może jest zainteresowany kupnem? Album oczywiście nowy, w folii. Cena 40zł (wraz z kosztami wysyłki, 45zł przy opcji za pobraniem). Gratis mogę dorzucić album Dark Blue World, który mam podwójny i nie sprzedałem jeszcze.
Okładka nowego SBB. Mrok po zmroku.
Riverside pracuje nad nową płytą:
http://static0.blip.pl/user_generated/update_pictures/2148013_inmsg.jpg
Będzie też niebawem nowy album Quidam. Przynajmniej według rock area, bo na razie nie ma o tym żadnej wzmianki na stronie oficjalnej zespołu czy w innych źródłach.
Można sobie pod tym linkiem posłuchać nowego utworu SBB:
http://artrock.pl/aktualnosci/5105/posluchaj_nowego_utworu_sbb.html
Nowy album Quidam będzie nazywał się "Saiko" i zostanie wydany 16 kwietnia.
Informacja jest na stronie wydawcy, czyli na RockSerwisie: http://rockserwis.pl/serwis.do?menu=serwis&cat=59&l=1#138055
"Płyta zawiera muzykę, która potrzebuje czasu, by rozkochać w sobie słuchaczy. Muzycy postawili na nastrój bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej. Brak wielowątkowych kompozycji i minimalizm potęgują znaczenie każdego dźwięku.
Kompozycje oszczędne, pełne kapitalnych aranży, obfitują w smaczki ujawniające się nieoczekiwanie po kilku przesłuchaniach. Muzycy znakomicie operują nastrojem, dawkując z aptekarską precyzją aplikacje urobione z różnorodnych wpływów. Wszystko to, cała znamienita i nieco zaskakująca mikstura, jaką nam Quidam przyrządził, nie zawiera żadnych sztucznych dodatków, które miałyby popsuć smak.
"Saiko" to wynik pracy muzyków dojrzałych, o wybornym warsztacie, odważnych, którzy nie boją się prostszych form, tak doskonale służących nastrojowi. Czasem nawet jeden dłuższy dźwięk, który znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, potrafi zachwycić bardziej, niż setki nut. Obecną na "Alone Together" tak charakterystyczną lekkość brzmienia, usłyszymy także na "Saiko". Trudno będzie przejść obojętnie obok partii fortepianu, fletów i gitary.
Taka właśnie jest nowa płyta Quidam - dorosła, optymalna, czasem przebojowa, oszczędna, nastrojowa i piękna. "Saiko" oznacza spotkanie z Quidam wyraźnie odmienionym i pełnym instrumentalnego wigoru!
Z muzyką doskonale współgrają teksty autorstwa Bartka Kossowicza i Maćka Mellera. Ich unikatowa struktura nawiązuje do poetyki codzienności, odważnie sięga po elementy mowy potocznej i za pomocą śmiałych neologizmów tworzy odrębny i emocjonalny świat SAIKO.
Warto dodać, że po dłuższej przerwie Quidam powrócił do tekstów w języku polskim (jedynie w utworze "Walec" w którym gościnnie zaśpiewała Natalia Grosiak z zespołu Mikromusic i Digit All Love, pojawia się tekst w języku angielskim).
Producentem albumu jest Robert Szydło (współpracujący m.in. z Kasią Groniec i wspomnianym Mikromusic), natomiast masteringiem zajął się Marcin Bors (Hey, Nosowska, Myslovitz).
Imponującą oprawę graficzną przygotował tak jak w przypadku "Alone Together" i "Strong Together" - Michał Florczak."
(materiały promocyjne wydawcy)
1. Haluświaty 5:22
2. ...lato 2:41
3. Obok mam 4:42
4. Walec 4:41
5. sPotykanie 5:08
6. Dodekafonix 4:32
7. ...jesień 3:13
8. Ostatecznie 3:57
9. ...zima 5:02
10. Saiko 3:03
11. ...przedwiośnie 5:35
12. Wiosna 5:45
A więc nie tylko w RA. Dziwne, że na stronie zespołu nie ma żadnych informacji na ten temat. Trochę mnie te zapowiedzi nie przekonują, ale wiadomo jak to z zapowiedziami bywa. To może być niezły rok dla polskiego prog rocka. Przecież poza Quidam będziemy mieli jeszcze premiery SBB, Riverside oraz Votum. Szkoda, że jakoś niewiele wiadomo o Terminal (to akurat z innej beczki, ale zespół całkiem fajnie debiutował przed dwoma laty albumem "Tree Of Lie").
29 listopada w warszawskiej Stodole wystąpi Marillion :)
Muzycy Lebowskiego pracują nad nowym albumem, ale wcale bym się nie zdziwił gdyby następca genialnego "Cinematic" pojawił się w 2013 roku...
Quidam po polsku? Hmmm, trochę mnie to rozczarowuje, ale dam szansę.
Marillion powiadacie na koncercie? Może bym ich w końcu zobaczył na żywo....pomyślę.
Nowego RPWL już ktoś słuchał? Singiel na Trójce latający bardzo fajny.
...no i wywołałem wilka z lasu.
Nikt nie wspomniał o detalach Storm Corrosion?
1. Drag Ropes (9:52)
2. Storm Corrosion (10:12)
3. Hag (6:28)
4. Happy (4:23)
5. Lock Howl (6:09)
6. Ljudet Innan (10:20)
W necie wiele podróbek niektórych utworów. Na razie nic oficjalnego.
Video Gazpacho do premierowego utworu "Black Lily": http://www.youtube.com/watch?v=iZPA-3v-Cj4&feature=player_embedded
Całkiem przyjemny utwór.
Może to nie do końca progowe, ale fajnie wiedzieć, że supergrupy jeszcze powstają :). W te wakacje koncertować będzie grupa Spectrum Road, czyli Jack Bruce, Vernon Reid, Cindy Blackman-Santana, John Medeski.
Dla tych, którzy nie kojarzą:
Jack Bruce - rockowa legenda, filar zespołu Cream, ma na koncie ponad 40 lat solowej kariery
Vernon Reid - gitarzysta Living Colour, side-man z rockowych projektów
Cindy Blackman-Santana - perkusja u Lenny'ego Kravitza i Santany (widziałem ją w akcji na żywo - daj Boże, żeby faceci mieli tyle pary w łapach co ona :o)
John Medeski - klawiszowiec z bardzo uznanego na jazzowej scenie projektu Medeski, Martin & Woods.
http://www.sfjazz.org/events/spectrum-road
To teraz, panie, supergrupy tworza ludzie, ktorych trzeba przedstawiac? No moze poza panem B.
[65] O, lubie gazpacho. Mniam.
o teraz, panie, supergrupy tworza ludzie, ktorych trzeba przedstawiac?
W poniedziałek premiera nowego Lizarda. Nie pamiętam tylko czy jeszcze mam prenumeratę? :P
Jest też premiera nowego Biuletynu podProgowego. Nie wiem czy ktoś śledzi...
http://www.progrock.org.pl/content/view/7299/62/
Cała "Omerta" Adrenaline Mob do posłuchania z poziomu youtube. Głowy nie urywa, ale jest porządnie. Odniosłem wrażenie jakby to był miks Disturbed i Black Label Society. Zresztą posłuchajcie:
http://www.youtube.com/watch?v=3SFsY_H7spQ
To akurat mój ulubiony numer. Brakuje tylko naśladowania małpy vide Draiman, ale ja akurat lubię ten zabieg!
Riverside o nowej płycie czyli... jaja jak berety:
http://artrock.pl/aktualnosci/5246/riverside_z_nieudanym_wywiadem_o_nowej_plycie.html
Prawdopodobnie mało kto słyszał o zespole DeeExpus, a to zdecydowanie trzeba zmienić ;).
Ich najnowszą (premierę miała w marcu 2012) płytę o nazwie "King of number 33" kupiłem zupełnym przypadkiem. Przyciągnęła mnie naklejka na okładce w stylu "Progressive rock in its best" i informacja, że w nagrywaniu udział brał Mark Kelly z Marillion. Sama nazwa zespołu nic mi nie mówiła. Od mniej więcej tygodnia krążek nieustannie gości w moim odtwarzaczu, bo panowie nagrali kapitalną godzinę (prawie) progresywnej muzyki. Całość jest fantastyczna, ale prawdziwą wisienka na torcie jest tytułowa epicka suita, trwająca prawie 27 minut! Coś naprawdę fantastycznego.
http://www.youtube.com/watch?v=RDo63P3gn_U
Tutaj jest prawie połowa pierwszego kawałka z płyty, czyli "Me and my downfall".
Ja słyszałem. Bardzo przyjemne, ale przy wiosennym wysypie nowości musi poczekać na swoją kolej. Jebnęło masą dobrych wydawnictw i zapowiedzi - nie tylko w prog rocku - wspomnę rewelacyjne OSI, Soen, Steelwing i Soulfly z rzeczy dokonanych, a w perspektywie Ihsahn (!!!), Ulver (!!!), Anathema, Loomis, Lucassen, Storm Corrosion, Paradise Lost, Serj Tankian, reaktywowane Sanctuary, trochę innych rzeczy z katalogu Kscope...
Nie wiadomo co z Fates Warning i Cathedral, ale też mają być w drugiej połowie roku.
Nie mam natomiast zdania co do Flying Colors. Przesłuchałem kilkukrotnie. Bohaterem albumu jest bezsprzecznie Steve Morse. Ostatni utwór wart pieniędzy, ale w środku chyba zbyt słodko.
Podobno "Clockwork Angels" będzie miał premierę 12 czerwca. Podobno tak wygląda tracklista płyty:
1. "Caravan" (5:40)
2. "BU2B" (5:10)
3. "Clockwork Angels" (7:31)
4. "The Anarchist" (6:52)
5. "Carnies" (4:52)
6. "Halo Effect" (3:14)
7. "Seven Cities of Gold" (6:32)
8. "The Wreckers" (5:01)
9. "Headlong Flight" (7:20)
10. "BU2B2" (1:28)
11. "Wish Them Well" (5:25)
12. "The Garden" (6:59)
Podobno tak wygląda jego okładka (obok). Nie wiem czemu, ale wzbudza moje skojarzenia z tym psychodelicznym intro do Phantasmagorii...
Słyszeliście może coś oficjalnego od Storm Corrosion? Premiera na dniach, a ja nie słyszałem żadnego utworu czy nawet teasera. Trzeba będzie kupić krążek w ciemno.
Już jest oficjalny teledysk do Drag Ropes na kanale RR
http://www.youtube.com/watch?v=manW5v-AR7U&feature=plcp&context=C4e0ec34VDvjVQa1PpcFNr5xV4BPOkX3vPaBkYohR6xE4kPi1d3VU=
Króciutko, ale przyjemnie.
Jest video do Drag Ropes:
http://www.youtube.com/watch?v=yZhP9Mtxo5c
Ładne, ale mam mieszane uczucia co do tego utworu.
:))))
Znacie norweski zespół Magic Pie? Jeśli nie, to koniecznie poznajcie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=VuwKhLFq43o
Znacie. Nawet kiedyś o tym pisałem. Szału nie ma, ale trzeba zespół promować, bo wiele przeszkód na ich drodze stanęło. Choćby pożar sali nagrań. Z norweskiej sceny progresywanej zdecydowanie bardziej wolę Wolverine oraz Circus Maximus.
To słyszał ktoś Storm Corrosion? Zbiera świetne recenzje, ale ja się jeszcze nie zdążyłem zmotywować do posłuchania całości. Za to dzisiaj słuchałem trzeciego OSI z Akerfeldtem na wokalach. Kapitalne, klimatyczne... sprawdźcie... http://www.youtube.com/watch?v=3NFRhHMA-xU
Jeeeee, gdzie Behemoth kupiłeś Lucassena? I dobre to w ogóle?
Ja aktualnie zakochany jestem w nowym RPWL. Wyjatkowo udana to płyta.
elemeledudek ==> A skąd wiesz, że kupiłem? :-)
Ty jesteś kobietą?!
Na tej stronie można posłuchać fragmenty nadchodzącego The Flower Kings.
http://www.flowerkings.se/
Ty nie zmieniaj tematu tylko mów czy nowy Lucassen dobry i wart pieniedzy?
RE: To słyszał ktoś Storm Corrosion?
Po kilku przesłuchaniach to, jak na razie, mój cichy faworyt na płytę roku A.D. 2012.
Ciekawi mnie, jak wygląda pod względem jakości odsłuch tego albumu z płyty bluray?
Backside ==> Nie chciałbym aby się skostniał, a nie mam czasu już prowadzić. Praca, praca, praca, magazyn gitarzysta, praca, praca, praca.
Pół roku prawie za nami. Zastanawiam się, który album w muzyce progresywnej można uznać za najlepszy w tej części roku?
Trudna sprawa, bo nie ma krążka, który mógłby pretendować do miana klasyka, ale nie ukrywam, że w czołówce widziałbym "Weather Systems" Anathemy oraz "Clockwork Angels" Rush. To tyle jeśli chodzi o prog pozostający ponad dyskusją. Wśród innych wydawnictw, które bardzo mi się spodobały, ale trudno o jednoczesną kategorię w operowaniu gatunkami wymieniłbym naturalnie "Fire Make Thunder" OSI. Bardzo dobrze oceniam też "Childhood's End" Ulvera, ale ten materiał nie ma nic wspólnego z muzyką progresywną, tak jak i świetny krążek "Dark Age" Mothlite.
Pozytywnie oceniam też nową historię Arjena Lucassena, ale od tego muzyka wymagam geniuszu. Historia znakomita, wielobarwna, aczkolwiek fragmentami niepotrzebnie posłodzona. Za to am dużo uwag, co do premierowego Flying Colors. Pozostaję też zupełnie poza klimatem kilku płyt z Kscope, chodzi mi o materiał Barberiego i Hogartha, a także o płytę Gavina Harrisona i jakiegoś krokodyla.
Nie słyszałem kilku krążków, bo też w metalu dużo się dzieje. Patrz: Steelwing, Jeff Loomis, Ihsahn, a na dniach Gojira, Testament i Serj Tankian.
A już niedługo nowa płyta THRESHOLD z Damianem Wilsonem na wokalu. Wiążę spore nadzieje z tą płytą.
Dokładnie. Miałem o tym właśnie pisać. Jest i okładka. Wśród innych oczekiwań doglądam nowego Fates Warning, jak Mojżesz Ziemi Obiecanej, ale na razie nic o tym nie słychać... a miało być w tym roku...
Behemoth -> Jak do całości płyty Lucassena ma się utwór Pink Beatles in a Purple Zeppelin? Pojawił się teledysk, a kawałęk, i mimo że aż "słodki", to wpadł mi w ucho. Ale jako że płyta do najtańszych nie należy, nie chcę kupować w ciemno. Dlatego jakbyś mógł wyrazić opinię jak się ten utwór ma do całości - klimatycznie, muzycznie itd.
Glob3r ==> Druga płytka nie jest logicznym ciągiem wydarzeń zawartych na pierwszej. Te covery i kilka oryginalnych kompozycji wpisują się w ogólny klimat albumu, ale w ramach zdarzeń przyczynowo-skutkowych nie pasują do pierwszej płyty. Trochę byłem tym zaskoczony, ale w istocie CD1 wyczerpuje historię, a utwory CD2 zaledwie są utrzymane w jej klimacie. Podobają się wszystkie covery Lucassena, tak jak cały album, choć jak wspomniałem fragmentami został mocno posłodzony. Ja osobiście wolę mroczny wymiar takiej historii, ale krążek warto kupić choćby dla samego Batty'ego :-).
Jeszcze mam nowe info. Niestety dwa razy słabe.
1. Geoff Tate nagrywa solowy album. Świetny głos, wiele możliwości, dobra przeszłość, tragiczna teraźniejszość czyli ostatnie nagrania Queensryche. Nie wyjdzie z tego nic dobrego.
2. The Pineapple Thief i nowy album "All The Wars". Singiel brzmi jak indie.
Niebawem jakieś DVD Wilsona. Bez emocji.
Emocje. Beardfish. The Void. Zaledwie półtorej roku po premierze fenomenalnego "Mammoth" na rynku pojawi się "The Void". Kolejny album Beardfish. Jednego z najciekawszych prog rockowych zespołów tzw. nowej ery rocka progresywnego. Nie mogę się doczekać! To będzie wyborny album. Mam nadzieję, że dorówna poziomowi świetnego "Mammoth". Uwielbiam ten zespół. Czekam z utęsknieniem!
1 Intro (by Andy Tillison)
2 Voluntary Slavery
3 Turn To Gravel
4 They Whisper
5 This Matter Of Mine
6 Seventeen Again
7 Ludvig & Sverker
8 He Already Lives In You
9 Note
I. Note
II. Descending
III. The Void
IV. Note (reprise)
10 Where The Lights Are Low
11 Ludvig & Sverker Solo Piano Version (bonus)
Okładka wygląda mrocznie.
W dniu dzisiejszym, w wieku 71 lat zmarł Jon Lord, jeden ze współzałożycieli zespołu Deep Purple. Co prawda Jon odszedł z zespołu 2002 roku, ale co jakiś czas wydawał płyty solowe i koncertował. Artysta już od jakiegoś czasu chorował na raka. W mojej opinii był to jeden z najlepszych klawiszowców na świecie. Ogromna szkoda.
Nowy utwór Marillion:
http://www.youtube.com/watch?v=1aZxKeANsIw&feature=player_embedded
Nie przepadam za tym zespołem, ale akurat "Power" to jest to, co w nim lubię.
Przesłuchałem raz i uważam, że jest całkiem nieźle, choć tytuł utworu mnie specjalnym optymizmem nie napawał. Na pewno z niecierpliwością będę wyczekiwał całej płyty. W tym roku właśnie chyba największe nadzieje wiążę z nowym albumem tego zespołu. Być może jeszcze coś ciekawszego w ostatniej chwili wskoczy, ale raczej się na to nie zanosi.
Moje priorytety jeśli chodzi o pozostałą część w rocku i metalu progresywnym związane są z Beardfish i Katatonią, w dalszej perspektywie Marillion, Threshold, może również Riverside, Votum i Lebowski. Generalnie rok i tak pozamiata Dead Can Dance.
W tej chwili płyta roku w prog rocku/metalu = Anathema "Weather Systems", a na podium Rush i OSI. Niemniej płyta roku ogólnie należy w tej chwili do Ihsahna, a i nowe krążki Loomisa i Mothlite też cenię bardzo wysoko.
Marillion trzy razy w Polsce:
- Wrocław – Hala Orbita – 27.11.2012
- Kraków – Klub Studio – 28.11.2012
- Warszawa – Stodoła – 29.11.2012
Pajęczyny w wątku, ale jakiś tam nowy numer Threshold się pojawił:
http://www.rockarea.eu/news.php?readmore=6682
A i Neal Morse planuje nowy album. Znaczy już zaplanował i chyba nagrał.
Working on new Fates... Got a lot done today..
A już za niecałe 2 tygodnie (niedziela, 26 sierpnia) w Krakowie (klub Studio, 20:00) wystąpi no-man, czyli duet Steven Wilson i Tim Bowness. Będzie to jeden z pięciu koncertów, jaki dadzą w tym roku (!). Muzyka może mało rockowa (chociaż bardziej niż Storm Corrosion), ale na pewno progresywna.
Bilety:110,00zł (przedsprzedaż) / 120,00zł (w dniu koncertu)
[edit] trochę muzyki na zachętę:
http://www.youtube.com/watch?v=icDr0XfVmuk [All the Blue Changes]
http://www.youtube.com/watch?v=0zKQp3G1l0o [Lighthouse]
Aen ==> Węgry pozdrawiają Pomorze. Przynajmniej masz dostęp do morza :)).
Tymczasem przed dwoma dniami miała miejsce premiera The Story of Light czyli ósmego studyjnego albumu też Stefka, ale Vaia. Ktoś kosztował?
Nowe video Anathemy jeśli ktoś byłby zainteresowany:
http://www.kscopemusic.com/2012/08/10/untouchable-part-one-from-anathemas-album-weather-systems-is-now-online/
Natomiast jest nowy utwór Beardfish:
http://www.metal-hammer.de/video-audio/premieren/article317387.ece
...chyba możemy zapomnieć o optymistycznych inklinacjach tego zespołu. Numer jest mroczny, pobrudzony i jak na standardy Beardfish ciężki. Uwielbiam "Mammoth", ale ten utwór również mi się podoba. Będzie mocny album.
Przed nami tyle fajnych premier, a prog na golu umiera. Słyszeliście w ogóle kolejny utwór Votum?
Wcześniej na tej stronce był inny, chyba tytułowy? Utwór jest naprawdę fajny. Generalnie przed nami Votum, Riverside i Lebowski. Polska scena na jesieni powinna zaowocować trzema dobrymi albumami.
Behemoth, widziałem że jesteś już w posiadaniu nowego Threshold. Jak wrażenia?
Ja jestem trochę rozczarowany Rock-Serwisem. Od dłuższego juz czasu czekam na realizcję zamówienia na DVD Talking Heads - Stop Making Sens. Fajnie jest mieć w ofrcie sklepu tysiące pozycji, ale jak przychodzi co do czego, to sie okazuje że wiele z tego to tylko pozycje na pokaz chyba. Smutno mi bo sie napaliłem a coś czuje że nic z tego nie bedzie.
elemeledudek ==> Jak dla mnie esencja progresywnego metalu. Krążek mnie kosztował jakieś 60zł, ale warto było. To i owo o nim: https://progresovarium.wordpress.com/2012/09/05/threshold-march-of-progress/
Moje ostatnie zamówienie z Rockserwis też nie należało do najbardziej udanych, bo gdy zamawiałem tam krążek widniał znaczek "24h", po czym następnego dnia zniknął, a czas realizacji przesunięto do 14 dni. W zapytaniu o taki stan rzeczy otrzymałem info, że tego znaczka podczas składania zamówienia już nie było. Oczywiście zrezygnowałem, a płytę tego samego dnia kupiłem w merlinie. Przyszła następnego. Rockserwis trochę zaczął kozaczyć, bo mają bardzo konkurencyjną ofertę i czasem tylko u nich można dostać niektóre krążki jeśli chodzi o polskie sklepy.
Glob3r wrzucił to w innym wątku, a ja przekazuję tutaj. Nowy Marillion:
http://www.youtube.com/watch?v=Z5VKmyDEF6U
Geniusz to chyba mało powiedziane.
Jest okładka nowego DVD Stevego, ale on ostatnimi czasy lubi odciąć jakiś kupon. Mógłby coś wreszcie nagrać z PT.
Ktoś był na Ino-Rock Festiwalu?
Gwiazdą wieczoru był Hawkwind! Było fajnie, choć trochę mało starych kawałków grali.
I był też Soen. Muszę przyznać, że jak na metal progresywny (którego raczej nie trawię) to mi się nawet nieźle podobało.
Było też Gazpacho jakby co.
Fripp zapowiada, że wycofuje się z muzycznego biznesu - powodem ma być 5-letnia batalia z gigantem jakim jest Universal, który nielegalnie sprzedaje w sieci jego muzykę
http://www.progrockmag.com/news/robert-fripp-quit-music-over-rights-fight/
Pewnie za jakiś czas mu się odwidzi, ale to jednak bardzo przykre, że muzyczni giganci muszą się tak użerać, tracić czas i nerwy na czyjąś złodziejską działalność.
Czy wie ktoś może, jak wydany jest nowy ARCHIVE ''With Us Until You're Dead''?
Wersję ''polską'' widziałem w sklepie, wydaną w zwykłym, plastikowym pudełku. Na RockSerwis jest, oprócz ''polskiego dziadostwa'', jeszcze zwykłe, europejskie (nieco droższe) wydanie - ale obawiam się, że to paskudny digi-pack ( z którym mi nie po drodze ;-) ).
Ale ta k właściwie to o co się rozchodzi? Ja mam wersję "zagraniczna płyta - polska cena" i prócz tego napisu, to nie zauważyłem żadnej różnicy w porównaniu do innych płyt, które tego nie mają. Pudełko jak pudełko, okładka, książeczka czy płyta na wartości nic nie straciły, muzyka tym bardziej. Wydanie jak wydanie i szczerze mówiąc nie wiem w czym widzisz problem :)
A płyta kapitalna - tak przy okazji ;)
Glob3r ==> Może o to, że wiele tych polskich wersji jest mocna okrojona? Dawno takiego albumu nie miałem, ale kiedyś różnice były naprawdę zauważalne z poziomu bookletu.
@Glob3r: >> ''nie wiem w czym widzisz problem''
A takie tam, uprzedzenia ;-)
Kiedyś byłem ''fanem'' płyt spod znaku: ''zagraniczna płyta - rosyjska cena'' (czytaj wprost: ruskie piraty kupowane na targowisku) ; niby wszystko było na swoim miejscu, niby książeczki były OK, ale jakiś niesmak pozostawał - to nie to samo, mimo że wygląda prawie tak samo.
Wartość tych polskich ''podróbek dla mniej wymagającego klienta'' trochę przypomina mi trochę czasy tamtych ''wschodnich tłoczeń'' - ni to pies, ni to wydra...
Zawsze się śmieję, że superowo by wyglądała tajemnicza, kultowa okładka ''THE DARK SIDE OF THE MOON'' albo ''BLACK ALBUM'' grupy Metallica z wielgachnym, kontrastującym napisem pod spodem ''POLSKA CENA!'' (ciekawe, że cwani sprzedawcy z reguły starają się takie napisy, zubożające całość, zaklejać jakimiś reklamami na pudełkach! - dopiero po zdarciu w domu folii z pudełka widzisz, jakie ''dzieło sztuki'' kupiłeś).
I jeszcze nie stanowi problemu, kiedy idziesz do sklepu i masz wybór cenowy: tańsza, nieco zubożona edycja, albo normalne, droższe wydanie - ale przeważnie takiego wyboru nie ma.
PS. Z góry zastrzegam: nie chciałem treścią mojego posta NIKOGO urazić - nie każdego w naszym zacofanym kraju stać na spory wydatek, jakim jest niewątpliwie zakup płyt. Inną sprawą jest, że chyba jesteśmy przez wydawców i dystrybutorów oszukiwani...
Jednak życie bywa czasami pokrętne ;-D
Byłem wczoraj w sklepie i miałem ''przyjemność'' spotkania z oryginalnym wydaniem nowej płyty grupy ARCHIVE.
Wziąłem je do ręki - i parsknąłem śmiechem. Płyta zapakowana w 4-mm grubości obskurną tekturkę, udającej digipack, dziwnie powyginaną w procesie foliowania na gorąco, kosztowała - UWAGA! - prawie 60 zł. Dno i wodorosty.
Dojdzie do tego, że fanowie grupy na Zachodzie, będą importować te nasze ''polskie wydania''. A to się porobiło...
Słucham i jednocześnie tworzę na kartce papieru wnioski o nowym albumie Marillion. Niebezpiecznie zbliżam się do 10/10, ale to sprawiłoby, że ten album wygrałby w mojej rywalizacji, np. z tegoroczną Anathemą, Beardfish albo Rush, bo Thershold to prog metal. Jeszcze będę tego słuchał, ale im więcej tym lepiej!
Behemoth, to chyba pierwsza tak pozytywna opinia o tej płycie jaką czytam.
radonix, przy twoim braku mniejsca im cieńsze pudełko tym lepiej :)
Czy ja napisałem Thershold? Dżizas... za dużo komputera.
elemeledudek ==> Ja nie wiem jakie są opinie innych, ale ja się w tym krążku rozpływać. Kapitalna sprawa.
Behemoth ---> Nie przesadzajmy z tym 10/10 :) Owszem, płyta jest bardzo dobra, ale jednak do arcydzieła jej jednak daleko. Kilka utworów trochę niepotrzebnie rozciągniętych i nawet najlepszy kawałek na płycie - Gaza - momentami nieco przynudza. Brak na tym albumie świetnego utworu, udanego od początku do końca, a takich nie brakowało np. na "Marbles" (The Invisible Man, Neverland). Wstydu oczywiście ten longplay grupie nie przynosi, ale więcej niż 8/10 bym na pewno nie dal :)
Rick24 ==> Mnie zachwyciło coś, co określiłbym esencjonalnością. Na krążku jest absolutnie to, co w prog rocku najlepsze. Bez poszukiwania patentów około-gatunkowych tylko wszystko w ramach jednej rodziny dźwięków sięgających rdzenia. Mnie to nie zanudziło :). Ostatecznie na swoim blogu wystawiłem temu albumowi 9/10: https://progresovarium.wordpress.com/2012/09/20/marillion-sounds-that-cant-be-made-recenzja/
http://www.youtube.com/watch?v=OskopJa52vs
Całkiem przyjemny ten Affector. Prochu nie wynaleźli, ale słucha się dobrze :)
W końcu zebrałem się w sobie i przesłuchałem nowe Marillion. Chyba najlepszym przymiotnikiem opisującym tę płytę jest "urocza". Przyjemnie się jej słucha, delikatne, chciałoby się powiedzieć - aksamitne - dźwięki, nie męczące. Ameryki nie odkryli, nic nowego w niej nie ma, do miana najlepszej płyty 2012r. też bym jej nie nominował, ale nie zgadzam się też z recenzjami o przeciętności tego krążka. 8/10 spokojnie bym dał.
A przy okazji polecam odkurzyć Storm Corrosion, bo wchodzimy w idealny okres do odsłuchu tej płyty. Zimne wieczory, brzydka pogoda... :)
Czy to będzie joker roku?
Jeśli macie dzisiaj czas od godziny 21 do 22, to zapraszam Was na moją audycję w studenckim Radiu Meteor. "Ciemna Strona Meteora", czyli szeroko pojęty rock progresywny i artrock. Prowadzę wraz z kumplem :)
GBreal.II w wątku kolekcjonerskim zarzucił ostatnio kilkoma ciekawymi nazwami. Kiedy tak przesłuchiwałem to i owo natknąłem się na zespół The Resoning. Właśnie nagrywają piątą płytę. Brzmi przyjaźnie, choć kobieta na wokalu to jednak poważny argument na nie dla ortodoksyjnych fanów prog rocka:
http://www.thereasoning.com/home.php
Potrafi ktoś namierzyć choćby jakieś sample z "Beyond the Realms of Euphoria" Galahad? Nigdzie nic nie mogę znaleźć, a z torrentów nie korzystam.
Właśnie pomęczyłem nową płytę Flower Kings. Bardzo mi przypadła do gustu. Zdecydowaniwe dodaje na listę świąteczną.
Propozycja dla wszystkich, którzy lubią działać charytatywnie i dostawać w zamian muzykę.
http://michaelbernier.bandcamp.com/album/leviathan
Album kosztuje 10$, a całe pieniądze pójdą na leczenie tego muzyka (guz). Miałem okazję widzieć go na żywo z projektem Stick Man (Tony'ego Levina z King Crimson) i facet jest fenomenalny.
Koncerty Riverside, zespołu, który podobno powiedział, że nigdy nie zagra dla Polski B
2013-04-04 Oskard - Konin
2013-04-05 Eskulap - Poznań
2013-04-06 MDK - Wałbrzych
2013-04-07 Eter - Wrocław
2013-04-11 Mega Club - Katowice
2013-04-13 Studio - Kraków
2013-04-14 Progresja - Warszawa
2013-04-21 Parlament - Gdańsk
Co to jest "Polska B"? Jakieś wyspy skolonizowaliśmy?
Z nadzieją czekam na tę płyte, ale obawiam sie, że nie ma co liczyć na klimaty z trylogii.
Co tu taka zapaść? Płyty przestały wychodzić, czy jak? :-D
Jak nie macie czego słuchać, to podsunę kilka ciekawych rzeczy, które ''męczę'':
- Fantômas (2003) Delirium Cordia (muzyczny odlot, rasowy horror, czy jak to nazwać? ; płyta rewelacyjnie wydana)
- Tomahawk (2013) Oddfellows (Mike Patton powrócił ; płyta-rewelacja! ; poprzeczka poszła wysooooko!)
- The Flaming Lips (2009) Embryonic (trudny orzech do zgryzienia, ciężko to podejść; załapałem o co chodzi za 5-tym przesłuchaniem - w końcu zrozumiałem zachwyty recenzentów nad tym albumem, warto się potrudzić)
Wątek wymarł był, ale pozwolę go sobie odkopać, bo właśnie wpadło mi w uch cos takiego:
http://www.youtube.com/watch?v=7t1U3rFjQu8
Phil Collins, po tym jak poszedł w totalną popelinę, dał mam swojego następcę byc moze, a ten ma szanse dać nam dawałek niezłej muzyki. Mi pasuje i chyba sobie zakupię.
Rock progresywny kocham, ale oczywiście nie wszystkie zespoły i nie wszystkie klimaty. Zawsze miałem problem z przyswajaniem przytaczanego tu często Silesian Blues Band.
A tutaj kolejna radosna niespodzianka:
https://soundcloud.com/karisma-records/airbag-redemption-early-mix
Nowy utwór AIRBAG, a płyta jeszcze w tym roku. Cudownie.
Utwór z nowej płyty Dream Theater juz do posłuchania:
https://w.soundcloud.com/player/?url=http%3A%2F%2Fapi.soundcloud.com%2Ftracks%2F103119258%3Fsecret_token%3Ds-S9l3K
NIby fajnie bo ostro, ale jakos dupy nie urywa.
Taki jakiś nijaki ten nowy utwór od DT.
Dużo lepszy IMO jest nowy Haken: http://www.youtube.com/watch?v=kr_gROZmTtA
Taka wiadomość:
http://artrock.pl/aktualnosci/6752/powrot_collage.html
Jakoś nie szczególnie mnie to cieszy. Wolałbym jednak żeby Wojtek Szadkowski usiadł do nowej płyty Satelite niż odkopywał żywe trupy.
Na Trójce właśnie zapodają trzy utwory z nowej płyty Fisha. Jakoś sobie odpuszczałem jego ostatnie dokonania, ale to co teraz słyszę wydaje sie być niezłe.
No i stało się. Nowa płyta AYREON jeszcze w październiku:
http://artrock.pl/aktualnosci/6834/szczegoly_nowej_plyty_ayreon.html
To trzeci must have jeszcze w tym roku po Clannad i NIN.
@up dzięki za info, kawał dobrej opery rockowej, czekam z wypiekami na twarzy
Takich prawdziwych albumów "must have" w tym roku jest bardzo dużo. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie: Ulver, NIN, Fates Warning, Dream Theater, Pearl Jam. Do tego dochodzi cała porcja albumów, w które naprawdę warto zainwestować. Jeśli chodzi o samą muzykę progresywną to dla mnie numerem jeden jest oczywiście premiera Fates Warning. A wiele osób w ogóle tego zespołu nie kojarzy. To trochę casus Voivod w heavy i thrash metalu, iykwim.
Aby podkręcić apetyty:
http://www.youtube.com/watch?v=ReoQw9ua9_Y
Rok jest wybitny. Jak dla mnie już dostarczył dwa przełomowe dzieła: Messe Ulvera i All Is One Orphaned Land.
Wiele na to wskazuje, że jeszcze w tym miesiącu usłyszymy kolejny album Transatlantic. Jak dla mnie ostatni album Portnoya, Trewavasa, Stolta i Morse'a czyli "The Whirlwind" był 10/10. Wiedziałem, że panowie coś nagrywają, ale nie przypuszczałem, że premiera nastąpi jeszcze w tym roku.
Nie wiem jak inaczej tłumaczyć wpis na facebooku zespołu: Trewavas, Stolt, Portnoy, Morse - Sept 2013.
Aby podkręcić apetyty:
http://www.youtube.com/watch?v=ReoQw9ua9_Y
Prog-rock z elem. thrash i heavy metalu, nieco w klimatach Voivodu? No cóż, ja bym to nazwał nudnym klepaniem schematycznych riffów okraszonym okropnym wokalem, no ale cóż co kto lubi...
Na fb Dream Theater pojawił się link do kolejnego utworu. Mi się numer nie odtwarza, może wam? http://www.planetrock.com/news/rock-news/listen-dream-theater-along-for-the-ride/
koosa: Zgodzę się. "Co kto lubi...". Ja lubię Fates Warning. Uwielbiam. Szczególnie wokal Aldera i riffy Matheosa. Thrashu tam moim zdaniem jak na lekarstwo, ale mniejsza o drobiazgi. Dla mnie to tornado emocji. Prog metal jakiego mi od kilku lat brakowało. To miłość zapoczątkowana od czasów "Disconnected".
Nowy utwór Dream Theater już w innym źródle. Niestety....
https://w.soundcloud.com/player/?url=http%3A%2F%2Fapi.soundcloud.com%2Ftracks%2F109173624%3Fsecret_token%3Ds-bMKdM
Za to muzycy Lebowskiego w świetnej formie. Piękny utwór.
http://www.lebowski.pl/goodbye-my-joy/
No nie wiem, ale cos chemia nie teges z tym nowym DT. Czyżby jednak brak Portnoya znacznie wpłynął na możliwości twórcze reszty panów?
Collage wraca? Hmmm.
Co do Dream Theater to już od albumu Systematic Chaos nie mogą mnie do siebie przekonać. Natomiast z radością powitałbym informację o wskrzeszeniu projektu Liquid Tension Experiment, to tak a propos Portnoya, który przecież ten projekt wymyślił.
Portnoy teraz zarobiony, w tym roku nagrał już trzy krążki (jeden live), a teraz Transatlantic w drodze. Niektórzy powiedzą, że rozmienia się na drobne, bo w sumie nic wielkiego nie nagrał odkąd opuścił DT. Może "Infinite Fire" z Flying Colors, ale to przecież pojedynczy utwór na nierównym albumie... http://www.youtube.com/watch?v=hsFGOpY13x0
Nowemu DT nie wróżę sukcesu. Pierwszy singiel mi się podobał na zasadzie nagrań z ADTOE czyli bardzo solidnie, ale wszystko jakby w ramach zamkniętej konwencji. Tymczasem ta balladka zupełnie mnie nie przekonuje. Nie wiem, może nie wiadomo czego oczekuję od zespołu... wcześniej wspominane FW nie nagrywało prawie dekadę, oczekiwania urosły do maksimum. Hm, może zatem DT też potrzebuje trochę świeżości? A najlepiej Moore'a do składu i na dwóch klawiszowców :-)
Te powyższe odnośniki do świeżo udostępnionego utworu Dream Theater u mnie jakoś nie działają. Jakby ktoś jeszcze miał problemy to tu powinno wejść: http://www.youtube.com/watch?v=9i0Cg8Vz8V4
A sam kawałek? Rewelacyjny na pewno nie jest, ale podoba mi się znacznie bardziej niż ten który został udostępniony jakiś czas temu. Ogólnie nie ma co narzekać, bo czego panowie powyżej oczekiwaliście po utworze który nie trwa nawet 5min? Jak na ten zespół to to za mało żeby mogło być rewelacyjne. Jestem przekonany, że te dłuższe kompozycje będą znacznie lepsze.
Rick, ja już chyba wiem czego mi brakuje w ostatnich dokonaniach DT. Melodii, chyba o to chodzi. Panowie mają niewątpliwie niesamowitą technikę i mam wrażenie, że to właśnie na niej sie ostatnio opieraja jakby gubiąc po drodze cała resztę. Ostatni utwór DT który jestem w stanie jakos zanucić i faktycznie zapadł mi w pamięc to:
http://www.youtube.com/watch?v=E4yzYKIiV9Y
Była w tym i technika ale też świetna , wpadajaca w ucho melidia.
Z Dramatic.... nie pamiętam nic, ale to może kwestia tego, że nie osłuchałem sie z tą płytą.
Ale Dream Theater zawsze miał problemy z wykorzystaniem potencjału. Niemal każdy z muzyków to wirtuoz, ale czegoś brakowało. Nie czuło się, że to sport zespołowy, bardziej była to grupa wybitnych indywidualistów.
A tymczasem ARTROCK podaje, że COLLAGE się faktycznie reaktywował i zaczyna koncertować i przygotowywać nowy materiał. Z tym tylko, że na wokalu nie ma Robert Amidiana. To ja chyba podziękuję, chyba że przekonają mnie naprawdę doskonałą płytą.
Mnie z tegorocznych polskich premier najbardziej ekscytuje kolejny krążek Lebowskiego. W porządku wybrzmiały Riverside i Votum, ale podpalam się dopiero na myśl o Lebowskim.
Airbag. Było tak...
...a jest tak. Ładna grafika.
Słuchaliście już cały nowy album Dream Theater? Rick wrzucił do wątku 13' linka do pełnego albumu.
Ja już przesłuchałem raz i w sumie ciężko tak się jednoznacznie wypowiedzieć. Ale jedno jest pewne - arcydzieło to to na pewno nie jest, ale to chyba żadne zaskoczenie, bo takie płyty moim zdaniem już praktycznie nie powstają w dzisiejszych czasach. Ale kilka kawałków mogę wyróżnić - instrumentalny Enigma Machine, The Bigger Picture i 22 minutowy epicki Illumination Theory. Co jeszcze mogę powiedzieć? Produkcja albumu na pierwszy rzut oka podoba mi się bardziej niż na" A Dramatic Turn of Events", perkusja też zdaje się być bardziej wyeksponowana niż poprzednio.
[i]Ja już przesłuchałem raz i w sumie ciężko tak się jednoznacznie wypowiedzieć. Ale jedno jest pewne - arcydzieło to to na pewno nie jest, ale to chyba żadne zaskoczenie, bo takie płyty moim zdaniem już praktycznie nie powstają w dzisiejszych czasach
<notuje> Nigdy więcej nie czytać postów Rick'a <przypina kartkę nad monitorem>
[ 171] --- > A nie musisz tego czytać jak masz z tym jakiś problem. Mnie to interesuje mniej więcej tyle co zeszłoroczny śnieg. A to co napisałem wyżej nie było nawet do ciebie skierowane.
Stress much? Mój post miał czysto żartobliwy wydźwięk że się nie zgadzam z tym że można ocenić płytę DT po jednym przesłuchaniu i że arcydzieła już nie powstają. Chill.
Myślę Rick24, że zbyt mocno zareagowałeś :-) Wypowiedź Teemoraya była raczej pozytywna... skąd ta agresja?
Ja przed chwilą złożyłem zamówienie na amazonie. Fates Warning i Dream Theater. Byłoby w Polsce, ale musiałem też kilka innych rzeczy zapakować, których w naszym kraju po prostu nie ma.
Wiem że Was to raczej nie rusza, ale ja ju przebieram nogami w oczekiwaniu na nowy Clannad.
Świetny jest też nowy NIN choć z tego co wiem niektórzy kręcą nosem.
Polecam też Sound of Contact. Doskonała płyta, choć radzę uważać na to jaką wercję kupujecie. Mnie się trafiła wersja "Limited edition pocket pac" Dramat. Płyta opakowana w kartonik i wsadzona w dodatkowy kartonowt boksik. Ehh, na szczęście muzyka rekompensuje ten drobny minus.
Teemoray --- > Bo arcydzieła już nie powstają, taka jest prawda. Co z tego, że dziś wychodzi płyta, którą każdy się zachwyca jak za 5 lat już rzadko kto o niej pamięta? Nie oszukujmy się... dzieła na miarę "The Dark Side Of The Moon" Floydów czy debiutu King Crimson już dziś nie powstają i nikt mnie nie przekona że jest inaczej. Owszem, nadal wchodzą (i wychodzić będą) płyty dobre i nawet bardzo dobre, ale żeby je porównywać z tymi płytami co wymieniłem wcześniej? To nie ta liga.
A nowy album Dream Theater przesłuchałem 3-4 razy i muszę powiedzieć, że jak dla mnie jest gorszy od "A Dramatic Turn Of Events". Niestety.
Rick - Na szczęście nie mam zamiaru Cię przekonywać że jest inaczej, nie widzę sensu, ale z ciekawości - dlaczego w latach 70-ych miałyby powstać jakieś wybitne dzieła, a od 20-30 lat miałaby być taka posucha?
Moim zdaniem arcydzieła powstają, ale wraz ze zmianą świata, co za tym idzie społeczeństwa, zmieniła się też koniunktura na muzykę. Takie albumy jak "Dark Side Of The Moon" trafiły w dobry czas. Łatwiej było utrwalić wielkość tego dzieła w dyskursie społecznym. Dzisiaj jest inaczej. Mam wrażenie, że największe dzieła przestały być inkluzywne, ale to akurat dobrze. Czuję się naprawdę dobrze przebywając w tej wąskiej grupie osób, które znają wartość "Perdition City". Tyle, że ze względu na uwarunkowania czasów, potrzeb i oczekiwań ten album nie ma szans stać się masowym wyobrażeniem o wielkości muzyki. Nie mam z tym problemu. Nie znam też osoby, która po zetknięciu się z tym albumem kwestionowałaby jego wielkość (pomijając fanów Ulvera z okresu black metalowego, ich pierwszy szok).
W tej dekadzie nie znalazłem jeszcze albumu, który mógłby wnieść coś nowego i wielkiego do muzyki. Ostatni Orphaned Land jest przełomowy pod względem przesłania.
Bo ciężko po tylu latach wymyślić coś nowego, oryginalnego. W latach 60-70-tych było to łatwiejsze, bo tego typu muzyka dopiero raczkowała i łatwiej było zaskoczyć słuchacza. A teraz? Nawet zespoły, które 40 lat temu nagrywały wielkie dzieła, w dzisiejszych czasach nie tworzą już płyt równie wielkich. Wiele kapel próbowało tej sztuki (m.in. Genesis czy przytoczone już wcześniej King Crimson), ale nikomu się to nie udało.
Rick - Ale przecież żyjesz teraz w czasach chyba największego możliwego rozkwitu muzyki w każdym gatunku. Internet + wysyp studiów nagraniowych owocuje kosmiczną dostępnością muzyki. Rokrocznie w każdym gatunku powstają setki, jak nie tysiące płyt, co i rusz pojawiają się nowe gatunki, czy rearanżacje starych gatunków.
I druga rzecz - czy Ty czasem nie uważasz że płyta może być uznana za arcydzieło tylko wtedy kiedy jest doceniona przez odpowiednio szerokie grono słuchaczy, a więc popularna? Bo wiem że część ludzi po prostu bardzo boli przesunięcie popularności z rock'a na electro-pop, chociaż w moim mniemaniu jest to całkiem inny rodzaj popularności.
Dobrym przykładem jest tu właśnie na przykład Perdition City Ulvera.
Kruk, widzę, że bardzo spodobał Ci się nowy Orphaned Land. Idziesz na ich koncert?
Glob3r: Bilety bardzo tanie, bo w Krakowie 60zł. Gdyby to był weekend byłbym na pewno, ale czwartek niestety... urlopu nie mam tam gdzie pracuję. Album jest rzeczywiście piękny. Muzycznie urozmaicony, a w przesłaniu jak wspomniałem przełomowy.
W Warszawie także tylko 60zł, co jak na koncert gwiazdy + 3 (!!) supporty, ceną wygórowaną na pewno nie jest. Sam się nad tym zastanawiam, pewnie decyzję podejmę dzień/dwa przed koncertem, aczkolwiek kusi mocno.
All is one w rzeczy samej, wspaniały kawał Muzyki.
Nawet nie wiedziałem, że taka ilość supportów. Daj znać o wrażeniach gdybyś się wybrał :-)
Tymczasem ja się uzbrajam w oczekiwaniu na Fates Warning i Dream Theater. W amazonie jeszcze nie wysłano mojego zamówienia. Oby jak najprędzej. Dream Theater na łamach Teraz Rocka zebrał niezłą recenzję.
DT łapią kompletnie różne recenzje. Ja słuchałem już albumu na spotify i jest naprawdę dobrze. Takie utwory jak The Bigger Picture, Enigma Machine czy ponad 20-minutowy Illumination Theory kopią ładnie tyłki :).
Na Orphaned na 90% się wybiorę, dam znać :).
Nie wie ktoś, gdzie mogę w PL dostać nową płytę Fisha? Z progarchives wynika, że jest to zdecydowanie najlepsza jego płyta w karierze, a nigdzie jej nie widzę (nie wyszła jeszcze u nas?). Jest niby koncert niedługo i tam pewnie będzie dostępna, ale +140zł na bilet trochę mnie odstrasza. Zwłaszcza że jeszcze pracy nie znalazłem :)
Fish: ja kojarzę tylko, że płyta jest dostępna bezpośrednio u Fisha (http://shop.fishheadsclub.com/). Nawet amazon nic o tej płycie nie wie. Sam myślałem nad koncertem, ale cena i mało marillionowa setlista trochę mnie zniechęciły.
Dreamy: chyba się starzeję i ta muzyka już nie rzuca mną tak o ziemię, jak jeszcze kilka lat temu (nie mogłem wysiedzieć 5 minut w jednym miejscu czekając ostatni tydzień na Systematic Chaos). Dla mnie najnowszy album jest lepszy od A Dramatic Turn of Events, ale głowy nie urywa. Znowu jest to zlepek lepszych lub gorszych pomysłów, pomieszanych i w losowy sposób poukładanych w utwory. Czsami wyszło to lepiej (Looking Glass, który brzmi jak Rush, Enigma Machine czy jedna z lepszych ballad dreamów w ogóle - Along for the Ride). Brakuje solówek, w których da się wyczaić i zapamiętać jakiś motyw przewodni. Skakanie po bardzo różnych motywach bez logicznych przejść między nimi powoduje, że trudno jest zapamiętać utwory i po chwili wyparowują z głowy (albo to ja jestem za głupi na tą muzykę). Czuję się troszkę oszukany. Podjarałem się tytułem False Awakening Suite licząc na kilkanaście minut muzyki, a to trwa niecałe trzy :( (za to dobre są te 3 minuty) A prawdziwy długas zatytułowany Illumination Theory też jest oszukany - coda jest zupełnie oddzielona od reszty utworu i mogłaby być potraktowana jako kolejny utwór, bo nijak ma się do całości (czyli tak na prawdę suita trwa nie 22 tylko 18 minut), a środek jest wypełniony leniwą orkiestracją i odgłosami łąki, które pasują mi tam jak pięść do nosa. W przypadku A Count of Tuscany takie spowolnienie w środku budowało klimat i fantastycznie korelowało z tekstem. Tutaj takiego łącznika nie wyłapałem jeszcze (ale z tekstami czekam, aż mi płyta przyleci z Hong Kongu).
Podsumowując, ta płyta nie jest zła, ba, jest lepsza od poprzedniej, ale co chwilę łapie się na znajdowaniu fragmentów, które mi się nie podobają albo kompletnie nie pasują do reszty.
Orphaned Land - chyba się wybiorę, chociaż 3 supporty akurat mnie trochę przerażają, bo następnego dnia jednak muszę być w pracy w okolicach ósmej :(
Ruszyły preordery nowego albumu Ayreon. Dużo różnych wariantów do wyboru. Gdzie te czasy gdy można było kupić kastę magnetofonową albo CD? Ostatnio przeglądałem jakieś stare czasopisma, gdzie reklamowano jakiś płyty z opcją kupna MCD albo CD. Czułem się jak bohater Lucassenowego "Lost In The New Real", choć właściwie mógłbym napisać Old Real... :-)
http://store.arjenlucassen.com/preorders.html
Płyta Fisha to zagadka, ale ja się chyba na koncert wybiorę. Cena rzeczywiście przesadzona...
Faktycznie na razie chyba tylko bezpośrednio u Fisha. Niemniej na YT są jakieś kawałki. Dobre, ale na kolana mnie nie rzuciły.
Rzuciło mnie za to coś innego. Właśnie przesłuchałem te udostępnione jakiś czas temu kawałki z nowego Fates Warning. Muszę mieć tę płytę. Tak samo jak nowy Haken.
Do mnie Fates Warning już w drodze. Myślę, że w tym tygodniu posłucham w całości. A Haken? Kapitalne recenzje. Słyszałem dwa utwory. Oba znakomite. Wcześniej poznałem "Visions", nie miałem okazji sprawdzić debiutu. Zespół się w każdym razie kapitalne rozwija. Przy sprzyjającej okazji na pewno zainwestuje w "Mountain". Jednak nie zgadzam się, że zespół inspiruje się Riverside, bo takie opinie też słyszałem. Przy całym szacunku do polskiego zespołu mam wrażenie, że trochę są wyolbrzymione :-) A propos polskiej muzyki podobno już niebawem premiera nowego albumu Lebowskiego.
E, też się nie zgadzam z opinię, że inspirują się Riverside. Dla mnie to trochę inna muzyka.
Lebowski fantastyczna. Nowa płyta zapowiada się znakomicie. A lada dzień i Tune zaczyna nagrywać nowy album.
Doszedłem do wniosku, że podstawowym problemem nowej płyty Dream Theater jest to, że miała premierę niemal równo z Fates Warning, przy którym Petrucci i jego ekipa po prostu nie istnieją. Zresztą jeden z utworów na nowym albumie FW napisał sam Kevin Moore.
Nowy DT dostał po tyłku w recenzji na ARTROCKu. Ocena 3/10.
Aż tak nisko może bym nie ocenił, ale muzyka zdecydowanie do zakupu nie zachęca.
Czytałem tę recenzję. Bardzo przesadzona. Poznałem już ten album dosyć nieźle (kilka przesłuchań). Niestety nie przypominam sobie słabszego albumu Dream Theater. Zdecydowanie przesadzony z treścią, napompowany do kwadratu, wtórny, przeciętny. Gdyby miały decydować oczekiwania byłoby pewnie 3/10, ale w sumie myślę, że materiał zasługuje na jakieś 6/10. Może jeszcze go dobrze nie odkryłem? Może wciąż decyduje wrażenie nowym dziełem Fates Warning?
W każdym razie pojawił się duży problem w Dream Theater... niby wszystko jest ok, skład, pomysł na twórczość, ale brakuje magii... dam temu albumowi szansę. Na razie mówię o wrażeniach po kilku przesłuchaniach, które są przeciętne.
Słyszeliście już może nowy Airbag?
Chyba nikt nie słyszał :-)
Zrobiłem research polskich recenzji o nowym albumie Dream Theater (wziąłem też pod uwagę wrzucany tekst z artrocka). Są naprawdę rozmaite:
9/10 - http://www.rockarea.eu/articles.php?article_id=3347
9/10 - http://www.metalnews.pl/recenzja-dream-theater-dream-theater
7/10 - http://rockella.wordpress.com/2013/09/17/recenzja-dream-theater-dream-theater-2013/
7/10 - http://metalcandance.wordpress.com/2013/10/12/dream-theater-dream-theater/
6/10 - http://tocokocham.com/spis-tresci-muzyka/1628-dream-theater-dream-theater
3/10 - http://artrock.pl/recenzje/52634/dream_theater_dream_theater.html
Płyta wzbudza bardzo skrajne emocje. A mi się z każdym odsłuchem zaczyna coraz bardziej podobać.
Ja powiem tak: płyta nie jest zła. Jest wręcz dobra. Gdyby to nagrał zespół względnie no-name, to te 7,8/10 miały spokojnie. Ale że to Dream Theater, ikona progmetalu, wymaga się od nich więcej. Dlatego 5,6/10 są dla mnie optymalne.
Airbaga nowego nie słyszałem. Wydali już?
Ja nie mogę przekonać się do tej płyty, tak samo jak do kilku poprzednich. Natomiast chętnie usłyszałbym coś nowego w wykonaniu Toola albo nawet Latimera, ale on chyba już z emerytury nie wróci (poza pojedynczymi występami).
Gdzieś ostatnio czytałem że Latimer po tym jak wygrzebał się z choroby wspominał cos o nowej płcie Camel. W każdym razie jest odświeżona Snow Guse, to na pewno. Gdzieś w czeluściach netu słyszałem też o nowych płytach IQ oraz Flower Kings. Jest dobrze.
Tool podobno ma już wszystko, oprócz nagranych wokali. Nowa płyta w 2014. Oby.
Co do Camela, to mi się nawet obiło gdzieś o uszy, że mają ruszyć w trasę koncertową.
Mnie najnowsza płyta Dream Theater niestety trochę rozczarowała. Przesłuchałem ją chyba ze 4 razy i jakoś nic mi na dłużej nie zapadło w pamięci. Oczywiście jakieś kawałki da się wyróżnić, ale też nie tak w całości tylko na zasadzie fragmentów. Poprzednia płyta podobała mi się jednak bardziej. Nawet okładka jest wyjątkowo kiczowata.
Ja wywaliłem nowy DT z listy zakupowej. Wątpie abym do niej wracał a miejsca szkoda. Dodałem za to nowe DVD Anathemy oraz Sabaton z Woodstoka. To ostatnie może mało progresywne, ale fajnie buja.
A ja słucham coraz częściej i coraz bardziej zaczyna mi się podobać. Chyba opadł pierwszy szok.
oraz Sabaton z Woodstoka.
Polecam, świetne wydawnictwo. Zwłaszcza, jak się tam było ;)
elemeledudek ---> Ja tam prędzej czy później kupię, ale raczej na jakiejś promocji i to pewnie nie nastąpi tak szybko (wszak płyta niedawno wyszła), bo jednak obecnie chodzi ona po 55-60zł a tyle za ten album na pewno nie dam. Cieszy mnie chociaż to, że DT do teraz swoje studyjne płyt wydają w pudełkach typu jewel case. Szkoda że oni z tym ostali się już jako nieliczni.
Z tymi opakowaniami to generalnie zgadzam się z Rickiem. Niektóre digi są fatalnej jakości. Myślę, że to znak czasu, ale na szczęście wiele zespołów decyduje się na tradycyjne opakowania, a niektóre digi są naprawdę porządnie wydane (vide ADHD Riverside).
Są też dwie recenzje Fates Warning:
http://progrock.org.pl/component/k2/item/10613-darkness-in-a-different-light
http://metalcandance.wordpress.com/2013/10/13/fates-warning-darkness-in-a-different-light/
Maksymalne oceny. Na Zachodzie jest podobnie. Album wymiata.
Złóżcie pokłon przed pełną wersją nowego utworu Airbag: http://www.youtube.com/watch?v=HKN9oYPBB7s
Podobno wyciekł też cały nowy Ihsahn, podobni brzmi jak Opeth z okresu "Heritage", podobno będzie to klasyk. Odsłucham dopiero gdy będę miał fizyczną wersję albumu. W każdym razie utwór w linku: http://www.youtube.com/watch?v=KHdCJKWnvRg ...zamienia wszystkie podobno w pewnik. Ihsahn trochę ewoluuje, ale jest genialny.
Reaktywacja COLLAGE idzie pełną parą. Kupa koncertów ogłoszona, jak i zapowiedź nowej płyty w przyszłym roku.
Ja jednak nie ciesze sie szczególnie. Brak Roberta na wolaku to pierwsze. Drugie to brak szans na nowe płyty BELIEVE i przede wszystkim SATELLITE.
Zobaczymy co spłodzą, ale jakoś się "nie jaram".
Koncertów ogłoszonych kupa, ale do Krakowa (mam nadzieję, że na razie) nie dojadą, więc w najbliższym czasie ich nie zobaczę.
A nową płytę pewnie kupię, bo może do Moonshine startu nie będzie miała, ale poniżej pewnego poziomu się raczej nie zniżą, więc powinna być słuchalna :)
http://artrock.pl/aktualnosci/7133/zobacz_klip_do_utworu_z_nowego_albumu_transatlantic.html
Takie pitu pitu z nowgo TRANSATLANTIC
Mały offtop, ale chcę się pochwalić że mam kobietę idealną, obudziliśmy się dziś rano, pod choinką (tak...od wczoraj mam choinkę, bo przecież ŚWIĘĘĘTA,KOCHANIEE....) zostawiłem jej prezent, a ona mi. Dostałem płytę RUSH-MOVING PICTURES. Oczywiście ucieszyłem się, bo nie mam tego albumiku na CD, ale pytam się: Kot, jak wybrałaś akurat tą płytkę? I teraz ogień: Pokazuje w necie zdjęcie chłopaków, wskazuje na Geddy'ego i mówi: Wiem, że lubisz Stevena Wilsona :DDDDDD
Dotąd dosyć niemrawy rok jeśli chodzi o muzykę progresywną. Pojawił się nowy krążek Transatlantic, ale jeszcze go nie słyszałem. Chyba dobrze, bo wiele opinii wskazuje, że ten super zespół poszedł w kierunku popowym. Wiadomo, że nagrywa Threshold - to świetna informacja. Oprócz Anglików mam jeszcze wielkie oczekiwania skierowane na Cynic. Premiera jeszcze w lutym, mniej więcej dwa tygodnie, a dlaczego warto?
Odpowiedź tu: http://www.youtube.com/watch?v=fmLxOQzkoC0
#Aen
Świetna historia - rewelacyjna na anegdotę - i doprawdy udany prezent jeśli wcześniej tego klasyka nie miałeś w zestawie. Choć w sumie u Stevena Wilsona można dostrzec pewne podobieństwo do Geddy'ego Lee. Pewnie będzie tak wyglądał za jakieś dwadzieścia lat?
Nowy AYREON strasznie krytykowany jak patrzę po sieci. Ja posłuchałem ledwie dwa razy i też mam wrażńie chaosu i jakos tak niczego wpadającego w ucho i przykuwajacego uwagę wychwicić nie mogę.
http://www.metalnews.pl/recenzja-dream-theater-dream-theater
W linku recenzja ostatatniego dokonania Dream Theater. Czyżbym słuchał innej płyty?
Niestety opinię o Ayreon potwierdzam... uwielbiam Arjena Lucassena, ale ostatni album jego firmowego zespołu znacznie poniżej oczekiwań... nie rozumiem. Może to syndrom Dream Theater, tzn. zmęczenie materiału i odcinanie kuponów od wielkiej sławy, może brak pomysłu. Trudno coś zawyrokować. Albumu nie słucha się dobrze. Jednego i drugiego, choć DT jeszcze w miarę się broni.
Dawno nie słuchałem czegoś nowego, aż do czasu, kiedy kumpel wrzucił jeden link z YT na swój profil. I poszła propozycja za propozycją... Podzielę się, bo to naprawdę dobre ;)
Peter Gee http://www.youtube.com/watch?v=Wapom-Lic9c
Chris http://www.youtube.com/watch?v=zrIbmZSial4
Hoggwash http://www.youtube.com/watch?v=9Csp3RQg0ls
Days Between Stations http://www.youtube.com/watch?v=gJquDk2rPOs
David Minasian http://www.youtube.com/watch?v=nAJFx0vZ2OY
http://www.youtube.com/watch?v=YgpS6dQVHbg
Kawałek Oldfielda z nowej płyty.
Czekam na ten album bardzo, Oldfield towarzyszy mi od dzieciństwa. Sam utworek...No cóż, jak dla mnie taki Moonlight Shadow tej płytki, w sam raz do radia. Teledysk koszmar, ale to Oldfield, nic nowego. Oby reszta wydawnictwa była kawałem starego, dobrego Mike'a.
Witam! Jestem wielkim maniakiem muzyki progresywnej i postaram się co nieco wam poopowiadać o moich ulubionych zespołach i płytach :)
Ulubionym moim zespołem jest niewątpliwie King Crimson. Ta nazwa nie wymaga żadnego przedstawiania, po prostu legenda. Ulubiony album? Chyba Lark's Tongues in Aspic z genialnie zaaranżowanymi skrzypcami Crossa :)
Wysoko cenię też Jethro Tull. Odróżnia się on od reszty zespołów tym, że nie są patetyczni i nadęci. Ich muzyka poniekąd płynie z serca, jest bardzo szczera a w dodatku genialna (Thick As a Brick).
Nienawidzę zaś tych wszystkich masturbujących się na gitarach zespołów. Zaczynając już od Emerson Lake & Palmer, który wydał jedynie jeden w moim mniemaniu dobry album (Obrazki w Wystawy) a kończąc na Dream Theater - zespole, który jest tym, czego w tej muzyce nienawidzę, czyli tandeta, kicz i onanizacja instrumentalna.
Pozdrawiam!
OlekLFC ==> Jeśli lubisz Jethro Tull to z pewnością czekasz na solowy album Iana Andersona? Homo Erraticus już niebawem, zapowiada się pysznie!
http://www.youtube.com/watch?v=KHWig_8iq1c
Czekam, ale nie spodziewam się niczego nadzwyczajnego. Już więcej się spodziewam po nowym King Crimson, które, miejmy nadzieję, w tym roku pojawi się w sklepach :)
Nowy album Crimsonów to byłoby piękne wydarzenie, ale trudno mi uwierzyć, że to wydawnictwo w ogóle się kiedykolwiek ujawni światu. Prędzej już coś w stylu projektów. Chyba, że o czymś nie wiem?
Zapewne wiesz, że King Crimson się reaktywowało, prawda? Skład złożony z 7 muzyków w tym z 3 perkusistów, bez Belewa może sugerować, że coś się w obozie Frippa dzieję, więc szanse są i to nie takie znikome :)
Swoją drogą - ostatni dobry album progresywny, który przychodzi mi do głowy to "Insurgentes". Dobre był też debiut Mars Volty, ale następnie to już zapuszczanie się w korzenie. Piszę to dlatego, że nie potrafię zrozumieć powodu, dla którego badacie dajmy na to norweską scenę progresywną. Znam kilka zespołów z tej sceny, ale to zamierzchłe czasy, ale nijak nie mogę zrozumieć fenomenu Airbag czy Gazpacho, które z progresem w ogóle nic wspólnego nie mają. Zresztą, taki Marillion z H. też dużo wspólnego z progresem nie ma, nie mówiąc już o Anathemie
Nie uważacie, że są ciekawsze rejony w muzyce progresywnej?
O, apropos AIRBAG i ich ostatniej płyty. Niedalej jak we wtorek wieczorem próbowałem z nią walczyć, ale przesłuchanie tej płyty po męczącym dniu jest chyba niemożliwe. Dwa razy przysypiałem i musiałem potem wracać do tego co mi umknęło. Niestety poza REDEMPTION, czyli utworem który w pewnym sensie zapowiadał tę płytę, cała reszta jakoś przechodzi mi obok ucha. NIe ma żadnych riffów czy melodii których można by sie zaczepić. Wszystko niby miło i zgrabnie płynie do przodu ale tak jakby przeływa obok. Pod koniec płyty nic nie zostaje w głowie...prócz lini basu z REDEMPTION.
Następna ich płytę najpierw przesłucham a potem ewentualnie wpisze na listę zakupową. Szkoda miejsca na półce na rzeczy do których niechce się wracać.
Co do Gazpacho, płytya NIGHT jest genialna i basta. Reszta to juz według uznania, ale tej będe bronił.
To ja może dla równowagi napiszę - 10/10 - The Greatest Show On Earth z miejsca stał się jednym z moich ulubionych albumów. Wspaniały! Jak dla mnie kwintesencja współczesnego rocka progresywnego, pełna przestrzeni, wybornych floydowskich zagrywek i czymś, nie ma słowa, co mnie absolutnie porywa. Uwielbiam ten album w każdym calu.
Patrz Pan jak to się mozna różnić w opiniach.
Może musze do tego podejśc gdy nie będzie mnie sen możył? Choc z drugiej strony do porzedniej ich płyty też nie często wracam. W zasadzie jak chcę posłuchac AIRBAG to najczęsciej ręka ląduje na debiucie. Świetna płyta.
http://artrock.pl/aktualnosci/7412/iq_nowy_album_w_maju_koncert_w_polsce_juz_w_sierpniu.html
I pierwszorzędnie. Bardzo lubię IQ a i ostatnią płytę nieźle zjechałem w odtwarzaczu. Trzymam kciuki aby ta była równie dobra.
Krążek zapowiada się nieźle, mocno, to zakończenie - wow!, trailer na stronie: http://www.iq-hq.co.uk/
Elemeledudek - w odbiorze muzyki "różnienie się w opiniach" jest czymś całkowicie naturalnym, wszak chodzi o gusta i wrażliwość muzyczną. Nie ma czegoś takiego jak "jedynie słuszna" muzyka.
Ciekaw jestem tego nowego IQ. Szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, że ten zespół jeszcze istnieje. Kiedyś byłem zachwycony ich albumem "Subterranea", z utworem "Capricorn" na czele.
http://www.youtube.com/watch?v=THp_IMS8q-I
Czy mieliście świadomość, że Gazpacho nagrywa nową płytę? Właściwie to krążek już nagrany, premiera chyba wczoraj.
Tak, podobno świetny materiał.
Chcesz do odsłuchu? ;)
https://soundcloud.com/kscopemusic/sets/gazpacho-demon
Czy ktoś z was się wybiera 23.04 do Poznania na Riverside? Ja mam zamiar tam być, jest to pewne na 95%, więc można by się jakoś tam znaleźć na przedkoncertowym piwku :)
To ja się podłączę, bo dwa dni później Riverside jest w Warszawie. Ktoś? :)
A i polecam serdecznie. Byłem już na koncercie na trasie z nową płytą - miazga.
W zeszłym roku na New Generation Tour? Byłem też w Poznaniu i potwierdzam, miazga :) Do całkowitej pełni szczęścia zabrakło mi tylko Dance With The Shadow, ale mówią że nie można mieć wszystkiego ;)
A może ktoś się wybiera na SBB do Wrocławia, 13 kwietnia. Klasyczny skład najlepszego polskiego zespołu w historii.
Co do nowego Gazpacho to podchodzę z rezerwą. NIestety po genialnej NIGHT, całkiem udanej następczyni z rozpedu nabyłem też kolejną....eee.. na taką z latarnią morską na okładce, zapomniałem tytułu. I muszę przyznać że trochę nie do konca sie z nia lubię. Następną zupełnie odpuściłem. Zobaczymy co na najnowszej wypłodzili. Czekam niecierpliwie na kolejny błysk geniuszu objawionego na płycie NIGHT.
A propos koncertów Riverside. Ja raczej będę w Krakowie 25.04. Szkoda, że to piątek, a nie sobota, ale moja obecność tam jest bardzo prawdopodobna.
Cytując z ART-ROCKA:
Wyrzucony w nie najmilszych okolicznościach z Yes Jon Anderson po latach grania akustyczych koncertów w formule "one man show" postanowił założyć nowy zespół.
Nowymi współpracownikami wokalisty zostali legendarny jazz-rockowy skrzypek Jean-Luc Ponty, znany z Dream Theater klawiszowiec Jordan Rudess, basista Baron Browne oraz perkusista Rayford Griffin.
Nowa (nie mająca jeszcze nazwy) grupa rozpoczyna przymiarki do pierwszych nagrań na przełomie maja i czerwca bieżącego roku.
I bardzo pięknie. Panom z YES już dziękujemy. I tak te ostanie wytwory YESopodobne nie robiły wrażenia.
Jest szansa, że Anderson pokaze im gdzie raki zimują.
Jeśli mam być szczery to mi ostatnia studyjna płyta Yes ("Fly From Here") się nawet podobała. Nagrywali znacznie większe koszmarki w przeszłości ;)
Jeśli chodzi o nowy projekt Andersona i Rudessa, to jestem lekko sceptyczny. Swoją drogą "Yes" będzie w Warszawie 2 czerwca. Wcześniej, 12 maja w Łodzi, zobaczymy Petera Gabriela. Riverside w Warszawie będzie 26 kwietnia.
Będzie nowy album Stream of Passion, kiedyś tam udzielał się Arjen Lucassen, wciąż na wokalach Marcela Bovio.
Niestety utwór promocyjny nie zachęca:
http://www.youtube.com/watch?v=XRI5C6DlBZs
http://artrock.pl/zapowiedzi/911/iq_the_road_of_bone.html
Odkładam kase na wersję dwupłytową.
Co do Stream of Passion, posiadam w kolekcji tylko ich DVD które wydali po pierwszej płycie. Kupiłem w dwóch powodów. Po pierwsze koncert to tak naprawde miks utwórów z pierwszej płyty SoP oraz przeglad twórczości Ayreona, po drugie wokalistka naprawde ładna a w chórkach równie ładna jej siostra. Miło sie oglada i słucha :)
Na stronie Billboardu można posłuchać nowego albumu Iana Andersona w całości.
http://www.billboard.com/articles/news/6052275/ian-anderson-solo-album-homo-erraticus-jethro-tull
Pierwszy utwór brzmi równie retro jak Thick as a Brick 2, co mi się bardzo podoba.
A na ART Rocku tytułowy utwór z nadchodzącego IQ:;
http://artrock.pl/aktualnosci/7546/tytulowa_kompozycja_z_nowego_albumu_iq_do_posluchania.html
Ja juz zamówiłem wydanie 2 płytowe.
Utwór IQ niezły. Dzięki za link.
NIezły? Dla mnie co najmniej świetny. Pięknie się rozwija a sekcja rytmiczna nieźle buja.
Się pochwale, że najwyraźniej idę na koncert AIRBAG w Krakowie. Dostałem dziś w prezencie bilety. Miło.
Sprawdźcie sobie na stronie Kscope album zespołu (duetu?), który nazywa się Se Delan. Ładnie.
http://www.kscopemusic.com/artists/se-delan/
Posłucham sobie.
A tym czasem, wbrew temu co podaje sam RockSerwis, teoretycznie nowe IQ powinno do mnie dotrzeć z początkiem przyszłego tygodnia. Bardzo mnie to cieszy.
W Gitarzyście już recenzja nowego albumu Anathemy:
http://www.magazyngitarzysta.pl/muzyka/recenzje/15899-anathema-distant-satellites.html
Ehhh, "boję" się tej nowej płyty Anathemy. Juz po spisie utworów ma sie wrażenie, że konstrukcja płyty jest podobna do dwóch poprzednich. Myśłe, że tym razem najpierw gdzieś sobie tego posłucham a potem ewentualnie kupię.
A ja się nie boję (w razie czego siekiera na poczekaniu). Akurat "Weather Systems" bardzo mi się podobało, zdecydowanie bardziej niż "We're Here...". Mam nadzieję, że ten krążek przynajmniej w pewnej części dorówna ostatniemu dziełu. Zobaczymy.
Pięknie... rozpływam się...
A jakbyś to ocenił? Rozważam kupno, ciekawi mnie opinia kogoś "znanego" :)
W skali ocen szkolnych ocena dobra. W moim mniemanu wcześńiejsze trzy płyty były lepsze od tej. Co nieznaczy że ta jest zła. Poprostu zabrakło w tym przypadku jakiegoś pierwiastka który w moich uszach czynił poprzednie płyty przyjemniejsze w odbiorze. A już szczególnie nie potracię się polubić z 16 minutową suitą. No nie wchodzi mi i tyle.
Co ciekawe, zdecydowanie lepiej oceniam drugą płytę z edysji specjalnej. Mam wrażenie że Panowie odpuścili trochę i utwory na drugie płycie są jakby luźniejsze i przy ich tworzeniu było więcej zabawy. A utwór "Ten Milion Demons" jest chyba moim aktualnie ulubionym.
To mnie zniechęciłeś do kupna :) Myślałem, że to jakaś magya się objawiła na progresywnym krajobrazie, choć biorąc pod uwagę poprzednie dokonania IQ trudno było się tego spodziewać.
Założyłem nową część:
https://www.gry-online.pl/S043.asp?ID=13264968&N=1
