Niedlugo swieta, szukam jakiegos prezentu dla 11latka, mysle nad ksiazka tylko nie zadne harry pottery tylko cos powaznego, cos co uksztaltuje jego przyszlosc na cale zycie. Jest pare ksiazek ktore na przyklad ja wolalbym przeczytac duzo, duzo wczesniej ale jakie sa wasze typy?
"Tomek w krainie kangurów" i dalsze części. Ojciec mi to kupił w 1 klasie podstawówki, on sam to czytał w dzieciństwie. Pierwsza książka, która mnie zaciekawiła i którą przeczytałem z własnej woli. Teraz wiem, że bardzo pozytywnie to na mnie wpłynęło - polubiłem czytać książki co odbiło się na właściwie całej mojej nauce - szczególnie Polskim. Nie mam żadnych problemów z tym przedmiotem.
Może coś Tolkiena chociaż nie wiem czy nie za wcześnie:)
na mnie jakoś w tym wieku(może troszkę starszym) największe wrażenie zrobiła książka "Kamienie na szaniec" ale to była lektura i chyba nadal jest,
a dla 11latka to "Chłopcy z placu broni" no tylko to zależy od gustu, ja zawsze lubiłem takie "wojenne" klimaty :)
a ostatni popularny był też "Mikołajek" :D - ale to oczywiście mało poważna książka
Chcesz powiedzieć że 11 latka bardziej będzie rajcowała książka z dylematami moralnymi wszelkiego rodzaju niż przygody jakiś bohaterów? Wątpliwe aby załapał i zastanawił sie nad tym jak(prawdopodobnie) jego zmartwienia to nowy odcinek bajki lub czy dostanie wymarzony prezent
Mówisz tak z perspektywy czasu ale jednak do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć i dostać kopa w dupę od życia by na pewne sprawy patrzeć inaczej:)
Eckhart Tolle - Potęga teraźniejszości
Ta książka na serio miała naprawdę duży wpływ na mnie i cały czas ma. Jeśli bym miał wybrać jedną książkę ze wszystkich jakie czytałem jako najbardziej wartościową to byłaby właśnie ta.
Tylko niestety nie wiem czy 11 będzie w stanie zrozumieć/poczuć moc tej książki. I podkreślam, piszę na serio.
Tak czy inaczej, błagam żebyś nie kupował mu gniotów typu zmierzch czy jakieś takie opowiastki. Ok, w takim wieku czytałem Harry Pottera, ale się wyrosło z tego.
Paulo Coelho jest spoko! :p
M. Nyiszli. Byłem Asystentem dra Mengele. Zmienia życie, wszelkie nastawienie, rypie psychikę, wprowadza w depresję. Nie polecam, bo niszczy.
Hobbit to super książka, sam przeczytałem gdzieś w tym wieku. Później zainteresowałem się fantastyką...
^ splinter the rat- Wspaniała lektura dla 11latka.
Takim dzieciom chyba bardziej podobają się jakieś ciekawe przygody, a nie zastrzyki w oko i inne fajne zabiegi.
Splinter the Rat - czytałem "Mengele polowanie na anioła śmierci" książka naprawdę mega i daje do myślenia, ale raczej nie dla 11 latka:)
Hmmm byla taka jedna ksiazka. Kupilem ja w kiosku jak mialem okolo 10 lat. Byly to strasznie nudne wakacje, siedzialem sam na wsi, wiec czytalem wszystko co dalo sie kupic. Niestety nie pamietam tytulu.
Ksiazka byla bardzo ciekawa, dowiedzialem sie z niej wiele interesujacych rzeczy o homoseksualnych stosunkach i gwaltach oraz torturach.
Pozniej jak skonczylem czytac to zostawilem gdzies na wierzchu, dziadek sie wzial za lekture i byl bardzo zbulwersowany tymi tresciami. Wtedy nie bardzo rozumialem dlaczego, byla bardzo edukacyjna. Generalnie skoro pamietam po 20 latach, to mozna powiedziec ze miala na mnie wplyw :)
Ach, sorry. Za dużo wina :)). Zarówno w kontekście całego wątku, jak i wypowiedzi cytowanych wcześniej Panów. Mea culpa.
Niektore typy nawet ciekwae, niektore jak Mikolajek i inne typowe lektury calkowicie nie pasuja do [1]
Bardziej chodzi mi na przyklad o abstrakcyjne propozycje, niekoniecznie zwiazane z moralami ale na przyklad z zainteresowaniem dzieciaka czyms ciekawym. Dla przykladu ja bodajze w tym wieku "dostalem"(raczej jakos wpadla mi w rece) ksiazke do pascala :)
"Kamienie na szaniec" i to zdecydowanie.
nvm
Tytuł wątku trochę nieadekwatny moim zdaniem do prośby, ale nieważne - niekoniecznie książka, która zmieniła nasze życie musi nadawać się dla 11 latka i pozwolić mu się czymś zainteresować :)
Więc bliżej tego drugiego założenia - "Jerzy i tajny klucz do Wszechświata" Lucy Hawking, Stephen Hawking. Sam nie czytałem, bo to nie książka dla mnie, ale przeglądałem i moim zdaniem warto dziecku dać do poczytania - może zainteresuje się fascynującą tematyką wszechświata i ogólnie nauką.
Prowadził nas los Kingi Choszcz i Radosława Siudy.
Pięć lat spędzonych w drodze. Świat niemal cały objechany autostopem. Podróż, co wzięła się z marzeń dwojga młodych ludzi, którzy mieli odwagę po prostu je spełnić. W zasadzie bez planu, w zasadzie bez pieniędzy - z ufnością w łaskawość losu oraz z wiarą w ludzi. To urzekło tysiące już osób: tych napotkanych w drodze i tych śledzących ich drogę niemal "na żywo", w Internecie.
Literacko jest marna, ale kiedy ją przeczytałem w 2007 roku uświadomiłem sobie, że skoro jakieś średnio rozgarnięta hipiska i jej chłopak elektryk potrafili za niewielkie pieniądze okrążyć świat, to ja też potrafię.
Może jakieś erotyki?
Nie wiem co masz do Harrego Pottera. Ja sam czytałem harrego w tym wieku i właśnie on pokazał mi, że książki nie gryzą i mogą być czymś zdecydowanie bardziej interesującym niż film (przynajmniej ja tak uważam) Po przeczytaniu sagi zainteresowałem się dreszczowcami, fantasy, science fiction itd. Nie radziłbym 11-latkowi dawać książkę z poważniejszym przekazem, może się to okazać za ciężkie i możliwe, że się zrazi do książek. Ja bym wybrał coś lekkiego i przyjemnego.
Powodzenia w wyborze :).
Ja przeczytałem Władcę Pierścieni w 8 klasie podstawówki, więc to trochę później.
A co wcześniej? Pamiętam, że Robinson Cruzoe wywarł na mnie kapitalne wrażenie a przed nim było Dzieci z Bullerbyn.
Gdy ktoś zadaje takie pytanie jak w [1] to zawsze pierwsza na myśl przychodzi "Momo" Ende, nie wiem czemu w sumie, ale kiedyś bardzo mi się spodobała... choć przypuszczam, że już u dzieci jest tak, że jedne wolą bardziej fantasy, a inne bardziej przygody w pełnym realu.
Eeee, mam wybierać? Tu się większość twórczości Lema nadaje! :P
Ostatecznie niech będzie "Głos Pana", który przeczytałem w bardzo młodym wieku. Najzwyczajniej w świecie trafiłem (być może z polecenia Smugglera w CDA) na Cyberiadę i Bajki Robotów, potem byłem już b. częstym gościem regionalnej biblioteki. ;)
A książka życia nie zmieniła, tylko poszerzyła postrzeganie wielu zjawisk. :)
W tym wieku fajnie wchodzi Hobbit Tolkiena. Zycia nie zmieni, ale nie sadze by cokolwiek zmienilo. Charakter ksztaltuje sie wczesniej, poglady i zainteresowania - nie pod wplywem jakiegos jednego tytulu. No chyba, ze w zyciu przeczytalo sie tylko jedna ksiazke i jest to Ojciec Chrzestny.
[36]
ubiegłeś mnie , również proponuje "Hobbit" - Tolkiena , przeczytałem w podstawówce ;)
20000 mil podmorskiej żeglugi :)
Może to banalne Ale kup mu Felix Net i Nika całą serię.Nie jest zbyt wymagającą,dzięki niej pokochałem czytać.
Jeśli chcesz dać dzieciakowi ciekawie napisaną książkę, która może go czymś zainteresować to:
James Herriot „Wszystkie stworzenia małe i duże”
Bądź co bądź dla mnie ukierunkowało to całe przyszłe życie od momentu przeczytania, więc whatever.
No autor watku wyraznie rozstal sie z rzeczywistoscia ;p
Pytanie pierwsze czy ten dzieciak lubi teraz czytac ksiazki i sam po nie chetnie siega. Jesli tak to mozesz sie zastanawiac nad "ciezka" literatura bo juz nic nie zepsujesz.
Jednak jesli w tej chwili dzieciak jest nadal na "rozdrozu" to wybierz czy chcesz u niego zniszczyc wszelkie zainteresowanie czy zachecic do siegania po ksiazki. Dasz mu cos przez co trudno przebrnac i wyladuje to na polce a dzieciak po ksiazki juz siegal nie bedzie.
Dasz mu przygode to jest szansa, ze ja przeczyta i zapragnie wiecej. A w przyszlosci siegnie tez po inne gatunki.
Dycu -->
Jesteś weterynarzem?
Książki nie czytałem, ale serial był przedobry.
Chłopcy z placu broni - jedyna książka nad która facet może płakać, o ile facetem można nazwać 11 letnie dziecko :)
Trudno wymagać od 11 latka cudów, ale może tak:
Robinson Crusoe, Władca Pierścieni lub coś Vernea, Ludluma, Kinga bądź Lema - nic zbyt odstraszającego od czytania. Ewentualnie jakąś lekturę, bo mu się to przyda do matury :)
Nie mogę teraz powiedzieć Mistrz i Małgorzata albo Mechaniczna Pomarańcza :P
wladca pierscieni, chociaz sam czytalem majac ok ~14 lat, nie wiem czy to dobra lektura dla 11-latka.
Robinson Crusoe, Władca Pierścieni lub coś Vernea, Ludluma, Kinga bądź Lema
Wszystkie książki które podałeś, oprócz Robinsona Crusoe nie nadają się przecież dla 11-latka! King ? Ta, pewnie, może od razu dać mu Smętarz dla Zwierzaków albo To ;/
Skiter16 - >
Wiesz co ja w wieku 11 lat to już Lśnienie i Miasteczko Salem miałem za sobą. Ja powiedziałem "coś" a nie "cokolwiek". Władcę Pierścieni może go odstraszyć brakiem fajerwerków na początku, ale mnie się bardziej podobał niż Harry Potter (za którego się złapałem dużo później i w trakcie 2 części uznałem, że jak do teraz mi się nie podoba - to już się nie spodoba).
A dlaczego Verne nie? Dlaczego Lem nie?
Lem w wiekszosci jest ciezki do przebrniecia i 11 latka odrzuci na starcie... moze dlatego nie on?
Verne "traci myszka" i trzeba go traktowac obecnie z dystansem. 11 latek zapewne tego nie potrafi, szczegolnie jesli nie jest zagorzalym fanem czytania i nie polyka ksiazek, i go ten autor jedynie rozbawi, nie w pozytywnymn sensie tego slowa...
Tak jak pisalem wczesniej i wciaz nie wiem. Dzieciak czyta czy ma byc do tego skloniony?
Po lekture bardziej wymagajaca sam siegnie jesli bedzie mial na to ochote. A jesli chcecie by ksiazki traktowal jako "zlo" to dalej idzcie ta droga.
Najsensowniejsza propozycja tutaj byl Szklarski. Typowa przygodowka, chociaz momentami za duzo opisow, dla dzieciaka ktora moze wciagnac go w czytanie i zachecic do siegniecia po wiecej.
Reszta w przewazajacej wiekszosci to wariacje na temat "jak najlepiej zniechecic dziecko do czytania ksiazek"
Sinic ->
Może powinienem skonkretyzować kiedy podawałem nazwiska a po dłuższym namyśle to może z Kingiem trza ciut poczekać - tu się zgodzę:)
Ale jak widzisz - średnio mi idzie szukanie ogniw pomiędzy kategorią "Książki dla 11 latka" i "książka, która w jakikolwiek sposób ukształtuje".
Chyba tylko "Mały Książe" pasuje do tej kategorii.
Strasznie dużo książek miałem w tym wieku przeczytanych ale jak usiłowałem sobie przypomnieć tytuły z tego okresu, padło na "Roczniak" Rawlings. Nie wiem dlaczego ale pamiętam tę książkę.
Czy coś zmieniła w moim życiu? Na pewno nie. Raczej uczuliła. To dużo.
Może "Dziecko Noego" Erica-Emmanuela Schmitta. Książka o prawdziwej historii, ukazana z perspektywy młodego chłopaka właśnie, powinna się spodobać 11 latkowi. Ta oparta na autentycznych wydarzeniach opowieść o inności, tolerancji i poszukiwaniu tożsamości ma wymiar uniwersalny. Łączy humor z powagą i udowadnia, że o dobru można mówić w sposób prosty, piękny, a zarazem pozbawiony sentymentalizmu. Polecam.
Ksiazka ktora zmienila wasze zycie.
Symfonia C++.
Ale nie wiem czy 11latkowi się spodoba :).
Szkoda, że nie trochę młodszy, bo książką, którą zapamiętam na całe życie jest z pewnością "Serce" Edmunda de Amicisa. A w tym wieku...? Chyba będę kolejnym, który poleci dzieła Szklarskiego. Seria Tomka zaszczepiła mi na całe życie nutkę podróżnika oraz chęć odkrywania wciąż nowych rzeczy.
"Hobbit" Tolkiena. Może nie zmieniła mojego życia, ale bardzo mi się podobała (przyjemne fantasy) i przeczytałem ją 4 razy. Warto dodać, że Tolkien napisał ją dla swoich dzieci, tak więc książka ta jest idealna dla 11-latka.
Trochę dziwne propozycje niektórzy dają... Władca Pierścieni, King, Verne, Lem? Pierwsze to dla 11-latka nudy(Hobbit też trochę przynudza), drugi raczej jeszcze za ciężki, trzeci, jak już ktoś wspominał, trąci myszką, czwarty... hmm spora część może być jeszcze nie do końca zrozumiana.
Szklarski, Bahdaj - to są bardzo fajne książki.
[54] PatriciusG
Ale jak widzisz - średnio mi idzie szukanie ogniw pomiędzy kategorią "Książki dla 11 latka" i "książka, która w jakikolwiek sposób ukształtuje".
Chyba tylko "Mały Książe" pasuje do tej kategorii.
Mały Książę to lektura, więc i tak przeczyta...(tzn. mam nadzieję :P)
Sądzę, że twórczością, która w jakimś stopniu wplynęłaby na dziecko, byłyby opowiadania Lovecrafta :D :P Wyrósłby kolejny "samotnik z X"
Nie zakładaj, że HP to zło... Naprawdę fajna książka dla 11latka.
Tak więc ode mnie Harry Potter, Hobbit.
Tak jak pisalem wczesniej i wciaz nie wiem. Dzieciak czyta czy ma byc do tego skloniony?
Wciaz nie wiesz bo nie przeczytales pytania w [1] i mojej odpowiedzi w [18] ze zrozumieniem, zreszta malo osob w tym watku to zrobilo zanim wpisalo swoje ulubione lektury szkolne :)
To teraz ty przeczytaj swoj post 1 i 18 i wskaz mi w ktorym moemencie odpowiedziales na moje pytanie...
Doprawdy wciaz nie moge tego dostrzec mimo usilnych poszukiwan. Jedynie co piszesz to o tym jak chcesz ksztaltowac psychike dzieciaka przez ksiazki...
I napisalem ci wyraznie. Jesli ma sie zainteresowac czytaniem to przestan go ksztaltowac i daj mu polubic czytanie a sam siegnie pozniej po "wartosciowsze" pozycje i bedzie sie "ksztaltowal".
Jesli lubi czytac to wiesz co czyta i po co siega zapewne. A jak by to nie wygladalo to prezent w postaci ksiazki przygodowej dla 11 latka jest lepszym pomyslem niz wreczanie mu "moralizatorskiej rozprawy filozoficznej" w checi uksztaltowania jego zaintersowan. Pomysl sam w sobie poroniony i wiecej szkod niz pozytku przyniesie.
[1] "Co kazdy chlopiec wiedziec powinien"
ja bym kupil Gre Endera
przeczytalem te ksiazke jakos w podstawowce wlasnie i zrobila na mnie wielkie wrazenie, od tamtego czasu czytalem ja juz kilkanascie razy (lacznie z kolejnymi tomami)
wg mnie swietny poczatek do czytania fantastyki
Pierwsze za powazne, drugie juz chyba dosc archaiczne (sam lezke tez nad tym uronilem, ale to bylo daaawno temu a juz wtedy realia byly "niedzisiejsze").
"Na zachodzie bez zmian" jest raczej zbyt ciężką lekturą dla 11-latka... Chociaż, czemu nie? ;)
Tak zupełnie szczerze - wciskanie dzieciakom na siłę książek o ciężarze gatunkowym kuli armatniej to najgorsze co można zrobić, podobnie 'zainteresowanie go' czymś od początku i bez punktu zaczepienia. Zainteresowania mają to do siebie, że rozwijają się na zasadzie ewolucji, a nie rewolucji...
Codeine na dodatek nie napisał czy w ogóle i jeśli tak to co czytuje ów tajemniczy 11-latek, trudno więc kompletnie z niczego wyciągnąć jakiś uniwersalny tytuł.
Hej, no niech mi nikt nie mówi, że "Bajki robotów" są dla 11-latka nieodpowiednie. Rozumiem, tematyka może nie leżeć w zainteresowaniach danego dzieciaka, ale ale! To jest książka zarówno dla najmłodszych jak i tych najstarszych!
[71] Zgadza sie, po prostu 11-latek dostrzeze w tym co innego niz czlowiek dorosly - a szczerze mowiac czesto zdarza mi sie, ze po n-tym czytaniu dopiero odkrywam jakis dodatkowy smaczek, aluzje itd. bo po prostu wczesniej czegos nie wiedzialem, wiec i nawiazania nie moglem zalapac...
A może coś Niziurskiego? Dosyć zapomniany autor, a pisał bardzo fajne książki własnie dla dzieciaków w tym wieku.
Biały kieł Londona
Codeine na dodatek nie napisał czy w ogóle i jeśli tak to co czytuje ów tajemniczy 11-latek
Jakbym napisal, ze lubi Y to wszyscy rekomendowali ksiazki z tego samego gatunku "bo lubi czytac Y" a nie o to mi chodzilo w tym watku.
Zainteresowania mają to do siebie, że rozwijają się na zasadzie ewolucji, a nie rewolucji...
Rozwijaja sie tak ale "nabywa" sie nowe zainteresowania bardziej spontanicznie.