Hugo Weaving W której roli wypadł lepiej waszym zdaniem?
To odwieczne pytanie fanów tego aktora i dwóch Trylogi Matrix'a oraz Władcy Pierścieni. A może wam się podobał w roli jako "V" we filmie "V jak Vendetta?
Chce poznać wasze zdanie.
W roli Agenta Smith'a wypadł doskonale jako czarny charakter i za to miał mieć Oskara. Z całym szacunkiem do trylogii Władcy Pierścienia Hugo nie pasi mi jako Elrond. On jest stworzony po prostu do roli AGENTA SMITH"A
If Aragorn survives this war, you will still be parted. If Sauron is defeated and Aragorn made king and all that you hope for comes true you will still have to taste the bitterness of mortality. Whether by the sword or the slow decay of time, Aragorn will die. And there will be no comfort for you, no comfort to ease the pain of his passing. He will come to death an image of the splendor of the kings of Men in glory undimmed before the breaking of the world. But you, my daughter, you will linger on in darkness and in doubt as nightfall in winter that comes without a star. Here you will dwell bound to your grief under the fading trees until all the world is changed and the long years of your life are utterly spent.
Pozdrowienia dla wszystkich fanów "Władcy Pierścieni"! :)
Rola w Matriksie jest oczywiście klasyczna i definiująca tego aktora. Nawet w dużo słabszych sequelach postać agenta Smitha dalej była bezbłędna.
Do Władcy Pierścieni nie pasował mi w ogóle. Ot, zagrał poprawnie, ale dla mnie to cały czas był Hugo Weaving grający Elronda, nie Elrond.
Natomiast osobiście najbardziej mi się podobała jego rola V w V jak Vendetta. Mnóstwo charyzmy (zwłaszcza, że musiał grać w zasadzie głównie głosem), lekkie podejście do postaci i te genialne aliteracje :)
Zadałem pytanie, ale sam mam problem z jej odpowiedzią, w której Hugo wyszedł lepiej. Weaving grając w tych obu rolach pokazał swoją klase. Udowdnił, że nie tylko doskonale gra jako czarny charakter, ale też jak ten dobry. Obie trylogie lubie równorzędnie na tym samym poziomie. Lecz kiedy grał jak nieobliczalny Agent Smith ujoł mnie swoją postawą. Jego rola rozwijała jego moc z każdą nową częścią Trylogi i dlatego minimalnie wygrywa rola Agenta Smith'a. Jako V zagrał również wspaniale. Tylko, że niestety przez 2 godziny filmu ani razu nie pokazano jego twarzy i gdyby nie napisy końcowe pewnie bym się nie dowiedział, że on grał "V".
Moim zdaniem jest felerny w każdej roli, uważam go za bardzo słabego aktora i zwyczajnie nie lubię. V jak Vendetta się wyróżnia. Bo miał maskę :)
.:Jj:.
Jeśli tak lubisz trylogie pod tytułem Władca Pierścieni to mam dla ciebie dobra nowiny:
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit+Niespodziewana+podr%C3%B3%C5%BC-2012-343217
http://www.filmweb.pl/film/Hobbit+There+and+Back+Again%2C+The-2013-469867
Czyli można powiedzieć " Elrond Come Back" :D
Nie oglądałem Matrix'a - i nadal mnie nie pociąga. Władce Pierścieni, tak jak Gwiezdne Wojny i Piraci z Karaibów - mogę oglądać bez końca.
All hail Megatron!
Agent Smith jest fajną postacią, ale ciekawszy wydaje się jednak Elrond: stary Elf, po którym trudno poznać, czy ma wyj&bane czy nie.
DB Mafia (Kubiok) - Dzięki za przypomnienie dawnych chwil spędzonych przy tych trylogiach. Naszła mnie chęć na reaktywacje. Więc w następny weekend będzie hiper maraton w domku ze 10 godzin przygody z Pierścieniem i Czarnymi Okularami. :D
[15] - No ja już zaliczyłem Matrix'a tydzień temu, a za tydzień Władca Pierścieni.
Why Mr. Anderson Why !? EPIC
@UP.
"Tylko, że niestety przez 2 godziny filmu ani razu nie pokazano jego twarzy i gdyby nie napisy końcowe pewnie bym się nie dowiedział, że on grał "V"."
Błąd :) W finałowej scenie, gdy wszyscy zdejmują maski, w tłumie widać i Weavinga. :) Talo smaczek
[18] - Dzięki, aż teraz z ciekawości zobacze jeszcze raz ostatnie chwile filmu
Hugo Weaving W której roli wypadł lepiej waszym zdaniem?
W roli V...
edit. Oczywiście, że Smitha!