Czy jest ktoś poza mną (i moimi przyjaciółmi), kto idąc do kina na prawie każdy nowy film obdzwania najpierw dystrybutora filmu z pytaniem czy w dystrybucji jest zwykła (dwuwymiarowa) wersja filmu?
Obecnie niestety coraz więcej filmów jest dostępnych w kinach w wersjach 3D. Piszę niestety, bo nie jest to dobry pomysł. Po pierwsze sama technologia jest bardzo przeciętna. Okulary są zazwyczaj niewygodne, z małym polem widzenia, są zniszczone (zabrudzone, czasami porysowane). Sporo czasu zajmuje zanim oczy się do nich i do filmu przyzwyczają, a i tak obraz jest często niewyraźny. Secundo trójwymiar jest często umieszczany na siłę. W takim filmie jak Transformers 3 było wiele okazji by ciekawie wykorzystać tę technologię, niestety poza prologiem trójwymiar nie przyniósł później żadnych większych emocji. Ostatnio byłem na Conanie, w którym większość tego filmu była w 2D, a niektóre tylko sceny były trójwymiarowe. Co warte podkreślenia to tu także wielowymiarowość nie dała jakichś dodatkowych wrażeń wizualnych. Trzecim argumentem przeciwko masowej dystrybucji takich wersji filmów jest cena. Nie jest dla mnie problemem by wydać na bilet te 33 złote. Tylko chcę wiedzieć za co płacę. Zdecydowana większość filmów nie jest warta tego by dopłacać za nie te 8-10 zł. Już wolałbym zapłacić tyle za wersję 2D, w której wszystko ostro będę widział.
Do kina chodzę często (jak nie bardzo). Próbowałem się do tego przyzwyczaić, lecz się nie udało. Idąc na film 3D, wiedząc że może być ciekawy, ale nie obiecując sobie za dużo po nim (po prostu jako zabijacz czasu albo na punkt wyjścia ze znajomymi) mam wrażenie, że ktoś chce mi sprzedać golfa dwójkę z doczepionym spoilerem, przyciemnionymi szybami i nazwanym jako samochód sportowy.
Pomijając na maksa niewygodne okulary również nie przepadam za 3D i jeszcze nigdy w życiu nie uświadczyłem tego całego "geniuszu" tej technologii (a byłem na Avatarze).
Jak dla mnie te całe 3D służy tylko i wyłącznie przyciągnięciu do kin mas ludzi, którzy nie szukają niczego innego jak bezmózgiej papki vide Avatar czy nowi Transformersi, do tego w modnym 3D i kosztującym więcej niż bilet na normalny film...
The LasT Child --> 33zl? Ostro, ostatnio byliśmy w kinie na Transformersach to dorosły kosztował 29, a ulgowy bodajże 26...
W skrócie - mnie też to irytuje, że nie ma wyboru między 3D a 2D. W większości przypadków, gdy jest w kinie tylko durne (:P) 3D to film po prostu odpuszczam.
Zgadzam się z wszystkimi Twoimi argumentami. Dodatkowo dla mnie dochodzi taki problem, że muszę co 15-20 minut zdejmować te okulary na chociaż minutę, bo po prostu od nich bolą mnie oczy.
Pozdrawiam
Z filmów 3D oglądałem tylko Avatara - i nie żaluję.
Choć słyszałem, że wszystko co po nim zrobiono to tylko pseudo 3D
Nie tylko ty. Sam często chodzę do kina i zawsze szukam najpierw zwykłego seansu. No, może poza transformersami, na które pognałem do Imaxa ale nie ze względu na 3d, tylko na wielki ekran.
Swoją drogą nie widziałem lepszego podsumowania 3d niż w poniższej recenzji:
http://angryjoeshow.com/2010/09/re-afterlife-movie-review/
k42a_ -> 33 z głowy wziąłem. Conan chyba kosztował 29 + 3 za wypożyczenie okularów (w Cinema City Bemowo).
Na trójwymiarze się męczę i nie dostrzegam w pełni tego efektu (mam też astygmatyzm). Po Opowieściach z Narnii zapowiedziałem sobie, że już nigdy więcej do czynienia z tą technologią. Zdecydowanie bardziej wolę zwykłe 2D, bez przepłacania, a z lepszym dla mnie obrazem.
mnie też to irytuje, że nie ma wyboru między 3D a 2D.
+1
Chcieliśmy iść z narzeczoną na (już nie tak) nowych Piratów, ale wszystkie kina w zasięgu puszczały jedynie wersję 3D i na dodatek taki wypad kosztowałby 65-70zł w zależności od kina za dwie osoby. Sorry - wolę dołożyć 20zł i kupić Blu-ray niz zapłacić te 65zł i zobaczyć film raz i do tego z gównianymi okularami zabierającymi 80% przyjemności z filmu.
Oglądaliśmy tak Avatara, Clash of the Titans i Strażników Sowiego Królestwa i w absolutnie żadnym z nich 3D nie było wykorzystane do niczego więcej niż tanich sztuczek. Ba! Reklamy przed Sówkami lepiej wykorzystały 3D bo raz nawet nieświadomie "uchyliłem" się przed piłką. Nigdy więcej nie mam zamiaru iść do kina na film 3D - jak nie będzie innej wersji to obejrzę w domu.
Byłem na dwóch filmach kręconych technologią 3D (Avatar i Tron: Legacy) oraz kilku konwersjach. Jedyne sceny, które faktycznie wykorzystały trójwymiarową technologię w Avatarze to te z fruwającymi pyłkami i moment wyjścia marines z kapsuł w stanie nieważkości. W Tronie właściwie w ogóle nie dało się tego odczuć. Ale to i tak nic w porównaniu z gównianymi konwersjami. Clash of the Titans było praktycznie nieoglądalne - jeden ruchomy bohomaz. Na początku Thora nie byłem pewien czy przyszedłem na odpowiedni seans, bo ekran był tak ciemny, że mało co było widać. Co dziwne - Captain America całkiem nieźle wykorzystał efekty 3D, nie były nachalne, dobrze komponowały się z filmem i w paru miejscach znacząco działały na plus. Ale i tak nie były warte tych dodatkowych 6 zł.
Mam wrażenie, że technologia jest zbyt młoda, żeby faktycznie coś z niej wycisnąć, za to jako wyciskacz kasy działa znakomicie. Zwłaszcza w sytuacji gdy dany film nie jest wyświetlany w kinie w tradycyjnej wersji.
To całe 3D ma tylko przynieść większe zyski dla producenta/dystrybutora. Większość filmów, które oglądałem w trójwymiarze, nie miały tego efektu... Na dodatek okulary zaciemniają obraz.
Zawsze staram się znaleźć wersję 2D, na 3D idę, kiedy po prostu nie grają nigdzie 2D a film jednak chcę obejrzeć w kinie. Nie widzę nic ciekawego w 3D, jest to dla mnie tylko i wyłącznie naciąganie klienta na dodatkowe koszta.
Zdecydowanie wolałbym aby każdy film był w cyfrowym formacie. Byłem na dwóch filmach w multikinie z dopiskiem "wersja cyfrowa", które miażdżyły ostrością obrazu. Mam nadzieję, że cała ta moda na 3D minie tak szybko jak się rozpleniła.
"w absolutnie żadnym z nich 3D nie było wykorzystane do niczego więcej niż tanich sztuczek. Ba! Reklamy przed Sówkami lepiej wykorzystały 3D bo raz nawet nieświadomie "uchyliłem" się przed piłką. Nigdy więcej nie mam zamiaru iść do kina na film 3D - jak nie będzie innej wersji to obejrzę w domu."
Wlasnie takie uchylanie sie przed pilkami i innymi perfidnie wlatujacymi w twarz obiektami (vide Final Destination) to tanie sztuczki, uzywane w IMAXowych pokazach 3D od ladnych parunastu lat, stosowane tylko wlasnie dla zmuszenia ludzi do zauwazenia 'superefektu', i nie majace nic wspolnego z poprawnym uzyciem 3D w filmie. Imho poprawnie 3D bylo uzyte np wlasnie w Avatarze, gdzie bylo nienachalne, wszystko bylo wyrazne, a efekt 3D byl caly czas zauwazalny, ale sprawial wrazenie, ze patrzymy przez okno na trojwymiarowa scene, ogladajac w spokoju film, a nie uchylamy sie przed latajacym badziewiem. Ogladajac sztuke na zywo w teatrze mamy pelne, naturalne 3D, a jakos aktorzy nie rzucaja w publicznosc pilkami.
Sam generalnie nie mam problemow z widzeniem 3D w kinie (tak w ogole to w Polsce - przynajmniej w Cinema City - jakosc obrazu ma sie nijak do tego, co mam w UK; okulary sa tu duzo mniejsze i lzejsze, i film nie jest tak przyciemniony), oczy mnie nie bola, ale i tak jesli mam wybor, to zwykle wybieram seans 2D. Wlasnie dlatego, ze tak niewiele jest filmow, gdzie 3D udalo sie uzyc poprawnie.
z tego co wiem to duzo ludzi (w tym ja, ale nie chodze az tak duzo do kina) nie lubi 3D ktore jest na sile (chocby Thor, czy nawet Tron) . co do okularow - to zawsze mozna sie zaopatrzyc we wlasne, wiec problem z brudnymi i porysowanymi okluarami odpadnie.
jesli Was denerwuje, to mnie nosi...
jeszce jak jest wybor spoko... ale odkad wiele bardzo fajnych filmow ktore chcialem obejrzec w kinie jest tylko w 3D, po prostu mnie strzela nerwica.
bo czlowiek chce isc do kina a nie moze...
a u mnie dziala to 10 krotnie, bo ja w ogole nie widze 3d, wiec dla mnie wsyzstko jest plaskie niezaleznie od tego czy ogladam 2d czy 3d. 3D jedynie ma to, ze jest wszystko ciemniejsze, musze zakladac okulary mna okulary, w PL musza byc to brudne, porysowane, malutkie okulary ktorych ramka zaslania pol ekranu...
i na co mi to? bo chce na duzym ekranie widziec? Jest bardzo duzo ludzi ktorzy jak ja nawet nie widzi trojwymiaru.
jak dla mnie jest to jawna dyskryminacja i uposledzanie ludzi, ktorzy maja ten problem.
o ile w uk jak bylem to byl wybor, w pl tez wczesniej byl. To teraz ostatnie 3 miesiace z 5 filmow nie moiglem pojsc.
i jak tu sie nie denerwowac?
nie bójcie się, to minie. Po raz kolejny producenci wrócili do 3D i po raz kolejny z niego zrezygnują:)
zwłaszcza, że tyle osób deklaruje swoją niechęć do tego
Zawsze, kiedy wybieram się na seans w trójwymiarze, zastanawiam się, czy aby na pewno z moją percepcją 3D jest wszystko w porządku. Jest jakiś sposób aby to sprawdzić?
Ja tam jestem za 3D o ile nie jest to śmierdząca konwersja. Avatar pod tym względem był rewelacyjny, dobry był jeszcze Sanctum. Conan dla odmiany bieda z nędzą, ale to konwersja właśnie;)
Jeżeli reżyser ma wizję jak dobrze nakręcić film to 3D samo się broni. Zresztą wysiak wyczerpał temat.
Byłem parę razy w kinie na filmach z 3D. Tanie efekty, a w dodatku oczy bolą od tego jak jasna cholera - i jeszcze nawet okularów zdjąć nie można, bo bez nich ekran jest strasznie rozmazany...
Dobrze, że chociaż najnowszy Batman jest kręcony bez tego gówna...
Kreek zgadzam się i jeszcze bym dodał że (przynajmniej mi) w filmach 3D ciężko czyta się napisy. zdecydowanie wolę 2d
Ja tak samo jak większość ludzi staram się wybierać filmy w 2D, w 3D obejrzałem jedynie Avatara - szczerze powiem że zrobiło to na mnie jakieś wrażenie, lecz niektóre filmy są robione na siłę pod 3D i wygląda to cienko.
Nawet nie tak dawno czytałem wypowiedź Spielberga, który sam przyznał, że obecna moda na pseudo 3D nie ma zupełnie sensu, bo mija się z celem oglądanie takich konwersji. i Jedynie słuszne jest robić to co Caeron z Avatarem czyli od początku do końca kręcenie z myślą o 3D.
3d w imaxie na dobrym filmie jest super
3D fajna sprawa, jestem za. Tyle że jedyny naprawdę godny polecenia film to Avatar, w każdym ujęciu było widać głębie. A te wszystkie Final Destination'y, Conan'y itp. to o dupę rozbić. Na Transformersach 3, jak ktoś wspomniał wcześniej jedynie na początku było coś widać a potem zwykłe 2D...
Od czasu Thora nie byłem na żadnym blockbusterze, którego nie puszczali w 2D i nie będę. Archaiczna, żenująca technologia, która - przejrzyjmy na oczy - jest wielką, wyciąganą ze śmietnika historii po raz kolejny ŚCIEMĄ. Niższa jakość obrazu, przyciemniony ekran, zmęczenie wzroku, sama cienizna tych "efektów" - nie wiem, jak komuś może się to podobać.
3D, jak najbardziej, ale nie w tak śmieciowej postaci. Zresztą w Hollywood rośnie dość silna opozycja sprzeciwiająca się 3D (np. Nolan), a i ludzie powoli mają chyba dość (zmniejszające się sukcesywnie dochody z biletów na seanse 3D w stosunku do 2D), więc wszystko idzie chyba ku dobremu.
3D? Co następne, efekty specjalne tworzone przez komputer, zamiast przez kaskaderów? Nie dziękuję.
\
Też nie przepadam za 3D, ale jak już jestem do tego zmuszony to tylko w IMAXie, bo tam nie mam uczucia że mi się wszystko rozmazuje i zezuje.
efekty specjalne tworzone przez komputer, zamiast przez kaskaderów? Nie dziękuję.
To już jest od jakichś 25 lat, a kaskaderzy zastępowani są już od 10 ;)
3D w kinie bym przeżył, jakby było dobrze zrobione, ale 3D w domu to jest dopiero dramat. W marketach każdy producent ma porozstawiane swoje rozwiązania, a jedyne co mi się spodobało to statyczny obrazek wyświetlany bodajże na Samsungu :D Reszta pokazująca filmy albo gry wyglądała cienko. Wciskają na siłę ten badziew, ehh.
Niedawno kupilem LG Optimus 3D, swietny telefon z fajnie zrobionym efektem 3D. Kamera i aparat 3D tez sa swietne.
Niech popracuja nad technologia sledzenia oczu i mozna leciec do sklepu po telewizor. :)
nie trawię 3D :/ Od dłuższego oglądania w tych okularach bolą oczy, a i same efekty nie są jakoś zbytnio powalające . 2D FTW
Legrooch -> jakbyś uczył się dwa miesiące bez przerwy i miał przed sobą jeszcze miesiąc to też byś szukał każdej możliwej odskoczni...