Sorry że nie kategoria - szkoła, ale teraz tam nikt nie zagląda.
Otóż, chcę iść na studia, ale kompletnie nie wiem gdzie i na jaki kierunek.
Co byście doradzili: dodam że chcę iść na takie na jakich nie będzie matematyki i chemii.
No i aby były opłacalne na przyszłość, abym dostał po nich chociaż jakąś w miarę dobrą robotę.
O punkty rekrutacyjne się nie martwię, bo matura mi poszła bardzo dobrze (chyba).
Proszę o zaproponowanie czegoś.
Da się w ogóle z podejściem "idę na studia bo nie wiem co robić, a może po tym będę miał jakąś pracę" skończyć jakiekolwiek studia prócz stosunków międzynarodowych?
Ja z takim podejściem przy pierwszej sesji bym pierdolnął i poszedł pracować na taśmie.
kierunki bez matmy, fizy czy chemi sa awruk gowno warte, nie warto na nie isc strata czasu i pieniedzy wiem z autopsji
A o hotelarstwie co myślicie?
studiował ktoś?
Dorzuć europeistyke lub stosunki miedzynarodowe do tego i jestes ustawiony
7-> nie wiem co te kierunki maja z hotelarstwem wspolnego... juz lepiej turystyke jest specjalizacja hotelarstwo
Tylko ciagle pamietaj ze o prace i dobre zarobki bedzie ciezko
[7] hehe, zawsze mam bekę z człowieka skurwiela xD xD xD Masz więcej tego?
A o hotelarstwie co myślicie?
Jakbys uzupelnil je "pakowactwem w siatki na kasie" , "rozpoznawactwem wskazywanych wedlin" i "układactwem kostki brukowej" to masz szanse na znalezienie pracy w takich zawodach jak: kasjer w tesco (choc tu ciezko bedzie bez matmy) , praca w miesnym (pod warunkiem ze nie bedziesz wydawal reszty - znow matma) albo fachura od ukladania kostki :) Powodzenia
Idź do roboty na rok, mniej nerwów stracisz niż przy wyborze byle czego. Jeśli masz potencjał do studiowania, to się skapniesz i będziesz potrafił coś wybrać.
kierunki bez matmy, fizy czy chemi sa awruk gowno warte, nie warto na nie isc strata czasu i pieniedzy wiem z autopsji
aha, czyli jeżeli ktoś nie jest uzdolniony w przedmiotach ścisłych to zginie w życiu, dobrze wiedzieć
Budownictwo.
Odpowiedz sobie jedno pytanie : co po tych studiach chcesz osiągnąć , a nie na jakie studia...
Na całe szczęście, nie chcesz iść na coś związane z matmą , czyli urzędnikiem jakimś nie będziesz, to chociaż tyle pożytku, że ludzi nie powkurwiasz ...
Proponuję rzeźbiarstwo, albo zootechnikę ( bedziesz pracowal w rzezni, albo w zoo) tam sobie tylko krowy powkurwiasz albo inne osły, czyli kogoś na Twoim poziomie.
Pomyśl trochę i idź na studia, po których będziesz miał konkretny zawód:
Informatyka, Medycyna, Prawo, Architektura, Budownictwo, Finanse, jakieś kierunki techniczne, szkoła lotnicza, w ostateczności Biologia, Matematyka czy coś w ten deseń. Po jakiś zarządzaniach, socjologiach, stosunkach międzynarodowe to czeka mcdonalds i telefony i ogólnie każda praca, którą możesz wykonywać bez studiów.
Jeżeli chcesz mieć pracę na zawołanie i przebierać w ofertach już po 1-2 latach nauki to polecam nauczenie się składania stron internetowych. HTML/CSS. NIe trzeba mieć głowy do matematyki i programowania, wystarczy trochę zapału.
Jeżeli masz iść na jakieś pierdółkowate studia, olej je i zajmij się rozwijaniem własnej profesjii. Możesz remontować silniki do mazdy, być ekspertem od produkcji monet w NBP, cokolwiek. Jak pójdziesz na kiepskie studia to stracisz 5 lat rozwoju zawodowego
Scatterhead -->Zeby byc front-endowcem tez trzeba ogarnac chociaz ten Javascript, wiec programowanie jest potrzebne.
Odpowiedz sobie jedno pytanie : co po tych studiach chcesz osiągnąć
otóż sam nie wiem czego chcę, dobrą w miarę robotę,
skończyłem szkołę informatyczną, ale tam niczego nie nauczyli a programowanie, te zawiłości,komendy kompletnie mi do głowy wejść nie mogą, to samo mata, nic, kompletne zero, za to historia, polski, wos itp. bez problemu ale sami przecież piszecie że po kierunkach humanistycznych to macdonalds czy tesco, to ja już nie wiem, ścisłe nie, humanistyczne nie, ciężka sprawa...
oto mi chodzi aby w miarę się nie narobić za dużo (nie za dużo myślenia i odpowiedzialności w pracy)
i miec z tego pensje pozwalającą na godziwą egzystencję.
ogółem to jestem człowiek bez grama motywacji i chęci zrobienia kariery, mam to gdzies, najchętniej leżałbym brzuchem do góry, ale trzeba za coś żyć.
Serio nie opłaca Ci się iść na studia. Po każdych studiach trzeba zapieprzać, a skoro masz podejście "bez motywacji" to pozostaje Ci znalezienie zawodu, na który jest mało chętnych a popyt duży. Nie będziesz miał magistra (a magister to nic nobilitującego - wielu go ma i na nic im on), ale przy odrobinie szczęścia pracę, gdzie będziesz poszukiwany.
Zostan humanistą! Będziesz miał większy szacunek w społeczeństwie, niż kapitaliści . . .
Czytając ten wątek dowiedziałem się wielu nowych rzeczy. M.in dowiedziałem się, że będę robił na taśmie bo nie lubię matmy i przedmiotów ścisłych i, że najprawdopodobniej nie ma dla mnie przyszlości i perspektyw.
Jedziemy--->ty też rychło w czas się przebudziłeś. Zaczęły już się rejestracje(na niektórych uczelniach już się skończyły) a ty się zastanawiasz na jaki kierunek iść..
dowiedziałem się, że będę robił na taśmie bo nie lubię matmy i przedmiotów ścisłych
Lepiej późno niż wcale.
Filozofia. Bycie wizjonerem jest opłacalne.
Jedyny nieścisły kierunek który jest coś wart to Prawo ew. politologia, aktorstwo i dziennikarstwo, ale tylko jeżeli się tym interesujesz. Żadna sztuka, socjologia, europeistyka itp. nie maja w Polsce przyszłości. Reszta w jakimś stopniu jest oparta na matmie, wiec albo się przyłożysz i pozaliczasz mate na 3, albo nici ze studiowania.
Jedziemy do Gęstochowy-->Składaj papiery na informatykę do polibudy (W większości miast dostaniesz się z palcem w d...).
Spróbuj chociaż się przyłożyć, zacznij coś robić w tym kierunku w wakacje i nawet jak uwalisz I sesje, to według mnie zmarnujesz mniej czasu niż jakbyś poszedł na filologie, socjologie czy inne humanistyczne cuda.
ogółem to jestem człowiek bez grama motywacji i chęci zrobienia kariery, mam to gdzies, najchętniej leżałbym brzuchem do góry, ale trzeba za coś żyć.
Ostatnią rzeczą jaką powinieneś zrobić jest pójście na studia.
ogółem to jestem człowiek bez grama motywacji i chęci zrobienia kariery, mam to gdzies, najchętniej leżałbym brzuchem do góry, ale trzeba za coś żyć.
W takim razie po co chcesz się męczyć 5 lat na studiach? Bo koledzy idą czy mama Cię namawia?
Kanciapa ciecia na parkingu, idealnie wpasuje się w twoje zainteresowania i chęci rozwoju zawodowego
ogółem to jestem człowiek bez grama motywacji i chęci zrobienia kariery, mam to gdzies, najchętniej leżałbym brzuchem do góry, ale trzeba za coś żyć.
Jakbym słyszał studenta ?
Panowie, ale co się oburzacie ? Ja sam studiując kierunek humanistyczny wiem, że to raczej ciezko bedzie po nim znalezc dobra prace. Kierunki ekonomiczne czy ścisłe dają zdecydowanie lepsze perspektywy. Jasne, że możesz być wybitnym filozofem czy socjologiem, ale to są jakieś promile całości absolwentów. Jasne, że po europeistyce czy stosunkach miedzynarodowych możesz pracować w marketingu, jednak ekonomia w tym wypadku pasuje troche lepiej. Po administracji tez znajdziesz prace, biurokracja nigdy nie zdechnie, jednak najczesciej trudno w tym wypadku mowic o dobrych pieniadzach. Nawet Prawo, uwazane za pewniak zatrudnienia i swietny kierunek, jest coraz mniej perspektywiczne. Znam sporo absolwentow prawa, ktorzy wcale nie dostali wybitnych posad. No i po otwarciu zawodow prawniczych, zdarza sie przeciez, ze nie ma gdzie isc na aplikacje, bo w kancelariach nie ma miejsc.
W takim razie po co chcesz się męczyć 5 lat na studiach? Bo koledzy idą czy mama Cię namawia?
mama nie namawia, a koledzy nie idą, nie wiem jeszcze jakie mają zamiary, ale większość to rolnicy i zostają u siebie, na roli.
ci bystrzejsi z maty, osoby z 4 ida na studia, chemiczne itp.
Idź na AWF, zostań masażystą. Duża kasa*
*ale uczyć się oczywiście trzeba, i to nie mało
Zresztą wszyscy mówią że bez studiów to nie życie, że roboty nie dostane itp. i z takimi ocenami , same 4 i 5 i tylko 2 z maty, to powinienem na jakieś dobre studia iść i sobie dać radę.
AWF? to chyba trzeba być dobrze zbudowanym, kondycję mieć, a ja to 53 kilo żywej wagi, przy 165 cm wzrostu.
Z takim podejściem studiowanie nie ma najmniejszego sensu. Dzisiaj niespecjalnie jest już miejsce dla przeciętniaków po studiach, dla leserów tym bardziej - a z roku na rok będzie nie lepiej, a gorzej...
Zobacz jakie są kierunki zamawiane i spróbuj jakoś się ukierunkować.
Jeżeli chodzi o matematykę na studiach to na prawie każdym kierunku zahaczysz o np. macierze itp. (nie są to jakieś trudne rzeczy, ale zawsze)
Jak lubisz geografie to polecałbym ochronę środowiska, naprawdę przyszłościowy kierunek.