Byłem wczoraj w kinie na tym filmie i spodziewałem się nudy.. po ostatniej części na kranicu świata nie żeby była zła ale była dosyć długa jak na tamte lata :) teraz obejzałem ponownie na kranicu świata i mógłbym ocenić 8/10 Dobra, ale przejdźmy do naszego głównego kąska, Film na nieznanych wodach jest dosyć ciekawy trwa 168 MIN czyli prawie 3 godziny ale po obejrzaniu zastanawiałem się czy to koniec seri? Napewno nie, Nie będę tu spoilerów walił co się działo ale film był nastawiony głównie na Efekty 3D bo oprócz ciekawych efektów 3d nie było nic, no może ta fabuła ale to fabuła napisane na kartce a4 bo jest na tyle banalna że każdy wie jak się zacnie i skończy. Więc jak wy oceniacie ten film??? dla mnie to średniak ale dosyć fajny dla młodszych widzów.
Ocena 8.5/10
IMO Na Nieznanych Wodach jest lepsze od Skrzyni Umarlaka i na Krańcu Świata, seria powróciła do korzeni.
BTW: Gdzie widziałeś efekt 3d? Przecież to był tylko tani chwyt marketingowy....
ja sie zawiodlem, co nie zdarzylo sie przy zadnej z trzech pierwszych czesci
nie wiem, moze chodzi o to irytujace 3d co wciskaja teraz na sile do kazdego filmu, moze brak blooma i knightley - 'czegos' po prostu brakuje w tym filmie
Strasznie niespojnie skladasz zdania, nie wiem czy piszesz o ostatniej czesci, czy o poprzedniej. Na Krancu Swiata trwa 168 (169) minut, Na Nieznanych Wodach - 136.
Co do opinii zgadzam sie z EnX, film lepszy niz czesci 2 i 3 - mniej efektow specjalnych, wiecej Deppa.
Bullzeye --> Trzeba bylo isc na 2D. Czy grali u ciebie tylko w 3D? A brak Blooma i Knightley to dla mnie zaleta..:)
pasowala mi akurat tylko godzina wyswietlania 3d, wiec nie za bardzo mialem w tej kwestii wybor
wiadomo, ze bloom i keira nie sa jakimis aktorskimi bozkami, ale mimo wszystko lubie tradycyjne podejscie do sprawy i roszady w obsadzie srednio mi leza - przyzwyczailem sie do starych twarzy (co nie znaczy, ze nowe byly zle, bo zarowno mcshane jak i penelope dali rade)
Mi się film podobał, ale również uważam, że czegoś w nim zabrakło. Na plus oczywiście genialny Depp.
Czekam na wydanie DVD by obejrzeć w 2D. Niestety w kinie tylko 3D :/
Myslalem, ze bedzie lipa , po tym co czytalem w necie, ale sie pozytywnie rozczarowalem, film byl fajny, posmiac sie bylo mozna, ale 3d o dupe rozbic
A brak Blooma i Knightley to dla mnie zaleta..:)
I dali w zamian jakiegoś wymoczkowatego misjonarza i syrenę co to częściej pływa w swoich łzach niż w wodze. Love Story!
A film slaby, biedny, akcja zupełnie nie angażuje, Król Piratów to jakiś wafel (McShane został skrzywdzony), Hiszpanie wrzuceni od biedy aby zapchali obraz, Barbossa rozjechany przez scenariusz, efektów prawie w ogóle nie ma, 3D też nie robi wrażenia (zero fajnych kadrów i dłuższych ujęć). Nie ma nawet podejścia do filmów Verbinskiego - ten przynajmniej robił kino widowiskowe. Tu jest Teatr Telewizji.
Ja nawet nie dałem rady zmęczyć pierwszej części, wyłączyłem gdzieś tak w 70%... Potem miałem okazję obejrzeć kawałek drugiej części i przysnąłem... Trójki więc nie ruszałem, o czwórce nawet nie myśląc. Nie rozumiem fenomenu "Piratów", czy moze jestem zbyt mało inteligentny na tego typu filmy, czy ta seria jest taka kiepska...? Nie wiem; a moze to po prostu nie moje klimaty?
Jasonxx - nie wiem czy nie twoje klimaty, ale zgadzam sie, ze seria jest slaba. Jedynke obejrzalem w calosci i byla jako tako. Kolejne czesci widzialem tylko we fragmentach bo nie dalem rady zdzierzyc calosci.
Dla mnie ideal pirackiego kina przygodowego to nadal starenki Karmazynowy Pirat :)
I dali w zamian jakiegoś wymoczkowatego misjonarza i syrenę co to częściej pływa w swoich łzach niż w wodze. Love Story!
Po pierwsze - ten wątek miłosny podobał mi się o wiele bardziej, niż ten z poprzednich części.
Po drugie - czemu napisałeś, że syrena pływa częściej w swoich łzach niż w wodzie, skoro właśnie o to chodziło, że ona nie chciała zapłakać. :)
Sam film w porządku, chociaż różni się bardzo od poprzedniczek (w którym miejscu był podobny do Klątwy Czarnej Perły). Najkrótsza część, przez co praktycznie nie uświadczymy dłużyzn, akcja prosta, ale treściwa, do tego niezłe efekty (byłem w IMAXie i kilka momentów naprawdę niezłych), oczywiście świetny Depp i cały drugi plan. Do tego wątek miłosny ciekawy i nie irytujący. Faktycznie, może tych wszystkich efektów jest mniej niż dotychczas, ale moim zdaniem wyszło to tylko na dobre. Pomijając oczywiście to, że za Na Nieznanych Wodach wzięli się w ogóle inni ludzi niż przedtem, przez co jest część bardzo różniąca się od wcześniejszych 7/10.