Polskie kino - zawiedzione nadzieje
Nie ma póki co nic na co czekałbym jeśli chodzi o PL produkcje... niestety :(
Powstaje kolejna "superprodukcja" - Bitwa Warszawska 1920. Film za 20 milionów, który robiony będzie w technologii 3D. Brzmi niedorzecznie.
Mnie najbardziej zawiodło "Ciach" myślałem, że będzie to naprawdę dobra komedia, a w kinie wyszedłem z seansu po jakichś 20 minutach. Film żałosny, jak ktoś nie oglądał to niech dalej nie ogląda :D
Polskie kino cierpi na brak rozwarstwienia gatunkowego. Inni uznają to za cechę, ja za wadę. Wszystko co najlepsze skończyło się na pierwszych Psach Pasikowskiego. Były oczywiście fajne przypadki - Kiler, Chłopaki nie płaczą, Dzień Świra, ostatnio Dom Zły. Ale 4 dobre filmy na 20 lat to wynik oscylujący w granicach tragedii.
A Wiedźmin to już w ogóle wiocha nad wiochy. Plotki głoszą, że ostatnie odcinki (bo film to zlepek serialowych scen) kręcono za darmo.
eJay-->Polskie kino cierpi na brak rozwarstwienia gatunkowego. Inni uznają to za cechę, ja za wadę.
Zgadzam się w 100%. U nas albo się robi głupie komedie romantyczne, albo filmy o gangsterach, czy wreszcie tandetne telenowele telewizyjne. Jedynym pozytywnym serialowym przykładem było "1000 złych uczynków", ale oczywiście anulowali go przed końcem pierwszego sezonu.
Jeśli w USA opłaca się kręcić seriale za 1 mln $ na odcinek przy oglądalności na poziomie 1,6-2,0 mln (np. Stargate: Universe), to czemu u nas nie powstanie nic dobrego?
Czemu nikt nie zrobi polskiego horroru, czy filmu sci-fi? Przecież te gatunki są relatywnie tanie w produkcji. Dobre Sci-fi nie potrzebuje przecież efektów specjalnych, a dobrze skrojonej fabuły.
Chociażby stara dobra Seksmisja, która jest nawet w TOP50 na IMDB w kategorii sci-fi.
Likfidator--->Niekoniecznie. Jest wiele świetnych polskich filmów, z różnych gatunków (Komornik-dramat,Alternatywy4-komedia,DOm Zły-thiller,), chyba, że mowa o ostanich kilku latach.
Garret Rendellson--> Ja właśnie mówię o ostatnich latach. Co prawda czasem pojawi się jakaś perełka, ale dzieje się to zdecydowanie zbyt rzadko.
@Likfidator - Komediowe seriale obyczajowe jeszcze ujdą ("Ojciec Mateusz", "Miodowe Lata" [format co prawda na licencji] czy "Ranczo"), ale problem w tym, że poza nimi w zasadzie nie ma nic wartościowego. Ani dobrych kryminałów, ani seriali historycznych, ani fantastycznych, ani edukacyjnych... Z ciekawszych seriali w ciągu ostatnich 10 lat nakręcono raptem 15 odcinków "Przeprowadzek". Średni wynik, że tak powiem.
Swoją drogą, Polska jest w specyficznej sytuacji, więc nie ma jej co porównywać z USA czy Wielką Brytanią, ale bardzo kiepsko wypadamy na tle np.: Czech, gdzie Jan Hřebejk, Jan Svěrák i Jan Švankmajer regularnie kręcą filmy dobrze przyjmowane w kraju i za granicą. Także Rosjanie kręcą sporo kapitalnych (i niskobudżetowych) filmów i seriali, u nas na ogół nieznanych. A w Polsce się nie da. Ciekawe czemu.
Najśmieszniejsze jest przy tym to, że rózni politycy i inne "autorytety" chrzanią, jak to "za komuny tłamszono wartości narodowe", chociaż w latach 1973-1789 nakręcono najlepsze polskie seriale historyczne ("Przyłbice i kaptury", "Rycerze i rabusie", "Znak orła", "Czarne chmury"), zaś dzisiaj o historii w mediach można usłyszeć chyba tylko z okazji inscenizacji bitwy pod Grunwaldem (inicjatywie prywatnej zresztą). Scenarzyści są, ewentualny materiał do adaptacji jest, aktorzy każdego roku kończą PWST, plenery są, pieniądze w sumie są, wyników - nie ma.
eJay > Słusznie prawisz! (ale do Domu Złego pozwolę sobie dodać jeszcze trzy inne filmy ze wspomnianego w tekście roku 2009 - Rewers, Zero i Wojnę polsko-ruską)
Dzikouak > Słusznie prawisz!
Słusznie prawicie, panowie. Potencjał jest ogromny, zdolności również nieliche. Szkoda, że nie umiemy tego wykorzystać, a pieniądze idą nie tam, gdzie trzeba.
Problem tkwi w ludziach, którzy wykładają pieniądze na produkcję filmu. Są to przeważnie starsi ludzie, którym trudno sprzedać nowatorski pomysły. Pójdziesz do takiego producenta z pomysłem na film o kosmicie, który biega po statku kosmicznym i zabija ludzi to pokażą ci drzwi a ich wyraz twarzy będzie mówił, kto pójdzie na takie głupoty. Ale jak dasz im scenariusz na kolejną komedie romantyczną lub ekranizacje lektury to od razu otworzą walizkę pełną pieniędzy. Komedie romantyczną puszczą w walentynki a na lekturę pójdą szkoły, więc kasa murowana. Jak mi nie wierzycie to spróbujcie przekonać swoich rodziców do obejrzenia jakiegoś horroru lub filmu Sci-fi.
"Pan Tadeusz" był świetny, tak samo "wojna polsko-ruska" była najlepszą komedią jaką kiedykolwiek widziałem, "Zmruż oczy" genialny film, moim zdaniem polskie kino jest dobre
To, że polskie kino stoi obecnie nawet na niższym poziomie od Tajlandii czy Rosji - nikogo już nie dziwi. Polska kinematografia idzie po równi pochyłej ku upadkowi, jak tak dalej będzie to za jakieś dwadzieścia lat, lepsze filmy będą już nawet produkować na Kazachstanie czy Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej. Do tego to wszystko zmierza.
Nie będę wymieniał które filmy mnie najbardziej zawiodły, ponieważ nie było takich, po wszystkich spodziewałem się gniota i to dostałem. Co prawda w ostatnich latach jakieś drobne przebłyski się pojawiały, choćby "Wszystko co kocham" czy "Wojna polsko-ruska" Ale bądźmy szczerzy, te filmy za oceanem nadawałyby się co najwyżej jako produkcję stricte TV.
Kolejna sprawa której nie można przemilczeć, to ukazywanie Polaków jako ofiar. Ktoś pamięta jakiś film o Polakach jako zwycięzcach? Nie trzeba być geniuszem aby zauważyć, że znaczna część naszych "super-hitów" powstała na specjalne zamówienie... Nie chcę używać ciężkich słów, ale gdy powiem, że te filmy powstały głównie po to, aby tresować polaków do roli (wiecznych) ofiar. Jest jak najbardziej na miejscu. Nie będę się w to dalej zgłębiał bo nie ma sensu.
Na koniec tylko dodam, że na horyzoncie błyszczy już kolejne objawienie Polskiego geniuszu kinematograficznego, zwana już tu i ówdzie jako "Superprodukcja wojenna". Mianowicie "Bitwa Warszawska 1920" za "bagatela" 20mln zł czyli za mniej niż jeden odcinek serialu wyprodukowanego w US. Nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać.
To, że polskie kino stoi obecnie nawet na niższym poziomie od Tajlandii czy Rosji
ahaha, marzy Ci sie zeby polskie kino stalo wyzej od rosyjskiego? a to dobre :D
poza tym nie ma co biadolic na stan polskiego kina - im mniej reklamowana produkcja tym lepszą jakosc prezentuje, problem w tym, ze po prostu w kinach takich filmow nie puszczaja. na szybko lista z filmwebu dobrych i malo znanych filmow:
http://www.filmweb.pl/film/Matka+Teresa+od+kot%C3%B3w-2010-525079
http://www.filmweb.pl/Pora.Umierac
http://www.filmweb.pl/film/Ogr%C3%B3d+Luizy-2007-370572
http://www.filmweb.pl/film/Wszystko+b%C4%99dzie+dobrze-2007-296881
http://www.filmweb.pl/Edi
http://www.filmweb.pl/Komornik
http://www.filmweb.pl/film/Wrony-1994-11786
http://www.filmweb.pl/Jestem
http://www.filmweb.pl/film/Jutro+b%C4%99dzie+lepiej-2008-470445
i takich niezlych filmow troche w naszym kraju powstaje, tylko po prostu ciezko do nich dotrzec. nie mowiac juz o produkcjach krotkometrazowych czy animowanych...
Marzy mi się aby polskie kino stało wyżej od amerykańskiego a gospodarka stała wyżej od chińskiej. Synku.
spktrm --> keep dreamin, *tatku* :)
przed porownywaniem polecam najpierw zaznajomic sie tworczoscia danego kraju
"Matka Teresa od kotów"
"Pora umierać"
"Wszystko będzie dobrze"
"Komornik"
"Jutro będzie lepiej" (a to chyba sequel Wszystko będzie dobrze)
No nie ma co, tytuły takie, że czas iść kupić żyletki i się pociąć w piwnicy...
Stay dreamin...
"przed porownywaniem polecam najpierw zaznajomic sie tworczoscia danego kraju"
Tyle w tym temacie.
Jeden z nielicznych polskich filmów, który mi się spodobał to... "Job: czyli ostatnia szara komórka". Problemu powtarzających aktorów prawie nie ma, a o reszcie nie chce mi się pisać. Moim zdaniem film genialny.
Pojawia się całkiem sporo filmów, które, mówiąc oględnie, da się obejrzeć z (mniejszą lub większą przyjemnością) - wszelkie Rewersy, 33 Sceny z życia itd. Brakuje nam niestety kina wybitnego, a przynajmniej bardzo dobrego. W tym kontekście porównanie do Rosji brzmi zabawnie, jak w ciągu najbliższych 50 lat dorobimy się jednego Pawła Łungina czy Andrieja Zwiagincewa, to będę szczęśliwy. Co oczywiście nie oznacza, że nie ma wśród Polaków żywej myśli filmowej czy utalentowanych ludzi. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie film Urszuli Antoniak "Nothing Personal", no ale to już koprodukcja irlandzko-holenderska...Polski Instytut Sztuki Filmowej pewnie by czegoś takiego nie przepuścił.
"Wojna polsko-ruska"? To największe gówno, jakie kiedykolwiek oglądałem - nawet nie byłem w stanie tego knota zmęczyć do końca. Syf, syf i jeszcze raz syf.
Jest kilka(naście) niezłych polskich filmów, ale nie ma co ich szukać wśród komedii romantycznych albo produkcji, w których konieczne jest zastosowanie efektów specjalnych, bo z tego wychodzi kicha spowodowana głównie mizernym budżetem.
Do wyżej wspomnianych niezłych filmów można dodać jeszcze "Wesele".
najlepsza polska produkcja ostatnich lat to na rowni: ranczo(serial) i pitbull(serial). Wyraziste postacie, mocno zarysowana fabula, a co najwazniejsze, calosc trzyma sie kupy. Acha - nie zapominajcie, ze np. francja 2-3 PKB przeznacza na kino, dzieki czemu mozna poogladac mnostwo wybitnych i bardzo dobrych produkcji. Ile Polska przeznacza na kinematografie?
xittam
Akurat w budżecie naszego państwa, nie doszukiwał bym się możliwości poprawy sytuacji, to komercyjni wydawcy i twórcy powinni wreszcie doszukać się tej niszy na bardzo dobre produkcje, w innych państwach jakoś to działa.
PS
Czy tylko mnie (łagodnie mówiąc) nie zachwyca Testosteron? Miałem dwa podejścia, za 1 maksymalnie 20 minut, za 2 może trochę ponad pół godziny - mocno się przymuszając, przecież to jest niestrawne.
Kolejna sprawa której nie można przemilczeć, to ukazywanie Polaków jako ofiar.
Mówisz o filmach wojennych? To raczej marginalna kwestia, bo takich ostatnio nie kręci się prawie w ogóle. A w przypadku filmów obyczajowych, naturalną konsekwencją takiego podejścia jest bardzo popularna w obecnym polskim kinie tendencja do przedstawiania przede wszystkim różnego rodzaju patologii. W pewnym sensie to też jest "przedstawianie Polaków w roli ofiar". Chociaż podejrzewam też silenie się na oryginalność i traktowanie nurtów sprzed 40 lat jako jedynie słusznych wyznaczników gatunkowych też ma w tym swój udział.