Poradniki do gier Kody i trainery Nowe poradniki Popularne Współpraca Nielimitowany dostęp
Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks

Najdłuższa Podróż - poradnik do gry

Najdłuższa Podróż - poradnik do gry

Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks
SPIS TREŚCI

Poradnik do gry - Rozdział I - Półcień | Najdłuższa Podróż poradnik Najdłuższa Podróż

Ostatnia aktualizacja: 3 października 2019

Jak dobrze jest obudzić się we własnym łóżku, wiedząc, że koszmary minionej nocy były tylko snem. Czas było wstawać, otworzyć okno i rozciągnąć kości. Otworzyłam szafę, ale widok moich strojów nie wywołał u mnie zachwytu. Zabrałam stamtąd również mojego ulubieńca, małpkę policjanta, który przynosił mi szczęście (zwłaszcza od czasu, gdy wydłubałam mu oko). Zabrałam również ze stolika fotografię przyjaciół (chociaż w jakim celu, to do teraz nie wiem) oraz dziennik, między którego strony wetknęłam moje rozliczenie z godzin przepracowanych w barze. Teraz byłam gotowa by zmierzyć się z trudami dnia codziennego.

Z trudami tak, ale nie z Zackiem. Ten facet tak działał mi na nerwy, jak żaden inny. Kiedy udało mi się go wreszcie spławić, przyjrzałam się roślinie stojącej w końcu korytarza i zerwałam jeden z plastykowych listków. Ruszyłam w kierunku wyjścia. Na dole, na kanapie siedziała Fiona. Zanim z nią porozmawiałam, postanowiłam przyjrzeć się domowej tablicy ogłoszeń. Znalazłam na niej pinezkę i informację o znalezionym pierścionku. Pewnie to ten, który jakiś czas temu zgubiłam. Jak to dobrze, że Fiona znalazła moją rodzinną pamiątkę. Fiona to straszna gaduła i dopiero po dłuższej rozmowie wręczyła mi pierścionek. Pomyślałam również, że przyda mi się także pudełko zapałek leżące na stole. Czas najwyższy odetchnąć świeżym powietrzem i wyjść na zewnątrz Domu Granicznego.

Po prawej stronie zauważyłam dziwną maszynerię. Kiedy przyjrzałam się bliżej, okazało się, że jest uszkodzona. Zerwane kable udało mi się połączyć za pomocą pierścionka, ale co dalej? Zaczęłam manipulować pokrętłami z prawej strony, aż wszystkie wskaźniki ustawiły się w jednej linii i zapaliło się zielone światełko. Następnie przekręciłam zawór ciśnienia na butli, odkręciłam zawór główny i zdjęłam zacisk. Uff, działa. Wiedziałam, że jestem genialna... i skromna. Odchodząc nie omieszkałam zabrać rodzinnej pamiątki.

Nieopodal, na ławce, siedział bardzo dziwny typ, znany w okolicy jako Cortez. Kiedy zaczęłam z nim rozmawiać, okazało się, że skądś dowiedział się o moich dziwnych snach. Przyznam, że gość mnie odrobinę wystraszył i odechciało mi się z nim gadać. Musiałam się spieszyć do Akademii. Minęłam park i weszłam do budynku mojej Alma Mater. Niektórzy to nigdy nie nauczą się szanować swoich rzeczy. Jak można wyrzucać całkiem dobrą jeszcze rękawicę gumową. Zabrałam ją i ruszyłam schodami na górę. Kiedy skończyłam malować, zjawiła się moja najlepsza przyjaciółka, Emma, która zakomunikowała mi, że ten dziwak, Cortez, ma ochotę spotkać się ze mną. Też coś.

Znowu smoki...

Miałam dość malowania, postanowiłam więc spotkać się z przyjaciółmi w "Fringe Cafe". Za barem stał Charlie, mój najlepszy kumpel. Zamieniłam z nim parę słów i poczęstowałam się cukierkiem ze słoja stojącego na kontuarze. Obejrzałam plakat wiszący obok szafy grającej. Znalazłam tam również bilet na wystawę sztuki, i to o dziwo w miejscu, w którym również Cortez proponował spotkanie. Tylko skąd ja wezmę forsę na bilet, by tam dojechać metrem? Muszę przekonać Stanleya, by zapłacił mi za ostatnio przepracowane dni. Wręczyłam mu rozkład godzin, a kiedy dalej miał opory, zagroziłam, że odejdę. Wypłacił wszystko, co do grosza. Miałam go dość i odmówiłam mu, kiedy chciał bym przyszła na dodatkową zmianę. Zgłodniałam nieco, więc poczęstowałam się bułką leżącą w koszyku na stole, poplotkowałam chwilę z Emmą i ruszyłam do Domu Granicznego.

Kiedy znalazłam się w swoim pokoju, wyjrzałam przez otwarte wcześniej okno. Na dole, w odrobinę cuchnącej wodzie, leżała gumowa kaczuszka. Kiedy pociągnęłam za wiszący obok łańcuch, zaczepiony nieopodal sznurek spadł do wody. Postanowiłam pokruszyć trochę bułki na kaczuszkę, tak, by zwabić mewę. Udało się. Łakome ptaszysko uwolniło kaczuszkę, która odpłynęła z nurtem. Zabrałam sznurek i wyszłam z domu. Przeszłam na pobliski placyk przed kafejką, gdzie zdołałam odnaleźć moją gumową zgubę (niestety trochę uszkodzoną).

Teraz mogłam iść do metra. Po wejściu na stację, użyłam skanera i kupiłam tygodniowy bilet, płacąc kartą kredytową. Moją uwagę, po przejściu bramki, zwróciły niebieskie iskry na torach. Kiedy przyjrzałam się bliżej, zauważyłam leżący tam klucz. Postanowiłam go stamtąd wydostać. Ale musiałam się spieszyć, więc wymyśliłam coś takiego. Z kaczuszki zdjęłam plaster i zakleiłam nim dziurę w gumowej rękawiczce. Teraz do zacisku przywiązałam sznurek.

Kiedy nadmuchałam kaczuszkę, użyłam zacisku i rzuciłam to wszystko w stronę klucza. Po kilku próbach, klucz miałam w ręku. Kiedy nadjechał pociąg, wsiadłam do wagonu, przyjrzałam się mapie i, zgodnie z adresem jaki był na biletach, wybrałam miejsce gdzie chciałam wysiąść. Na wystawie w galerii spotkałam tego dziwaka, Corteza. Chwilę z nim porozmawiałam, ale jakoś w dalszym ciągu nie byłam do niego przekonana. Coś mi się w nim nie podobało. Wróciłam do domu. Pogadałam z Fioną i postanowiłam dotrzymać jej towarzystwa podczas oglądania telewizji. I nawet nie wiem kiedy, znów jawa zamieniła się w sen.