Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 3 stycznia 2001, 15:44

autor: mass(a

Hitman: Codename 47 - recenzja gry

HITMAN to rewelacyjna gra, gdzie jako płatny zabójca likwidujemy na zlecenie największych szefów przestępczego świata. Jednak zanim naciśniemy na spust i wykonamy wyrok, czeka nas solidna dawka planowania i wytężania szarych komórek...

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Może niektórym z Was wyda się to dziwne, ale często oglądając relację z procesów płatnych morderców czułem do nich podświadomie sympatię. Za sowitą opłatą panowie tacy likwidowali złych bandziorów, szefów mafii oraz inne wybitne osobistości świata przestępczego. Fakt, iż robili to niezgodnie z prawem i na zlecenie wcale nie lepszych od tych, na których życie zapadał wyrok jakoś niespecjalnie do mnie przemawiał. Widocznie myślenie takie reprezentuje oprócz mnie jeszcze parę innych osób, bo wielu twórców filmowych i literackich chętnie sięgało po wyidealizowaną postać cichego skrytobójcy do wynajęcia, z reguły wyposażając go w niezbędny do pozyskania sympatii zestaw szlachetnych cech i moralnych zasad. Sztandarowym przykładem niech będzie chociaż nasz ukochany Leon Zawodowiec, brawurowo zagrany kilka lat temu przez Jeana Reno. W taką właśnie postać wcielamy się w wydanej w grudniu grze HITMAN Codename 47.

Dzieło - bo takiego określenia pozwolę sobie użyć - duńskich twórców z wytwórni Io-Interactive to gra, która jako kolejna w ubiegłym roku przełamała bariery jednego, ściśle określonego gatunku, tworząc nową jakość w historii rozrywki komputerowej. Na pierwszy rzut oka jest to gra akcji typu TPP (Third Person Perspective), jednak po kilku chwilach obcowania z Hitmanem zauważymy kilka gatunków zręcznie połączonych w coś bardzo oryginalnego i nowatorskiego. Jak wspomniałem, postać naszego bohatera widzimy zza jej pleców, jednak przy standardowym ustawieniu kamery ogranicza się ona na ekranie do ramion i głowy. W grze zastosowano znany dobrze z gier FPP system "mouselook" - ruch myszą w każdą stronę powoduje obrót postaci i wrażenie obserwacji otoczenia z perspektywy własnych oczu. Kolejny - i chyba najważniejszy - aspekt to sam koncept gry. Nie jest to typowa zręcznościowa strzelanina gdzie liczy się refleks i manualne zdolności przebierania palcami po klawiaturze i myszy. Tu istotą gry jest staranne zaplanowanie i perfekcyjne wykonanie każdej misji, które przywołało u mnie od razu skojarzenia ze znakomitą grą SWAT 3. Dlaczego użyłem sformułowania "perfekcyjne" ? O tym za moment.

Jeśli ktoś z Was grał w demo krążące po Internecie i pismach komputerowych mógł mieć mieszane wrażenia. Z jednej strony czułem, że mam przed sobą coś wielkiego, ale z drugiej strony nie mogłem się przekonać do systemu sterowania postacią. Jak głosi plotka, niedopracowane demo zostało opublikowane przez przypadek na skutek nieporozumienia i wbrew woli twórców gry. Na szczęście pełna i końcowa wersja gry pozbawiona została męczących rozwiązań i kierowanie naszym bohaterem jest dużo bliższe temu, do czego przyzwyczajona jest większość graczy - co nie oznacza jednak, że dla części z Was może stanowić to nowość. Łatwo się jednak z systemem tym oswoić i po skonfigurowaniu klawiszy według własnych upodobań nie powinniście mieć kłopotów.

Powróćmy na moment do fabuły. To, że wcielamy się w postać płatnego mordercy, Tobiasa Riepera, już wiemy. Kim dokładnie jest nasz bohater, czemu zajmuje się tą profesją, kto wydaje mu zlecenia - tego niestety nie wiemy. O wszystkim dowiadujemy się wraz z rozwojem gry, a tak właściwie - na sam jej koniec. Przyznam szczerze, że takie rozwiązanie na płaszczyźnie fabuły jest z punktu widzenia producenta gry nieco ryzykowne. Większość osób zasiadających do gry po przejściu kilku misji może zastanawiać się nad wartościami moralnymi reprezentowanymi w HITMANIE - prowadzimy bezwzględnego killera, którego jedyną motywacją jest miła sumka zielonej waluty po dobrze wykonanym zadaniu. Być może kilku bardziej dociekliwych graczy zastanowi rozpoczęcie pierwszej, treningowej misji, ale pochłonięci kolejnymi wyzwaniami stawianymi przez grę rozmyślania takie szybko porzucą. Fakt, iż co pewien czas pojawiają się przerywniki filmowe sugerujące, że za naszymi plecami coś się kroi, ale ciężko z nich cokolwiek wywnioskować. Aby nie popsuć Wam zabawy a jednocześnie uspokoić Wasze sumienie, powiem tylko: zagrajcie do końca, tam czeka na Was rozwiązanie...

Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y
Recenzja gry Alone in the Dark - tu straszy klimat, nie jumpscare'y

Recenzja gry

Alone in the Dark to powrót nieco zapomnianej dziś marki, która 32 lata temu położyła fundamenty pod serie Resident Evil, Silent Hill i cały gatunek survival horrorów. I jest to powrót całkiem udany, przywołujący ducha oryginału we współczesnej formie.

Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności
Recenzja gry Outcast: A New Beginning. Dobrze zagrać w grę z otwartym światem bez zbędnych aktywności

Recenzja gry

Outcast: A New Beginning jest produkcją „bezpieczną”. Nie jest wybitny, ale też nie ma w nim nic, co by mnie odpychało. Problemy techniczne rzucają się jednak w oczy, a największą wadą tej gry okazuje się wysoka cena.

Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami
Recenzja gry Helldivers 2 - to jedna z najlepszych pozycji w historii do grania z kolegami

Recenzja gry

Helldivers 2 pokazuje, co może zrobić doświadczony zespół specjalizujący się w określonym gatunku gier, mając wsparcie dużego wydawcy pokroju Sony. Zdecydowanie nie sprawi, że serwery będą działać stabilnie po 14 dniach po premierze.