Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 30 sierpnia 2007, 14:06

autor: Szymon Błaszczyk

The Settlers - recenzja gry

Po latach druga część przygód Osadników nadal ma się świetnie i nawet spartolona konwersja nie jest w stanie nadto negatywnie wpłynąć na jej grywalność.

Recenzja powstała na bazie wersji NDS.

Nie uwierzę, dopóki nie zobaczę – powiedziałem sobie, gdy tylko dowiedziałem się o rozpoczęciu prac nad konwersją drugiej części Settlersów dla Nintendo DualScreen. W końcu przed laty była to gra, przy której jako mały szkrab doskonale się bawiłem. Z tym większą niecierpliwością czekałem na konkretne informacje, aż wreszcie nadeszła ta wielka chwila – ogłoszono datę premiery. Niestety, po kilku tygodniach przełożono ją na inny termin. Społeczeństwo graczy zaczęło się poważnie irytować, a przede wszystkim martwić o losy Osadników. Wiele osób już naprawdę straciło nadzieję, kiedy Ubisoft ogłosił kolejną obsuwę. I tak ciągnęło się to przez dobre kilka miesięcy. Ale już nie ma się co martwić! Wszak kartridże z The Settlers DS trafiły na półki sklepowe, zatem nareszcie możemy cofnąć się o te kilkanaście lat i powspominać nieprzespane noce, spędzone z gryzoniem w ręce. Tylko czy było warto czekać? Póki co troszkę potrzymam Was z niepewności. Nie mogę jednak nie uchylić rąbka tajemnicy, wtrącając, że nie całkiem tak miało to wyglądać...

Gwałcić! Rabować! Rzymianie muszą panować!

Na wstępie wita nas ładne, nowoczesne logo Ubisoftu, które jednak średnio komponuje się z pojawiającym się po nim stareńkim menu. Cóż – wydawca płaci, wydawca żąda. Na szczęście chwilę potem było już tylko lepiej. Pojawiło się to charakterystyczne, kiepskiej jakości intro. Wspomnienia powróciły.

Co ciekawe, w tej grze w zasadzie nie ma żadnej fabuły. Jedynie tryb Roman Campaign zawiera w sobie zalążek historii. Ot, dowiadujemy się, że trafiliśmy na prawdopodobnie niezamieszkaną wyspę i musimy na jakiś czas na niej pozostać, by odbudować rzymską potęgę. A więc najprościej mówiąc zaczynamy od Tutorialu, który solidnie wprowadza nas w tajniki rozgrywki. Jeżeli jakimś cudem po postawieniu pierwszych kroków w tym świecie Settlersi Was nie pochłoną, zawsze możecie spróbować swych sił w trybie World Campaign lub Freeplay Game. Zachęcająco prezentuje się zwłaszcza ten drugi – jest to niczym nieograniczona gra. Obecność takiego trybu w dowolnej grze strategicznej lub ekonomicznej, niezależnie od jej jakości, to ogromna zaleta. Pozostaje pochwalić twórców za to, że nie skrócili żywotności The Settlers DS poprzez zabieg jego usunięcia.

Oceny redaktorów, ekspertów oraz czytelników VIP ?

U.V. Impaler Ekspert 28 kwietnia 2011

(PC) Pierwsza odsłona cyklu The Settlers nie jest produktem pozbawionym wad, ale po prawdzie jego mankamenty zdecydowanie łatwiej wytyka się dziś, niż w czasach, gdy niemiecki produkt robił furorę na europejskim rynku. W 1994 roku nie miało to jednak większego znaczenia. Liczyła się przede wszystkim dobra zabawa, a tej Osadnicy nawet dziś potrafią dostarczyć naprawdę sporo.

8.0
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.