Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Total War Battles: Kingdom Recenzja gry

Recenzja gry 10 kwietnia 2016, 12:02

Recenzja gry Total War Battles: Kingdom – płać lub płacz

Total War to pełne rozmachu bitwy, gęsty klimat i wielkie emocje. Jak to się stało, że najnowsza odsłona serii, czyli War Battles: Kingdom, nie posiada choćby jednej z tych cech?

Recenzja powstała na bazie wersji PC. Dotyczy również wersji AND, iOS

PLUSY:
  • klimatyczna muzyka tła;
  • przyjemna oprawa graficzna;
  • system pór roku i modyfikacji terenu.
MINUSY:
  • nuda;
  • bez płacenia co chwilę nie ma co robić;
  • „zapłać-by-wygrywać”;
  • słabe podpowiedzi;
  • kiepski port na PC;
  • różne drobne błędy.

To było jak uderzenie grzmotu. Premiera Shoguna: Total War, czyli pierwszej odsłony serii, przykuła mnie do ekranu na całe godziny. Rozgrywałem kampanię po kilka razy, zmieniałem strategie i klany, toczyłem widowiskowe bitwy i stale zachwycałem się kapitalną – jak na tamte czasy – oprawą graficzną oraz gęstym klimatem średniowiecznej Japonii, którego i dziś ze świecą w grach szukać. Od tego czasu marka się wzmocniła, a tworzące ją studio Creative Assembly rozpoczęło kilka eksperymentów. W ramach tych ostatnich powstaje free-to-playowa odsłona z podtytułem Arena (i zbiera dobre opinie), a w zeszłym tygodniu po niemal roku otwartych testów zadebiutowało Total War Battles: Kingdom, będące kolejną próbą uproszczenia formuły i przeniesienia jej m.in. na urządzenia mobilne. Mam złe wieści – gdyby w branży gier przyznawano Złote Maliny, to Kingdom byłoby silnym kandydatem w co najmniej kilku kategoriach.

Początkowo nasz zamek nie jest imponujący.

Jesień średniowiecza

Zacznijmy od tego, czym Total War Battles: Kingdom nie jest. Otóż poza nazwą gra ta ma niewiele wspólnego z serią studia Creative Assembly. Bitwy, będące najbardziej rozpoznawalnym elementem cyklu, są w Kingdom schematyczne i mało realistyczne, zaś zarządzanie królestwem zrealizowano w sposób znany z przeglądarkowych strategii typu Anno Online czy Stronghold Kingdoms – a więc opiera się ono głównie na ciągłym czekaniu na zrealizowanie zleconych poddanym zadań. Mamy zatem do czynienia z klasycznym fundamentem przeglądarkowych strategii społecznościowych, na bazie którego stworzono całkiem ciekawą (w teorii) i momentami nowatorską odsłonę tego często niesłusznie lekceważonego gatunku. Nie wszystko jednak poszło dobrze.

Recenzja gry Total War Battles: Kingdom – płać lub płacz - ilustracja #3

W Total War Battles: Kingdom brakuje wielu rzeczy, ale szczególnie dziwi brak kampanii. Opcja taka widnieje w menu, jednak póki co jest zablokowana. Może jej obecność – choć pewnie i tak będzie się ona opierać na schematycznych bitwach – poprawiłaby odbiór gry?

W Total War Battles: Kingdom przenosimy się do średniowiecznej Anglii i wcielamy w możnowładcę, który po śmierci ojca dziedziczy podupadające królestwo. Naszym zadaniem jest oczywiście uczynić nasze włości świetnie prosperującymi, a także – walcząc z innymi lordami – zdobyć nowe ziemie oraz (jakżeby inaczej) nieśmiertelną chwałę. To dość sztampowe zawiązanie akcji, nikt jednak innego nie oczekiwał. Szkoda tylko, że schematyczność rozgrywki eliminuje z niej już na starcie jeden z plusów serii Total War – technicznie rzecz biorąc, fabuły tu brak, w praktyce jednak tworzymy ją sami. To od zawartych sojuszy, zdrad i wielkich bitew zależy, jak zaliczymy i zapamiętamy daną kampanię – w efekcie każda jest inna. W Kingdom przydałaby się ta możliwość dynamicznego kreowania własnej historii. Między innymi dlatego, że królestwa graczy są do siebie bardzo podobne, a kontaktu z innymi lordami w zasadzie nie ma. W efekcie nie sposób oprzeć się wrażeniu, jakby gra stała w rozkroku pomiędzy społecznościowym charakterem strategii przeglądarkowych a przeznaczonym dla jednego użytkownika stylem serii Total War – nie trzeba dodawać, że zdecydowania jej to szkodzi.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego. Obecnie szefuje działowi wideo i prowadzi podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie
Manor Lords - recenzja gry we wczesnym dostępie. Bardziej swojskiej strategii jeszcze długo nie będzie

Recenzja gry

Polski średniowieczny city builder Manor Lords ma potencjał, by okazać się jedną z najciekawszych gier tego roku. Jak jednak wygląda na początku swojej przygody z Early Accessem? I czy spełnia pokładane w nim nadzieje? Sprawdziłem.

Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization
Recenzja gry Millennia. Zły sen gracza marzącego o alternatywie dla Civilization

Recenzja gry

Millennia miały doprowadzić do ekstremum to, co najlepsze w serii Civilization. Niestety, twórcom przyszło do głowy nazbyt wiele pomysłów, jak tego dokonać, i potknęli się o własne nogi.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.