Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 31 lipca 2010, 09:14

autor: Adrian Werner

Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic

Od pewnego czasu Bioware regularnie raczy nas informacjami o kolejnych lokacjach, które znajdą się w Star Wars: The Old Republic. Sporych rozmiarów lista potwierdzonych już miejscówek została teraz rozszerzona o Nar Shaddaa - galaktyczne centrum zepsucia zwane często Księżycem Przemytników.

Od pewnego czasu Bioware regularnie raczy nas informacjami o kolejnych lokacjach, które znajdą się w Star Wars: The Old Republic. Sporych rozmiarów lista potwierdzonych już miejscówek została teraz rozszerzona o Nar Shaddaa - galaktyczne centrum zepsucia zwane często Księżycem Przemytników.

 

Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #1

 

Nar Shaddaa to położony w układzie Y'Toub księżyc planety Nal Hutta, który ma opinię jednego z najniebezpieczniejszych, ale jednocześnie najbardziej tętniących życiem miejsc w galaktyce. Większość jego powierzchni zajmuje olbrzymie miasto, którego gospodarka zasilana jest głównie dochodami z czarnego runku. Lokalni przemytnicy i podejrzani handlarze za odpowiednią sumę spełnią każde, najdziwniejsze nawet zachcianki swoich klientów. Wśród kolorowych świateł niezliczonych neonów toczą się negocjacje pomiędzy ambasadorami największych mocarstw i zawierane są układy, które zmieniają równowagę sił w całych sektorach. A wszystkim tym twardą ręką rządzi kartel Huttów.

Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #2
Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #3

Nar Shaddaa ma również drugą, ciemniejszą stronę. Na niższych poziomach miasta pozbawione skrupułów korporacje prowadzą nielegalne badania, a bossowie lokalnego półświatka zarządzają fabrykami wypełnionymi niewolnikami. Jest to miejsce, gdzie znaleźć można prywatne więzienia, jak również poszukiwanych w całej galaktyce zbiegów. Tam też toczą się nieustanne wojny między małymi i większymi gangami, z których Syndykat Wymiany (Exchange Syndicate) wydaje się jedynym mającym potencjał w przyszłości zagrozić dominacji Huttów. Wyższe poziomy Nar Shaddaa są miejscem, które każdy chciałby choć raz w życiu odwiedzić. Natomiast wizyty na niższych poziomach miasta życzyć można tylko śmiertelnemu wrogowi.

Wiele lat temu, zanim księżyc stał się folwarkiem Huttów, przybywali tu tłumnie Evocii, szukając schronienia po tym jak wypędzono ich z planety Nal Hutta. Niestety rozwijająca się dynamicznie metropolia szybko przestała akceptować ich obecność. Evocii zostali zepchnięci na najniższe poziomy miasta, gdzie ulegli silnej mutacji i przeobrazili się w odrażające stwory.

Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #4
Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #5

Nar Shaddaa zawsze potrafiło dobrze zarobić na konfliktach zbrojnych. Przed trzystu laty, w trakcie Wojny domowej Jedi Syndykat Wymiany sprawnie wykorzystał napływające fale uchodźców, by wyłapać i uwięzić spore grypy użytkowników jasnej strony Mocy. Wielka wojna galaktyczna sprowadziła niewyobrażalne zniszczenia na wiele światów, ale wśród nich nie było Nar Shaddaa. Kartel Huttów zamiast opowiedzieć się po stronie Republiki bądź Imperium uznał, że znacznie bardziej opłacalna będzie neutralność i jednoczesne handlowanie z obiema tymi potęgami. Tak zresztą zostało do dzisiaj. Balansowanie między dwoma olbrzymami jest niebezpieczne, ale jednocześnie przynosi gigantyczne zyski, chętnych więc nie brakuje.

 

Skorumpowane Nar Shaddaa kolejną lokacją, którą odwiedzimy w Star Wars: The Old Republic  - ilustracja #6

 

Na oficjalnej stronie tradycyjnie można obejrzeć krótki filmik prezentujący uroki Nar Shaddaa. Przypomnijmy, że to już czternasty świat, którego obecność w The Old Republic potwierdziło Bioware.Pozostałe to:

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej