Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 21 października 2004, 12:24

autor: Maciej Myrcha

Reklamy w grach - kolejne stadium

Dosłownie kilka dni temu pisałem o reklamach w grach komputerowych, a dzisiaj natknąłem się na informację, którą można śmiało nazwać kolejnym etapem ewolucji tychże reklam. Otóż firma Massive zaproponowała dość ciekawy i jednocześnie kontrowersyjny sposób zamieszczania reklam w grach ... online.

Dosłownie kilka dni temu pisałem o reklamach w grach komputerowych, a dzisiaj natknąłem się na informację, którą można śmiało nazwać kolejnym etapem ewolucji tychże reklam. Otóż firma Massive zaproponowała dość ciekawy i jednocześnie kontrowersyjny sposób zamieszczania reklam w grach ... online.

Jest to pierwsza tego typu inicjatywa - stworzenie serwisu zamieszczającego reklamy w grach online. Do pomysłu przekonali się już tacy giganci rynku rozrywki elektronicznej jak UbiSoft, Atari, Universal czy Konami. A pomysł jest prosty jak przysłowiowa konstrukcja cepa - już od dawna ze stronach sieciowych atakują nas banery reklamowe, panowie z Massive pomyśleli więc, czemu podobnego rozwiązania nie zastosować w grach? Zostanie więc utworzona baza danych zawierająca reklamy w formie materiałów graficznych, które zostaną umieszczane w pewnych obszarach tekstur gier sieciowych. Porównując to do życia codziennego w grach pojawi się coś na kształt billboardów.

Według przedstawicieli firmy Massive, ta nowa technologia pozwoli na umieszczanie i zmianę reklam w grach w czasie rzeczywistym. Przykładowo reklamodawca może wykupić miejsce na reklamę na kilka dni lub tygodni, ale równie dobrze może ją umieścić tylko na kilka godzin. Trzeba przyznać, że perspektywa takiego sposobu reklamowania jest niezwykle kusząca. Według badań w gry sieciowe na PC gra około 10 milionów osób, kolejne 3 miliony graczy to posiadacze konsol. W ciągu kilku następnych lat w ten sposób umieszczania reklam zainwestowane zostanie około miliarda USD.

No niestety, "postępu" w tej dziedzinie już chyba nie unikniemy. Miejmy tylko nadzieję, że w pogoni za przykładowo orkiem, nie natkniemy się na reklamę orzeźwiającego napoju specjalnie dla łowców lub proszku do prania.