Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 27 grudnia 2003, 15:50

Kontrowersyjna kampania reklamowa Gladiator: Sword of Vengeance przebiegła bez zakłóceń

Jutro, tj. 28 grudnia, minie dokładnie miesiąc, odkąd Gladiator: Sword of Vengeance jest dostępny w sprzedaży. Mimo, wcześniejszych zapowiedzi, trwająca już kilka tygodni niezwykle kontrowersyjna kampania reklamowa, przebiegła bez większych zakłóceń.

Jutro, tj. 28 grudnia, minie dokładnie miesiąc, odkąd Gladiator: Sword of Vengeance jest dostępny w sprzedaży. Mimo, wcześniejszych zapowiedzi, trwająca już kilka tygodni niezwykle kontrowersyjna kampania reklamowa, przebiegła bez większych zakłóceń.

W listopadzie, w angielskich mediach zawrzało. Acclaim Entertainment, wydawca gry, ogłosił iż na przystankach autobusowych w Wielkiej Brytanii pojawią się jedyne w swoim rodzaju plakaty, które zawierać będą specjalne ampułki z czerwoną cieczą. Z upływem czasu, pojemniki miały stopniowo pękać, a wylewająca się z nich substancja imitująca krew, tworzyć barwne nacieki na plakacie. Ciecz, która zabrudzi chodniki i ulice, miała być usunięta przez Acclaim po zakończeniu kampanii – był to jednocześnie najważniejszy z warunków jej dopuszczenia przez władze.

Jak nietrudno się domyślić, kontrowersyjna, ale i niezwykle oryginalna akcja, określona kryptonimem „Bloodvertising”, wywołała prawdziwe oburzenie brytyjskiego społeczeństwa. Informacje o niej pojawiły się we wszystkich mediach, również w tych nie związanych na codzień z rozrywką komputerową. Acclaim postanowił twardo stać przy swoim i za nic nie zmieniać polityki reklamowej, która jasno określała Gladiator: Sword of Vengeance, jako najkrwawszą grę w dziejach.

Okazuje się, że olbrzymi rwetes wokół tej sprawy pomógł firmie najbardziej. Plakaty wiszą i poza kilkoma, drobnymi incydentami mają się całkiem dobrze...

Linki powiązane z tematem:

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej