Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 25 sierpnia 2023, 15:27

Assassin's Creed Jade zaciera granice. To dla mnie prawie konsolowe doświadczenie

Assassin’s Creed: Jade powoli zaciera granicę pomiędzy grą mobilną a „dużą” odsłoną konsolową. Wiąże się to z pewnymi kompromisami, jednak ostatecznie dominują te dobre wrażenia.

Źródło fot. Ubisoft
i

Firma Ubisoft ciągle próbuje przenieść swoje największe marki na platformy mobilne. Ale tym razem należą jej się brawa, bo zamiast doczepiać popularny tytuł do typowego smartfonowego badziewia lub oklepanego schematu gry na iOS-a i Androida, stara się raczej odtworzyć konsolowe doznania na małym ekranie telefonu.

Wcześniej, w czerwcu, miałem okazję sprawdzić mobilne The Division: Resurgence, a teraz nadchodzące Assassin’s Creed: Jade. W obu przypadkach czułem, jakbym grał w znaną z dużego monitora główną odsłonę tych serii, tyle że dostosowaną graficznie do możliwości komórkowych chipsetów oraz ze sterowaniem dopasowanym do dotykowych ekranów. Jak można się spodziewać, ma to zarówno sporo zalet, jak i wad.

To mobilka czy pecet z detalami low?

Assassin’s Creed: Jade przenoszące nas do starożytnych Chin naprawdę oferuje gameplay z pełnoprawnych odsłon tej serii. Jest widok TPP i otwarty świat, są skoki wiary w stóg siana, chowanie się w zaroślach oraz skryte zabójstwa. Jest parkour i płynna wspinaczka po różnych budynkach, a także walka bronią białą z opcją ataku, parowania i różnych zdolności specjalnych. A jak to wypada w praktyce?

Gra zaskakuje bardzo ładną i całkiem szczegółową oprawą wizualną. Oczywiście nie osiąga pod tym względem poziomu Valhalli na PS5, ale mobilny „Asasyn” wygląda lepiej niż komórkowe The Division, w którym Nowy Jork musiał przejść ostrą operację likwidacji detali. W Jade, zapewne przez brak ogromnego miasta, jak również okazyjne budynki w historycznych klimatach Państwa Środka i otwarty świat pełen roślinności, różnice nie są aż tak zauważalne.

Na początku mamy do dyspozycji kreator postaci, po raz pierwszy w tej serii, i muszę powiedzieć, że jest on dość szczegółowy – pozwala sporo zmienić w wyglądzie bohatera. Śmiem twierdzić, że jest nawet zbyt dokładny w porównaniu z tym, co potem da się dostrzec w trakcie rozgrywki u naszego herosa, choć zdarzają się cutscenki dialogowe, w których prezentowany jest on w dość filmowy sposób. Te narracyjne fragmenty oparto na statycznych szkicach.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie też dystans rysowania terenu w otwartym świecie. W tych najdalszych warstwach brakuje, rzecz jasna, jakichkolwiek szczegółów, ale wykonano to tak, że zupełnie nie widać w tym „trybu ziemniaka”, tylko artystyczną wizję grafika. Muszę jednak zaznaczyć, że grałem na najwyższym poziomie detali, a do wyboru będzie ich kilka ze względu na dostosowanie ACJ do starszych modeli telefonów. Assassin’s Creed: Jade udostępniono nam na smartfonie Samsung Galaxy S23. Być może właśnie również z tego powodu gra wydała mi się bardzo kolorowa, wręcz przesycona barwami.

Od devów dowiedziałem się, że minimalne wymagania mają zaczynać się od poziomu iPhone’a 11. I jeszcze jedna ważna kwestia sprzętowa – po około 20 minutach grania telefon zrobił się nieprzyjemnie gorący. Trudno powiedzieć, czy tak samo będzie w wersji finalnej i na innych urządzeniach.

Smyranie po ekranie

Druga najważniejsza sprawa przy próbie odtworzenia konsolowego doświadczenia na komórkach to kwestia sterowania. W The Division używałem pada podłączonego przez Bluetooth i tu nie było żadnych problemów – nawet przypisanie przycisków okazało się identyczne. Na pytanie o obsługę padów w Assassin’s Creed: Jade nie potrafiono mi odpowiedzieć, czy w ogóle będzie. Jak więc spisuje się sterowanie dotykowe?

Po prawej stronie są dość wygodnie rozłożone przyciski, a raczej dyskretne ikony, odpowiadające za ataki, unik, parowanie i wspinaczkę lub skok. Obok nich pojawiają się okazjonalnie, czyli kiedy jest taka potrzeba, pola aktywujące zbieranie lootu lub ataki specjalne. Po lewej natomiast widnieje gałka umożliwiająca poruszanie się. Pokazuje się tam, gdzie oprzemy kciuk. I to z nią miałem najwięcej kłopotów.

Dłubiąc tym palcem po ekranie, bardzo łatwo aktywuje się pełną prędkość poruszania się. Czasami jest to kłopotliwe, gdy chcemy się precyzyjnie ustawić w konkretnym miejscu. Należy wtedy poświęcić trochę za dużo uwagi i wysiłku, jak na mój gust, na tak drobną czynność. Przydałaby się tutaj możliwość jakiegoś podwójnego kliknięcia przełączającego pomiędzy stałym ograniczeniem prędkości chodzenia a zwykłym trybem regulowanym wysunięciem dotykowej gałki. Z tego, co się dowiedziałem, na razie nic nie wiadomo o dostosowaniu ikon sterowania do ekranów tabletów.

Pełen pakiet na małym ekranie

W mobilnej rozgrywce trudno oczekiwać wymyślnych mechanik walki, jednak Jade potrafi zapewnić całkiem sporo satysfakcji i na tym polu. Wszystko polega na intuicyjnym używaniu dwóch ikon ataku bronią białą, dystansową oraz uniku i parowania. Czasem dochodzą zdolności specjalne. Skradanie się i szybkie zabójstwa z ukrycia również wyszły autorom całkiem nieźle, podobnie jak parkour – ich animacje wyglądają świetnie, a poruszanie się jest płynne i intuicyjne.

Możemy ponadto eksplorować otwarty świat, wykonywać questy, rozwijać swoją postać – po prostu robić niemal wszystko to, co w konsolowych odsłonach. Dla fanów tej serii możliwość zagrania dosłownie wszędzie na urządzeniu, które zawsze ma się w kieszeni, w dodatku za darmo, to na pewno spora gratka. A jeśli zostanie dodana obsługa pada, po przełączeniu na wyświetlanie obrazu na telewizorze otrzymamy dodatkowo niemal konsolowe doświadczenie. Gdyby tylko jeszcze popracowano nad nagrzewaniem się urządzenia, bo zapewne odbija się to na zużyciu baterii, byłoby świetnie. Trzymam kciuki za finalną wersję – gry mobilne przekraczają swoje kolejne granice i Assassin’s Creed: Jade jest tego dobrym przykładem.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej