Warstwa techniczna wspaniała. Fabuła mogłaby być troszeczkę bardziej subtelna, niestety mamy dosłownie wszystko wyłożono na tacy. Obsada bardzo dobra, aczkolwiek HF kolejny raz w filmie jest chyba z sentymentu, bo aktorem to on jest takim jak ja. Leto również trochę zawiódł - nie pod kątem aktorskim (tutaj spisał się bardzo dobrze) ale jego rola po raz kolejny praktycznie nic nie wnosiła do fabuły.
Jakie wasze wrażenia?
zapomniałbym - jak zwykle trailer psuje połowę zabawy
Admin: Tytuł zmieniony - przypominam punkt regulaminu "formułowania tytułów wątków w taki sposób aby były zrozumiały dla ogółu czytelników Forum".
Tak ciężko było napisać tytuł filmu w tytule wątku? :/
Tak samo imię i nazwisko aktora. Co za głupia moda na chore lenistwo...
Tak ciężko było napisać tytuł filmu w tytule wątku? :/
Tak samo imię i nazwisko aktora. Co za głupia moda na chore lenistwo...
Nie przerasta. A Ciebie przerasta poprawne napisanie tytułu filmu? Podpowiem - Blade Runner. A aktor, żebyś nie musiał googlować, to Harrison Ford.
Jak już to J. Ford. A teraz idź pod jakiś kamień z łaski swojej.
Odnośnie jedynych wątpliwości fabularnych
duże SPOILERY
spoiler start
Czemu dziewczyna zamknięta pod kloszem nie powiedziała, że są to jej wspomnienia? Przecież nie wiedziała, że musi się ukrywać przed światem.
I czy waszym zdaniem:
1. Klosz miał być tylko zabezpieczeniem przed natłokiem ludzi w jej życiu czy też faktycznie taki twór jest obarczony wadami genetycznymi nie pozwalającymi na normalne funkcjonowanie?
2. Joe na końcu umiera?
3. Joi faktycznie wyłącznie wykonywała swoją pracę i mówiła to, co on chciał usłyszeć?
spoiler stop
Trudno nie ciężko. Ciężkie to musiałeś mieć zabawki w dzieciństwie skoro masz takie problemy.
spoiler start
NG
Dziewczyna - bo wtedy K nie zrobilby tego co frakcja wolnych androidow chciala by mial zrobic.
Skad wiesz, ze nie wiedziala?
1. Zgadywanka. Oddzielenie moze np. pozwalac jej odgrodzic sie od wszedobylskiej inwigilacji i testow dna.
2. Bez znaczenia.
3. Pamietasz odpowiedz Deckarda, na pytanie K, ktory pytal o psa?
spoiler stop
Myślę, że jeszcze jeden seans by mi się przydał. Niemniej jednak, jestem pod ogromnym wrażeniem.
NG:
spoiler start
1. Chyba jednak chodzi o system odpornościowy. Niby prosto, ale nawet by pasowało - czy właśnie odporność mogłaby w ogóle się wykształcić u takiego dziecka?
2. Jak dla mnie jak najbardziej. Poza tym, tak sugerowałaby muzyka i nawiązania do oryginalnego OST.
3. Szczerze mówiąc, uwierzyłem jej. Choć scena z wielkim hologramem stawia to pod znakiem zapytania.
spoiler stop
Jutro idę. Mam nadzieję na klimat z oryginalnej wersji.
Jestem w ciezkim szoku po seansie. Arcydzieło!
Chapeu bas panowie Vilenevue i Deakins! Masterpiece!
Dzisiaj byłem w kinie i muszę powiedzieć, że z powodu jego tempa nie jest to raczej film dla każdego, ale ode mnie mógłby dostać dychę.
Jedyne do czego mógłbym się przyczepić na świeżo to jednak troszkę za głośne ze dwie, trzy sceny bo myślałem, że ogłuchnę ale może to być specyfika kina, w którym oglądałem.
spoiler start
Scena Joi i "połączenia" zryła mi psyche. Zapewne nalazłoby się wielu chętnych jakby ktoś to stworzył. I zarobiłby kupę kasy.
spoiler stop
NewGravedigger
Według mnie:
spoiler start
Czemu nie powiedziała, że to jej wspomnienia? Bo wcześniej wspomniała o tym, że wklejanie własnych jest zabronione. Biorąc pod uwagę, że tworzenie wspomnień to jej całe życie to pewnie postanowiła skłamać, szczególnie przed policjantem.
1) Może tak, może nie :) Można to odbierać w sposób dwojaki bo przecież uczestnicy spisku zrobili wiele by ją ukryć. Ja skłaniam się ku temu, że była zdrowa. Szczególnie, że ta jednooka wspomniała Joemu, że jak przyjdzie odpowiedni czas to ją ujawnią.
2) Na to wygląda.
3) Była programem, który reklamowano "See what you want, Hear what you want". Tu raczej nie powinno być wątpliwości. Znaczy jej "miłość" raczej była "szczera". Po po prostu miała się zakochać we właścicielu ze wszystkimi tego konsekwencjami :)
spoiler stop
No to już kwestia w takim razie,
spoiler start
dlaczego Joe otrzymał te wspomnienia. Trochę za duży zbieg okoliczności.
spoiler stop
Można dać dwie odpowiedzi.
spoiler start
Filmowa odpowiedź:
Widocznie wklejała swoje wspomnienia pomimo zakazu. Zresztą szansa, że któryś z andków przyjdzie z reklamacją była bardzo mała, bo wiemy jaka była ich rola.
Odpowiedź realistyczna:
Żeby przedstawić widzom postać "pani od wspomnień". Czasem trzeba pchnąć fabułę do przodu w niezbyt subtelny sposób ;)
spoiler stop
Dlaczego Joe otrzymał te wspomnienia?
spoiler start
Proste pytanie. Po to, by był bardziej ludzki. I nie był on jedyny, który otrzymał to wspomnienie. No chyba, że specjalnie umieścili to wspomnienie w Łowcy, by sprawdzić czy wspomnienie jest w stanie nadać takiemu osobnikowi ludzki charakter. Nowi łowcy są wypranymi z uczuć narzędziami, według projektu oczywiście. Ale nawet sama pani komisarz stwierdziła, że czasem myli K z człowiekiem. Pytanie teraz, kto był za to odpowiedzialny? Umieszczanie prawdziwych wspomnień jest nielegalne z wiadomych przyczyn, ale jak to K powiedział "Moje najlepsze wspomnienia są jej wspomnieniami". Nawet pomyślał, że nie został stworzony, a zrodzony. Tak jak cała reszta nowszych modeli (starsze były przecież likwidowane). Zbliża się bunt replikantów. Przywódczyni replikantów jest chyba odpowiedzią.W końcu musiała być niezłą szychą skoro umieściła zrodzoną replikantkę na tak istotnym stanowisku.
spoiler stop
Co do odporności dziewczyny pod kloszem.
spoiler start
Brak odporności jest tylko przykrywką. Na pewno jest w 100% zdrowa, bo replikanci mimo wszystko mają znacznie lepszy system immunologiczny niż człowiek (mogą pracować przy śmiertelnym dla wielu organizmów promieniowaniu), a schowanie jej pod kloszem miało ją chronić pewnie przed węszeniem organizacji. Prędzej czy później ktoś mógłby odkryć, że nie jest zwykłym człowiekiem. A brak numeru seryjnego byłoby bardzo podejrzane.
spoiler stop
ja dopiero w tym tygodniu idę, czeka mnie wyzwanie - pierwszy raz będę oglądął film anglojęczny bez polskich wspomagaczy w postaci napisów
ale sądząc po wszelakich i waszych 'ochach' myślę że możemy być spokojni o nową diunę
A ja, myśląc o wycieczce do kina, wreszcie nadrobiłem "jedynkę".
Cóż, oglądanie pewnych filmów 35 lat od dnia premiery to nie jest dobry pomysł.
Raz, że gdzieś to już widziałem. Że teraz wszystko to wydaje się trochę zbyt przewidywalne i ograne... No ale książka to były lata sześćdziesiąte...
Dwa, że kompletnie nie przekonał mnie pretensjonalny styl, scenografia... No i momentami niesamowite dłużyzny...
Trzy - i to już pytanie do was.
Nie wiem, czy iść na "dwójkę". Nie chcę się rozczarować... Czy 2049 jest bardzo bliski klimatem oryginałowi? To współczesne kino, może będzie lepiej...Z drugiej jednak strony, Ghost in The Shell też mnie mnie nie zachwycił, chociaż był przyjemny. S-F szybko się starzeje...
Hmm jeśli współczesne kino SF to Star Treki, Avengersy itd. dużo wybuchów, szybkie pościgi, akcja, akcja, akcja to na pewno nie te klimaty. Jest to dość wolny film nawiązujący stylistyką do pierwszej części. No i jest dłuższy niż oryginał.
Że długi, to wiem, ale klimatem też podobny?
Star Treki i Avengersy? A w życiu. Prędzej już ten Ghost, który i tak mnie nie zachwycił. Albo bardziej może Interstellar, niestety z głupią jak but końcówką i poniekąd takim samym początkiem...
Albo Ex Machina. O wiele bardziej sterylna niż Blade Runner, ale jakby jednak... lepsza?
Trudno chyba nawet opisać, co mi w tym BR nie zagrało. Ogólnie to chyba jednak klimat, scenografia i dłużyzny plus festyniarski, gimnazjalny symbolizm prawie-że-finałowej sceny.
Do tego, jak się teraz dowiaduję, wersja reżyserska, która leciała na TNT, została przez Scotta pozbawiona monologów bohatera i spaprana scenami sugerującymi, że bohater jest kimś innym, niż jest...
Chyba odpuszczę sobie jednak to arcydzieło s-f. Jeśli jest tak bliskie oryginałowi, to niestety będzie to prawie trzy godziny męczarni w kinie.
Nazywanie Harrisona Forda aktorem słabym jest swoistym kuriozum. To aktor, który w kinie komercyjnym, rozrywkowym odegrał kluczową rolę. Wyniósł tego rodzaju kino na wyżyny. Zagrał najbardziej charakterystycznych bohaterów, w najbardziej kluczowym okresie dla kina rozrywkowego. Han Solo, Indiana Jones, Jack Ryan, znalazł dla siebie miejsce w takich filmach jak Komandosi z Navarony, Czas Apokalipsy, Łowca androidów, Świadek, Ścigany, Frantic. Nagrał też swoje kwestie w kultowym E.T., niestety sceny z jego udziałem zostały przez producentów usunięte. I nagle jakiś forumowicz twierdzi, że jest nie gorszym aktorem niż Ford. Kuriozum czy groteska, proszę sprecyzować.
Może chodziło o to, jaki jest teraz?
Co do oryginalnego BR - HF to chyba jednej z jego najlepszych elementów akurat...
"Niż Ford obecnie" i wtedy się wszystko zgadza. Niestety, ale jak widzę jego grę ostatnich filmach (np. Star Wars) to aż na usta mi się ciśnie: zamiast się męczyć idź na emeryturę, odpoczywaj przecież zasłużyłeś.
Herr Pietrus - moja rada nie idź film ma jeszcze dłuższe sekwencje "spowalniaczy" niż oryginał dla mnie to na plus ale to chyba nie Twoje klimaty to nie jest kino akcji bardziej film noir.
W kwestii Harrisona Forda chciałbym zauważyć że ma dość specyficzny styl gry aktorskiej dość oszczędny wręcz nonszalancki. Styl ten rozkręcił mu karierę itd ale dziś to chyba nie bardzo pasuje do tych ilości krzyżyków na karków a może czas inaczej dobierać role.
Po seansie i zadowolony jestem.
Był klimat z starszej wersji.
Film w pewnych momentach się dluzyl ale pewne wątki zwyczajnie zryły mi głowę w pozytywnym znaczeniu i dały przemyślenia po filmie, a to cenię bardzo że film jest w mojej głowie po seansie.
Nie polecam iść na ten film z żoną/dziewczyną. Seans w kinie uważam za pomysł chybiony. Takie filmy kontempluje sie oglądając samemu. Za wersje kinową ->
Właśnie wróciłem z seansu. Przez prawie 2 godziny myślałem, że to będzie jeden z moich ulubionych filmów sci-fi. Świetny scenariusz, zdjęcia itp. Mniej lub bardziej subtelne nawiązania do oryginału. Ogólne wrażenia: wreszcie jakiś dobry film w kinie.
Niestety, końcówka do bani. Jakość wyraźnie spada od momentu
spoiler start
porwania Deckarda.
spoiler stop
Coś jest nie w porządku, jeśli wątek poboczny (Joi) okazuje się znacznie bardziej interesujący i emocjonalnie angażujący niż wątek główny. Brak również jakiegoś sensownego domknięcia historii
spoiler start
głównego czarnego charakteru. W ogóle mam wrażenie, że to jakby dopiero wstęp do dalszej opowieści (bunt replikantów).
spoiler stop
Chyba nie o to chodziło. Szkoda. Mogło być 10/10.
I tak: Ford, który stanowił ważny i dobrze zagrany element sukcesu oryginalnego filmu, tutaj zachowuje się jak aktor z innej bajki. ;) Blado wypada na tle innych.
spoiler start
tez mialem takie wrazenie jesli chodzi o glowny czarny (?) charakter, troche szkoda, ze bardziej dopracowano postac jego sidekicka
spoiler stop
To jest jakaś straszliwa przypadłość amerykańskich filmów z ostatnich lat. Bywają niezłe do połowy (czasem nieco dłużej), a potem wszystko siada. Ostatnio tak było np. z "Baby Driver".
Jeszcze nie odkryłem przyczyny takiego stanu rzeczy. :)
spoiler start
imo chcieli pokazac, ze ludzkosc sama w sobie jest dla siebie najwiekszym zagrozeniem, ale zrobili to troche nieudolnie, w ogole zrobienie z leto slepca takie troche na sile...
spoiler stop
Tak, to kolejny szczegół, który nie miał (przynajmniej po pierwszym obejrzeniu) jakiegokolwiek znaczenia.
Wątek Joi jest w filmie znacznie ciekawszy i ważniejszy, bo dobrze wpisuje się w ogólną problematykę obu "Blade Runnerów": czy sztuczny twór człowieka może mieć "duszę"? Po co w filmie główny czarny charakter? Po co wszystkie sceny z tą postacią? Ze względu na kolejnego sequela?
Tyrell w pierwszym filmie był po coś. Dobrze odgrywał rolę Stwórcy, do którego powraca stworzenie z szeregiem pytań egzystencjalnych.
Oj tak, Baby to było cholerne rozczarowanie. Pierwsza połowa albo trochę miej - naprawdę dobre, rozrywkowe, nieco szalone i przegięte, ale dobre kino. Od połowy - żenada, masakra i kompletna klapa.
Czy ja wiem. Faktem jest, że wszystko to wygląda jak podkładka pod 3 część. Może to być jednak tylko produkt uboczny, ot nie cały świat kręci się wokół tych postaci, firma i jej szef nie opiera się na znalezieniu tego dzieciaka. Tam gdzie ktoś ginie świat idzie naprzód.
Głównym wątkiem jest K i jego potrzeba akceptacji. Wszelkie działania, które podejmuje w filmie opierają się na tym jednym pragnieniu.
spoiler start
w ogole temat dziecka deckarda troche odciaga od faktu, ze k. sam nabyl ludzkie odruchy, co jest w sumie tematem na dyskusje z poziomu tzw. 'jedynki'
no, ale rutgera brakuje, przeciez ta ostatnia scena to wrecz kradziez z tears in rain, tylko ze deszcz zastapil snieg
spoiler stop
A ja uważam, że Harrison Ford po raz pierwszy od wielu lat pokazał, że umie zagrać. Ta scena, kiedy widzi ... naprawdę zagrał, widać że nie przyszedł tylko po wypłatę. Generalnie wszyscy aktorzy stanęli na wysokości zadania - włącznie z Goslingiem, świetna de Armas i kapitalna Silvia Loeks. Wiem, że niektórzy narzekają na Leto, że pretensjonalny, ale jeśli ktoś ma kompleks Boga i uważa się (zasłużenie) za zbawcę świata, to ma prawo być dziwaczny :)
Muzyka dość ciekawa... dużo typowych dla Zimmera hałasów (porównajcie sobie z soundtrackiem do Dunkierki - dużo podobieństw), ale znakomicie komponuje się z obrazem, plus w tle pobrzmiewają gdzieś echa a'la Vangelis.
Wizualnie powala. Wszystkie ujęcia są artystycznie wręcz skomponowane. Wiele można niemal zatrzymać na stopklatce, wydrukować i walnąć na ścianę jako dzieło sztuki.
Młodsi widzowie mogą narzekać na tempo, że wolniejsze niż przywykli, że chwilami statyczne. Ale film na tym zyskuje, bo widz ma okazję ponapawać się widokami, zamiast wkurzać się cięciami co 2 sekundy, żeby było dynamiczniej :)
NewGravedigger, co do twoich pytań - przecież dopiero co narzekałeś, że wszystko wyłożono na tacy? :) To są słuszne pytania, które pozostawiono widzowi do przemyśleń (może oprócz drugiego, myślę że opowiedź brzmi "tak").
>>> Peter
Tak naprawde nie ma to znaczenia czy tak czy nie - jako, ze jest androidem, mozna mu 'przepisac' wspomnienia do innego ciala. Joi umarla, bo zniszczono jej pamiec, tutaj jest tylko dziura w klatce i zatrzymanie akcji serca ;)
Film jest genialny. Mam nadzieje, ze pojawi sie wersja rezyserska na blurayu z dodatkowymi scenami + te krotkie filmiki co sie pojawily.
Natomiast uwazam, ze na ten film naprawde warto isc w ciemno, jakikolwiek trailer, ktory bym obejrzal moglby pokazac ciutke za duzo.
https://naekranie.pl/aktualnosci/box-office-klapa-blade-runner-2049-otwarcie-ponizej-oczekiwan-2446387
shieett miejmy nadzieję, że się jeszcze rozkręci
Bo doświadczeniach ostatnich z Kinami to Po prostu efekt że ludzie wolą rozrywkowe durnoty oglądać, przykład ,,Botoks"
W Ameryce zapewne tak samo, nie uważam amerykanów za inteligentnych ludzi, a na taki film jak BR gdzie trzeba się skupić i myśleć zwyczajnie nie chcą
to już nie chodzi nawet o to, że może nie być kontynuacji, to może zaważyć na wszystkie inne sci-fi z wyższym budżetem, nie będące dynamicznym teledyskiem, w tym na nowej Diunie tegoż samego reżysera co BR2049
no i tak po prostu szkoda, że dobre filmy z dobrymi recenzjami ponoszą straty finansowe, a średniaki z miażdzącą prasy rozbijają bank
Serio? Bylem pewny, ze dalem w spoilerze. Ale widze, ze admini skasowali posta to ok :)
Czego? Sony?
Zrobione z umiarem i smakiem odrobinę ugruntowują daną wizję świata.
Ze smakiem? Przecież każde urządzenie było od Sony, każdy samochód to Peugeot a każdy alko to black JW. Gorsze chyba było wyłącznie ogromne TDK w pierwszej czesci
Ale o co winisz twórców? Product placement czy ogólnie konsumpcjonizm w filmie miał być pokazany tak, by wzbudzał emocje. Celowy zabieg, który został zapoczątkowany przez oryginał. W filmie pojawiają się istniejące, jak i nieistniejące marki. W Falloutach jest dokładnie to samo, tylko z tą różnicą, że marki tylko przypominają te, które są nam znane poza grą. Ogólnie Fallouty sporo czerpią z Blade Runnera.
Ostatnio czytałem gdzieś news, że Ridley Scott znowu miał sprzeczkę z Harrisonem Fordem o to czy Rick Deckard (czyli tytułowy łowca androidów), był androidem czy człowiekiem?
mistrz_zenn - Nowa część raczej nie pozostawia wątpliwości, że Rick Deckard jest androidem. Też to nie jest pokazane bezpośrednio, ale jest wiele sugestii, że tak właśnie jest.
spoiler start
Tylko to, że nikt nie próbował zlikwidować Ricka za to, że jest starym modelem są tylko zasługi Ricka i przede wszystkim rola jaką pełnił. Był funkcjonariuszem, a przede wszystkim Łowcą. Chyba K też wspomniał, że sam by nie chciał by na niego polował ktoś taki jak on sam, co też zatajał niewygodne fakty, a nawet nauczył się kłamać wbrew protokołowi by ochronić skórę.
spoiler stop
Byłem wczoraj w kinie, czekałem na ten film z wypiekami na twarzy a oryginał to jedyne dla mnie arcydzieło filmowe.
Nowy Blade Runner nie jest arcydziełem..jest raczej godnym następcą.
Siedziałem jak na gwoździach w kinie i czekałem na ten czar, na ten klimat i muzykę wylewającą się z ekranu..
..za mało było takich momentów.
- Zdjęcia mistrzostwo świata.
- Klimat na plus ( bardziej podoba mi się ten postapo niż w jedynce )
- Muzyka niestety to drugie tło tego filmu. Zimmer ze swoją pompatycznością przesadził, za mało romantyzmu i dźwięków chwytających za serce, za dużo przeraźliwych nut i brak wyczucia w scenach. Po tym filmie Zimmer z geniusza i mojego ulubionego kompozytora przerodził się w komercyjnego nudziarza z otartymi schematami do bólu. Aż boje się pomyśleć co stworzył poprzedni kompozytor ( zwolniony ) skoro odbiegał znacznie od stylu Vangelisa. Zimmer starał się bardzo podrobić styl Mistrza, ale tylko momentami mu się to udawało. Dziwi mnie,że nie podejmowano żadnych kroków aby to Vangelis stworzył Ost. Ostatnio wydał piękny album '' Rosetta '' do misji kosmicznej i wyszło mu to całkiem nieźle. Obejrzałem making of i widziałem z jaką pasją uderza w klawisze fortepianu. Zasłużył chociaż na jeden motyw w filmie a zapomniano o nim, przykre to.
Ogólnie film rewelacja, ale te wszystkie moje narzekania są powodem dużego odniesienia do oryginału, który jest dla mnie dziełem sztuki. Nawiązania same w sobie były bardzo sentymentalne , ale pozbawione większych emocji bo ani Harisson mnie nie przekonał ani Zimmer nie podkreślił tych scen odpowiednią muzyką..
Na pewno pójdę jeszcze raz do kina i gdy wyjdzie na Blu - Ray również obejrzę na spokojnie w zaciszu domowym. Ten film na pewno zyska przy drugim, trzecim podejściu.
Magia oryginału już chyba nie do zobaczenia, usłyszenia..
A teraz opinia o ludziach , którzy byli w kinie. Przeczekałem weekend aby nie być na tłumach bo potrzebowałem obejrzeć ten film na spokojnie. Niestety miałem ogromnego pecha. Los sprawił, że po raz pierwszy w życiu jak jestem w kinie zawiesił się film. Przyszedł ktoś z obsługi i pytał na której minucie zatrzymał się film. Dramat.. po 10 minutach przewijania, czekania w końcu ruszyło dalej.. Klimat siadł na chwilę, ale później było ok. Niestety popis dali znużeni Janusze, szczególnie jeden nade mną, który co chwilę ziewał, wzdychał i C**j wie co on tam jeszcze robił. Z boku jakiś gość walił gorzałą a z każdej strony chrup! chrup! chrup! jak świnie przebierali w tych kartonach po popcornie. Myślałem, że mnie krew zaleje..
To tyle..
Jóhann Jóhannsson to akurat świetny kompozytor ze świeżą głową i z pewnością sprawiłby się dużo lepiej niż nudny i wyświechtany Zimmer, który dawno temu stał się chałturnikiem.
Też mi się tak wydaje, ale skoro sam Reżyser przyznał, że zwolnił Jóhannssona bo potrzebował czegoś bardziej zbliżonego do Vangelisa.. więc mogło być różnie. Szkoda, że nie można przesłuchać tego OST, który stworzył Jóhannsson.
Nie wiem czy pod pierwszy Teaser podłożył się Jóhannsson, ale jestem cholernie ciekawy jego wizji muzycznej.. Postawili na pewniaka, który zrobi OST i będzie dobrze wyglądał na plakacie czy creditsach. Sam film podobał mi się, ale muzyką jestem bardzo zawiedziony.
https://www.youtube.com/watch?v=GDscTTE-P-k
Myślałem, że będzie okropne, ale to jest świetne! Odtworzyli atmosferę pierwszego biegacza ostrza i powieści Philipa Dicka
Hans Zimmer, to najgorsze, co mogło spotkać ten film. Typowy kompozytor filmowy, którego muzyka bez filmu nie ma prawa bytu. Nawet do Vangelisa się nie zbliżył.
Szkoda, że film ma słabeo twarcie. Naprawde udany, i nawet Gosling nie przeszkadza.
dziś widziałem w kinie... film dobry, ciekawa historia, świetne zdjęcia i... tyle
dla mnie obsada i gra aktorska na poprawnym poziomie i tyle. W jedynce drugo i trzecioplanowe role to był istny majstersztyk i to właśnie ta różnica powoduje, że 2049 jest o niebo w tyle za pierwowzorem. BR oglądałem dziesiątki razy i pewnie wrócę do tego filmu jeszcze nieraz, natomiast BR2049 obejrzę może ponownie ale nie będę miał TAKIEGO przyciągania. Gosling niestety drugi Nicholas Cage - w każdym filmie ta sama smutna mina. Choć większych przyczepek do niego nie mam ale nie ujął mnie tak jak HF w BR. Chyba jestem poprostu za stary na nowe kino. Na koniec dodam, że nie żałuję i polecam obejrzeć 2049, bo naprawdę warto. Zabrakło czegoś magicznego... 7/10
Nie widziałem jeszcze nowego BR 2049, ale obejrzałem specjalnie starego teraz, bo widziałem tylko raz jako nastolatek z 15 lat temu, no i poza muzyka i scenografią to mega żenada ten film.
Mega dziury w logice, drewniana gra aktorska, ogólnie słabizna jak się spojrzy obiektywnie. Kolejny ze starych filmów który nie przetrwał próby czasu, więc nowy na pewno będzie lepszy. Fanboystwo fanboystwem, ale kurwa trochę niektórzy powinni zejść na ziemię.
co kto lubi
de gustibus non est disputandum
spoiler start
Deckard replikantem? ciekawa teoria
spoiler stop
Jezu jaka to jest bzdura z tym gustem.
To nie jest żaden gust, tylko myślenie i logika. Gust to jest jak lubisz kolor biały albo szary ścian w mieszkaniu, a nie ciąg przyczynowo skutkowy....
w starym BL, pierwsza scena gdzie replicant zabija Holdena, mimo, ze wiedzieli ci agenci ze to replicant, bo potem Deckardowi pokazali foty wszystkich replikantów, wiec na chuj był ten smieszny test jak i tak mieli ich zabić i łowców wysyłali :D
Albo potem mega super technologia robimy replicantów, ale kurwa kamery przed wejściem Tyrell to nie mógł se zmontować, żeby widzieć kto wchodzi, tylko Hal 9000 mówi ze przyszedł Sebastian, ale ze ktoś jeszcze to już Hal nie wiedział XD
No dajcie spokój...gdzie tu sens i logika....
Chłonę każdą cząstkę filmu i nagle.. koniec! Syrjusly myślałem, że jeszcze będzie z 40min akcji ale to już pewnie na kolejne dwie części ;)
PS: Ten film dla poprzedniego jest tym czym Deus Ex HR dla jedynki :)
PS2: 'Zamknięta baba' to najlepsza postać w filmie, dopasowanie aktorki i stworzenie charakteru postaci to majstersztyk.
Ech, te wspomnienia z lat młodości...
Naprawdę nie wiem, co jest takiego genialnego w pierwszym BR. Ok, na pewno kiedyś tematyka była znacznie mniej ograna, chociaż czy miało to aż takie znaczenie?...
A całą reszta? Muzyka oczywiście dobra, Ford zagrał dobrze, ale scenografia... to już kwestia gustu, mnie raczej rozczarowała, historia też poprowadzona tak sobie, nie czuć emocji, nie czuć napięcia, film właściwie nie angażuje emocjonalnie widza... Nie jest zły, kiedyś pewnie wydawał się lepszy - wiadomo, filmy się starzeją - ale zachwyty niektórych są dla mnie osobiście zaskakujące. 2049 chyba jednak odpuszczam. Z wypowiedzi w sieci trudno wywnioskować, czy to coś lepszego, czy jednak to samo.
Byłem dzisiaj, audio-wizualnie cudeńko, ale zeby ogolnie jakos tyłek urywało to raczej nie. Bardzo dobry film, ale tylko tyle 8/10
Taka anegdota: nie wiem, czy już ktoś wspominał, ale polskie tłumaczenie tytułu "Łowca Androidów" było całkowitym zaprzeczeniem idei, która przyświecała reżyserowi. Specjalnie nazwał on nową rasę Replikantami, żeby nie sugerować w żaden sposób powiązania z robotami. Replikanci są bio, a nie tech. Niestety w PL ktoś nie wszedł w temat... To trochę inaczej niż w prozie Dicka, gdzie istniało pojęcia androida, coś jak ewolucja cyborgów.
Wizualnie - opad szczęki, jestem kilka godzin po seansie a wciąż ciągnę żuchwę po ziemi. Zimmer wreszcie przestał nagrywać soundtrack do Gladiatora. Rozbudowa świata przedstawionego w pierwowzorze poprowadzona perfekcyjnie i uniwersum intryguje jeszcze bardziej. Fabuła lepsza, niż parafraza Raymonda Chandlera z jedynki, choć szkoda, że główna przeciwniczka Blade Runnera nie miała w sobie tyle charyzmy, co Roy Batty (a jej niejednoznaczność potraktowano po macoszemu). Gosling bardzo Drive'owski, ale za to go lubię. Brawurowa rola Anny Przybylskiej, miała zdecydowanie najlepszy wątek w filmie (scena "synchronizacji" z prawdziwym ciałem to majstersztyk).
Jogurt, przyznaję, że nie spodziewałem się tak szybkiej kariery naszej Ani. Wakacje na Kubie jednoznacznie na +.
Ana de Armas nie jest podobna do Anki Przybylskiej
Dziś odświeżyłem dziś Final Cut Scotta, dołożyłem szorty - BR 2049 przed drugim seansem to dla mnie jednorożec. ;)
Dołączam się do ogólnego wydźwięku pochwał, dałem sobie ponad dobę, by ochłonąć. Godna kontynuacja, a wszak poprzeczka była wysoko. Audiowizualnie - film kapitalny, a głównie do tego używam Blade Runnera - by chłonąć klimat i nastrój patrząc i słuchając. Scenariusz solidny, ni mniej, ni więcej, dobrze opowiedziany. Dramaturgicznie w sumie lepszy nawet, i choć historia nie ma w sobie nic z dzikiej galopady (całe szczęście), to niektóre sceny autentycznie poruszały - mocny towar. Reżyser jako dyrygent narracji sprawił się świetnie. Muzyka w warstwie dźwiękowej nawiązuje do OST poprzedniego BR i w związku z tym doskonale uzupełnia całość, dobrze współtworzy nastrój, ale też nic ponadto. Brak jej unikalnego charakteru, iskry geniuszu poprzedniczki. Cóż, nie każdy jest Vangelisem. Nawet Vangelis nie zawsze bywał Vangelisem. No właśnie... dlaczego nie on komponował? Dziwne.
No i szkoda, że ponoć finansowo szykuje się klapa, jak też i było w 1982. Ot, demokracja portfelowa sterująca Hollywoodem kolejny raz okazuje się tyranią miałkiej mierności, która nie rozumie i nie docenia niczego ponad filmowy fastfood, pod który sam Hollywood onąż tyranię wytresował. Cóż. Raczej nie powinno to przeszkodzić nowemu BR, by poszedł w ślady starego i z czasem obrósł w zasłużoną opinię filmu kultowego.
BR 2049 jest audiowizualnie doskonały i syntetyczny. Na pierwszym BR czas już odcisnął piętno, to stare kino sf ze wszystkimi tego konsekwencjami w warstwie technicznej. Tam mistrzowsko stylizowane noir, tu zaś okazałe widowisko, też pełne odniesień. Nie wiem, czy sequel doczeka się aż tak dogłebnych analiz jak oryginał, czy są do tego podstawy. Nawet jeśli BR 2049 to replikant oparty na implantach, nie potrafię odmówić mu posiadania własnej duszy.
BR 2049 to bardzo dobry film, akceptuję go w takiej formie i cieszę się, że powstał.
W kinie zameldowałem się dzisiaj pierwszy raz od jakiś 10lat żeby obejrzeć BR. Przede wszystkim świat przedstawiony i kwestie wizualne na mega poziomie. Sam film momentami przynudza i cała zagadka nie wydaje się jakoś specjalnie skomplikowana (chociaż może to i na plus?). Pierwszej części trochę nie pamiętam już ale nawiązania wyłapałem.
Ogólnie dobry film ale spodziewałem się czegoś więcej. Najbardziej w tym wszystkim zdziwiło mnie że pomimo soboty to pusta sala w kinie.
Audiowizualnie świetny - chociaż trochę szkoda, że jedynie (bodajże) dwa kawałki znalazły się z soundtracku jedynki. Jednak sama fabuła i przekaz wyżyn nie osiągneły - po ocenach i recenzjach spodziewałem się godnego następcę jedynki - tymczasem jest o klasę niżej. Cóż - poprzeczka była bardzo wysoko. W każdym bądź razie i tak polecam obejrzeć - w KINIE!!!
Ksiazka jest IMO duzo lepsza niz oryginalny BR. Glownie z powodu tego, ze
spoiler start
w ksiazce Decard nie jest androidem.
spoiler stop
Cala historia jest dzieki temu lepsza, nie opiera sie na lepszym lub gorszym "tłiście". Ale są też inne powody, Mercer, zwierzęta a w ogóle to scena z pająkiem (po co mu tyle nóg - swietnie zrobiona w PL audiobooku z Rebisu).
To co w spojlerze niestety jest niewybaczalnym minusem filmu. Po co poświęcać głębie historii dla (dobrze zrobionego) twistu..
O co chodzi z tym rewelacyjnym soundtrackiem z pierwszego BR? Odsluchalem dwa razy, szalu zadnego nie ma, imo Zimmerowski znacznie lepszy, lepiej pasujacy do swiata.
Muzyka Vangelisa w pierwszym Blade Runnerze nie była tylko jednym z elementów, który pomagał opowiadanej historii, ona była integralną częścią tego świata. Nadała światu tę specyficzną oniryczną atmosferę, co świetnie korespondowało z neo-noirowym klimatem samego filmu. Film był dużo bardziej kameralny, a muzyka z tym charakterystycznym pogłosem, tylko wzmacniała uczucie paranoi i wyalienowania. Poza tym, jest to bardzo autorski, personalny soundtrack, komponowany przy oglądaniu danych scen i tego jak w danym momencie one wpłynęły na kompozytora. Słyszymy Jego pierwsze reakcje. Dodawszy do tego te wszystkie syntezatory, odgłosy miasta, syreny, retrofuturystyczne dźwięki i mamy soundtrack idealny.
Zimmerowski soundtrack może i lepiej pasuje do większego świata i bardziej rozdmuchanej historii drugiej części, natomiast pierwszy film i jego soundtrack to twory idealnie kompatybilne.
Zgadzam sie, to nie jest szal. Zaleta pierwszego soundtracku jest za to jego dziwnosc. Bo dzieki niemu swiat przyszlosci wygladal obco, tak jak powinien. Soundtrack w BR49 to jego najslabsza strona, slyszalem te motywy w dziesiatkach innych filmow o super bohaterach itp. Irytuje.
audiowizualnie rzeczywiście rewelacja. Fabularnie - gorzej niż oryginał. Przede wszystkim pierwsza historia była znacznie bardziej kameralna, osobista. No i nie było wyraźnie zaznaczone, kto tu jest tym złym i zasługuje na obicie mordy. A tu już od początku widać, że ta zimna sucz będzie bruździła głównym bohaterom. Dochodzi jeszcze ten niepotrzebny wątek rewolucji replikantów. No litości, przecież to już Matrixem zalatywało.
Ale wątek Deckarda - a zwłaszcza jego finał - poruszający. Dla samego zakończenia warto było pójść do kina.
Ogólnie film dobry, nieco zbyt prostacki (klisze znane nie tylko z kina s-f ale ogólnie z filmów akcji, Joe-Joseph K.? - litości), ale godny tytułu Blade Runner. Kto by pomyślał, że się uda.
a, no i przełożona Joe. Sorry, ale ja cały czas widziałem w niej panią Underwood. : )
spoiler start
Luv , taka ma być, to nowa generacja androidów, bezwzględnie posłusznych, ale nie pozbawionych do końca emocji, ten ledwie skrywany strach gdy na jej oczach mordowany jest z zimną krwią nowo "narodzony" android, łzy gdy zabija przełożoną K
spoiler stop
ja generalnie jestem pod ogromnym wrażeniem, i faktem jest, że film ma wiele braków fabularnych i wątków które zupełnie nie powinny się w filmie znaleźć, (niektóre powinni bardziej rozwinąć - Joi )nie mniej jednak pod względem emocji jakich mi dostarczył, to jest pierwsza liga, żaden inny film ostatnio tak mnie nie poruszył (wspaniała oprawa audio wizualna sprawia, że on tak jak poprzednik nie zestarzeje się) na youtube jest kilka świetnych shortów, które wyjaśniają niektóre wątki w fabule.
https://www.youtube.com/watch?v=aMP1YpQSGhQ
Film należy w szczególności pochwalić za kreację świata. Świetnie stwarza klimat. Fabuła trochę gorsza, ale jako całość należy uznać BR za bardzo dobry film.