Gołębie to problem miast! Gdzie tylko się człowiek nie obejrzy widzi srające wszędzie gdzie popadnie gołębie!
W parkach nawet nie ma gdzie usiąść bo wszystkie ławki są obsrane. Jak tylko wyciągniesz jakieś żarcie to zaraz się zlatują całymi chmarami i czekają na darmową wyżerkę. Oczywiście są tacy co udają Matkę Teresę i im współczują i je dokarmiają przez co problem narasta i gołębi jest coraz więcej i coraz więcej obsranych miejsc.
Władze miast powinny coś robić i starać się zmniejszyć ich populację o jakieś 50%!
Przede wszystkim powinno się wprowadzić całkowity zakaz dokarmiania gołębi. Myślę że tak z 200 zł mandatu z miejsca bez żadnego cackania się z tymi co je dokarmiają powinno dać do myślenia i następnym razem się zastanowią jak zanim zaczną sypać żarcie na ulicę.
Tylko w czasie okresu godowego tych obesrańców powinny dokarmiać je odpowiednie służby, ale ze środkami antykoncepcyjnymi tak aby ich populacja zmalała a nie rosła.
Powiedzmy sobie szczerze - większość zwierząt sztucznie wprowadzonych do dużych miast to problem.
Prosty sposób:
https://youtu.be/YTT_RocBz48?t=250
spoiler start
Czas 4:10 jakby link się nie wkleił poprawnie
spoiler stop
U mnie w mieście wycinali gałęzie nad ścieżkami w parku, tam gdzie były gniazda. Ale właściwie to nie rozwiązało problemu.
Dlaczego miałoby to cokolwiek rozwiązać? Gołębie siedzą na poddaszach u Januszy.
Wiadomo, u prawdziwych i światłych obywateli na poddaszach siedzą papugi kolorowe jak flaga lgbt
Pelikany skąd są? To mogą być uchodźcy. Każdy woli swojskiego gołębia, a nie narzuconego siłą przez unijną mafię pelikana.
Wiadomo, że taki Pelikan w swoim dziobie może przemycić małego uchodźcę a ten tylko czeka, żeby dokonać zamachu!
Nie tylko gołębie, ale i kawki, czy czymkolwiek jest to czarne cholerstwo. Każdy chodnik ma moim osiedlu, jeśli biegnie pod drzewem, jest w białe kropki - nie nie, nie jest to nowy wzór kostki bauma w ofercie lokalnej firmy pol-zdzich-bruk...
Niedługo dojdzie do tego, że człowiek będzie uciekał na wieś, by nie brodzić w gównie. Bo kur się już zwykle na podwórko nie puszcza, mają jakiś wybieg za siatką, albo duży kurnik (to zależy, czy mówimy o małym rodzinnym gospodarstwie, czy większym).
Brodzenie w gównie jest atrybutem wielkomiejskości.
I nic, i nikt, nie wypchnie mnie za zakres kreślony dźwigającą się mozolnie w górę katedrą wiosny.
A wyobrażacie sobie katedrę nie obsraną przez gołębie?
Nie ma srających gołębi, nie ma wyższości człowieka miejskiego nad każdym innym człowiekiem.
W tym nawet człowiekiem ubogaconym melaninowo.
A wystarczyłoby wypuścić z dwa jastrzębie - gołębie zniknęłyby bardzo szybko xP
https://www.youtube.com/watch?v=cQsFAr2LFYI
Spokojnie, wielcy miłośnicy najczęściej dokarmiają chlebem, po takiej diecie część gołębi i tak się przekręca.
och pokaż mi pokaż, jak bardzo mnie nienawidzisz :)
gwarantuję że gołębiowi miłośnicy są nie do pokonania, będą sypać chleb do usranej śmierci i "ratować" młode przed kocim pożarciem.