My, Polanie – kultowe gry, które nie robią wrażenia na Polakach
Powiedzmy sobie szczerze. Halo tylko dlatego jest dla niektórych grą "kultową", że była pierwszym grywalnym FPSem na konsole. Ktoś kto wychował się na quejkach czy doomach nigdy nie zrozumie fenomenu tej powolnej strzelanki.
Nawet nie czytając opisu (że o obejrzeniu filmiku nie wspomnę) byłem pewien, że Halo pójdzie na pierwszy ogień.
Bezsensowny temat. Widzę, że w tym całym natłoku publicystyki zaczynacie wymyślać nic nie wnoszące tematy. Wygląda to tak jakby Hed czynił zarzut, że Polska to jakiś zaścianek, bo jakaś seria w Polsce nie jest popularna tak jak w Japonii czy USA. I ta cała rzesza bezmózgowców w komentarzach na YT, która rzuciła się do obrażania Polski i polskich graczy. Zapewne Szymon Liebert sobie przyklasnął, bo właśnie takie założenie tego filmu było? Taka próba odniesienia się do kompeksu Polaka: "No, bo na całym świecie gra się w takie zajebiste gry tylko w Polsce w jakieś gówna". Tyle, że czynienie jakiejś grupie zarzutu z ich gustów, jest w złym guście właśnie. Równie dobrze można by zrobić taki materiał o dowolnym kraju na świecie, bo z tego co zauważyłem dla Heda tym mitycznym światem, gdzie te wszystkie prawowite serie są popularne, jest USA + Japonia.
W zasadzie wymieniłeś szystko to co chciałem napisać po obejrzeniu tego materiału. Hed na minusie, bo nie podejrzewam że to prowokacja.
Tak bym tego nie odczytywał (i zaskoczyła mnie zupełnie Twoja interpretacja materiału, tak po prawdzie, do głowy by mi nie przyszło tak tego odebrać). Jest to po prostu dość ciekawe zjawisko, pochodna kulturowej specyfiki, że pewne gry, hity za granicą, tu się nie przebijają. Nie chodzi o kompleksy, a o swoistość. Podłoże, jak wykazano, bywa różne. To ciekawe, dlaczego mianowicie tak się dzieje, jaki czynnik rzutuje... Albo na odwyrtkę: dlaczego pewne dziwotwory są w pewnych krajach hitami (dla przykładu nie trawię anime, to kuriozum jakieś, ale ciekaw jestem, skąd to się bierze Japończykom, że anime tworzą i lubią). Zapewne analogiczne listy można by stworzyć dla innych krajów.
Temat jak najbardziej sensowny i kulturoznawczo interesujący. Można w ten sposób lepiej poznawać kulturę własną i kultury odmienne.
@sebogothic , za dużo nadinterpretacji. Mamy swoje tytuły o oni swoje, w USA nikt nie gra w fife, w Japonii nie gra się w Gothica ,ot takie zestawienie które pokazuje jak duża część świata growego nas omija, ale czy to kogoś boli? Ciężko winić za to nas jako naród bo tak samo Japończyk mógł by wpaść w kompleksy że nie gra w to w co gra się w USA. Jestem ciekaw z jakiej grupy/warstwy społecznej pochodzisz że tak bardzo cię to zakuło w oczy że ktoś ośmielił się przyrównać Polskie gusta , słyszałem że tak jest na wschodzie Polski , jesteś ze wschodu? Możesz powiedzieć coś więcej o sobie?
@DziarskiHenk - Wyraził swoją opinie odnośnie artykułu a tutaj już chcesz kogoś winić ze względu na warstwę społeczną lub miejsce zamieszkania? Ja prdl.
@DziarskiHenk - No właśnie. Tak jak napisałeś: my mamy swoje tytuły a oni swoje. W każdym kraju popularne są inne serie, inne są też takie o których praktycznie nie słychać. Po co więc drążyć temat? Sam temat mnie nie dotknął, ale irytujące jest takie stawianie sprawy, które do niczego konkretnego nie prowadzi. Pamiętam jak wyśmiewano się u nas gdy na całym świecie kina podbijał jakiś amerykański film o superbohaterach, tylko w Polsce największym hitem była jakaś polska komedia romantyczna. Wówczas komentarze były podobne: "Jaki wstyd na cały świat. W jakim zaścianku i ciemnogrodzie żyjemy". Z takim podejściem można się spotkać teraz na każdym kroku i to mnie irytuje. Tak jak gdyby koniecznością było kopiowanie wzorców i gustów z Zachodu w przeświadczeniu, że żyjący tam ludzie są lepsi i bardziej wartościowi od nas. Równie dobrze Hed mógł wymienić setki innych gier w których gra się gdzieś tam na świecie, ale nie są popularne w Polsce. I co to zmieni? Ma służyć odchamieniu? Przecież większość polskich graczy zna te gry, a winą za słabą popularność należy obarczyć wydawców, którzy nie wspierali polskiego rynku, a nie rzekomo fatalne gusta polskich graczy. Aha i mieszkam na zachodzie Polski, więc poległeś doszczętnie w swej analizie społeczno-geograficznej.
Dla mnie też nadinterpretacja. Ciekawe zestawienie gier, które u nas szału nie robią, a gdzie indziej są hitami z różnych względów. Nie uważam, żeby to była próba obrażenia Polaków :P
Ktoś pisał wyżej o anime, jestem podobnego zdania, ten klimat w ogóle mnie nie kręci, a na Steamie pełno gier w tym stylu i to z całkiem niezłymi ocenami. Dla mnie w ogóle nie warte uwagi. W Japonii, Chinach, czy w ogóle krajach azjatyckich tego typu produkcje będą zapewne mocno popularne, a nasze - europejskie, niekoniecznie muszą im podchodzić. I nie ma z tym nic wspólnego zaściankowość.
Wydaje mi się, że Hed zdecydował się zrobić materiał o Polsce, a nie o USA, Japonii czy innym kraju na świecie, bo sam pochodzi z Polski i generalnie cała ta strona jest tworzona przez Polaków - chyba logiczne?
To ciekawe jak pewne uwarunkowania kulturowe, geograficzne wpływają na powodzenie poszczególnych pozycji w zależności od kraju. Takie zestawienie może też zachęcić do wypróbowania propozycji, które u nas nie są popularne, żeby się na własnej skórze przekonać co się o nich myśli :) Nie ma się o co obrażać :D
Ja do tej pory nie rozumiem fenomenu Gothica, czy Half-Life. Ot zwykłe średniaki.
w sumie to te gry są z 99 i 01 :D , nie chcę wychodzić na jakiegoś proroka ale ja grałem w gothica jak jeszcze nie miałem internetu i nie wiedziałem że jest sławny/dobry/przełomowy i bardzo mi się spodobał aczkolwiek już wtedy spotykałem ludzi którzy mówili że się nie da w to grać głównie przez sterowanie. Half life tym bardziej u ciebie nie rozumiem, ja grając jako dzieciak chłonełem klimat jak gąbka i czasami wyłączałem grę ze strachu,2ka to już nie było to,ot zwykła strzelanka. Może to zależy od tego w co grałeś przed tymi grami :)
Gothic jest przeciętny.
Gothic to średniak, ale względem HLa - to była pierwsza tak nastawiona na klimat i fabułę strzelanka, wcześniej fpsy do fabuły podchodziły jako "bla, bla, idź mordować"
Gothic średniak? Teraz to może i średniak ale w czasach gdy wychodził to jak na mnie nie miał sobie równych,sam odpaliłem zakupioną jedynkę jakiś czas temu i po 10 minutach wyłączyłem, widziałem co się dzieje i nie chciałem zepsuć sobie wspomnień, także mimo iż ta gra jest dla mnie kultowa to mogę przyznać że teraz jest to średniak.
DziarskiHenk----> czyli średniak, przeciętniak. Ani Morrowind ani drugi Baldur się nie zestarzały.
Iselor , naciągasz to co ci wygodne ;p , baldur się nie zestarzał? To czemu zrobili enchanced edition? No nie zestarzał się bo został wykonany w szczegółowej grafice 2D która w sumie jeśli chodzi o możliwość jakości wykonania stoi w miejscu od 10 lat, sam system d&d był znany wcześniej więc nic nowego zaś fabuła no była znośna,jak zwykle uratować świat. Gothic się zestarzał gdyż błyszczał "żyjącymi" osadami i otwartym światem który został wyciągnięty tak na wyżyny przez skyrima i inne sandboxy że właściwie widać te lata w plecy gothica. Morrowind się zestarzał , powiem ci więcej, on był stary już w chwili wyjścia i to nie był taki strzał jak bg czy nawet gothic , osobiście nie znałem nikogo kto by się morrowindem zachwycał w tamtych ani w tych czasach. Btw. wg mnie to właśnie gothic był tym pierworodnym od którego wystartowała era żyjących sandboxów (no chyba że powiesz mi że w takim morrowindzie miasta żyły hehe) gothic pokazał w jakim kierunku trzeba iść żeby rozwinąć gatunek , bg pokazał że jest najlepszy, to wszystko . Swoją drogą w innych krajach bg nie jest tak kultowy z tego co wiem i podejrzewam że może być to zasługa polskiej lokalizacji która była świetna.
Fabuła w Baldurze polegała na uratowaniu świata? Ciekawe, ciekawe.
Morrowind w chwili wyjścia kosił konkurencję grafiką jak i otwartym światem. Scena moderska jest cholernie silna do dziś i znam ludzi, którzy się nim zachwycają, w tym młodszego ode mnie o jakieś 10 lat kuzyna (on jest też fanem Gothica ale setki godzin spędził na moderowaniu Morka).
Skąd te rewelacje o baldurze? On w pewien sposób (czy pozytywny czy nie - dyskusja na inny dzień) wskrzesił gatunek, skażualizował go, więc proszę nie mówić że nie jest popularny w innych krajach.
Większość gier które wymieniłeś z Halo na czele, miały swoja premierę na sprzętach mało popularnych w Polsce, xbox, czy konsole Nintendo. U Nas synonimem konsoli od wielu, wielu lat jest playstation, stąd niskie zainteresowanie w/w tytułami. Osobiście NA SZCZĘŚCIE oderwałem się od marki playstation po ogromnym sukcesie psx'a. Zamiast kupić ps2, zainwestowałem w dreamcasta, który rozniósł mnie w pył obiema częściami Shenmue (ktoś w kto jeszcze grał w Polsce?;) Później był pierwszy xbox i fenomenalna, niezapomniana, KULTOWA kampania pierwszego HALO :] Dla mnie, jedynka Halo na zawsze pozostanie kultem.
Dekady temu przestałem być fanbojem jednego sprzętu, dzięki temu zasmakowałem najwspanialszych serii jakie ujrzały światło dzienne.
Koniec, końców, polscy konsumenci grają głównie w to, w co grają znajomi.
No właśnie z tym jest problem , ja grałem w Halo na siłę bo słyszałem że jest fenomenalne i po 2/3 godzinach gry nie mogłem, ciągle lasery i kosmici i to jeszcze w takim wygłaskanym,powolnym i nudnym stylu.Wtedy grało się w csa i quake 3 arena,unreal tornament i Halo było poprostu smutne. Żeby nie było też miałem xboxa, grałem w Gearsy ale w porównaniu np do takiego uncharted .... w każdym wypadku na MNIE exkl na psa robią większe wrażenie :)
Powiedzmy sobie szczerze. Halo tylko dlatego jest dla niektórych grą "kultową", że była pierwszym grywalnym FPSem na konsole. Ktoś kto wychował się na quejkach czy doomach nigdy nie zrozumie fenomenu tej powolnej strzelanki.
przed halo byl tez goldeneye wiec troche argument invvalida
co do halo nie mam ochoty sie specjalnie rozpisywac, dodam tylko ze nawet pierwsza czesc zestarzala sie bardzo dobrze czego nie mozna powiedziec o swiezszych grach pokroju pierwszych kilku call of duty czy medal of honor. halo jest pierwszym halflifem dla konsol i zestarzalo sie niewiele gorzej.(ale sam hf nadal jest swietna gra wiec to zaden wstyd)
Nie zgadzam się z paroma rzeczami. Po pierwsze, fajnie Hed że tak rzewnie opowiadając o produkcjach japońskich dajesz do zrozumienia, że Ci którym te się nie podobają są jakimś gorszym sortem gracza. Problem w tym, że w reszcie Europy jest bardzo podobnie jeśli chodzi o "szał" na pkcie kultury japońskiej - jednym wpisana w nią infantylność leży, drugim nie bardzo - także wpychanie w to konkretnej nacji jest troszkę wymuszone. Co do serii Halo i tajemniczych przypadków zupełnego braku promocji niektórych marek - zgadzam się w zupełności. Chociaż cofając się aż do czasów Kapitana Pazura, można to bardzo łatwo wyjaśnić raczkującym rynkiem polskich wydawców gier komputerowych.
PS Trochę offtop, ale może ktoś mi wyjaśnić dlaczego akurat kulturę japońską wszyscy na świecie mają uwielbiać? Dlaczego nie chińską, czy choćby koreańską, przecież ci też mają kapitalne mangi etc. :P
Hed że tak rzewnie opowiadając o produkcjach japońskich dajesz do zrozumienia, że Ci którym te się nie podobają są jakimś gorszym sortem gracza
Przecież nie daje.
Rzeczywiście tu i ówdzie zawiewa kompleksami, ale nie w materiale. Osobliwe, pouczające.
Rugby to sport narodowy USA i nikogo więcej na świecie. Trudno, żeby ktoś lubił w to grać. Wszystkie kraje rozwinięte grają w piłkę nożną. Oprócz popularnego Mario, to u nas niebieski jeż też jest rozpoznawalną marką. Gdyby Nintendo i Sega oficjalnie weszli na rynek polski, to mogłoby być inaczej. W takim wypadku zostaje tylko pusta dystrybucja.
A jeśli chodzi o brak oglądających TVgry, to odpowiedź jest prosta i jasna. Brak rzeczowych i konkretnych materiałów. Wcześniej portal oferował o wiele więcej. Razem ze starą ekipą. Może trzeba zmienić zarząd na taki, który potrafi myśleć. Szkoda, że jest nas tylko 38 milionów. To straszny wynik, bo było nas o wiele więcej.
Rugby to akurat prędzej Australia czy Nowa Zelandia i Wyspy Brytyjskie. To z USA ma tyle wspólnego z rugby, że piłka jajowata.
Rugby to sport narodowy USA i nikogo więcej na świecie.
Mylisz rugby z footballem.
Wszystkie kraje rozwinięte grają w piłkę nożną.
Kolejna bzdura.
Rugby, krykiet, koszykówka, hokej to tylko kilka przykładów gier drużynowych popularnych w "krajach rozwiniętych".
"Rugby, krykiet, koszykówka, hokej to tylko kilka przykładów gier drużynowych popularnych w "krajach rozwiniętych"." Bzdury.
Każdy kraj ma swoje gusta np. u nasz poza piłką nożną popularne jest: Żużel, piłka ręczna, skoki narciarskie, siatkówka, boks itp.
W kwestii jRPG-ów...
Chyba więcej sensu miałoby wybranie serii Dragon Quest (przy okazji, nowa część w drodze) niż Persony. DQ jest w Polsce chyba jeszcze mniej popularny niż seria Atlusa, a w Japonii w dniu premiery każdej części zamiera życie.
Lubie jrpgi, ale Japończycy od dobrych kilku lat nie potrafią wejść w nowszą generację. Ich gry gameplayowo nie wiele różnią się od tego co było na PS2. Graficznie tez nie powala, bo stoją na poziomie z ~2008 roku.
Przez to ze japońskie gry się nie rozwijają, to graja w nie głównie fajni takich gier, a nie po prostu gracze gier wideo.
Nie wiem, ale sebo celnie strzelił z tą dzieciarnią na jutubie. Się dziwić, że później byle śmierdziel z pryszczami jest idolem tych sianogłowych gimbusów.
Infatylność, miecze większe od ludzi, oczy większe od głów i straszna irracjonalność, dlatego nie cierpię gier japońskich.
A ja za to je kocham. Czuć, że gram w grę, w której takowej jest 100%. Produkcje z Japonii zwykle mają cudowny gameplay. Radość z grania jest tam ważniejsza od walorów estetycznych (które i tak są nierzadko na bardzo wysokim poziomie) czy zbytniego przejmowania się fabułą. Najlepsze shmupy, bijatyki czy slashery pochodzą właśnie z Kraju Kwitnącej Wiśni (ba, w społeczności zgromadzanej wokół shmupów, istnieje określenie euroshmup, czyli gra naśladująca estetyką produkcję japońską, nie mająca jednak kompetentnego gameplayu). Anime stylistyka nie każdemu musi odpowiadać, to fakt, ale całkowite skreślanie za to gry, jest niemądrym posunięciem. W żadnym innym kraju nie powstają gry o strzelaniu do wielkich insektów (Earth Defence Force), produkcje, które ociekają campową stylistyką (RE 6, gra o wrestlingu z zombie w tle). Podczas, gdy zachodni deweloperzy co krok dają nam gry, które nie posiadają żadnego gameplayu (symulatory spacerowicza czy, chociażby, Her Story), Japończycy w ostatnich latach dali nam Crimzon Clover, Bayonettę, coraz lepsze odsłony Guilty Geara oraz, jedną z najlepiej zaprojektowanych gier ostatnich lat, Tle Last Guardian. Oczywiście są wyjątki (np. Blue Revolver, Titanfall 2), ale musimy od nich nauczyć się jednego, ZABAWA > PSEUDOARTYZM.
Bijatyk i slasherów nie cierpię, co to są shumpy nawet nie chcę pytać. Z wszystkich wymienionych przez ciebie gier lubię tylko Titanfalla 2 ale on chyba nie jest japoński. No i skoro uważasz, że zabawa jest ważniejsza niż pseudoartyzm to czemu te wszystkie japońskie gry są pseudoartystyczne?
"te wszystkie japońskie gry są pseudoartystyczne?"
Że co przepraszam? Od kiedy strzelanie statkiem do miliona przeciwników (to są shmupy) jest pseudoartystyczne? Firewatch, Inside i Her Story to gry, które nie reprezentują sobą żadnej wartości gameplayowej. Gothic oprócz naprawdę rewolucyjnego otwartego świata, także jest średniakiem jeśli chodzi o rozgrywkę (mówię o jedynce, dwójka nie jest już tak toporna). Klecenie kombosów to styl życia, bijatyki są dla wyższej rasy ludzi a w shmupy gra arystokracja. Idź być normikiem gdzieś indziej.
Od normików wyzywa mnie srotaku. Spłoń. Klecenie kombosów to nuda, bijatyki są nudne a w shmupy grają nudziarze. Gra ma mieć fabułę, a nie nudne fale wrogów.
srotaku
Mądre, naprawdę.
Gra ma mieć fabułę
Gra ma mieć gameplay, fabuła... Cóż, jeśli jest dobra to ok, ale jeśli nie to żaden problem.
zy zbytniego przejmowania się fabułą
Trochę taka bzdura, akurat jeśli chodzi o fabułę/postacie to japońskie gry (nie wszystkie oczywiście) wyprzedziły te z Europy/USA.
Zabraklo mi w materiale jednej gry, ktora naprawde na zachodzie ma pozycje kultu a u nas malo kto w to gral. Mam na mysli gry o przygodach Linka w serii gier Zelda. Nie wiem czy wiecie, ale wielkim fanem byl juz nie zyjacy Robin Williams z swoja zona. Tak wielkim, ze nadali swojej corce imie Zelda hxxx://www.youtube.com/watch?v=wcZhY_Zo-yg
Gry o Linku technicznie tez w swoim czasie byly przelomowymi. Mysle, ze u nas te gry sa malo popularne ze wzgledu jak ubogi byl kiedys/ nadal jest u nas rynek konsol . Malo kogo bylo stac, aby posiadac pcta i jeszcze inne konsole. Mysle, ze tez z tego powodu sa takie glupie wojenki, kazdy ma jeden system i potem go broni do upadlego.
Madden NFL 17 nie był w ogóle w Polsce dystrybuowany. Ja musiałem sprowadzać go z brytyjskiego Amazonu i jeszcze były obawy czy będą działać kody z preordera na polskim koncie PSN (na szczęście działały). Gorąco polecam tę serię - FIFA się do tego nie umywa. Ogromna złożoność, multum trybów w tym rewelacyjnie rozwinięty Ultimate Team.
Ludzie odkopałem swoje stare konto tylko po to, żeby napisać ten komentarz.
First things first. Część z was jak zawsze doszukuje się dziury w całym i próby obrazu wielkiego polskiego majestatu. Jesus Freaking Christ Pan Szymon chciał tylko zaznaczyć różnice kulturowe i zagadnąć nas pytaniem z czego one wynikały. Nie miał na celu nikogo obrażać, ani twierdzić, że Polskiego gusta są kijowe. Narzekanie na to, że stara redakcja była lepsza też jest bezcelowe. Pamiętajcie, że Ci ludzie muszą na siebie zarobić i będą produkowali materiały, które się najlepiej oglądają. Naprawdę rozluźnijcie poślady.
Co do samego materiału. Madden nigdy w Polsce nie będzie popularny, ponieważ odsetek ludzi interesujących się tym sportem jest znikomy. Co do japońszczyzny. Głównym powodem jest infantylność i ogólna przesada. Polacy są przyzwyczajeni do twardych i brutalnych realiów. (Uwarunkowanie historyczne: wojny etc.? Dunno). A całościowo największy wpływ na niszowość tychże gier największy wpływ miało brak popularności konsol. Powiedzmy sobie wprost Polak to zatwardziały pecetowiec (wiem wiem uogólniam i zaraz jakiś konsolowiec będzie mi dmuchał w kark).
A co do kłótni o Gothica i Morrowinda. Morrowind był przestarzały w momencie wyjścia i to jest fakt. Życia w miastach tej gry było tyle co na typowym cmentarzu o północy. Podczas gdy Gothic oferował żyjące społeczeństwo. I nie nie chce tu robić z Gothica świętej krowy. Wiem, że był drewniany i toporny, ale w Polsce ma status kultu i nic z tym nikt nie zrobi. Co do modów. Obie gry mają bogate środowiska. Tak Morrowind ma większe, ale tylko dlatego, że odniósł większy sukces na skalę globalną gdyż jest świetnym środowiskiem do modowania. Niczym więcej.
A teraz dawać. Jestem gotowy na lincz. Bring it on!
I co z tego że ma status kultu? "Dzień niepodległości" też jest uważany za film kultowy co nie zmienia faktu że jest kupą.
Morrowind nie był przestarzały w dniu premiery. Swoją drogą pod jakim względem? Że nie miał "żyjącego społeczeństwa"? Noż ku r w a, najlepsze cRPG w historii (Vampire the Masquarade: Bloodlines, Might and Magic VII: Za Krew i Honor, Might and Magic VI: Mandate of Heaven) też nie mają (te dwa ostatnie nie mają nawet dialogów) i co? I nic. Są wciąż najlepsze.
Morrowind jest lepszy od Gothica: daje o wiele większy świat, ciekawsze lore, o wiele bardziej rozbudowaną mechanikę tworzenia i rozwoju postaci, więcej questów i lepszą oprawę audio-video.
Są wciąż najlepsze
Jak komu. Czy aby nie popełniasz bardzo tu częstego błędu obiektywizacji własnych upodobań? Według jakich kryteriów ustalasz, które są najlepsze i czemu właśnie według tych?
@<Rydygier> - Dla Iselorka jego lista, którą bez przerwy wszędzie wkleja jest ostateczna i każdy ma się jej podporządkować. Kto tego nie zrobi ten jest głupi i zasługuje na śmierć. Czasami aż ciężko uwierzyć, że ten gość ma ponad 30 lat...
Nie czarodzieju, nie jest ostateczna. Wciąż się zmienia. Choć nigdy nie lubiłem list top, ale tak wszyscy przyjęli. Lepsza byłaby po prostu alfabetyczna. Poznałem ten gatunek lepiej od pseudoznafców z tego forum więc daruj sobie. Większość chuja wie o gatunku, grali w 15 gier na krzyż z ostatnich 10 lat, połowa wali bzdury albo o tym że Gothic jest najlepszy albo trzeci Wiedźmin. To jak ja mam ich traktować poważnie ?
Jak komu. Czy aby nie popełniasz bardzo tu częstego błędu obiektywizacji własnych upodobań? Według jakich kryteriów ustalasz, które są najlepsze i czemu właśnie według tych?
Należy odejść od list "TOP" z cyferkami, bo konia z rzędem temu kto powie dlaczego Fallout jest lepszy od Morrowinda (i na odwrót) bo gatunek ten sam ale rozgrywka inna i priorytety inne. Sam muszę od tego odejść, przerzucę się na listę alfabetyczną, która jest bardziej obiektywna. Natomiast co do Wampira:
- rewelacyjne przeniesienie mechaniki tworzenia i rozwoju postaci co daje cholernie dużo opcji prowadzenia postaci (np. granie Nosferatu a Toreadorem to zupełnie inna bajka)
- kilka frakcji, które wpływają na zakończenie
- rewelacyjni NPCe
- prawdopodobnie najlepsze questy poboczne + znakomite lokacje (opuszczona posiadłość!)
- rewelacyjna ścieżka dźwiękowa
- świetne dialogi
- znakomite oddanie klimatu Maskarady na PC
A Might and Magic?
- znakomita mechanika
- ogromny świat z najbardziej klimatycznymi lokacjami (może z wyjątkiem Icewind dale'a jedynki), a Mandate of Heaven ma najlepsze dungeony w cRPG; lore znane i fabuła powiązana z Heroes of Might and Magic
- ogromna ilość sprzętu
- mnóstwo fajnych questów pobocznych
- najlepszy bestiariusz
Rewelacyjny, znakomity, świetny, najlepszy - to nie są obiektywne, mierzalne kryteria, a opis subiektywnych odczuć. To znaczy, że pisząc "najlepsze" masz na myśli "najlepsze dla mnie". I wówczas OK. Ale na forum, gdzie sporo osób jest tak przeczulonych, że wyrażenie własnych upodobań z automatu traktują jak agresję i atak na ich gust (częste u bardzo młodych), podobne niedomówienia to niepotrzebne zarzewie sporów.
Nawiasem, subiektywna jest nie tylko ocena danych cech, ale ich dobór i priorytetyzacja. Jednemu ważniejszy ten aspekt, a tamten "za jedno", drugi nie może się obyć bez tamtego, a olewa, jak gra wypada pod względem owym.
Grałem w przynajmniej dwie z wymienionych gier (nie pamiętam, czy w M&M VII też). Vampire - swego czasu robiła duże wrażenie, po latach nadal gra się przyjemnie, ale wizualnie to już zupełnie nie to i ogólne wrażenia znacznie bardziej stonowane. W M&M 6 grałem dawno temu i choć wciągnęła na dłużej, to trzeba przyznać, że już wtedy wydała mi się wyjątkowo szpetna, nie mówiąc o ogólnej formule rozgrywki, która bardzo mnie razi i przeszkadza.
Żadnej z nich nie umieściłbym na podium, a tylko Vampire - w czołówce klasyków nie tyle najlepszych AD 2017, co dających mi najwięcej frajdy w czasach ich premiery.
Formuła rozgrywki jest taka jaka być powinna w prawdziwym komputerowym RPG: dużo lokacji, skarbów, potworów, qustów pobocznych, turowa walka, ciekawe lore. To wszystko ma Might and Magic. Bardzo bym chciał zobaczyć te niby lepsze gry od nich czy Vampira. Bo jeśli Wampir nie jest na podium to niby co? Bo od czasu upadku Troiki nie powstało nic co byłoby w stanie mu zagrozić. Może Pillars of Eternity, ale ten ma zrypany trzeci rozdział, zaś Wiedźmin odpada, gdyż może daje różne możliwości fabularne, ale ograniczenie do grania Geraltem bez możliwości stworzenia własnej postaci i mechanika niezbyt rozwinięta, wykluczają je z podium.
Po prawdzie, gdybym miał zapełnić podium najlepszymi dla mnie cRPGami (tu i teraz, więc stare, wielkie klasyki odpadają, bo przeżycia, jakie dawały, już nie wrócą), to miałbym kłopot. Oczywiście moje, równie subiektywne pojęcie, co wzorcowy cerpeg powinien posiadać w jakich proporcjach, może się różnić od Twojego, zresztą zamiast definiować zbiór cech i odhaczać tytuły wolę wyróżniać te, które de facto dały mi najwięcej frajdy, bo to jest cel, a nie spełnić jakąś arnbitralną normę. I to wcale nie muszą być te "najerpegowsze" erpegi.
Nic zaskakującego tu nie powiem, niewątpliwie na dziś największe wrażenie robi na mnie Wiesiek Trzeci - w ciągu ostatnich dwu lat ukończyłem grę aż dwukrotnie! I to z dużą przyjemnością. Jak na mnie - rzecz niebywała. Zatem mimo wad - miejsce pierwsze. PoE to całościowo nuda dla mnie się okazała, od początku do końca. Tyranny rozczarowało. Divinity: OS - kicha, odrzuciło mnie. Mass Effect by się nadało na podium z podobnych względów, co wiesiek, ale czy to w ogóle erpeg? Skyrim - nudne na dłuższą metę, nie porusza. No mówię, trudno mi teraz nawet trzymiejscowe podium zapełnić, chyba że poszczególne części wieśka poustawiam, może i tak byłoby najlepiej. A może pierwsze Dragon Age? Ale to raczej solidny przeciętniak. Starocie już nie cieszą, jak kiedyś, odbiłem się i od Tormenta i od Falloutów i od BG2, choć dobrnąłem do połowy dodatku niemal...
Widzę, że mój komentarz wywołał tzw. shitstorm. Cóż nie to było moim celem, ale pójdźmy z prądem.
Kolego Iselorze. Przyznaję się sam w wymienione przez Ciebie gry nie grałem. W Vampire głównie dlatego, że nie przepadam za tymi klimatami a w M&M głównie dlatego, że kiedy wychodziły byłem brzdącem i średnio ogarniałem te "komputry". ALE! Pragnę zauważyć, że obiektywne oceny nie były obecne w moim poście. Ty z kolei nagminnie swoje uskuteczniasz.
I proszę nie próbuj mi wmawiać, że stare gry były najlepsze, bo są stare i mam do nich sentyment hurr durr... Gry się zmieniają. Ewoluują. Teraz są zupełnie inne standardy i oczekiwania. Porównywanie starych gier do nowych jest wg mnie (wooo hooo obiektywna ocena) bezcelowe.
Proszę nie odbierz tego jako atak w swoją osobę. Chce po prostu, abyś zrozumiał co ja, a także inni mamy na myśli.
Kolego Iselorze. Przyznaję się sam w wymienione przez Ciebie gry nie grałem
I na tym dyskusja się powinna zakończyć. Zagrasz: wtedy oceniaj.
I proszę nie próbuj mi wmawiać, że stare gry były najlepsze, bo są stare i mam do nich sentyment hurr durr... Gry się zmieniają. Ewoluują. Teraz są zupełnie inne standardy i oczekiwania. Porównywanie starych gier do nowych jest wg mnie (wooo hooo obiektywna ocena) bezcelowe.
Proszę nie odbierz tego jako atak w swoją osobę. Chce po prostu, abyś zrozumiał co ja, a także inni mamy na myśli.
Nie. Stare gry nie są lepsze bo były stare i mam sentyment. Wiedźmin, Pillars of Eternity, Lords of Xulima, Age of Decadence, mass Effecty - przykłady gier relatywnie nowych o jakości takiej jak te stare. Jeżeli jakaś gra jest lepsza to dlatego że jest lepsza a nie dlatego że jest stara. To że są inne oczekiwania nic nie zmienia. To że ludzie wolą oglądać 5o twarzy Greya zamiast Przeminęło z wiatrem nie oznacza że nie wolno ich porównywać i że stare gorsze. Gatunki gier komputerowych mają pewne cechy. To samo cRPG. Więc jeżeli jakieś elementy w starym cRPG pewne cechy są lepsze niż w nowym to czemu mam nie porównywać?
Ja w wymienione przez Iselora gry gralem w dniu ich premier i wszystkie pamietam bardzo dobrze. Vampire, Might&Magic 6, Gothik czy Morrowind... Wszystkie sa super i kazda ma cos, czego nie ma inna. Vampire chyba najlepiej pozwalal sie wczuc w postac wampira, to srodowisko z gier RPG, klimat az kapal ppoza ekran. Ale nie bylo nam dane stworzyc druzyny jak w M&M6, nie bylo otwartego swiata, nie mielismy takiej wolmosci. Morrowind troche nadrabial, bo mial genialny swiat, ale tez bylismy w nim sami. Do tego watek glowny nie budowal juz takiego klimatu. W to sie gralo dla grania, a przechodzenie fabuly to bylo cos drugorzednego. Z tego Gothic ma chyba najlepiej zbalansowane elementy jak swiat i fabula, ale tez przez to nic nie ma lepszego. A to tylko 4 gry z tzw. listy top. Takich cRPG jest cala masa i dla mnie daremny trud udowadnianie, ze jedna gra jest lepsza od drugiej. Bo dla jednego istotna jest w cRPG fabula, odgrywanie roli, a dla drugiego liczy sie jak najwieksza swoboda...
To nie są dyskusje na forum. Tu się powinno spotkać na piwie a nie przez klawiaturę.
Jasno się wyraziłem, w które gry nie grałem i dlaczego. Nie oceniłem ich. Przedstawiłem fakt i nic nie powiedziałem o tym, czy są złe czy dobre. Znów nadinterpretujesz.
Porównanie elementów owszem. Można dajmy na to powiedzieć, że wątek główny w ME był o wiele lepszy niż w Morrowindzie. Ale nie możemy powiedzieć, że tylko dlatego, iż wątek fabularny jest lepszy to od razu stawia ME wyżej niż Morrowinda. Dla kogoś fabuła nie jest tak ważna jak wielkość świata i możliwość zaglądnięcia pod każdy kamyk. Jak to się mówi. Ile osób, tyle opinii.
Cały przekaz moich wiadomości miał na celu to, abyś nie próbował na siłę przekonać kogokolwiek do tego, że masz rację, bo Ci się to nie uda. W jego oczach nigdy nie będziesz miał racji.
Tak jak pisali niektórzy : Halo jest u Nas mniej znane gdyż ogólnie jesteśmy bardziej graczami PC niż konsolowcami (obecnie mnóstwo osób ma konsole jednak praktycznie każdy ma PC/Laptopa). Dlatego w Polsce bardziej kultowym FPSem był Doom lub Quake (lub Duke ;p).
Co do jRPG myślę że wynika to trochę z 2 rzeczy: nadal uważa się że nie powinno się ekscytować grami dla nastolatków (jak Persona) czy wręcz "dla dzieci" (słyszałem takie opinie o Ys, Neptunii czy DQ). Nie lubimy też "innych" rzeczy, takich dla nas dziwnych. Jak powiedział Hed: niektórzy uważają że gry muszą być strasznie poważne żeby być dobre. Wielu ludzi nie potrafi wyluzować, zrozumieć że można czasem wyjąć sobie kij z końca pleców i być niepoważnym.
Hed muszę się z Tobą zgodzić co do Persony. Kto zagrał i przeszedł musi się zakochać. Poza Finalami był to pierwszy jRPG w jaki zagrałem (wersja na PSP Persona 3 Portable - dodali by The Answer z P3FES i byłaby idealna) i od razu złapałem bakcyla na jRPG. Aż głupio się przyznać że grałem w prawie każda serie których loga pojawiły się w tym momencie (może poza Star Oceanem i Dragon Questem). Zastanawiam się nawet nad kupienie PS4 tylko dla Persony 5 ;p Persona zrobiła ze mnie maniaka jRPG
38 milionów plus milion w UK ;)
Łapka w górę
Pozdrowienia z Poole
Hed - ja grałem we wszystkie Halo ale dopiero na xbox one i powiem CI ta seria ma coś w sobie. Monster Hunter 4 gram do dziś bo to gra na 200 h. Szkoda że te gry nie są popularne w PL
Tak Tak HALO jest takie kultowe ze w USA H5 ledwo sie co sprzedało , MS przez prawie 1,5 roku dorzuca te HALO 5 za darmo do kazdej konsoli i dla tego na VHCHARTZ ma jakies 3-4 miliony "sprzedazy" , a pamietajmy ze H5 mialo sprzedac MILIONY konsol a samo rozdawane za darmo ledwo dobiło do 3 , VGCHARTZ wlicza te rozdawano kopie do sprzedazy , tak samo jak U4 na ps4 .
Halo akurat chyba tylko w USA sie przyjął bo np. w Niemczech ta seria jest tak samo martwa jak u nas.
Na YT ktoś skomentował, że wszystkie te gry są mało popularne, bo większość z nich dominuje (czy jest znana po prostu) na konsolach, a polski rynek to PC'owy rynek i ma rację. Popieram w całej rozciągłości, nie ma nad czym się tutaj rozwodzić.. Sytuacja byłaby inna, gdyby te gry wychodziły na PC regularnie, być może wtedy byłby bardziej popularne i miały więcej zwolenników w naszym pięknym kraju.
Dziwię się, czemu nie ma tutaj MGS'a.. no ale winowajcą tutaj jest konami, a raczej chciwość tej firmy (brak polonizacji..).
Jak zwykle dobry materiał Hed. Dobra robota :)
Ja tam o większości wymienionych przez ciebie serii słyszałem, a to czy w nie grałem to inna sprawa...
Patrzę na ten filmik: https://www.youtube.com/watch?v=v0rWMcRepmA&feature=youtu.be i w ogóle się nie dziwię (a wręcz się utwierdzam w przekonaniu, dlaczego), że japońszczyzna nie jest popularna w "kraju Polan".
Też mi od razu Halo i Gears of war przyszło na myśl - pamiętam jak się zdziwiłem kiedy w 2006 r. poznałem parę osób z USA i jakim kultem otaczali oni gry o których nawet nie słyszałem.
Oprócz tego gry z Nintendo - kultowe na świecie i nieistniejące u nas. Przebiło się jako tako tak naprawdę tylko Mario a i to nie tak jak w USA. A Mario Kart czy Super Smash Bros już prawie wcale. Tak samo Sonic, Megaman, Metroid, Final Fantasy, Legend of Zelda, Dragon Quest - zniszczył je skandaliczny brak portu na pegasusa :D Nawet jak wychodzą remastery to na WiiU i 3DS znowu prawie niespotykane nad Wisłą konsole.
No i Metal Gear Solid, większość jak grała to tylko w część piątą albo od niej zaczęła.
Bardzo ciekawy temat, bez dna niemalże. Na pytanie czy czyni z nas to upośledzonych graczy chyba nie ma sensu odpowiadać, ale na pewno czyni to z nas innych graczy. Np. nie potrafimy (raczej) dobrze się bawić przy jawnie dziecinnych produkcjach jak Zelda uważana w USA za pionierską serię rewolucjonizującą każdą generację konsol na której się pojawiła, podobnie np. z Mario Kart. Ja nie grałem w żadną część i pewnie się to nie zmieni.
Czy jest czego żałować? Ja młodość z Kapitanem Pazurem wspominam wyśmienicie i nie zamieniłbym go na żadnego jeża czy hydraulika.