Prawda jest taka, że na komputerze nie przesiaduję dużo. Codziennie odpalam go około godz. 20 a wyłączam o 22-24.
Nawet gdyby komputer zniknął z mojego życia jakoś bym to przeżył.
Dużo wychodzę na dwór i często spędzam czas ze znajomymi.
Sęk w tym, że ja muszę pograć chociaż chwilę dziennie.
Po prostu nie potrafię opuścić żadnego dnia.
Choćbym miał kupę nauki i wiele innych planów to i tak muszę sobie pograć chociaż chwilę w np.Lola.
Przykładem jest nawet dzisiaj. Skonczę siedzieć nad ksiażkami ok.20:30,a o 20:45 jest mecz, który bardzo chcę obejrzeć.
Niestety, już teraz wiem, że i tak zamiast pójść go oglądać to się nie powstrzymam i zagram w grę chociaż chwilę. Minie pewnie połowa meczu, a ja dopiero pójdę go oglądać. Nie raz straciłem przez to wiele tego typu spraw.
Jak z walczyć z moim mini-uzależnieniem ?
Z góry przepraszam, jeśli dałem złą kategorię.
Wyrzuć komputer przez okno.
Lubisz tak spędzać czas, więc dlaczego to odstawiać? Musisz popracować tylko nad priorytetami. Sam staram się codziennie odpalać konsolę chociaż na godzinkę, ale nie zapominam także o rzeczach ważniejszych, które miałem wykonać.
Uzależnić się od czegoś innego (jako że administracja patrzy nie podam przykładów - ale zaczyna się na M)
A po co rezygnować z uzależnienia? Jeśli nie krzywdzisz innych, to możesz robić wszystko, na co tylko masz ochotę :)
Uzależnić się od człowieka to też marny pomysł ;)
Właśnie, no gra Cię nie zrobi w uja.
Zresztą, chłoopie, nie jesteś aż tak uzalezniony, zeby sie tym przejmowac. Jak mnie jakoś wciagnie na maxa gra, to potrafię grać cały dzień i kawałek nocy, pomimo, ze np jutro wstaję po 5. I to może być groźne. A potem się znudze i nie gram w nic przez miesiac/parę. ;d
To nie jest uzależnienie. Miałem kompa i siedziałem od 10-23 z przerwami ,ale komp cały czas był włączony,pozbyłem się kompa,zamieniłem go na xbox one i wytrzymałem bez problemu,więc nie było to uzależnienie a brak zajęcia i szukanie czegoś cały czas nowego. O uzależnieniu można mówić
kiedy nie masz dostępu do kompa i noszą Cię nerwy i nie możesz sobie wyszukać miejsca,wtedy można mówić o objawach uzależnienia. W obecnej chwili od 17-22 gram w WOT codziennie bo mam czas wolny i nie ma co robić po prostu,jest to zapchanie braku zajęcia i tyle.
Grać w nowe gry. To wystarczyło, abym na stałe pozbył się uzależnienia.
Spędzam przed komputerem około 12 godzin dziennie i nie widzę problemu.
Wniosek - przesadzasz.
Nie przesadzajmy. Masz potrzebę, to siedzisz przy komputerze. Pamiętaj, że to też może być praca. Niektórzy tak pracują i wcale nie jest to uzależnienie. Sam też po parę godzin korzystam z blaszaka i mam ochotę często go wyrzucić przez okno. Nudzi mnie :) Ale przydaje się też do oglądania, przeglądania neta. Jesteśmy ludzi i nie dziw się, że interesują nas różne rzeczy. Inne więcej, drugie mniej. Akurat komputer jest taką rzeczą, że potrafi przyciągać, bo ma wiele możliwości :)
Miałem gorzej od autora wątku. Ale z czasem samo przeszło. Gry przestały mnie rajcować jak kiedyś. Teraz od czasu do czasu włączam sobie jakieś bardziej interesujące tytuły, i chociaż potrafię jeszcze przesiedzieć pół dnia, to nie odczuwam takiej potrzeby jak za szkoły. Nie uważam też, że byłem jakoś bardzo uzależniony. Bardziej niż od komputera można się uzależnić od konkretnej gry. Moją zmorą było World of Tanks. Z początku sprawiało mi to sporo frajdy, ale z czasem doświadczałem co raz bardziej toksycznej społeczności i mało sprawiedliwych sytuacji, które, jak wielu twierdzi, i co chyba jest prawdą, tworzył system gry. Uwielbiam czołgi, bo są zajebiste, i grałem w to ile się da. Z wymienionych powodów bardzo często się przy tym wnerwiałem, i to głośno. Ludzie w moim otoczeniu musieli natomiast znosić moje narzekania i złe humory. Kilka razy usuwałem grę, ale w końcu do niej wracałem. Ostatecznym rozwiązaniem było oddanie konta innej osobie. Nadal łapię się na tym, że rozmyślam o tej grze, że "pojeździłbym czołgiem", ale od jakiegoś czasu mocno się trzymam. Pomaga mi w tym myśl, że tyle już zrobiłem, to głupio by było przechodzić to od nowa.
Tak więc, jeśli uważasz, że jesteś uzależniony, to najprostszym sposobem jest po prostu pozbyć się źródła problemu. Ja jednak nie widzę u Ciebie wielkiego problemu. Prawie każdy, kto dorastał z komputerem na pewno miał ten sam problem. Przejdzie samo.
Nie masz małego uzależnienia. Prędzej wpadłeś w taką rutynę, że musisz pograć chwilkę. Podobnie jest z osobami, które codziennie oglądają o tej samej porze wiadomości, ale nie muszą tego robić. Także rób co ci się podoba w wolnym czasie. Po jakimś czasie ci to przejdzie (znajdziesz co innego do robienia).