5 irytujących kompanów z gier, których chcieliśmy odstrzelić
Kacper xD
daje lapke w gore , ale nie mysl sobie jordan , to dla kacpra.
A co ma Kacper do tego filmiku?
PS. Pytam z ciekawości, bo dałem z automatu łapkę w dół jak zobaczyłem Jordana.
Dla mnie zawsze najgorszy był i będzie ten typ z pierwszej części Mafii. Misja w której trzeba było włamać się do willi i ukraść coś z sejfu. Do dzisiaj to dla mnie wielka katorga - dla mnie zdecydowanie najgorszy moment pierwszej Mafii.
Ogólnie nienawidzę gier, w których trzeba mieć jakiegoś przydupasa. Zawsze gdy to możliwe omijałem wątki pobocznych towarzyszy w Falloutach. Zawsze wolałem podróżować sam, poza tym ich kretyńskie zachowanie jeszcze bardziej mnie wkurzało. W czwórce nawet nie wiem kiedy i gdzie "zgubiłem" psa. Nawet nie wiem czy zginął czy po prostu stoi gdzieś zablokowany...
Assassin's Creedy pod tym względem również wypadały tragicznie (najgorzej Syndicate, poziom głupoty tam jest najgorszy).
Co do fallauta... Pies pewnie w budzie siedzi, albo kręci się gdzieś koło pierwszej osady. I to w sumie też zależy trochę jak postać się rozwijało i jaką taktyką się grało. Dla mnie było dobrze, jak się pchali na pierwsze linie - ja sobie stałam bezpieczniej z tyłu i strzelałam.
Jakoś nie miałem problemów z Shevą w RE5... ale to może dlatego że sam głupio padałem i musiała mnie często podnosić :P
Najbardziej lubiłem zaciągać jakiegoś towarzysza w Gothicu przed oblicze jakiegoś mocarnego stwora i patrzeć co się stanie.
Kompani w grach to koszmar, okropnie niedopracowani i w sumie nie wiem dlaczego, bo co jest trudnego w zrobieniu gościa, który za nami idzie normalnie, gdy wszyscy inni NPC i przeciwnicy to potrafią?
Co do tych najbardziej wkurzających to nie da się wybrać takich - każdy ma te same problemy. Losowa gra, np. Morrowind, tam towarzysz też strasznie wolno idzie, a znowu jak za daleko pójdziemy to świruje i biega po całej mapie. Oprócz tej wady to jeszcze rzuca się z gołymi pięściami na potwory albo nie potrafi skakać, przez co nawet durny pagórek spowoduje, że musimy okrężną drogę zrobić, bo go stracimy. Najgorzej jak nie możemy go zostawić na chwilę, bo też miałem taką sytuację, że po akceptacji questa automatycznie do mnie dołączał i nie dało się go pozbyć. Na szczęście, właśnie w jakiejś jaskini było takie zejście na dół, a żeby wrócić to trzeba było ten skok zrobić, więc już musiałem się go pozbyć :P. I ogólnie podobne wady lub identyczne są w innych grach.
Wrzód... trochę zabawna sprawa, bo wszystkich tak wkurzał, a ja go bez problemu się pozbyłem - walnąłem go mieczem po mordzie i była opcja dialogowa, która powodowała, że się odczepił. Zresztą, Gothic jakoś technicznie rozwiniętą grą nie był, można było go zaszlachtować jak większość postaci i nie było konsekwencji, bo wszyscy zapominali o tym jak się oddaliliśmy od nich :). Warto wspomnieć, że w Risen 3 jest nawiązanie do tej postaci i pojawia się podobna, choć niestety źle przetłumaczyli jej imię na polski, bo ma Błotniak, gdyż słowo "mud" w angielskim znaczy zarówno "wrzód i błoto :P.
Rozumiem Twój ból :D Ale jest też kilka gier, gdzie nie ma takich problemów. Na myśl przychodzi mi np. Sacred. Z tego co pamiętam to tam kompani byli bardzo pomocni i nie musieliśmy się przejmować gdzie z nimi idziemy.
Chloe z Life is Strange. Arogancka, samolubna i tragicznie irytująca. Przebiła Wrzoda z Gothika.
Nie wiem jak inni, ale mnie od razu odrzuca jak go słyszę. W/g mnie nie nadaje się przed kamerę. Byłbym happy gdyby ktoś inny występował w jego materiałach.
Pewnie niska samoocena, więc na kimś trzeba wyładować frustrację.
napewno nie niska samoocena. Tylko pod filmikami tego typa jest tyle łapek w dół bo ludzie go nie chcą oglądać - i dobrze.
A co masz mu do zarzucenia? Wyrzuć z siebie konstruktywną krytykę, wtedy chłopak będzie miał z czego wyciągnąć wnioski, bo te wasze 'łapki' w dół i komentarze 'bo nie, bo tak, bo jest chu*owy' itd. nie wnoszą nic konkretnego do tematu.
Początkowo faktycznie był beznadziejny, tak jak Kacper zresztą, ale obecnie słucha się go normalnie. Może czasami stara się być śmieszny i mu to nie wychodzi, ale jest to na tyle rzadko, że da się przeżyć.
A ludzie po prostu się uprzedzili, bezmyślnie wklepują komentarze o automatycznych łapkach w dół, itd., bo chcą być "fajni", a są zwyczajnie zjebani. Rozumiem, że komuś mogą się nie podobać materiały Jordana, ale takie zachowanie jest po prostu żałosne.
Może to nie typowo misja eskortowa ale ja nie cierpiałem grania Ciri w Wiedźminie 3. Odczuwałem się od roli Geralta by kierować siwą baldzią.
Nie wiem co wy macie do Ashley. Ostatnio odświeżałem sobie serię właśnie od 4rki zaczynając i.. Nigdy mnie nie zdenerwowała ani nie przeszkadzała. W miałkim RE5 towarzysz już irytował zużywaniem surowców czy amunicji.
U mnie Sheva radziła sobie całkiem nieźle jeżeli chodzi o przeżycie i... ratowanie mnie :D Sam nie pamiętam ile razy musiałem podbiegać i ją podnosić za to ona dzielnie biegła między majini czy jak się te zombiaki nazywały i mnie leczyła tj. psikała dezodorantem. Bo tak to wyglądało :P Za to z ekwipunkiem rzeczywiście masakra, z jednej strony fajnie bo umiała sobie radzić i sama szukać przedmiotów i amunicji, z drugiej nie umiała sama zarządzać ekwipunkiem wiec kiedy kończyło się ammo i miała przepełniony plecak, biegała z maczetą. No i nie myślała też co zabiera, ja biegam ze strzelbą, ona z karabinem maszynowym i to ona zabiera mi sprzed nosa śrut a sama nie ma naboi do swojej pukawy. Ach te kobiety w grach, przynajmniej była, a raczej jest, baaardzo urodziwa ;P
Ach, misje eskortowe. Ileż to potrafi napsuć nerwów. Cóż, mi najbardziej się wbiła w pamięć upośledzona Emma z Metal Gear Solid 2. A co do Wrzuta z Gothica to mi jego pozbycie zajęła dwie minuty, wystarczyło wejść z nim głębiej do lasu a już byliśmy wolni.
Osobiście nienawidzę misji eskortowych, ale jest kilka gier w których są wykonane porządnie. The Last of Us to jedna wielka misja eskortowa, a gra jest genialna. Wszystko dlatego, że Ellie umie sama o siebie zadbać. Często widziałem zarzuty, że towarzysze nie alarmują przeciwników. Jak dla mnie takie rozwiązanie jest dobre, bo to gracz gra i głupio byłoby gdybyśmy byli karani za nie swoje błędy. Jeśli chodzi o Shevę to niezbyt pamiętam by mnie irytowała, chociaż w grę grałem dawno. W Gothicach to często my sami byliśmy tą słabszą stroną, którą postacie prowadziły do obozu czy w inne miejsce. Poza tym gdy już z kogoś eskortowaliśmy to mogliśmy powiedzieć by zaczekał albo dać mu miksturę.
https://www.youtube.com/watch?v=VqyNS7ZdY1A
O ile AI kompanów w L4D2 sobie dobrze radzi w walce i nas wspiera medyczną troską, ale czasem coś musi pójść nie tak :P
Z początku miałem nie włączać tego materiału bo kolejna wyliczanka, ale mimo wszystko cieszę się, że jednak się przełamałem bo wstawka z Kacprem była genialna hahaha :D Gratuluję dystansu do samego siebie Jordan ;)
Najbardziej chciał bym się pozbyć 2 patafianów z serii Assasins Creed - Shaun i Rebecca. Źle napisane i denerwujące sterotypo-archetypy wyciągnięte rodem z kiczowatego kina dla przygłupiej młodzieży.
Jordan ja Cię lubię :D
Po prostu padłam po tym tekście i aż musiałam się zalogować na szybko :D
Ja się nie zgadzam z RE4 i Ashley. Dla mnie fajna postać, dzięki której ukończyłem grę. No i blondynka :)
Nie ma co, te misje są bardzo irytujące! Mnie najbardziej dały się we znaki właśnie w serii Assassin's Creed! Dobry materiał J!
elizabeth z bioshock: infinite. mialka gra, marna strzelanka dno fabula.
Każdy, absolutnie każdy z którego nie można zrezygnować. Nienawidzę. Lubię grać SAM. Dogmeat z F4 to mój ostatni koszmar. Zostawiam bydle na jakimś zadupiu, a on i tak w końcu magicznie zjawia się przy mojej nodze.
farah z piaskow czasu. nie dosc ze trzeba pilnowac zeby jej nie zastukali to jeszcze ona raz na jakis czas strzale w plecy ksiecowi przywali.
Jordan, zagraj w F4 w trybie przetrwanie, będziesz pisał przeprosiny do Bethesdy, że odważyłeś się wspomnieć w/w materiale o bezużyteczności psa.
Popraw dykcję kolego, bo nie rozumiem co drugiego słowa...
@zwierz200 Może czas pójść do laryngologa? Osobiście rozumiem go co do joty! ;)
Z pewnością nie jest aż tak źle, żeby nie można było zrozumieć co drugiego słowa, jednak rzeczywiście przydałoby się popracować nad dykcją. Tym bardziej, jeśli chce się kręcić materiały dla większego grona odbiorców.
Ja bym od siebie dodał jeszcze Romana z GTA 4. I jego telefony z propozycjami wyjścia na kręgle itd.
Wrzód z Gothic 1, zawsze jak mnie zaczepiał( a grę przechodziłem wielokrotnie) wypad za obóz i czapa
A ja akurat polubiłem Ashley, dodawała grze dużo klimatu, a sekwencje eskortowe nie były zbyt częste i tym samym nużące, tylko wprowadzały powiew świeżości do rozgrywki.
Co do Shevy, też nie stanowiła żadnego problemu - wystarczy jej dać jedną pukawkę, z której raczej nie korzystamy (w moim przypadku był to pistolet maszynowy), po czym przed misją potraktować ją jak przenośny magazyn i zapakować do pełna amunicją i gadżetami, z których nie może korzystać. Nasz inwentarz może być dzięki temu względnie pusty, zapas amunicji chodzi za nami, towarzyszka nic nie podnosi, nic nie zużywa, w walce pomoże, a na pewno nie przeszkodzi i jeszcze ładnie wygląda. Zero wad, same zalety. Fakt, że można było to zrobić lepiej, ale wystarczy odrobinę pomyśleć i można pozbyć się wszelkich upierdliwości. Najwyraźniej jednak o to trudno.