Witam. Jak widzi się nastolatki, młode kobiety na ulicy, to można zauważyć że przeważnie są one zgrabne i chude.
Jednak w pozniejszym okresie życia, tak po 25 roku życia, wygląd zaczyna się u nich zmieniać . Zaczynają tyć! Robią z nich grube baby po których już nie widać tej figury co kiedyś.
Co jest za to odpowiedzialne? Geny tylko? Czy po prostu mając już męża, dzieci nie chce im się już dbać o siebie tylko wolą jeść ile wlezie i tyć?
Oczywiście nie dotyczy to wszystkich kobiet, ale większość z nich niestety nie patrzy już na swoją wagę. A potem się dziwią i płaczą że zdrady są, że mężowie oglądają się za młodszymi, czy chudymi kobietami. A tak naprawdę same są sobie winne że nic nie robią z nadwagą.
Bo mają już męża, no to po co się wtedy starać? Można żreć co popadnie jak hipopotam. Ewentualnie są po dzieciach i mają się czym usprawiedliwić, żrąc co popadnie jak hipopotam.
Mówcie co chcecie, ale takich zwykłych Marianów z brzuchem piwnym jest na pewno duży mniejszy procent, niż otyłych kobiet. Dodatkowo taki chłop nie tyje od razu będąc lekko po trzydziestce, bo statystycznie zapierdala fizycznie na budowie. No i doszliśmy przypadkiem do dobrodziejstw naszej cywilizacji zwanych samochodami - no która pojedzie ponad 2km rowerem, skoro można podwieźć dupę, a jakikolwiek wysiłek jest ciężki, zbędny i w ogóle po co to komu. Część młodych mężczyzn jeszcze sobie popyka w piłkę do 35, albo i dłużej, a co robi w tym czasie baba? Plotkuje z Haliną, zagryzając paluszkami i żrąc ciasto, albo ogląda polskie teletasiemce. Powodów można by wymienic w luj, jest ich masa, ale główne to lenistwo i niewiedza.
* Swoje zdanie opieram na podstawie moich znajomych, bliższych lub dalszych.
** Sam walczę o przytycie, bo jestem szkieletem, więc faktycznie przyznam, że może mi być łatwo wyrażać takie opinie. No i ruch nigdy nie był mi obcy.
Najlepiej się nie żenić, będzie się cały czas czuła "zagrożona", to się będzie starać.
w przeciwienstwie do tych wszystkich muskularnych facetow w srednim wieku...?
Bardzo NIE celna riposta - wiesz jaka jest różnica między wyrobieniem muskularnej sylwetki, a pozostaniem względnie szczupłym?
Ile energii trzeba włożyć żeby narobić sobie mięśni, a ile żeby nie wpieprzać czekolady kilogramami?
nie wiem do czego dazysz, mowie jedynie ze to jakas glupota ze kobiety sa grubsze niz faceci, a ty o czym??
Nie chodzi o to, że im się nie chce, przy dzieciach, pracy i obowiązkach domowych, kobieta nie ma czasu się wysrać, a co dopiero dbać o linię.
Dziwnym trafem otyłość wynikająca ze złych genów nie występuje w biedniejszych krajach.
Prawda jest bolesna, otyłość wynika jedynie z nadmiernego obżarstwa i braku aktywności ruchowej. Są oczywiście marginalne wyjątki wynikające z chorób zdrowotnych i wtedy należy wykazać zrozumienie.
Wyszaleją się za młodu, wykorzystają uroki swojej urody, a potem przestają się starać i szukają ofiary.
Są oczywiście jeszcze normalne.
Bo mają już męża, no to po co się wtedy starać? Można żreć co popadnie jak hipopotam. Ewentualnie są po dzieciach i mają się czym usprawiedliwić, żrąc co popadnie jak hipopotam.
Mówcie co chcecie, ale takich zwykłych Marianów z brzuchem piwnym jest na pewno duży mniejszy procent, niż otyłych kobiet. Dodatkowo taki chłop nie tyje od razu będąc lekko po trzydziestce, bo statystycznie zapierdala fizycznie na budowie. No i doszliśmy przypadkiem do dobrodziejstw naszej cywilizacji zwanych samochodami - no która pojedzie ponad 2km rowerem, skoro można podwieźć dupę, a jakikolwiek wysiłek jest ciężki, zbędny i w ogóle po co to komu. Część młodych mężczyzn jeszcze sobie popyka w piłkę do 35, albo i dłużej, a co robi w tym czasie baba? Plotkuje z Haliną, zagryzając paluszkami i żrąc ciasto, albo ogląda polskie teletasiemce. Powodów można by wymienic w luj, jest ich masa, ale główne to lenistwo i niewiedza.
* Swoje zdanie opieram na podstawie moich znajomych, bliższych lub dalszych.
** Sam walczę o przytycie, bo jestem szkieletem, więc faktycznie przyznam, że może mi być łatwo wyrażać takie opinie. No i ruch nigdy nie był mi obcy.
Kiera i maly wyczerpali temat, a ty mutant przestan pierdolic. Jezeli kobieta ma taki zapierdol to powinna miec niedowage.
Może ja spotykam inne kobiety, ale jak dla mnie to znacznie więcej jest młodych kaszalotów, niż tych starszych. Coraz więcej młodych dziewczyn jest potężnych i spasionych, w porównaniu do tego, co można było zaobserwować jeszcze z 10 czy więcej lat temu. Za czasów gdy chodziłem do podstawówki, otyłe osoby były ewenementem, teraz to standard.
Nie omija to też chłopców i mężczyzn. Wydaje mi się, że ogólnie obecny styl życia, coraz bardziej 'wygodny', siedzący, gdzie z każdej strony atakują produkty naszpikowane cukrem, tłuszczem i czym tam popadnie, odbija swoje piętno na społeczeństwie.
A mnie się wydaje , że teraz wszystkie gonią za Czodachowską, cebulowską czy jak jej tam xD Reszta ( Kury domowe) tak jak piszą inni to leniwe kluski co przetrą od czasu do czasu półkę z kurzu a reszta dnia telefon i ploty trwające 1h, 2h..Potem korytko dla męża i nic poza tym..Ale dużo stara się coś robić więc nie można pakować wszystkie kobiety do jednego wora.Znam takie co zajmują się domem, wychowują same trójkę dzieciaków i jeszcze starają się być aktywne, czy to wycieczki w góry czy Fitness, szacun dla takich kobiet.
Jeśli dziewczyna w wieku 16-19 lat nagle zaczyna tyć, to znaczy że:
Znalazła faceta i rozpoczęła współżycie, a że facet nie lubi gumek, to zaczęła brać tabletki antykoncepcyjne. Dla niewtajemniczonych dodam, że bardzo częstym efektem ubocznym tabletek jest tycie.
nie ma czegos takiego jak tycie od tabletek, najwyzej metabolizm moze zwolnic i ew. dostosowujesz pod to diete
tabletki to akurat zwiekszony apetyt
niekoniecznie. tak jak w depresji - albo jest obniżony albo podwyższony apetyt
Tyje się tylko i wyłącznie od nadmiaru kalorii (choroby to jest jakiś mikry ułamek, nie warto wspominać). Nadmiar kalorii spowodowany jest niewłaściwą dietą. Niewłaściwa dieta spowodowana jest niewiedzą albo lenistwem.
Baby są głupie albo leniwe. Albo głupie i leniwe. I dlatego tyją.
asz dyndadełko i na kobiety zwracasz więcej uwagi. jak się przypatrzysz - jest masa mężczyzn, nawet młodych, otyłych.
mnie ruchu, więcej żarcia. to wyczerpuje temat.
ja sam się ostanio zastanwiałem - 4 intensywne treningi w tygodniu, sporo używania nóg, a przy 2500 kcalach waga szła do góry. potem sobie uświadomiłem, że te treningi na niewiele się zdają jeśli: wstajesz, idziesz na zajęcia, na zajęciach siedzisz. potem wrcasz do domu i siedzisz. okazuje się, że czynna część dnia to 70% siedzna na pupsku.
dodatkowo, zobaczcie przy nastepnej wizycie w sklepie, co ludzie maja w koszykach. stoi koles ze swoja dziewczyna - na oko 25. ona i on - du*y po metr szerokosci. w koszyku oczywiscie slodzone serki i chipsy. z powietrza się to nie bierze
Ja mam o tylę dobrze, że jestem ektomorfikiem. Gorzej przy robieniu masy. 4500 kcal dzienni to sporo. Przy 2500 to jedynie praca by mi wtstarczyła aby waga szła w dół.
nie ma czegos takiego jak ektomorfik, te wszystkie typy to bzdura
wykoncza mnie te zywieniowe watki na golu
oho. ale tu jakis youtuborosły ekspert. może jakoś potwirerdzisz te swoje rewelacje?
jakby nie patrzeć mamy epidemie otyłości,
wystarczy popatrzyć idąc ulicą, młodzi ludzie jakoś się jeszcze trzymają, ale starsi to już tragedia.
Jednak z drugiej strony, ja rocznik 80 w klasie w podstawówce miałem 1 grubaska, w średniej 0, a dziś ile macie ?
Wystarczy popatrzeć na te piękne puste, orliki.
edit.
To oczywiście w temacie epidemii otyłości całości populacji :)
prosze bardzo https://en.wikipedia.org/wiki/Somatotype_and_constitutional_psychology#Criticism
http://www.nytimes.com/1995/01/21/us/nude-photos-are-sealed-at-smithsonian.html
przestarzala teoria z lat 40tych ubieglego wieku, ktora nawet nie ma znaczyc tego czego ludzie uzywaja jako wymowki opisujac sie jako ekto mezo itd.
i co? to jest dowod wg Ciebie? widzisz, bo ja znajde artykuły w internecie, że wit c chroni przed dyfterytem.
no, ale w dzisiejszych czasach internet>wiedza i badania anatomów, fizjologów, lekarzy
Proszę Cię, to naprawdę nie jest filozfia. Idziesz ulicą jest koleś wysoki, chudy, długie kończyny. Obok niego, krępy koleś (szerokie barki, szeroka miednica).
ludzie maja rozna budowe ciala, doprawdy zatrwazajace odkrycie, tylko jak to sie ma do nabierania masy czy do jej zrzucania?
also nie ma to jak sie dojebac do zrodel a samemu jako dowod napisac o patrzeniu na ludzi na ulicy lol
Anatomia człowieka, Bochenek
Fizjologia człowieka, Konturek
Jednak z drugiej strony, ja rocznik 80 w klasie w podstawówce miałem 1 grubaska, w średniej 0, a dziś ile macie ?
W podstawowce/gimb 1, w technikum 1 + może dwie osoby, o których nie można było powiedzieć, że są szczupłe, a na studiach nie mam zbytnio ludzi wysportowanych, ale też tylko jedna osoba jest otyła. No i spadła rok niżej, bo jest debilem.
Wystarczy popatrzeć na te piękne puste, orliki.
W takie dni jak wczoraj (zakaz handlu itp) właśnie orliki zamiast byc przepelnione, to są puste i graja takie stare konie jak my. Dzieciom sie pozmieniały priorytety, teraz każdy pali, coś co ich popycha na zewnątrz, to zapalenie elektryka, w ogóle dzieje się źle. Ale to w sumie zalezy od tego jakich się ma znajomych, ludzie ode mnie, którzy lubili pokopać i pobiegać w gimnazjum, dalej lubią, gdy znajdzie się czas i dziewczyna gdzieś nie wyciągnie. :P
Widziałem w albumie znajomych ich zdjęcia ze szkoły w latach 66/67. Była wtedy jeszcze 8. klasa w podstawówkach. Na tych fotkach są autentycznie dzieci które wyglądają na swój wiek. Nie widziałem tam żadnej "wypasionej" dziewoi ani chłopaka. Dziś nie wiesz czy to idzie ulicą studentka 3. roku czy dziewczę z 1. klasy LO. Pokolenie niezwykle mamy dorodne i wyrośnięte... lecz czy to dobrze ?... czy źle ?
1. Z wiekiem pogarsza się metabolizm. Im więcej latek, tym łatwiej się tyje. Oczywiście ludzie są różni, ale taka jest generalna tendencja.
2. Ciąża. Kobiecie po ciąży trudniej zrzucić. Weźcie pod rozwagę fakt, że ciąża to burza hormonalna w ciele kobiety.
3. Przyczyny zdrowotne. Im człowiek starszy tym gorzej funkcjonuja różnego rodzaju organy, także układ immunologiczny staje się mniej skuteczny. Mogą się ujawnić nowe schorzenia, np Hashimoto, problemy z nadnerczami i inne.
4. Napewno jest też prawdą to, że człowiek z czasem przestaje sie starać tak bardzo o siebie. Szczególnie, jeśli czuje się zadowolony z tego co ma i nie szuka czegoś na boku do wciągnięcia na pal.
5. Złe nawyki żywieniowe. W Polsce ciągle jest niska świadomość w zakresie diety. Wiele z tych "tegich" kobiet / facetów dalej serwują sobie dziennie smażone kotlety, kluchy, jedzą głównie jasne pieczywo i wpieprzaja dużo słodyczy.
6. Przepracowanie. Jak się jest młodym studencikiem, to łatwiej znaleźć czas na sport. Jak się na na głowie dwójkę dzieci oraz jeszcze się pracuje (a praca w PL to często prawie jak pańszczyzna, siedzisz w robocie 16h by opłacić czynsz w Warszawce) - to jest mniej czasu na regularne cwiczenia, szczegolnei ze czas wolny chce sie spedzic z rodzina.
Jak widzicie, rzeczywistosc jest dużo bardziej skomplikowana niż kretyńskie uproszczenie "wp...alać mniej czekolady".
...czyli wszystko sprowadza się do odpowiednich nawyków żywieniowych dopasowanych indywidualnie pod konkretną osobę, jej stan zdrowia, styl życia i upodobania. W skrócie - wystarczy odrobina wiedzy i samozaparcia i problem otyłości zostaje rozwiązany. Ale ogromna część społeczeństwa jest leniwa i głupia (nie tylko kobiety, żeby nie było, że jestem jakimś straszliwym szowinistą ;-) ) i woli się tłumaczyć brakiem czasu, chorobami, ciążami, metabolizmem czy innymi pierdołami.
Także zostaje przy swoim, w skrócie:
Przyczyną otyłości jest lenistwo i głupota.
I tak i nie. Mam rodzinę, mało czasu, mieszkam w W-wie i dlatego przerzuciłem się na dojazdy do pracy rowerem. Dzięki temu mam codziennie 80 min sportu zamiast 80 min wkur. w samochodzie albo lektury w komunikacji publicznej. Oczywiście zawsze wszystko można usprawiedliwić, ale naprawdę w większości przypadków decyduje nic innego jak dobre chęci.
Co do nawyków żywieniowych zgadzam się z jedynym zastrzeżeniem. Zdrowa żywność kosztuje i nie mam tutaj na myśli wyłącznie wypasionych ekologicznych marchewek ze specjalnych bazarków. Po prostu mięcho i inne zapychacze typu kluchy są dużo tańsze niż warzywa i owoce.
Tak, ale zamiast kupić i ugotować kilogram białych klusków można kupić 750 gram klusków z pszenicy durum i odpowiednią ilość dopasować do obiadu (nie musi to być od razu standardowe "pól talerza na ziemniaki") i cenowo wychodzi tak samo. Pieniądze to jedna z tych wyżej wspomnianych wymówek, wystarczy chcieć.
Tylko wtrącę coś o tyciu i jaka jest jego główna przyczyna. Zarówno u kobiet, mężczyzn i dzieci czynnikiem wpływającym na otyłość jest nie zbyt duża ilość jedzenia/kalorii, ale jakość tego pożywienia, a konkretniej węglowodany. Niestety wyprodukowanie chleba czy bułki jest tańsze i więcej zarabia się na sprzedaży wszelkiego rodzaju makaronów niż na sprzedaży mięsa i innych produktów odzwierzęcych, dlatego rządom na całym świecie jest to na rękę i od czasów wojny głosi się iż powinniśmy jeść codziennie kilogramy warzyw, chleby, ryże, soki, kasze, oraz chude mięsko zwalając winę za otyłość na tłuszcze szczególnie te nasycone i strasząc cholesterolem.
Mit cholesterolu (jego szkodliwości) został już dawno obalony, jednak niewiele osób ma odwagę wierzyć w teorie, których żaden dietetyk w telewizji nie popiera.
Zastanawiał się ktoś może, dlaczego fala otyłości rośnie, mimo iż ilość produktów odtłuszczonych również rośnie? Ostatnio oficjalnie rząd w Szwecji (jakby ktoś nie wiedział jeden z najlepiej rozwiniętych krajów europy) podał oficjalnie, że to nie tłuszcz jest winny tycia, wręcz przeciwnie zalecając produkty tłuste takie jak tłuste mięsa, śmietany, masła jako produkty zmniejszające ryzyko chorób serca. Jednocześnie degradując węglowodany i oceniając je jako najgorszy wróg obecnych czasów.
Już po I wojnie światowej obóz przeciwników węglowodanów prowadził rozległe badania o szkodliwości węglowodanów, wystarczy spojrzeć na ludy afryki, w których otyłość pojawiła się kiedy zwiększył się wpływ "cywilizacyjnego" jedzenia. Prędzej nie notowano tam czegoś takiego jak nadwaga czy nawet cukrzyca.
Ale każdy musi sam zdecydować czy chce jeść to co szkodzi człowiekowi najbardziej bo tak jedzą wszyscy dookoła, czy ma na tyle odwagi, aby inni nazwali go heretykiem (jak Kopernika), ale jeść to co słuszne i naturalne dla naszego organizmu.
Nazgrel ->
Część osób z pewnoscą jest sama sobie winna. Ale część ma naprawde utrudnione zadanie z różnych powodów. Moim zdaniem należy być ostrożnym w nazywaniu wszystkich z nadwagą "głupimi leniami". Szczególnie, że prawdziwa głupota rodzi się tam, gdzie występują kategoryczne poglądy :-)
Masz oczywiście sporo racji. Sądzę, że wiele osób z problemem nadwagi, może coś zmienić odpowiednimi staraniami. Ale to - kto może - a kto z przyczyn zdrowotnych nie jest w stanie - pozostawmy do oceny lekarzom.
Vader - Zasadniczo zgadzam się z Twoim poprzednim postem i podanymi tam czynnikami, ale też trzeba pamiętać, że większość ludzi woli obarczać winą wszystkie czynniki zewnętrzne dookoła bardziej niż siebie i swoje własne wybory.
Jak ktoś spędza 16h w robocie i nie ma czasu na ćwiczenia, to w jakimś stopniu sam jest sobie winien, że ma taką pracę a nie inną. Poza tym, czy w czasie wolnym z rodziną nie da się pojechać na wspólny wypad rowerowy?
Podstawowy problem z otyłością jaki ja widzę, to wmawianie ludziom, że bycie grubym jest ok i to nie ich wina. Nie mówię oczywiście, że trzeba wpadać w skrajność i wytykać grubsze osoby palcami, ale powinno się przede wszystkim podkreślać znaczenie diety i ruchu. Poza niewielkim procentem przypadków prawdziwych problemów zdrowotnych, to głównie kwestia nawyków żywieniowych i ruchu.
Facet, czy kobieta to nie ma żadnego znaczenia. Polska kuchnia generalnie nie jest zdrowa, walimy za dużo alkoholu, dochodzi siedzący tryb życia i brak edukacji na temat odżywiania.
A tak poza tym to każdy zdrowy człowiek może schudnąć, wystarczy tylko dużo silnej woli.
Wiek nie ma tutaj znaczenia.
Gdzieś słyszałem że kobieta rok po ślubie średnio tyje 8 kg. Ciekawe ile facet.
Najlepiej się nie żenić, będzie się cały czas czuła "zagrożona", to się będzie starać.
Ciąża to najczęstsza wymówka, którą stosują kobiety celowo bo wiedzą, że facet na to nic nie powie.
Jednak jak widać, wiele znanych kobiet, których kariera opiera się głównie na ich wyglądzie, po ciąży wracają szybko do ładnej sylwetki,
wiadomo że do tego trzeba chęci i czasu, czego po prostu większości ludziom brakuje.
Jednak najlepiej dbać samemu siebie, wtedy partnerka nie będzie chciała odstawać i też będzie jej zależało, na zdrowym wyglądzie.
Z moich obserwacji wynika, że dużo kobiet celowo unika sportu i ruchu, bo boją się że przybiorą od tego masy mięśniowej i będą grube. W efekcie tyją, bo ruchu nie mają, a jeść lubią.
Do dziś mam w pamięci sytuacje, gdy znajoma jechała trzy dodatkowe przystanki tramwajem, by skrócić sobie drogę o niecałe 100 metrów, choć w efekcie droga trwała dłużej. I nie była wyjątkiem. Nie znam, ponadto kobiety, która dojeżdżałaby rowerem do pracy, choć facetów tak dojeżdżających znam mnóstwo (choć to może kwestia tego, że akurat na takich znajomych trafiłem). One mają, chyba ze względów kulturowych, wdrukowany w psychikę brak ruchu. :)
frer -->
Tak. Jeśli komuś przeszkadza, że jest gruby to powinien zmienić swoje życie i na miare możliwości zacząc zrzucać.
Jesli komuś to specjalnie nie przeszkadza, to bez sensu by miał coś zmieniać w swoim życiu tylko dlatego, że autor wątku chciałby na ulicy oglądać same seks-laski do "zaprzyjaznienia sie". Sprawa oczywista. Po16h w robocie nie ma czasu wolnego, bo zostaje tylko 8h na sen :-)
NIe zrozum mnie źle, ja nikogo nie usprawiedliwiam, ani nie zamieram udowadniać, że człowiek nie przykłada ręki do swojej otyłości. Zwracam jedynie uwagę, że czynników jest sporo, sprawa bardziej skomplikowana niż "wp...alanie czekolady", różnie różnym ludziom w zyciu się układa, różny stan zdrowia mają. Lepiej być ostrożnym z osądami.
Tylko dlatego, że na tym forum są prawie sami faceci xD
nie, kazdy news dotyczacy wiedzmina 3 to spuszczanie sie w skarpetki w komentarzach