Rozmawiałem ostatnio ze znajomym który podśmiewał się z tego, że typowy "gracz" zawsze wygląda dość odpychająco. Wiadomo że taki stereotyp na pewno panuje, ale zastanawia mnie ilu z nas tutaj przykłada uwagę do tego jak wyglądamy. Myślicie nad tym jak się ubrać, planujecie co kupić czy po prostu codziennie zarzucacie na siebie coś z brzegu szafy ? Osobiście jeszcze kilka lat temu mi to zupełnie powiewało, ale im starszy jestem tym bardziej lubię dobrze wyglądać. I mam też wrażenie, że coraz większa część młodszych pokoleń ma podobnie.
Oczywiście, że tak. Zawsze lubię dobrze wyglądać.
Jak miałem te 15-18 lat, to miałem to w dupie, a zresztą nie zawracałem rodzicom gitary żeby mi dawali na ubrania, a swoje zarobione pieniądze inwestowałem w inne rzeczy.
Teraz jak nieco podrosłem, to owszem, zwracam uwagę, lepiej się czuję wiedząc że nie jestem ubrany jak wieśniak.
Jak sie jakos tam ubierzesz to ok. Gorzej jak zaczniesz sie przebierac. Jak widze na ulicach typow z kokami, grzywami jak Beckham 15 lat temu, dziurami w spodniach na kolanach czy jakichs tunikach badz plaszczach to czarna rozpacz mnie ogarnia. Jeszcze jak taki stwierdzi ze to jego styl... Cale szczescie mam normalnych hetero kolegow i tylko przejazd przez centrum bywa bolesny dla oczu.
Mieć hetero kolegów bezcenne. Też się cieszę, że żaden to nie taki jak wyżej opisałeś.
No, ale co jest złego w płaszczach?
Jasne, że zwracam na to uwagę. Chyba większość lubi mieć świadomość, że wygląda dobrze. No i musi być też wygodnie i czysto, przede wszystkim.
wielka wiesniara, moze przestan sie ogladac za chlopcami i zajmij sie dziewczynami, jesli jestes taki hetero. bo az dziw, ze umiesz z takimi szczegolami wymienic elementy stroju tych dzentelmenow
sorry, ale to jest jak z leginsami na wielkich srakach. mozesz popatrzec w drugą stronę, ale tam juz sie czai następna :D
spoiler start
poza tym jadac rowerem musze miec oczy dookoła głowy
spoiler stop
Czasami zdarzy mi się wyjść w kalesonach, ale to rzadkość. Za dużo uwagi przyciąga.
Will Barrows ma rację. Zresztą, ocenianie kogoś z góry po ubiorze jest trochę nie na miejscu.
Ja przywiązuję wagę do dobrego wyglądu i nie widzę w tym nic złego.
Każdy chyba kto chce jakoś w miarę wyglądać przywiązuje do tego wagę, ja też ale w granicach. Wystarczy fajna koszulka, normalne spodnie, nie wiem dżinsy, buty i tyle. Nie ma co też przesadzać i robić z siebie gwiazdę filmową.
Może takie?
Kurwa. lepszych nie trzeba !
:D
przy dzisiejszych cenach ubran to każdy za grosze może się ubrać dobrze jeśli tylko chce, ja nie przywiazuje wagi ale np. krychowiak tak ;)
Jak najbardziej tak. Firmowe buty, spodnie, koszulka, bluza, kurtka, zegarek i inne rzeczy/akcesoria. Wiem za co płacę w tym przypadku, nie potrafię się powstrzymać od zakupu np. fajnej bluzy, nawet jeśli kosztuje ~200zł.
Po prostu lubię dobrze wyglądać i nie ma oocji, żebym dwa dni z rzędu założył ten sam element garderoby.
Fuck. Ja mam 2 pary spodni :d
Tomku - 2 dni nosisz tych samych spodni np? czy butów? :P
o w.... mordę misia ;P
Za 200 zł to na Ptaku możesz kupić jakieś chińskie badziewie a nie porządną rzecz.
Spodni mam koło 10 par, bluz grubo ponad 10, ale też nie wszystko noszę, bo np. przestała mi się dana rzecz podoba.
Muszę zainwestować w koszulki i spodenki. Coś tam mam, ale ciepło nadchodzi, więc i powiew świeżosći w szafie by się przydał.
@Diabeł
Powiem Ci tak. Co do spodni nie. Jednego dnia te, drugie tamte, trzeciego jeszcze inne, ale zdarza się, że czwartego założę coś co miałem pierwszego lub drugiego. Obuwia mam dwie pary, z czego w sumie noszę tylko jedną, a i tak są w dobrym stanie w sumie po roku (?) czasu.
@Medico
Dobrze bogaczu, wiemy że ubierasz się u Calvina Kleina, ale dla mnie porządna rzecz = wygoda, swoboda i utrzymanie jakości po wielu praniach, mnie to wystarczy w zupełności.
U CK to się ubierają takie leszcze, które płacą za metkę a nie za jakość.
Szyję na miarę u krawca, u Zaremby i u Zaczkiewicza. Buty u Kielmana, z gotowych to Yanko, Loake, Crockett&Jones.
Te buty wyglądają jak z pyty jaguara, z pierwszego lepszego chińskiego. W życiu nie dałbym za to 50zł, nie wspominając o wydatku rzędu ponad 1k. Być może to kwestia gustu.
Oczywiście, że to kwestia gustu, wyrobienia, ogólnego obycia, towarzystwa w jakim się obraca, pracy jaką się wykonuje itp.
Medico Chyba narcyz z ciebie.
Się gra się ma.. www.youtube.com/watch?v=-VbKI2keTsU
Szczerze? .. nie .. byle nie wyglądać jak menel ;P
Średnio się np. lubię golić wiec czasem 2 tygodniowy zarost to norma ..
Ukochane podkoszulki, swetry ... wolę czasem ciut bardziej rozciągnięty ciuch ale czujesz się miło.. ;)
Czyste ubrania czasem ciut znoszone ( ale bez żadnych dziur) mycie się codziennie ..
Szczerze wolę luźny t-shirt, normalne jeansy i jakieś buty ( dziś np lekkie adidasy Pumy letnie)
Może ktoś mądry wkleić zdjęcie przykładowo osoby ubranej "modno i fajnie" i dla porównania kogoś, kto już znacznie odstaje od tej normy?
Tu masz takiego, co jest ubrany modnie i fajnie http://mrvintage.pl
Ten wyżej może modny i fajny, ale chyba dla bohaterów Nieoczekiwanej Zmiany Miejsc z londyńskiego City jak Kazio Marcinkiewicz albo Radek Zdradek. Zwykli ludzie tak się nie ubierają, no może znajomi królika pierwszego dnia pracy w jakimś dużym magistracie.
Co rozumiesz przez "zwykli ludzie"? W sensie kasjerki z Tesco, studenteria, personel macdonalda? To faktycznie nie.
to zalezy
ja po pierwsze nie lubie sie meczyc w niewygodnym stroju
nie przepadam za dlugimi spodniami, nie przepadam za koszulami, oczywiscie jak jest jakies wyjscie czy cos w tym stylu to zaloze, ale ogolnei to caly rok chodze w krotkich spodenkach (w tym roku dlugie zalozylem 4 razy)
od liceum mialem tak ze slabo czulem zimno, juz wtedy koledzy zawsze jak mnie rano widzieli to I tak sami sprawdzali pogode by wiedziec jak sie ubrac (nie bylo internetu:)
teraz w mojej pracy sie przyzwyczaili juz, tzn przyzwyczajaja sie w kazdej jednej pracy po kolei
ogolnie dla mnie wygodne sa krotkie spodenki, tshirt, jak spadnie do 10-12 stopni to dorzuce jakas bluze czy sweter
wszystko jak jest czyste, nie przepocone to jak najbardziej moge zalozyc:)
co do butow to juz roznie bywa, mam pelno eleganckich ale wiekszosc sportowych bo sporo biegam, po zakonczeniu swojego zywota jako biegowe zostawiam sobie buty do chodzenia po miescie, najbardziej wygodne dla mnie sa salomony wszelakie
w pracy I tak chodze bez butow, nie potrafie wysiedziec 8h w czyms na nogach
oczywiscie to sie odnosi tylko do wyjsc do pracy czy z kumplami, na wyjscia z zona jak najbardziej koszula:) ale np juz na slub od razu zapowiedzialem, ze nie bedzie garnituru, wiec mialem lekkie jasne spodnie i przewiewna koszule:) a ze bylo to na plazy to I buty nie byly potrzebne:)
odkad stac mnie na nieubieranie sie reserved czy innym h&m'ie, tak
Absolutnie mam to w dupie. Musze sie czuc wygodnie i tyle. Jak cos kolo domu robie, jestem uwalony jak gowno toczone przez zuka gnojaka, a zajdzie potrzeba wyjsc szybko na miasto po cos potrzebnego do tej roboty, to ide taki jak bylem przy robocie. Szkoda czasu na przebieranie sie.
W normalnych okolicznosciach ubieram to co mam byle bylo czyste i nie zniszczone. Nie wiem co jest modne i nie interesuje mnie to. Zona mnie ubiera i licze na jej gust, bo ja swojego w tym temacie nie mam. Ladnien staram sie ubrać jak gdzies z nia wychodze, zeby jej wstydu nie przynosic.
Ubranie jest mi obojętne (z wyjątkiem załączonej kurtki, która ma status członka rodziny), oby schludne i czyste.
Gdy idę do pracy (programista), to zazwyczaj luźno, często na sportowo (ale bez dresów). Wychodząc na miasto do pubu czy na imprezę, zwracam uwagę.
Sam preferuję najbardziej szare dresy, z tym że z wyższej półki. Mimo to nie zachowuję się jak "drech". ;P
zawsze i wszędzie. mam w pupie, czy coś jest modne czy nie (nawet o tym nie wiem), ale w życiu nie wyjdę do kogokolwiek w ubraniu roboczym.
ba! często nawet jak pizza przychodzi, to zmieniam koszulkę :P