Disney nie zmarnował okazji - recenzja Przebudzenia Mocy
"To produkt, który spełnia oczekiwania fanów." - chyba tych do 15 lat.
Nie wiem jak fanom powyżej tego wieku może się ta papka podobać. Wizualnie jest bardzo ok, ale fabuła (3 raz to samo!!!), dialogi, postacie i głupkowatość tego filmu po prostu boli.
Tradycyjnie nabrałem się na trailery :) Ehhh...
Zdecydowanie za dużo głupawych tekstów w siódmej odsłonie sagi, reszta jest ok, chociaż było kilka dłużyzn, które sprawiły, że ziewałem podczas seansu. Pora była późna, ale mimo to nie zdarza mi się to często w kinie. Do Kylo i jego humorów się nie czepiam, można to zrozumieć, ale na miłość boską, niech już więcej maski nie ściąga bo śmiać się chce :)
Ogólnie spodziewałem się czegoś więcej, fanem serii nie jestem więc nie przeszkadza mi kalka tego co było, dobry film i już, ma swoje bolączki ale w kinie oglądało się fajnie, jakby nieco skrócić to by tylko na dobre wyszło.
Osobiście zgadzam się z opinią, na którą trafiłem w internecie. Mianowicie, twórcy VII epizodu chcieli w jakiś sposób "przeprosić" widzów za części I-III, a także pokazać, że wciąż potrafią zrobić oryginalne Gwiezdne Wojny. Dlatego najnowszy epizod czerpie garściami ze starej trylogii.
Do Kylo i jego humorów się nie czepiam, można to zrozumieć, ale na miłość boską, niech już więcej maski nie ściąga bo śmiać się chce
Ale chyba o to twórcom chodziło. Gość nosi tę maskę, bo ma poczucie braku "badassowości". Wygląd całkiem nieźle łączy się z charakterem postaci.
Byłem dziś na seansie. Przez cały film nie nudziłem sie ani sekundy, a wszystkie nawiązania do starej trylogii - ahh, dla mnie miód. Dawno nie bawiłem się tak cudownie w kinie.
Ostatnio zaryzykowałem stwierdzić, że zamiast Drivera mógł zagrać Harington. Nie żebym go jakoś lubił, tym bardziej Snowa, który mnie irytuje ale aktor zagrałby o wiele lepiej. Dużo lepsza mimika twarzy a 'smutną minkę' też dobrze by odegrał. Nie wiem czym kierowano się przy dobieraniu aktora. Miał być podobny do Forda? Podłużna twarz i nos? Trochę nie wyszło.
Zgadzam się z Bazylisheq. Ten film w żadnym razie nie spełnia oczekiwań fanów. Może nowych widzów tak, ale nie fanów. To tak naprawdę odgrzewany kotlet. Jest w nim wszystko to, co już dotychczas było. W sumie żadnego powiewu świeżości.
A z drugiej strony oczywiście gdyby był "powiew świeżości" to byłoby narzekanie, że "to już nie są Gwiezdne wojny", "co to za szajs", "wszystko zepsuli" i tak w koło Macieju.
Jestem fanem i moje oczekiwania spełnił w 100% - jest o niebo lepszy niż Gówno Trylogia. To wystarczy.
Moje oczekiwania film spełnił w 100%
Do momentu opuszczenia Jakku ten film jest dobry, ale później to już jakaś kpina. Wszystkie swoje zarzuty też gdzieś tam opisałem i nie chcę się tutaj powtarzać. O ile rozumiem, że każdy może mieć swoje zdanie o tym filmie, to stwierdzenie, że: „ To produkt, który spełnia oczekiwania fanów” jest błędne. Kto w takim razie jest fanem Gwiezdnych Wojen? Ci, którzy przeczytali wszystkie książki z EU (dziś legendy)? Każdy kto widział filmy? Każdy? Wszyscy zapewne nie są fanami, tak jak i ten film nie spełnia oczekiwań wszystkich fanów.
Np. tu recenzja, z której wynika, że nie każdemu się podoba - https://www.youtube.com/watch?v=aC6kHMk-_QY
Nie będę już pisał nic o aktorstwie, konkretnych postaciach, ale skupię się na tym co najważniejsze w kontekście całej sagi - główny wątek fabularny, popychający wszystkich do działania.
Spoilery:
spoiler start
Pierw główny wątek samego filmu:
W Gwiezdnych Wojnach (1977) od początku mamy plany Gwiazdy Śmierci, a na koniec ją niszczą.
W Przebudzeniu Mocy mamy mapę prowadząca do Luka, a połowa filmu skupia się na nowej Gwieździe Śmierci (która jest zasilana Słońcami... SunWars... co tam, że we wszechświecie mamy tylko jedno Słońce... rozumiem - Amerykanie i SW to spaceopera, ale wystarczy spojrzeć na tytuł... Sun... yyyyy Star Wars)? Jest to nielogiczne, niekonsekwentne.
Teraz główny wątek nowej trylogii, który ma rzutować na całą sagę.
Nie poznajemy go, gdyż dziś filmy muszą mieć tę serialową manierę rozciągania wątków i zachęcania do obejrzenia kontynuacji. Mogliśmy go poznać, ale wpieprzono tu Gwiazdę Śmierci nr 3 (pisałem już, że jest zasilana Słońcami?). Ciężko jest cokolwiek powiedzieć o całej trylogii i odnieść ją do sagi, ale obawiam, że będzie to negatywnie rzutowało na oryginalną trylogię. Mogę się domyślać, że Luke jest (spoiler dot. kolejnej części?) na Tython, a Snoke to Plagueis, bo jedynie to ma sens i łączyłoby tę trylogię z sagą, ale pierwszy film nic nam nie daje w kontekście całej trylogii - taki wstęp, na który poświęcono 1/3 całości.
Może w książce Ren jest lepiej prowadzoną postacią, o przywódcy Najwyższego Porządku jest powiedziane więcej, a Gwiazda Śmierci nr 3 nie jest zasilana Słońcami, ale tego nie ma w filmie.
spoiler stop
Generalnie bardzo przeciętnie i z dużymi obawami o przyszłość.
Swoją drogą - jeżeli widziałeś ten film tylko raz, to pójdź drugi, może wtedy zobaczysz, jak daleko mu do oryginalnej trylogii.
Do momentu opuszczenia Jakku ten film jest dobry, ale później to już jakaś kpina.
Osobiście uważam podobnie, gdy rozpoczyna się akcja na Jakku - 'życie Rey' film wskakuje na bardzo wysoki poziom i otrzymałem zupełnie inne doznanie, którego nie czułem w żadnej filmowej części. Pierwszą scenę zniszczył Poe swoim durnym 'żarcikiem' klęcząc przed budzącym grozę Mistrzem Zakonu(w masce jak najbardziej, używającego mocy na pocisku lasera tym bardziej!). Wracając do Rey to aż chciałem by akcja toczyła się dalej i tylko jej losy toczyły się w filmie, bez reszty głównych postaci. Te kilku minut gdy pokazane jest jej życie jest świetne a smaczku dodaje robot-kulka :) Gdy już zasapany Finn zaczyna łapać ją za rękę nieco się psuje ale dalej dają radę w Sokole. Potem faktycznie wszystko zwala się z masą nowych koncepcji a zarazem chęcią 'dogonienia' fenomenu Nowej Nadziei. Jak wyszło w praktyce.. każdy odbiera inaczej. Dla mnie w miarę poprawnie ale z kilkoma okropnymi zgrzytami.
Mam wrażenie, że ten temat był już w innym czasie, a jak nie to napiszę jeszcze raz "Przebudzenie Mocy" jest fatalne, nie wiem czy nie gorsze nawet od SW: MW (część I), bo tam był jakiś przekaz tutaj żadnego. Smutne że nowe GW zaczynają od tak fatalnego początku, aczkolwiek jak pokazuje przychód wynika że podobał się czy nie podobał to i tak wiele osób poszło i zmarnowało swoje 15 usd.
Mi sie podobalo, fanem nie jestem , liczylem na dobry film z dobrymi efektami, nie zawiodlem sie, choc raczej na nastepna czesc nie pojde,
Kompletnie nie zgadzam się, że Driver blado wypadał bez maski. Facet jest niemiłosiernie brzydki, to prawda, postać Kylo Rena jest makabrycznie płaska, nudna i po prostu słabo napisana - prawda. Natomiast fakt, że Ren był w ogóle do zniesienia, pomimo sprawiania wrażenia Emo-Jedi (i pamiętajmy, że nie jest Sithem, a w dodatku jest wciąż uczniem) wynikał z bardzo dobrej gry Drivera. Co nie zmienia faktu, że jego powierzchowność kompletnie mi nie pasuje do sagi.