Pytam z ciekawości, ja i wielu moich znajomych wyrosło z metalu w wieku ok 14-15 lat. Natomiast reszta niestety głębiej zakorzeniła się w subkulturze podkreślając to swoimi czarnymi paznokciami, tłustymi włosami i rozwalającymi się glanami. Nie oszukujmy się, subkultura metalowa (jak i inne np. gotycka itp.) są głównie złożone z jednostek słabych, które nie potrafiąc się dostosować starają się czymś wyróżnić (oczywiście nie chodzi mi to o osoby które po prostu lubią muzykę metalową, tylko tzw. brudasów i innych kucy).
Co doprowadziło do tego, że się z tego "wyrwaliście" się z tej subkultury, i jak patrzycie na nią z perspektywy czasu ? Śmieszy was ten elityzm, to żałosne pozerstwo i ohydny sposób ubierania ? Czy może wspominacie te czasy z łezką w oku, a jedyne co sprawiło, że wyszliście na ludzi to np. wymogi pracodawcy czy presja rodziny/znajomych/pracodawcy ?
Dzielcie się swoimi historiami :)
PS. Wiem, że jest na tym forum dużo takich osób, więc proszę jeśli macie się denerwować opuśćcie ten wątek, albo zostańcie i kulturalnie podyskutujcie :)
PS2. Nie słucham już metalu, ale nadal lubię parę zespołów.
Mnie nigdy nie interesował metal, więc nie musiałem z niego wyrastać.
ja cały czas jestem metalem
wiadomo, że po trzydziestce pojawiły się zakola to ściąłem pióra, czasem do pracy założę jakąś koszulę (ale zawsze czarną) i nie pozwalają mi tam chodzić w glanach (jestem chirurgiem), ale dalej pozostaje wierny metalowi
punk is not dead chłopaku
Lubię metal po dzień dzisiejszy, ale strój metala nosiłem do 15 roku łącznie. Potem mi przeszło.
Autorze wątku, czy mi się wydaje, czy masz w awatarze jakiegoś czarnego rapera. Pytam tak a propos tego domniemywanego pozerstwa. ;)
A bycie brudasem nie jest żadnym wymogiem związanym z tą subkulturą. Skoro będąc metalem nie chciało Ci się myć, to możesz za to winić tylko siebie. :)
2/3 gimnazjum, od tamtego czasu dziele muzyke tylko na dobra/zla, nie patrze na gatunek
Na szczęście nigdy nie interesowałem się metalem, nikt z mojego otoczenia również.
oczywiście nie chodzi mi to o osoby które po prostu lubią muzykę metalową, tylko tzw. brudasów i innych kucy
No nareszcie ktoś to odróżnia.
Ja do dziś dzień (30) słucham metalu ale niestety część moich znajomych teraz w wieku właśnie 30 lat ma długie przetłuszczone włosy, pizdodrapki na gębie, chodzi w obdartych ciuchach, nie wie co to mydło i perfumy i ogólnie wyglądają jak menele spod Lidla. Wygląda to strasznie i powoduje odwracanie wzroku od osoby jak przypadkiem widzisz ją kilkanaście metrów od siebie np. w dużym markecie, byś tylko nie musiał z tą osobą rozmawiać, bo wstyd w pewnym sensie czy inne obniżanie we własnych oczach swojego statusu społecznego ;)
[2] [7] nabijamy sobie +1 ?
Typ apeluje o kulturalną dyskusje a sam wali takimi debilnymi, głównie internetowymi stereotypami, że aż zęby bolą.
Dobra próba by pod atrapą kapki merytoryki i logiki przemycić własne ograniczone szambo.
Jeszcze jedno.
Osoba która się nie myje i nosi obdarte ubranie (czyli autor i jego koledzy jeśli tylko to z tego wszystkiego pamięta) będzie to robiło niezależne od "gimbazjalnych" podziałów na subkultury i ich rodzaju higieny.
Nigdy nie wyrosłem, bo chyba nigdy nie należałem. Lubie i słucham głównie metalu, a na koncert moim obowiązkowym ubraniem jest koszulka jakiegoś zespołu i glany. Nawet przy obecnej pogodzie (non stop leje) noszę glany praktycznie codziennie.
A teraz szczerze - galny są dla Was wygodne? Sam nosiłem mając lat naście ale to ze względu na próby dostosowania się a stopy cierpiały katusze.
2 lata.
BTW: nowe dla mnie słówko: elityzm.
Chyba mam za bardzo egalitarne podejście.
IGG--> Uważam je za buty dobre na ciężkie warunki ( czytaj błocko i ulewy i tłumy na koncertach). Do chodzenia w innych okolicznościach są dla mnie cholernie nie praktyczne ( ze względów zdrowotnych do tego ograniczam chodzenie w nich do minimum).
statuetka Debila i Ignoranta dla autora wątku...
jestem po 30, mam wielu znajomych (kobiety też) w moim wieku i starszych, wszyscy lubią i utożsamiają się z tą muzyką i NIKT z nich nie jest zaniedbany, śmierdzący i zatłuszczony, masz jakieś chore wyobrażenie o ludziach... szufladkujesz i narzucasz bezsensowne stereotypy, ubliżając ludziom, dla których muzyka jest pasją. I zdziwiłbyś się jak wielu znakomitych ludzi dalej słucha tej muzyki i nie są wcale słabymi i przegranymi jednostkami, osiągnęli w życiu wiele i to między innymi dzięki temu, że mieli PASJĘ związaną z TĄ muzyką... Ty mógłbyś im co najwyżej te glany czyścić...
są głównie złożone z jednostek słabych, które nie potrafiąc się dostosować starają się czymś wyróżnić
Rozumiem, że ty się dostosowałeś, ze słabej jednostki przemieniłeś się w silnego, przyciętego do obowiązującego formatu korposzczura?
Z metalu wyrastają tylko pozerzy.
Reszta po prostu ścina włosy i zaczyna się porządnie ubierać, nie zmieniając przy tym płyty :P
Wszyscy srający cegłami - w ogóle doczytaliście post [1] do końca?
Właśnie w tym sęk, że przeczytali. Autor wątku prosi o kulturę podczas gdy sam już na wstepie prowokuje i zarzuca pozerstwo i przypisuje inne negatywne cechy subkulturze metalowej zupełnie tak, jakby mówił o czymś dla każdego oczywistym. I tutaj nasuwa się pytanie, dlaczego picuś-glancuś z włosami na żel chodzący na dyskoteki w każdy weekend jest ok, a taki facet w długich włosach z zarostem i w czarnym ubiorze już nie? :D Czy może zdaniem autora wątku każdy w określonym wieku powinien zacząć nosić tylko koszulę i jakieś zwykłe jeansy i robić wszystko, by się nie wyróżniać? Skąd taka mania takich osób na społeczeństwo "klonów"?
Nie szata zdobi człowieka... Tyle w temacie. :)
Czy może zdaniem autora wątku każdy w określonym wieku powinien zacząć nosić tylko koszulę i jakieś zwykłe jeansy i robić wszystko, by się nie wyróżniać?
Nie no, przeciez juz po sygnaturce widac, ze gosc "wyrosl" z pozowania na metala na rzecz pozowania na skejta.
Ja bardziej wyrosłem z rasta a przerzuciłem się na metal - kurde sam nie wiem co gorsze xD
A tak na serio to na osiedlu u mnie wszyscy się obracali w klimatach reggae, trawka, Bob Marley, jamajka to i ja nie mogłem być gorszy. Ale potem mnie wkurzało, że wszystko tam jest tworzone komputerowo, jeden bit, muzyka totalnie o tym samym a nawet coraz gorszym i tak jakoś zacząłem słuchać cięższych brzmień i zostało do dzisiaj. Wciąż lubię sobie odświeżyć dyskografię Marleya, Tosha, Vavamuffin ale raczej głównie w głośnikach leci ostre darcie japy :)
Co do subkultury to mam kuca bo się przyzwyczaiłem i żal mi ścinać włosy mimo, że więcej z tym kłopotów niż pożytku :( Poza tym ubieram się jak typowy facet czyli ni jak. Koszulek z zespołami nie mam bo są drogie. Od czasu do czasu zahaczę o jakiś koncert ale groszem nie śmierdzę to tylko kilka w roku, wolę kolekcjonować płyty CD :)
@Inquisitio
Z brudem i metalem jest tak jak z ignorancją i ograniczeniem umysłowym. Skoro stworzyłeś sztuczny podział, to pójdźmy tą drogą. My nie wyrośliśmy z tego pierwszego, a Ty z tego drugiego. Albo stworzyłeś ten wątek by się porechotać, albo masz problem. Uprzedzam, nie zaczynaj proszę z tą "uprzejmą dyskusją". Twoje spostrzeżenia i argumenty są tak samo trafne jak uprawianie stonowanej dyplomacji przy pomocy wyrzutni BM-21 Grad. Za operowanie takimi stereotypami powinno się Ciebie wysłać na koncert Slayera.
Progressive house. Gardzę resztą!
Sprawdź połączenie klawiatury z gniazdem w płycie głównej- chciałeś napisać 'deep house' ale wyszło jakoś dziwnie więc może ona jest uszkodzona.
boze, ale to trzeba miec zero self-respectu zeby byc kiedykolwiek kucem, przeciez jakbym nawet przez tydzien sie tak ubieral i sluchal jakiegos iron maiden to bym do tej pory nie potrafil sobie w oczy spojrzec w lustrze
A jak sie ubierajo fani tehnoo?
Hmm, w sumie to mam znajomych, co się ubierają na kuca-metala i twierdzą, że im wygodnie, mam znajomych, co się ubierają na szerokie spodnie, jakby się obsrali z 10kg, no i tez twierdza, ze im wygodnie. Zdarzają sie wsrod nich normalni ludzie, ale może i po trzydziestce z tego wyrosną? (bierze popcorn ;d)
Mi nigdy nie przyszlo do glowy ubierac pod muzyke i raczej ubieram sie jak ktos tam w watku juz stwierdzil, nijak. ;d
Geralt śmierdział 'robotą' i długimi wędrówkami oraz miał kuca. Co za brudny metal z niego no! Big Boss to samo - cały brudny i zarośnięty. Ileż brudasów jest w grach.
A co to muzyka rockowa/ hard rockowa/ metalowa to zło? Autor niezbyt dobrze rozpoczął ten wątek. Wszelkie gatunki rocka i metalu to coś co słucham. Uwielbiam Deep Purple, Metallicę, Iron Maiden, Avenged Sevenfold i wiele innych kapel. Ale nigdy nie chodziłem w glanach, nie miałem długich włosów. Wogóle to według autora wątku ktoś kto słucha metalu z reguły nosi glany, ma długie włosy itp.? Trochę to krzywdzące, gdyż sporo normalnych z wyglądu i rozumowania ludzi słucha metalu.
"Nie oszukujmy się, subkultura metalowa (jak i inne np. gotycka itp.) są głównie złożone z jednostek słabych, które nie potrafiąc się dostosować starają się czymś wyróżnić (oczywiście nie chodzi mi to o osoby które po prostu lubią muzykę metalową, tylko tzw. brudasów i innych kucy)."
jestem ciekaw kiedy wyrośniesz z internetu ponieważ twoja słabość i maleńkie jąderka oraz brak dostosowania się do życia w rzeczywistości nie pozwalają na nic innego niż trolling. tutaj jesteś zajebisty ale błądząc po korytarzach gimnazjum zawsze chodzisz pod ścianą, by nie musieć konfrontować się z rzeczywistością. gorsi od Ciebie są ci użytkownicy tego forum, którzy podnoszą majkraftowe mieczyki i stają w szranki z taką osobą jak Ty. żałosny jesteś jeśli myślisz tak jak piszesz a jeśli to tylko trolling to jesteś i żałosny i tchórzliwy
i możesz przestać się oszukiwać. w rzeczy samej
A metalu (między innymi) nadal słucham w wieku 33 lat, i chyba tak zostanie. Nigdy nie byłem tru metalowcem i nigdy nie chciałem być. Bo o ile nie miałem problemu ze stylistyką ubioru, o tyle strasznie mnie irytował reprezentowany przez duzą część środowiska elitaryzm i wąskie horyzonty muzyczne.
Elitaryzm, bo im się wydawało, że metalu słucha mało ludzi, bo jest intelektualnie trudny. A prawda jest taka, że generalnie po prostu odpychający. Chaotyczny, głośny, męczący bębenki. Ja metal lubię i wiem, że da się tam znaleźć wartościowe rzeczy, ale próg wejścia dla normalnego człowieka jest wysoki, bo zanim mu podejdzie, to musi troszkę pociepieć. Tak dosłownie. A w końcu muzyka powinna sprawiać przyjemność.
Wąskie horyzonty, bo ta sama - spora - część czarnej braci nie uznawała niczego, co nie było dość ciężkie i brutalne. A jak się jeszcze pojawiła elektronika, to w ogóle umarł w butach.
A muzyka dzieli się na dobrą i złą. Więc odpowiedź brzmi - nigdy nie wyrosłem i nie wyrosnę z metalu, tak długo jak będę tam coś dla siebie znajdował. Ale to samo mogę napisać o popie, jazzie, czy housie. Może nawet dubstepie. Może kiedyś ktoś nagra dobry dubsep...
A dowartościowywanie się kosztem innych i konformizm dowodzą siły... Ręce opadają.
Irytują mnie okolczykowani ludzie, z jakimiś kłakami do ramion, najczęściej jest to busz nie fryzura, do tego dziwny styl ubierania się i dziwny sposób bycia.
Nigdy nie byłem metalem, nie miałem z czego wyrastać.
Z brudasowania typu długie włosy, naszywki i nadęta głowa we własnej dupie w stylu "Jestem super jednostką bo słucham super muzyki, nie jakieś techno czy inne plastiki!!!!1111" wyrosłem w wieku 16-17 lat.