Kurdę, pisałem maturę 3 lata temu, studiuję sobie tak powoli i dziś się dowiedziałem, że osoba bez matury (ze skończonym LO/technikum) też ma wykształcenie średnie, potem patrzę w myślach po ludziach, ze takich osób znam sporo, a na końcu dotarło do mnie, że policjant NIE MUSI mieć matury. :/ Ogólnie to śmiechłem sobie ostatnio z jednej dziewczynki (no ale konkret, dalbym 8/10), co chodziła i chodziła 3 lata do LO po to, żeby nie ustrzelić tych 30% z matmy.
Czy jestem jakimś wywyższającym się człowiekiem, czy po prostu dla Was taki ktoś, kto ze wzorami (czyli de facto z legalnymi ściagami) nie trafi w tym abcd w mniej niż 1/3% - jest idiotą?
Nie trzeba daleko szukać przykładów. Przecież w dzisiejszych czasach nawet studia kończą debile, więc to czy masz maturę/nie masz matury/wyższe studia/itd nie ma nic wspólnego z inteligencją. Dużo ludzi inteligentnych nie posiada matury i wcale nie są gorsi od rozwydrzonych laleczek, które mają nawet magistra.
tak
wystarczy sobie zerknac w "karte wzorow", ktora tak naprawde jest kompendium wiedzy ze wszystkimi mozliwymi oznaczeniami
majac te "karte" nie napisac matury na 15 punktow (gdzie jest 25 pytan zamknietych bodajze) to trzeba byc kompletnym imbecylem
"Ogólnie to śmiechłem sobie ostatnio z jednej dziewczynki (no ale konkret, dalbym 8/10), co chodziła i chodziła 3 lata do LO po to, żeby nie ustrzelić tych 30% z matmy. "
No i po co ma się starać? Jeżeli dziewczyna faktycznie jest konkret to znajdzie tysiące frajerów co dla niej będą kasę wydawać.
A brzydkie z wynikiem 85% z matmy będą się dołować ze są same i suma summarum nic z tą wiedzą nie zrobią. A założysz się, że tak będzie.
Ja "starej" matury z matmy nie zdalem. Za pierwszym podejsciem. Za rok poszlo lepiej.
Z perspektywy czasu wyszlo mi to na dobre bo przez ten rok dostalem niezla lekcje zycia ( trzeba bylo uniknac poboru do woja i zarobic na siebie ).
Potem bylo tylko lepiej.
Każdy kto tak mówi jest debilem.
[9] Mutant -> Nie tak czysto wyznacznik, ale mówimy o ustukaniu dolnej granicy, a na to czlowieka rozgarniętego i myślącego powinno być stać. U mnie nawet klasowa ameba, co ją przepychali siłą do następnej klasy - zdała, może by to wyglądało inaczej, gdyby nie było pytań zamkniętych. ;)
Sam miałem matme śmiechową w moim technikum (potem cierpienie na pierwszym roku studiów), ale jakoś tam się zdało te podstawy..
Nie każdy lubi matmę, nie każdy ma do tego smykałkę więc nie, nie jest debilem a ci co tak sądzą to należy im współczuć braku tolerancji dla innych.
Matura jako wyznacznik poziomu wiedzy i inteligencji?
jak juz wspomnial maly, chodzi o ustalenie dolnej granicy, takiej, powyzej ktorej mamy do czynienia z czlowiekiem myslacym
Oczywiście, że tak. Poniżej 60% to w ogóle powinno być wstyd się przyznawać takim ludziom.
W sumie to dobrze, że jest ta matma, bo tylko jej się tak naprawdę można nie zdać. Ona przynajmniej wymusza minimalny wkład ucznia w uczenie się. Tak to na maturę w ogóle nie trzeba by było się uczyć. Debilami nie są, ale dobrze to o nich też nie świadczy, skoro nie potrafią nauczyć się tego minimum.
Znaczy - zdanie matury z matmy czyni Ciebie nie debilem?
Bo znam wielu ścisłowców, którzy poza pełnieniem funkcji kalkulatora w określonej dziedzinie, zbytnio nie brylują intelektem czy wiedzą.
Śmieszą mnie ludzie, którzy zdali maturę z matematyki i myślą, że ich mądrość nie ma granic.
Zamiast teraz oceniać, popatrz jak ta osoba radzi sobie w życiu. Jeśli dobrze jej idzie, to kto tu jest debilem?
Podobnie, jak każdego innego przedmiotu.
Podobnie, jak każdego innego przedmiotu.
No nie tak podobnie. Z biologii, czy historii musiałeś coś poczytać, zapamiętać i piszesz bez wspomagaczy. A z matmy masz na maturze wszystkie wzory, można iść 'na jana' i próbować swoich sił.
Zamiast teraz oceniać, popatrz jak ta osoba radzi sobie w życiu. Jeśli dobrze jej idzie, to kto tu jest debilem?
Tu już wkraczamy w inną sferę życia, bo pewnie każdy zna jakiegoś kretyna, co ledwie skończył gimnazjum, ale jest zaradny i pracując - radzi sobie w życiu. ;) Może nie umie liczyć delty i kątów, ale dobrze płytki w łazience ułoży. ;d
A ja znam osobę, która ma matmę w jednym palcu, zawsze najlepszy, a tak na prawdę jest debilem i zerem logicznym.
Zdana matura nigdy nikogo nie ustawiła w gronie ludzi myślących. Jest tak wielu głupich z maturą, nawet na tym forum, że po prostu nie rozumiem jak można według tego egzaminu oceniać ludzi.
Zdana matura nigdy nikogo nie ustawiła w gronie ludzi myślących. Jest tak wielu głupich z maturą, nawet na tym forum, że po prostu nie rozumiem jak można według tego egzaminu oceniać ludzi.
w dalszym ciagu nie rozumiesz
niezdanie czyni z czlowieka debila (spojrz na arkusz matmy np z tego roku i na "karte" wzorow, a przyznasz mi racje), ale zdanie w zadnym wypadku automatycznie nie sprawia, ze czlowiek nie jest debilem
Jak tak się tylko zastanawiam, skąd tu się wzięło tylu uczonych, którzy twierdzą, że kto nie napisze matmy na więcej niż 50% jest debilem? Pisałem maturę rok temu, by ją zdać z zadowalającym rezultatem musiałem się na prawdę wziąć w garść. Chodziłem na korki, i gdy przyszedł ten dzień zdałem ją na ok 65% (nie pamiętam ile dokładnie, ale coś koło tego) Z kolegą zachciało nam się iść na studia informatyczne. Było to jedna z większych pomyłek w moim życiu, jakoś się przepchałem przez ten pierwszy rok, jednak za tym spotkało mnie tyle wyrzeczeń że głowa mała. Drugiego roku nawet nie będę zaczynał i idę na socjalne. Wracając do tematu - osoba, która nie zdała matury z matematyki, jak ktoś z was ładnie określił nie zawsze jest głąbem. Nikt od matematyka nie wymaga perfekcyjnej znajomości języka polskiego, tak samo jak nikt od humanisty nie będzie wymagał, by ten rozumiał matematykę. Podsumowując - co kto lubi.
edit: Mało tego jakieś punkciki, czy procenty nie świadczą o tym, że człowiek jest debilem. :) Dodam jeszcze, że jak człowiek jest zaradny i umie poradzić sobie w życiu, będzie wiódł lepsze życie niż osoba, która nie odstawia nosa od książki i żyje wg tego, co jestem tam zapisane.
Jeśli ukończenie uczelni wyższej jest w dzisiejszym czasach możliwe dla kogoś kto ledwie ogarnia cokolwiek, to nie wiem czy "debil" nie jest określeniem zbyt pieszczotliwym.
niezdanie czyni z czlowieka debila (spojrz na arkusz matmy np z tego roku i na "karte" wzorow, a przyznasz mi racje), ale zdanie w zadnym wypadku automatycznie nie sprawia, ze czlowiek nie jest debilem
Chodzi mi tylko o to, ale ludzie tutaj snują jakieś teorie. ;d
To jest tak samo z ludźmi, którzy piszą ktury, najleprzy, osub, oni też sobie radzą w życiu (i mogą zdać maturę, bo dużo nie jest odejmowane za orty), ale co to ma wspolnego z tematem?
Tu już wkraczamy w inną sferę życia, bo pewnie każdy zna jakiegoś kretyna, co ledwie skończył gimnazjum, ale jest zaradny i pracując - radzi sobie w życiu. ;) Może nie umie liczyć delty i kątów, ale dobrze płytki w łazience ułoży. ;d
Ale czemu jest kretynem? Bo miał niższą średnią w dzienniku? W dorosłym życiu średnia się nie liczy.
Mature z matematyki zdalem na 96%. Na studiach wiekszosc czasu "mam fuksa". Generalnie uwazam, ze jakby na studiach na serio cisneli, to bym juz dawno zrezygnowal. Mozna i tak :P Ale jednak podstawy warto znac, chociazby po to, zeby potem pomoc wlasnemu dziecku w zadaniach. Skoro z jezykiem Polskim nikt nie ma problemow (ktory moim zdaniem jest duzo trudniejszy do zdania, bo nie wiadomo na jaka lekture sie trafi), to czemu na matematyke sie usrali ?
Nie musialem pisac matury z matematyki i nie czuje sie stratny :) a patrzac na niektorych znajomych na politechnice to wole nie umiec wyliczyc delty niz nie umiec poprowadzic w towarzystwie rozmowy na temat inny niz studia. To mocne uogolnienie ale pije do tego co pisal qLa na temat ludzkich kalkulatorow. W swoim gronie czuja sie jak ryby w wodzie, poklepuja sie po pleckach i ekscytuja wlasna wiedza - i to byloby ok. Niestety bardzo czesto probuja przy tym deprecjonowac wartosc wszystkich innych dzedzin i kierunkow. Czesto mam wrazenie, ze to sa ludzie ktorzy zatrzymali sie na etapie szkoly sredniej i wojenek miedzy humanem a mat/fizem ;) ale postaw ich w lekko niezrecznej sytuacji i gubia sie jak male dzieci. Ale tak jak nie nazwalbym zagubionego dziecka debilem, tak nie nazwalbym nim czlowieka co ledwie skończył gimnazjum, ale jest zaradny i pracując - radzi sobie w życiu.
Jezeli ktos to wzial do siebie to sorry, mozliwe ze nie pisze o Tobie.
Hmm. Debilem być może, ale wcale nie musi. Wystarczy mieć na matme wywalone zupełnie, nieuważać na lekcjach i nic z tym nie robić. Sam miałem 40% na próbnej.
Na szczęście z matmą nigdy jakiś problemów nie miałem, więc dwa tygodnie umiarkowanej roboty wystarczyły na 96% :)
Wy tu nie rozróżniacie jednej kwestii. Ktoś może mieć forsy jak lodu i wciąż być zakałą edukacji krajowej, amebą umysłową i typem o lotności kozy. Te dwie rzeczy - sukces i inteligencja, nie idą w parze, tylko naiwni mogą tak myśleć. Wystarczy szczęście, trochę przekrętów, odpowiednie środowisko, rodzina, przypadek, wkręcenie się, ciężka praca, a już można się wybić, wyrobić pozycję. Nigdzie tu nie ma udziału mądrości, rozwoju intelektualnego.
Ogólnie to śmiechłem sobie ostatnio z jednej dziewczynki (no ale konkret, dalbym 8/10), co chodziła i chodziła 3 lata do LO po to, żeby nie ustrzelić tych 30% z matmy. "
No i po co ma się starać? Jeżeli dziewczyna faktycznie jest konkret to znajdzie tysiące frajerów co dla niej będą kasę wydawać.
A brzydkie z wynikiem 85% z matmy będą się dołować ze są same i suma summarum nic z tą wiedzą nie zrobią. A założysz się, że tak będzie.
I pieprzyć taką rzeczywistość. Sam jestem facetem, lubię duże dupy i płaskie brzuchy, ale jeśli przedkładamy rozmiar biustu nad rozmiar mózgu, to już w tym świecie się źle dzieje. To oczywiście drażliwy temat, bo można się sprzeczać, że czynniki naturalne w wielu innych kwestiach również stanowią przywilej (aktorzy, modelki, piosenkarze) i nikt się nie burzy. No tyle że jeśli ktoś świadomie wybiera za partnerkę życiową kartofla w diamentowym opakowaniu, to sam musi mieć w swoim pudełku niewiele więcej. Wykluczam przygodne stosunki of kors, tylko stały związek z taką laską.
I TAK. NIEZDANA MATURA COŚ ZNACZY. ZNACZY ŻE KTOŚ NIE POTRAFIŁ CHOCIAŻBY I SYSTEMATYCZNOŚCIĄ I ORGANIZACJĄ PRACY UCIUŁAĆ TYCH 30% WNIOSEK? JEST DEBILEM. BO TYLKO DEBIL TAK LEKCEWAŻY EGZAMIN, KTÓRY JEST ISTOTĄ 3 LAT SPĘDZONYCH W LICEUM. EOT
Nacisk państwa na kształcenie w dziedzinach niewymagających nie tylko logicznego,
ale jakiegokolwiek myślenia - "Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko"
doprowadzi do jednego z wariantów katastrofy - ten niżej będzie chyba najszczęśliwszy:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Idiokracja_%28film%29
Dave Grohl i wielu innych się z was śmieje.
W dupach wam się równo poprzewracało wy moje cegiełki w murze.
Wajda też nie zdau matury One1One1111One11!!!!!
@Ariacchi
czemu studia informatyczne to pomyłka ? tak ciężko z matmą i fizyką czy coś innego ?