To znaczy poprzez trailery?
By ocenić czy chce się iść na dany film wystarczy przeczytać jakąś zapowiedź i obejrzeć trailer, ale gry są bardziej interaktywnym medium i coś co sprawdza się w kinematografii w przypadku gier po prostu nie działa.
By sprawdzić czy dana produkcja się nam spodoba musimy sprawdzić jej feeling, grafikę, dźwięk i przede wszystkim czy będzie działać na danym sprzęcie- więc dlaczego obecnie wersje demo należą do rzadkości?
obejrzeć trailer, ale gry są bardziej interaktywnym medium i coś co sprawdza się w kinematografii w przypadku gier po prostu nie działa.
Co!?
Od kiedy to żeby ocenić film wystarczy obejrzeć trailer? To, że trailer jest dobry oznacza, że cały cilm też? Trailer i w przypadku gry i w przypadku filmu nic nie pokazuje jedynie ma zachęcić nas do zakupu biletu/gry poprzez wiele zachęcających i ciekawych sklejonych ze sobą ujęć. Poza tym zapowiedź dziala tak samo, ale już recenzja filmu/gry może nam wiele powiedzieć o danym produkcie.
dlaczego obecnie wersje demo należą do rzadkości?
Jak napisał kil - kasa. Wyprodukowanie dema też kosztuje, a po co mają wywalić bezsensownie kasę i stracić klientów(kto kupi cos co mógł przetestować i okazalo sie to totalną klapą?) skoro mogą wrzucic grę w early access itp.
Od kiedy to żeby ocenić film wystarczy obejrzeć trailer?
A gdzie tak niby napisałam? ;>
By ocenić czy chce się iść na dany film
Trailer do filmu może zachęcić, ale do gry bardziej zachęciło by mnie udane demo.
A gdzie tak niby napisałam? ;>
Źle to ująłem. Miałem na myśli ten fragment:
coś co sprawdza się w kinematografii w przypadku gier po prostu nie działa
Trailer gry też pozwala nam ocenić czy chce się iść na dany film tylko w tym przypadku czy chcemy ograć daną produkcję.
Jak napisał kil - kasa. Wyprodukowanie dema też kosztuje, a po co mają wywalić bezsensownie kasę i stracić klientów(kto kupi cos co mógł przetestować i okazalo sie to totalną klapą?) skoro mogą wrzucic grę w early access itp.
Ja myślę że to bardziej jak z filmami- trailer gry może być mocny i przygniatać a gra być kiczem, ale koniec końców hajs się ostatecznie będzie zgadzał- w przypadku wypuszczenia dema wiele osób mogło by uznać od początku że wyjdzie kicha... :)
Trailer gry też pozwala nam ocenić czy chce się iść na dany film tylko w tym przypadku czy chcemy ograć daną produkcję.
I tutaj tkwi główny problem mojego wątku- bo to stwierdzenie byłoby prawdziwe gdybyśmy gry oglądali, a nie w nie grali.
To tak jakby kupić buty po obejrzeniu reklamy bez wcześniejszego przymierzenia.
By ocenić czy chce się kupic gre wystarczy przeczytać jakąś zapowiedź i obejrzeć trailer.
Dla mnie również jest to niezrozumiale. Kiedyś dema na płytach cd z czasopism były czymś na wagę złota, teraz w dobie internetu, gdzie dostęp do dema byłby bezproblemowy nagle okazuje się, że nie ma czego pobierać. Trailery najczęściej nie pokazują samej rozgrywki, a jeżeli juz, to w podrasowanej formie, ktora z rzeczywistością ma często niewiele wspólnego. Potencjalnie nieograniczony dostęp do dema sprawia, że ono nie powstaje z obawy na reakcje konsumenta.
Wytłumacze Ci to na następującym przykładzie:
Ja jestem człowiekiem, który doskonale zdaje sobie sprawę, że każda firma kłamie by zarobić. Uważam się za człowieka bardzo rozsądnego. Raczej nie daje się naciągnąć, nie mam problemu z mówieniem "nie", gdy bezczelny telemarketer próbuje mi wcisnąć kolejny genialny produkt... ale... jak zobaczyłem to:
https://www.youtube.com/watch?v=PjqsYzBrP-M
Wtedy zrozumiałem, że to Ja JESTEM DOVAHKIN i albo sięgnę po miecz i tarczę i RUSZĘ W BÓJ ZA TAMRIEL, albo kraina pogrąży się w zniszczeniu i chaosie. Wtedy to z nieba słup światła spłynął na mój dom, a ja zrozumiałem. Oto Bogowie wybrali mnie na swojego czempiona, a kimże ja jestem by im się sprzeciwiać?
Po to są trailery.
A co do dem: nie ma ich dlatego, ze ludzie po zagraniu przekonywali się, że gra jest mierna i zyski bardzo spadały. Zastosowano więc taktykę z branży kinowej: zrobić nierealistyczną reklamę filmową, wykorzystując fakt, że filmu czy gry nie da się zwrócić - i biznes gotowy. Ten sposob zwalnia producentow z robienia dobrych produtkow.
A co do dem: nie ma ich dlatego, ze ludzie po zagraniu przekonywali się, że gra jest mierna i zyski bardzo spadały. Zastosowano więc taktykę z branży kinowej: zrobić nierealistyczną reklamę filmową, wykorzystując fakt, że filmu czy gry nie da się zwrócić - i biznes gotowy. Ten sposob zwalnia producentow z robienia dobrych produtkow.
I Ci sami producenci później sie dziwią że piractwo takie duże. A potencjalny klient frajerem nie jest i woli się upewnić przed zakupem z czym ma do czynienia. Dema na swój sposób zwalczały też potocznie rozumiane piractwo, a ściąganie gry z nieoficjalnych źródeł dla ich samego sprawdzenia pod to piractwo się raczej podpina...