Dziwne, ale chyba kiedyś internetu nie było?
Komiksy, rysowanie, bieganie po lesie z kijami i zabawa w "szczelaniny", gra w "panstwa miasta" przy użyciu noża, podchody, szukanie "skarbów" + mapki i wskazówki, granie w kapsle, łażenie z łapami w kieszeniach bez celu po osiedlu z kolegami, robienie dowcipów z portfelem i sznurkiem, przesiadywanie w lecie przy ognisku do północy ... trochę tego było!
deTorquemada -> a gra w dunie, kapsle, siedzenie na trzepaku (jak był), budowanie parkingów/miast/zamków z piasku w piaskownicy, gry w klasy, gumę?
Jeszcze było to takie, co się człowiek kręcił w okół własnej osi kręcąc sznurkiem i wymieniało się kolory, dzieciarnia skakała przez sznurek a ten kto nadepnął musiał mieć coś w danym kolorze który właśnie się wymieniło, jak nie miał to była "skucha" i następowała zmiana..
nie wspominając o zabawie w doktora z koleżankami ];>
Gra w dwa ognie, w kwadraty, nie mówiąc o klasykach typu berek czy zabawa w chowanego:) Również jeździło się na deskorolce bo w okolicach początku lat 90 rozpoczął się u nas ten bum na szerokie deski. Wszyscy u mnie na podwórku jakąś mieli. Wtedy to pierwszy raz słyszałem o Tony Hawk itd.:)
Co robiłeś? Żyłeś!
Piwkowanie i palenie fajek, na ławce w parku, połączone z obserwacją parkowej przyrody.
Ale był już komputer i gry komputerowe sprzedawane w pudełkach. Na przełomie lat 80tych i 90tych uderzyła w nas moda na role playing games. Sami lepiliśmy sobie figurki z modeliny, wielościenne kości, sami tworzyliśmy własne reguły (ktoś sprowadził jakiś podręcznik do AD&D) i scenariusze.
Orrin - oczywiście, że tak. Moje dzieciństwo wspominam nad wyraz dobrze bo przypadało w okresie bardzo ciekawym: ortalionowych dresów połączonych z mokasynami, wąsem i fryzurą czeskiego piłkarza, jeżdżenia na różnorakie giełdy w poszukiwaniu kardridży do Pegazusa przy wszech obecnie puszczanej Shazzie, Mydełku Fa czy Lubelskim fullu.. ahh i ten niepowtarzalny smak kiełbasy na papierowym talerzu :D
Nie wspominając o szerokim spektrum marek samochodów w tamtych czasach, gdzie każde auto zagraniczne budziło niekrytą ciekawość. A teraz człowiek widzi Lambo albo Ferrari i robi "meh"
.:Jj:. mówisz:)? Już niedługo rodziny zaczną zakładać gorsze przypadki bo gimbusy z pokolenia grania w "słoneczko".
Ahaswer - pamiętam, że w podstawówce u mnie był szał na AD&D jak i na papierowego Star Warsa, potem doszedł jeszcze figurkowy Warhammer.
A kto z tego forum jeszcze pamięta giełdę komputerową przy Grzybowskiej? Jeździło się tam po gry na ZX Spectrum, Commodore, Atari, Amstrada a potem na Amigę.
W Poznaniu też była taka giełda przy Matejki, na starej sali sportowej na którą wchodziło się przez antykwariat ;)
nie przez antykwariat jeno dom aukcyjny co zwie się Adams!!
To tam zresztą zrodziła się zresztą przyszła potęga komputronika.
Ale tam piraty. Na przełomie lat 80/90 tego rodzaju oprogramowanie kopiowało się zwyczajnie w sklepach komputerowych. Swoje zamówienia kaset na Atarynę robiłem w takim co działał na Wierzbięcicach (vis-a-vis) Kina Wilda. Właściciel naprawiał również joysticki, w tym te które były podobno niezniszczalne (takie z przezroczystą obudową).
dasintra - fakt, dawno tam nie byłem bo to nie mój rejon w ogóle. Zapadły mi w pamięć jedynie obrazy i jakieś meble które tam stały w przejściu.
kupa211 - na bema to się jeździło gierki na pegaza głównie, choć nie tylko to można było tam dostać swego czasu :D
Bazy bronione przy pomocy arsenału antonówek. Boiska piłkarskie z bramkami skleconymi z tornistrów lub desek, wyścigi rowerowe, posiadówki u jedynego sąsiada z Commodore 64, chodzenie na ryby z ojcem, konstrukcja amatorskich proc i łuków i zawody strzeleckie, profesjonalna szermierka przy pomocy kijów :). Sam przy okazji miałem specyficzne zainteresowania związane ze zbieraniem i hodowaniem wszelakiego robactwa, jakie dało się znaleźć.
W 1999 był i komputer, ale dopiero od 2001 internet. W międzyczasie kupiło się 500m kabla (w związku z dość mocno oddalonymi od siebie domami) i zrobiło LAN i tak nastała era Quake 3 i jakiegoś starego NFS.
Na pewno nie było nudno.
A co do piratów, to już po wyjściu pecetów pojawił się tuż obok komendy policji sklep z szyldem "komputery i tanie gry". Sklep działał przez 5 lat, zanim właściciel sam się nie zorientował, że piractwo to tak jakby nielegal ;).
A ban przychodził w postaci dwóch rosłych dżentelmenów z kijami baseballowymi. Teraz jest dużo bardziej cywilizowanie.
Jakiś czas temu, robiąc porządku w piwnicy natrafiłem na segregatory z czasopismami: "Świat Wiedzy", "Kuchnie Świata", "Easy PC" i inne tego typu wydawnictwa, które kiedyś wszyscy obowiązkowo nabywali. Tak sobie pomyślałem - kurde przecież cała ta wiedza jest dostępna w Internecie na wyciągnięcie ręki, a kiedyś musiał latać do kiosku co tydzień żeby kupić kolejny stos makulatury. Pomijając fakt, że takie Easy PC teraz może służyć jedynie jako anegdotkę jak to kiedyś było bo 100% informacji zawartych w tej gazetce jest nieaktualnych :D Niedoceniany możliwości jakie daje nam Internet
Wszystkie Wasze dzieciństwa przed internetem, poczęło moje dzieciństwo - prawdziwe jak paczki UNRRA i zardzewiała broń wraz ze szkieletami, wykopywanymi w moim ogródku. Jadłem z niego jarzynki i dlatego będę długo żył - Wam na złość.
Niedoceniany możliwości jakie daje nam Internet
W Necie każdy może napisać co chce. Jak mam problem z aplikacją to korzystam z normalnych źródeł wiedzy ->
to co [3], [21] a dodatkowo, wspinaczka wyczynowa na wszelakiego rodzaju drzewa (np, kilkusetletnie lipy, kasztany), rajdy rowerowe po lasach, starszenie w tychze lasach mieszczuchow, prace gospodarcze wykonywane ciagnikiem (tak tak, jako dzieciak to byla niezla frajda jezdzic po drogach 30 na godzine ze sprzetem lub przyczepami :))
jazda na koniu "na oklep", naprawa WSK'i o raz innych popsutych sprzetow. Polowanie na szpaki i inne szkodniki moja czeska wiatrowka (mial duza sile razenia i ciezko bylo naciagac ale male ptaki ubijala na miejscu). A pomiedzy tym wszystkim czytanie setek ksiazek, ktorych w wiekszosci nawet nie pamietam). JAkos twedy czas wolniej plynal i na wszytsko mialem czas :)
Typowo młodzieńcze zajęcia (internet miałem założony, jak byłem raczkującym gimbusem).
19 dasintra [ 103 ] - Général d'Armée
Te "niezniszczalne przezroczyste" to Topstary firmy QuickJoy. Dlatego, iż "styki" były na blaszkach. Inne, tańsze, miały "styki" gumowe lub plastikopodobne.
http://www.richardlagendijk.nl/foto/cip/joystick_quickjoy_sv_127_01.jpg
Kiedys zeby zagrac w gre trzeba bylo ruszyc dupsko i isc do sklepu, a i po gazetke z plyta CD trzeba bylo pare kioskow przejsc, bo nie w kazdej bylo to co sie chcialo :P. Rowniez czesto chodzilo sie do kolegow pozyczac gry (tera to nielegalne), przynajmniej pogadalo sie troche face2face.
Automaty arcade to byla fajna sprawa, kasy nie bylo za duzo wiec gralo sie tyle na ile nas stac bylo. Teraz pokolenie cyber-zombie i w sumie to nawet troche przerazajace jest.
Tragiczne. Dziś zabrać na jeden dzień... co tam... na godzinę, komórę i neta młodym-uzależnionym i krzywa psychicznych oraz samobójstw w RP niepokojąco by wzrosła. Z resztą nie tylko u nas.
Grało się "offline" np. Ardeny, Bzura, Labirynt Śmierci, szachy , itd...
Dużo się czytało książek, gazet , słuchało muzyki i radia podczas gry w piłkę Np lato z radiem ...
A w TV pilnowało się seriali np. jak u sąsiada słyszałem początek "Stawki większej niż życie" to wszyscy lecieli do domu jak najszybciej .... albo "Janosik" ...ehh
Dużo więcej spędzało się wśród kolegów na podwórku jak była pogoda , a jak nie to organizowało się gry planszowe itd... Najczęściej u mnie bo mieszkałem w bardzo dużym mieszkaniu ...
Ehh ta młodość :)