Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Zapowiedź Testujemy grę Darkest Dungeon - wyzwanie na miarę Dark Souls

08.02.2015 17:21
1
Tuminure
105
Senator

Choć grupa składa się tylko z czterech postaci, to w sumie możemy posiadać dziewięciu zwerbowanych bohaterów.
Możemy posiadać więcej zwerbowanych bohaterów (wystarczy ulepszyć miejsce w którym się ich rekrutuje).

Stres jest kluczowym współczynnikiem w Darkest Dungeon
Nope. Stres jest jednym z najmniej ważnych współczynników.

trenowanie delikwenta wymaga czasu, pieniędzy i fantów
Jakich fantów?

Osobiście bardzo denerwuje mnie, że gra wręcz wymaga i zachęca tworzenia grup kamikaze, z których wraca najczęściej tylko jedna osoba (która następnie jest wyrzucana z drużyny ze względu na koszt leczenia stresu). Gra nawet ciekawa na pierwsze kilka godzin - niestety po tym czasie staje się bardzo monotonna. W gruncie rzeczy po 10h grania mam wrażenie, że jedyne co się zmieniło od pierwszej godziny to numerki przy hp, dmg, acc...

08.02.2015 18:00
2
odpowiedz
zanonimizowany561661
45
Senator
9.0

Koncepcja tej gry jest inna niż normalnie, tu bohaterowie po prostu umierają. Jeden z wielu zostaje. Liczy się rozbudowa miasta. Umrze wielu zanim miasto będzie dobre. Wtedy można zacząć próbę budowania dobrego teamu.
Grafika bardzo mi się podoba.
Gra jest trudna.

09.02.2015 02:38
3
odpowiedz
jasin
20
Centurion
5.0

Jak dla mnie gra jest zbyt losowa! Tak naprawdę na nic nie mam wpływu - mogę być mistrzem taktyki i bogiem planowania a i tak nic to nie da, bo gra nie daje mi żadnych wyborów praktycznie. Począwszy od rekrutacji bohaterów którzy pojawiają się losowo, mają losowo przydzielone skile i losowe traity (może po kilku godzinach decydujesz kogo zatrudniasz, ale przez pierwsze kilkadziesiąt minut rozgrywki brałem jak leci), a skończywszy na walce w której każdy krytyk i doge może zmienić jej wynik od perfekcyjnego przejścia po męczarnie z której nasza drużyna wychodzi jak przemielone mięso - w dodatku chore psychicznie mięso. Cieszę się że nie uległem zapędom i nie wydałem tych 20 eurasów w ciemno, bo bym żałował. Jeżeli ktoś uważa że losowy i trudny to jedno i to samo to polecam, ja zaś zostaje przy FTLu.
Co do oceny na chwilę obecną 5 bo jednak gra aż kipi od klimatu - czy to oprawa graficzna i czy adio dostarczała mi sporo frajdy, i pozwalała wczuć się klimat tego najciemniejszego z lochów.

09.02.2015 07:02
4
odpowiedz
Tuminure
105
Senator

Jeżeli ktoś uważa że losowy i trudny to jedno i to samo to polecam, ja zaś zostaje przy FTLu
FTL jest podobnie losowy (o ile nie bardziej), co Darkest Dungeon.

09.02.2015 07:34
5
odpowiedz
zanonimizowany794081
77
Generał

FTL jest niby mniej losowy niż Darkest Dungeon ?!? FTL to jest jedna wielka loteria !!! Tutaj są losowi bohaterowie, ale mają skille główne, które są zawsze dostępne, drużynę można zawsze zrobić ponieważ każdą postacią da się "grać" tylko wymaga to zmiany taktyki a nie jeden skill i jak go nie ma to "się nie da" - są oczywiście bardziej lub mniej optymalne konfiguracje, ale przy FTL- u to jest gra, w której nic nie dzieje się przypadkiem. Gra jest trudna i wymusza zrobienie co najmniej dwóch drużyn, którymi gra się na przemian i tak @Tuminure - stres jest najważniejszym współczynnikiem szczególnie na początku, bo HP-eki regeneruje się o wiele łatwiej. A to że gra po jakimś czasie jest monotonna - no jest, a co GTA to niby nie jest albo byle, który AC, Need for Speed, Hearthstone, byle które MMO itd. ? CoD-y nie są monotonne tylko tam dobrze Ci się herbata nie zaparzy a gra się już zdążyła przejść sama.

09.02.2015 13:03
6
odpowiedz
Wingard
8
Legionista

Nope. Stres jest jednym z najmniej ważnych współczynników.
Bzdura. Stres jest bardzo ważny. Bohaterowie załamani psychicznie są nieskuteczni w walce a terapie kosztują około 1000 złota za osobę.

trenowanie delikwenta wymaga czasu, pieniędzy i fantów
Jakich fantów?

Popiersia, portrety, uczynki i herby. Fanty zdobywane w lochach. Bez nich nie da się odblokować opcji ulepszania umiejętności w gildii.

Ogólnie gra ma potencjał ale nie podoba mi się duża losowość i to że nie wybacza porażek które właśnie przez losowość często nie są naszą winą. Z czasem opcja zwiedzania małych lochów przepada i nie ma gdzie szkolić nowych herosów więc jeśli raz się nam noga powinie to trzeba zaczynać granie od nowa. Nie można wskrzeszać poległych bohaterów. Portrety trudno jest zdobyć, startujemy mając ich mniej niż pozostałych zdobyczy a są równie niezbędne do ulepszeń. Nie podoba mi się że quirki (jak to przetłumaczyć?) czyli te umysłowe cechy bohaterów są narzucone, nie da się nie przyjąć ich po zakończonej misji. Do dyspozycji mamy sanatorium ale pozwala ono pozbyć się tylko jednej przywary na tydzień (chyba że wpakujemy 30 fantów na odblokowanie drugiego miejsca) co w najlepszym razie pozwala jedynie powstrzymać napływ nowych przywar, oczywiście zakładając że mamy około 3000 złota do wydania na to, co tydzień.

Wśród klas postaci panuje kiepski balans: plague doctor jest słaby, leczenie okultysty bardzo bardzo losowe a barbarzynka jest zbyt dobra. Jester byłby dobry gdyby jego pieśń lecząca stres działała także z trzeciej pozycji oraz zawsze a nie w 60 lub 70% przypadków (wg plików gry). Trinkety dla postaci często są nieopłacalne gdyż absolutna większość z nich ma efekt negatywny wraz z pozytywnym i koniec końców nie opłaca się ich zakładać a sprzedać się ich nie da. Brak opcji najęcia pożądanej klasy bohatera - dopiero w 12 tygodniu napotkałem Hienę cmentarną na którą polowałem od samego początku... Umiejętności i wyposażeniu u niektórych postaci to porażka. Ulepszenie pancerza Łowcy nagród na kolejny poziom kosztuje 1000 a nie daje ŻADNEJ zmiany, podobna sytuacja jest z niektórymi umiejętnościami choć przyznam że chwilowo nie pamiętam nazwy.

W trakcie zwiedzania lochów panuje olbrzymia losowość pod względem głodu. Raz moja drużyna nie musiała jeść podczas krótkiej misji a innym razem chcieli jeść trzy razy po przebyciu dwóch pokoi. Oczywiście nie jedzenie powoduje stres i obrażenia. Twórcy gry w komentarzach chwalą się że uciekanie z walki oraz porzucanie misji to mądra decyzja i propagują postawę tchórza czego nienawidzę, co to za satysfakcja jak trzeba uciekać w połowie misji...

Im dalej w las tym satysfakcja z grania jest mniejsza bo nie widać żadnego zauważalnego postępu w sile naszej drużyny, większość funduszy spędzamy na odstresowywaniu załamanych herosów (fak ju szkielety z kielichem), leczeniu ich z Wścieklizny (fak ju wilki z głuszy) i kupowaniu jedzenia i pochodni na kolejną wyprawę (dlaczego da się ulepszyć wszystkie budynki tylko nie sklep? obniżka cen byłaby cudowna...). Ponadto nie można kupić drewna na opał kiedy chcemy, możliwość obozowania dostajemy tylko na dłuższe misje, jeden raz.

Podsumowując więc: gra bardzo trudna i losowa, nierzadko wręcz frustrująca. Mimo to spędziłem przy niej dobre 30 godzin. Wiele w tej grze można by naprawić i ubolewam że twórcy chwalą się tym co większość w tej grze potępia. PS. gra jest niekompatybilna z windowsem XP.

09.02.2015 16:25
7
odpowiedz
Naczelnyk
161
Witch Hunter

"Starsi czytelnicy naszego serwisu zapewne przypominają sobie Dreszcz"
----
Starsi czytelnicy dokładnie pamiętają, że dreszcz był krótką grą paragrafową, która nie miała wiele wspólnego z CRPG, a jeszcze mniej z Darkest Dungeon. Więc fail p. redaktorze.

09.02.2015 23:17
8
odpowiedz
Tuminure
105
Senator

Bzdura. Stres jest bardzo ważny. Bohaterowie załamani psychicznie są nieskuteczni w walce a terapie kosztują około 1000 złota za osobę.
Bzdura. Crit, dmg, acc, dodge, dobre i ulepszone umiejętności, ulepszone przedmioty są znacznie ważniejsze niż poziom stresu. W gruncie rzeczy hp jest podobnie ważne co stres, a spd jest najmniej ważny.

Popiersia, portrety, uczynki i herby. Fanty zdobywane w lochach. Bez nich nie da się odblokować opcji ulepszania umiejętności w gildii.
Chodziło o trenowanie konkretnej postaci - te nie wymagają żadnych dodatkowych "fantów".

Trinkety dla postaci często są nieopłacalne gdyż absolutna większość z nich ma efekt negatywny wraz z pozytywnym i koniec końców nie opłaca się ich zakładać a sprzedać się ich nie da
Część trinketów jest dość przydatna. Wymiana spd/odporności na crit/dmg/acc/dodge jest niezwykle przydatna.

możliwość obozowania dostajemy tylko na dłuższe misje, jeden raz
To to nie jest tak, że w późniejszych misjach można obozować kilka razy (o czym nawet wspomina jedna z umiejętności...)? W gruncie rzeczy nawet teraz mam do wyboru misję "Long", w której mam możliwość odpoczywania dwa razy.

10.02.2015 00:35
9
odpowiedz
Wingard
8
Legionista

Bzdura. Crit, dmg, acc, dodge, dobre i ulepszone umiejętności, ulepszone przedmioty są znacznie ważniejsze niż poziom stresu.
Bzdura. Chyba nie zauważyłeś/doczytałeś że załamanie nerwowe jakie by nie było obniża także wszystkie atrybuty bohatera (o połowę), czyli praktycznie to co wymieniłeś. No bo przedmioty zwiększają atrybuty a umiejętności ofensywne (czyli większość) z nich skalują (na celność, obrażenia, kryt.) więc na jedno wychodzi.

Chodziło o trenowanie konkretnej postaci - te nie wymagają żadnych dodatkowych "fantów".
Co? ... Samym złotem można co najwyżej odblokować umiejętności podstawowe ale żeby je ulepszyć trzeba najpierw odblokować ulepszanie. Fantami. to samo z bronią czy pancerzem, wymagany jest poziom postaci ORAZ ulepszania w kuźni.

Część trinketów jest dość przydatna. Wymiana spd/odporności na crit/dmg/acc/dodge jest niezwykle przydatna.
Możliwe. Z reguły jednak jest kiepsko, moim zdaniem tylko jakieś 20% trinketów jest przydatna. Odporności też nie lubię ale wolę żeby moje postacie ruszały się przed wrogami, a do tego potrzebny jest Speed.

To to nie jest tak, że w późniejszych misjach można obozować kilka razy?
Nie wiem, nie doszedłem dalej niż do 13 tygodnia bo gra stała się zbyt wkurzająca. Teraz wolę oglądać lets playe.

10.02.2015 10:24
10
odpowiedz
Blackhawk
70
Konsul
7.0

Wszystkie zarzuty jakie mam do DD idealnie opisał Wingard. Gra jest bardzo dobra, mega grywalna i przepiekna, ale dopoki nie zostanie odpowiednio zbalansowana to sobie na jakiś czas ja odpuszczam, w nadziei ze za kilka,kilkanaście buidlow early acess wciągnię mnie podobnie jak FTL.

10.02.2015 15:14
secretservice
11
odpowiedz
secretservice
55
Generał

Pomysł i konstrukcja gry godne pochwały. Grafikę nazwałbym raczej kontrowersyjną, wizerunki bohaterów raczej brzydkie. Esencja czyli walka wygląda jak wyobrażenie karcianek, heroesów i Final Fantasy VII, niestety tamże wyglądała efektowniej, a było to kilkanaście lat temu. Można było to zrobić o wiele, wiele lepiej.

10.02.2015 15:37
HUtH
12
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

Wingard <- moim zdaniem twoje narzekanie w pewnej mierze wynika z tego, że gra idzie na przekór utartym schematom w takich grach, czyli że gracz ma swobodę 'customizacji', że zawsze da się coś przejść i coś uzyskać i zawsze gracz ma nagrodę. Jasne, balans do poprawienia, ale czepianie się, że bywa i tak, że trzeba ucieć czy, że coś losowego się stanie i że ciągle trzeba walczyć ze stresem i wadami bohaterów, jest zupełnie nie na miejscu, bo przecież ta gra na takim czymś jest w ogóle oparta i bez tego nie miałaby tego czegoś, co czyni ją godną uwagi. Trochę jak czepiać się obrażeń w Robinson's Requiem...

10.02.2015 18:18
13
odpowiedz
Wingard
8
Legionista

HUtH, ja to widzę tak że ludzie ufundowali ten produkt na Kickstarterze ponieważ urzekł ich w nim świetny mroczny styl oraz unikalna mechanika stresu, a nie czynnik losowy który w rozgrywce ma równe bądź większe znaczenie od umiejętności grania w tą grę =)

10.02.2015 20:03
HUtH
14
odpowiedz
HUtH
120
kolega truskawkowy

^ Wiesz, laik to samo powie o grze w pokera...

11.02.2015 17:58
15
odpowiedz
Tuminure
105
Senator

Wiesz, laik to samo powie o grze w pokera...
Problem w tym, że prawda jest jeszcze bardziej brutalna. Szansa na powodzenie w tej grze to zależy kilkadziesiąt razy bardziej od szczęścia, niż umiejętności.

13.02.2015 22:49
Morgul Maugoth
16
odpowiedz
Morgul Maugoth
165
Konsul
9.0

Zobaczyłem jakiś filmik na yt, wsiąkłem, kupiłem ~3dni temu, gra jest super.

Co do rng - na początku boli, pierwsze ~5-10tygodni, później włącza sie ez mode i jest zbyt łatwo. Losowość rzeczywiście na początku wydaję się zbyt duża i pierwsza walka potrafi totalnie wymęczyć drużynę. Po pierwszych ulepszeniach skilli/sprzętu gra nagle wywraca się o 180stopni i idzie się na pełnym luzie czyszcząc całe lochy dla skarbów (do tych ulepszeń postaci dochodzi poznanie gry i lepsze decyzje w walce). No i wtedy stres zaczyna być kompletnie pomijalnym elementem (bardzo łatwo jest się go pozbyć w lochach), jeżeli u mnie na koniec wyprawy jakaś postać ma więcej niż 20stresu to jest święto. Gram na 75+światła. 35 tydzień, 0trupów, jedyne czego nie ulepszałem to kościół i tawerna bo nie ma sensu. Tzn na początku ulepszyłem do 1-2poziomu oba i tak zostało, bo wtedy było to potrzebne. Mam 8 postaci którymi praktycznie gram od początku i tyle. Grunt to nie grzebać we wszystkich śmieciach w korytarzach i jest z górki :) No i trzeba mieć zawsze więcej zapasów na wyprawę niż teoretycznie potrzeba, bo jak zabraknie to boli.

Mam nadzieję, że popracują lepiej nad balansem i szkoda, że buffy (skille) są obecnie kompletnie bezużyteczne, poza grupowymi buffami jestera.

17.02.2015 08:49
Adamus
17
odpowiedz
Adamus
270
Gladiator
6.0

Początki są nie powiem, rewelacyjne i gra wciąga jak mało która ostatnio, ale po przegraniu 30 godzin (46 tygodni) i poznaniu jej mechaniki robi się nudna...
Najważniejszą sprawą, jest brak odpoczynku, gdzie moglibyśmy sobie zregenerować zdrowie. Owszem można rozbić obóz i odpocząć przy ognisku, ale na małej mapie takiej możliwości nie ma, a na średniej możemy to zrobić tylko raz. Niestety z przydziału dostajemy bardzo ograniczoną ilość materiałów na ognisko i tu jest lipa. Eksperymentowałem z rożnymi postaciami w drużynie i na cmentarzu wylądowało w ciągu pierwszych kilkunastu tygodni około 20 moich śmiałków. Ale zauważyłem pewną prawidłowość - ponieważ nie ma możliwości (poza jedzeniem, które jest drogie i trzeba go zabrać cale wagony), żeby odzyskiwać punkty HP poza walka, to im więcej tych punkcików odzyskamy w jej trakcie tym lepiej, bo nawet całkowicie zestresowana drużyna ma olbrzymią szansę wygrać każda walkę, pod warunkiem, ze jest zdrowa fizycznie...
Dlatego na koniec eksperymentowania wyszło mi, ze najlepsza ekipa, to ta w której są dwie kapłanki (czary leczące całą drużynę, pojedyncza osobę oraz zaklęcie jednocześnie leczące i kaleczące :P), krzyżowiec (leczenie dowolnej postaci) i trędowaty (potrafiący uleczyć się samemu i to o całkiem niezła ilość HP). Do tego wszystkie te postacie maja sporą ilość punków życia i obronę.
Walka wygląda za każdym razem tak samo, jak najszybciej wykończyć 3 przeciwników a w momencie jak zostanie tylko jeden, kilka tur poświęcić na uleczenie drużyny (2 Westalki są rewelacyjne :)). Co prawda po jakimś czasie zaczyna wzrastać stress, ale jest duża szansa żeby się uleczyć w miarę szybko. Do tego pamiętamy, żeby walczyć w pełnym oświeceniu (tu znowu kapłanki i krzyżowiec maja umiejętności wzrostu poziomu światłości ;)
Po jakimś czasie oczywiście stress rośnie na maxa, ale to już zazwyczaj w połowie całkowicie zwiedzonego labiryntu, wiec jak mamy quest zabić jakiegoś bossa, to po prostu musimy lecieć jak najszybciej w najdalszy kąt, bo na 100% tam go znajdziemy.
Walka z drużyna, która jest poddana działaniu rożnych negatywnych efektów jest upierdliwa, bo to albo sama postać wykona jakieś działanie, albo nie będzie chciała być wyleczona, czy tez sama się okaleczy, ale i tak jest większa szansa na wygranie niż z drużyną która ma połowę albo i mniej życia.
Od momentu jak moja drużyna zaczęła wyglądać jak opisałem, nie zaliczyłem żadnego zgonu, do tego warto robić wypady do lochów, bez wykonywania zadań, żeby zarobić kasę i zebrać elementy do rozbudowy miasta, bo jak mamy na maxa rozwinięte i wyekwipowane postacie, to gra robi się dużo łatwiejsza.
łatwiejsza i niestety nudniejsza...

20.02.2015 17:38
18
odpowiedz
professorhix
1
Junior

Darkest Dungeon to gra, jakiej nigdy wcześniej nie spotkałem a jakiej nieświadomie wyczekiwałem od lat.
Nie jest aż tak trudna jak niektórzy próbują sobie tłumaczyć bo wystarczy ostrożne rozgrywanie misji i staranie się, by maksymalnie "wyczyścić" każdy z lochów, by odłożyć troche grosza.
Trudne sa jedynie rozgrywki z bossami Swine i Hag, na całą resztę wystarcza jedna taktyka (ale nie zdradzę jej bo uważam, że to dośc istotny element zabawy, by samemu dojść do pewnych wniosków).
Gdy po raz pierwszy skompletowałem drużynę ulepszonych i wyposażonych "na maksa" (w sumie 8 postaci w 90 tygodniu), byłem pewien, że gra już się zakończyła. Odpaliłem jednak misję ubicia Swine God na poziomie champion i cała czwórka moich bohaterów w ciągu kilku tur przestała istnieć. Wysłałem drugą, z misją zemszczenia się na prosiaku i nagle miałem ośmiu 6-levelowych bohaterów na cmentarzu. Wściekłem się a jednocześnie jestem zauroczony tym, jak bezlitośnie wytknięto mi każdy błąd jaki zrobiłem, począwszy od ustawienia bohaterów, przez dobór umiejętności, aż po zbyt lekkomyślne wyposażenie bohaterów w celu zmaksymalizowania zadawanych obrażeń.

Tej grze jeszcze wiele brakuje ( system quirków jest trochę denerwujący przy bardziej rozwiniętych bohaterach) ale wiem, że spędziłem przy niej około 20 godziń w ciągu zeszłego tygodnia i na pewno nie był to nawet 1% czasu jaki los mi na nią przeznaczył.

Gorąco polecam.

20.02.2015 18:01
_Luke_
19
odpowiedz
_Luke_
252
Death Incarnate

Adamus, mam podobne odczucia co do tego tytulu (preferuje co prawda inny sklad ale to szczegol). Mam nadzieje, ze w pelnej wersji bedzie wiecej rzeczy do zrobienia, bo inaczej te 20e mozna wydac lepiej.

21.02.2015 11:40
Nolifer
20
odpowiedz
Nolifer
166
The Highest

Wszędzie jest duże zainteresowanie tą grą i to i sam się nią zainteresowałem. Jest trudna, wymagająca, ale już teraz potrafi wciągnąć.

18.06.2015 17:03
21
odpowiedz
zanonimizowany838025
10
Legionista

Widzę, że część ogarniających graczy ma podobne wrażenia co do tej produkcji.
Chwalę sobie ten zakup, gdyż gra sprawiła (i w sumie nadal sprawia choć już trochę nuży) mi wiele radości.
Początki są deko szalone, gdy człowiek jeszcze nie ogarnia mechaniki, nasze zakapiory świrują na potęgę i co rusz jakiś ląduje na cmentarzu. Jednak po pogrzebaniu kilku pechowców gra zaczyna być w dużej mierze przewidywalna. Od wbicia 2-3 poziomu postaci naprawdę ciężko zginąć. Rozsądny wybór misji z odłożeniem bosów na końcówkę levelu skutkuje bezstresowym ich rozklepaniem. Jedynie finałowe walki mogą sprawić trochę problemu, zawsze jednak można zrobić zwiad bojem i tak ustawić skład, że nie jest to jakiś hardkor tym bardziej, że wiemy mniej więcej czego się spodziewać po przeciwniku.
Summa summarum wbrew licznym porównaniom do DS nie jest wcale tak ciężko. Devsi mogliby trochę jeszcze przykręcić śrubę, blokując całkowicie odwrót lub dając nań niewielką szansę powodzenia.
Szkoda, że system artefaktów jest niedopracowany. Sprzęt na pochodnie, wraz z buildami na markery deklasują dużą część gratów. Jedynie pod bosa warto coś specjalnego złożyć ale też wielkiego szału nie ma.
W miasteczkowej infrastrukturze też by się przydała mała rewolucja, bo pomijając początek gry tawerna i klasztor są bezużyteczne. Jedynie sanatorium funkcjonuje ale też na pół gwizdka, bo jak nie klikasz bezmyślnie we wszystko po drodze to czasem nie mam kogo do nie niego wysłać.
Z zapowiedzi wynika, że w lipcu zrobią coś z umiejkami. Brakowało mi właśnie większej kontroli nad tym aspektem gry, by bardziej "czuć" swoich bahaterów. Jednakże ten kij ma dwa końce, bo gra stanie się dużo łatwiejsza.
Mimo wszystko jak dla mnie jest to gra nieoczekiwanie świeżą i mam nadzieję, że devsi jeszcze mnie zaskoczą na plus.

Zapowiedź Testujemy grę Darkest Dungeon - wyzwanie na miarę Dark Souls