Wiem, że nikt, kto nie doświadczył takiej sytuacji, nie jest w stanie zrozumieć, jak bardzo uciążliwa jest knajpa pod oknami. Naprzeciwko mnie jest bar 24h. Ostatnio pełno ich w miastach, zapewne znacie ten styl - piwo 4 zł / 3 shoty za 10zł / zimne nóżki, flaczki, śledzik. Od godziny 18, kiedy to z kamienicy, w której jest knajpa, znikają pracownicy biur i mały parking pustoszeje, wystawiane są parasole, stoliki, leżaczki i imprezy z głośną muzyką potrafią trwać do 4 w nocy. Nie mówiąc już o tym, że to stałe miejsce spotkań kibiców po meczu, burd, mordobicia i ogólnie syfu.
Telefony do obsługi nic nie dają. Telefony na policję również. Przyjeżdża patrol, na który koniecznie trzeba czekać na dworze, idzie, coś gada z ludźmi, czasem poucza obsługę i odjeżdża. Spokój jest przez kilka minut i wszystko wraca. Oczywiście można wtedy znowu zadzwonić po policje, czekać na patrol i przechodzić to jeszcze raz, ale człowiek musi rano wstać, chce spać, a nie bawić się w kotka i myszkę.
Czy ktoś może poradzić, jakie kroki należy przedsięwziąć, by załatwić sprawę definitywnie. Czy zgłaszać sprawę do sądu, a jeśli tak, czy konieczny jest adwokat. Czy może lepiej załatwiać do przez władze miasta, ośrodka, który wydał pozwolenie na całodobową knajpę naprzeciwko zamieszkałej kamienicy. Poważnie pytam, bo normalnie ręce opadają.
Ja proponuję rozwiązanie niekonwencjonalne - udać się tam na sześć shotów i zimne nóżki, i noc powinna upłynąć znośnie. ;)
Mieszkam we wrocławiu i miałem niestety podobnie, i wiesz co? Jeśli masz w mieście straż miejską to jest rozwiązanie u mnie, jest skuteczniejsza niż policja. Możesz zawsze spróbować inaczej nie wiem jak możesz sobie poradzić, tak czy inaczej powodzenia.
otwórz własny bar obok i daj mega zniżke - konkurencja powinna wynieść sie w piździarz
czasem ,zeby taka knajpe otworzyć nie jest potrzebna zgoda okolicznych mieszkańców ?
zacznij puszczac metallice z okna, na pewno wszyscy uciekna, nikt normalny tych odglosow nie jest w stanie zdzierzyc
Proponowałbym wstawienie dźwiękoszczelnych okien. Jak mieszkałem obok wielkiej ulicy to po zamknięciu nie było prawie nic słychać. Albo dzwoń na policję do oporu - w końcu coś z tym zrobią.
Ja zaraz oknem mam ośrodek szkoleniowy jednego z resortów publicznych. W dzień szkolenia, w nocy bibki. To co się tam dzieje od poniedziałku do czwartku woła o pomstę do nieba :/
Wyślij im maila z adresu roman.giertych i postarasz, ze dyskryminuja czarnoskora mniejszosc czyli ciebie.
Zacznij w nich rzucać truskawkami!
spoiler start
A tak na serio to wątpię byś w jakikolwiek sposób mógł pozbyć się knajpy które widzę cieszy się wielkością obrotu (jak sam powiedziałeś, mecze, burdy, mordobicia.)
spoiler stop
Nie chodzi o pozbycie się tej knajpy, bo nie ma na to szans. Chodzi mi o przestrzeganie ustawowej ciszy nocnej. Niedawno przyjechał patrol, kolesie na czarno, godzina 2 w nocy, a pijane w trzy dupy towarzystwo z gitarą w ręku ryczało "przeżyj to sam". Proszę chłopaków o interwencje, a starszy z tych policjantów mi mówi, że sorry, ale nic nie mogą zrobić, bo mają odgórny przykaz, żeby patrzeć przez palce na zakłócanie ciszy przez bawiących się ludzi, bo to turystyczny zakątek. No ręce opadają.
Nie mówiąc już o tym, że ja mandacik za picie piwka w parku zapłaciłem, a tu ludzi siedzą na parkingu, zalani w trupa i już nie obowiązuje prawo o alkoholizowaniu się w miejscu publicznym, bo to alko przynosi im kelner - paranoja.
Okna to musiałbym zamurować, żeby się odciąć. Ewentualnie siedzieć we własnym mieszkaniu w patencie pana Hugo =>
Bardzo dobrze, ze dostales mandat, panowie policjanci poznali sie na twoim przebraniu mulata-białasa.
Pisz anonimy do urzedow ze walki robia, sprzedaja wode/fajki "z pod lady", jako ze nie ma w 100% czystych biznesow urzedasy zawsze cos znajda :) Albo zbierasz na pismie potwierdzenia o zakluceniu ciszy nocnej, koniecznie z podpisami policji, i walisz do lekarza ze nie mozesz spac etc odbija sie to na twoim zdrowiu i pracy i do sadu po odszkodowanie od typa za utrate zdrowia :) Mozesz tez rozlac siarkowodor toz przed otwarciem "ogrodka" 100% ze nikt tam nie bedzie dluzej niz 1 minuta :D
a) zebrać grupę sąsiadów(wtedy jest łatwiej) i założyć sprawę o odszkodowanie (ważne musisz byc właścicielem lub zameldowanym w lokalu). Odszkodowanie może byc w formie np. zapłacenia za wymiane okien
b) sprawdź czy mają koncesję na sprzedaż alko (gmina)
c) złożenie skargi u komendanta policji na funkcjonariuszy, którzy nie podejmują działań w odpowiedni sposób
bo to turystyczny zakątek. No ręce opadają
W jaki miescie mieszkasz? Jest to jego czesc sypialniana czy imprezowa?
Pobawie się w adwokata diabla i powiem tak. Chcesz ciszy i spokoju - Bialoleka czeka.
Kazde normalne miasto musi miec i potrzebuje takich wlasnie miejsc; gdzie ludzie moga sie bawic i nie przestrzegac ciszy nocnej. W większości miast jest to stare miasto czy rynek. Tymczasem Warszawska starowka poza jakimiś enklawami, jak to o czym piszesz jest ciemna glucha i pusta. To jest reprezentacyjny kawalek miasta; naturalny punkt, do którego lgna turyści tymczasem, w odróżnieniu od większości innych europejskich miast po 22 zamienia się w pustynie.
Możesz się bawić w adwokata diabła, ale ja tu muszę żyć. Mieszkanie komunalne - wniosek o zamianę mieszkania jest w urzędzie od dwóch lat, czyli od momentu otwarcia knajpy. Zresztą ja nie mam nic przeciwko knajpą, ale po 22 tylko za zamkniętymi drzwiami, a nie z wystawianiem 30 stolików oraz głośnikami przymocowanym na zewnątrz.