Idę do pracy o dziwnej godzinie, tj. o 1 w nocy z piątku na sobotę. Będę w pracy przez 20h dlatego jest to dla mnie dość hardcorowe przeżycie. Jako, że dzisiaj jest czwartek mogę się jeszcze przestawić żeby normalnie funkcjonować w tych godzinach (przynajmniej nie być śpiącym). Mam 2 wyjścia:
-nie będą spał dzisiaj w nocy, pójdę spać jutro i wstanę po południu/ wieczorem i pójdę do pracy.
-pójdę spać wcześniej i spróbuję zasnąć jak najwcześniej jutro żeby zdążyć do pracy (mam 35 min łącznie).
2 opcja ryzykowna, ale może się udać bo ciemno jest już wcześnie na dworze. Pierwszy wariant jest jednak bezpieczniejszy. Co będzie lepsze w takim wypadku? Polecacie może coś jeszcze żeby przetrwać w pracy tyle czasu w takich godzinach? Pracuję fizycznie (ale nie jakoś strasznie) i jedyne co mi na razie przychodzi do głowy to jakiś energy drink. Z góry dzięki za odpowiedzi.
Raczej pierwsza opcja. Co do drugiej, to jak nie jesteś przyzwyczajony do wczesnego chodzenia spać to może być ci ciężko zasnąć, przynajmniej ja tak mam. A skoro pytasz to raczej też nie jesteś z tych co wystarczy że przymkną oczy i zaraz śpią.
Czy Powiatowa Inspekcja Pracy została powiadomioną, że jakiś psychiczny krwiopijca ma czelność łamać obowiązujące na terenie RP i UE przepisy i zatrudnia na warunkach urągajacych zdobyczom cywilizacji.
Dwudziestogodzinny czas pracy jest zagrożeniem dla Twojego i innych zdrowia.
I tak bedziesz nie wyspany, tak szybko organizm sie nie przyzwyczai (przynajmniej ja byłbym przytrzymany). Zawsze zostaje pewien magiczny proszek ulubieniec niemieckich lotnikow z czasow IIWŚ, po ktorym nawet refinery lataja :). Też mialem kiedys cala sobote i niedziele na non stopie w pracy z dwoma przerwami parogodzinnymi na sen ale to padaka straszna
20 godzin pracy?? w łagrach pracujesz? czy cieciujesz. Tak czy siak pracodawca powinien zawsnąć na stryczku za takie szanowanie człowieka, taki czas pracy to gruba przesada i wolne żarty. Jest to skandal. Ale pewnie pójdziesz na tą dwudziestke i będziesz mieć 2-3 dni wolnego co może tak czasem nie być. W tym wypadku to dobrze było by sie chwile zdrzemnąć przed samym wyjściem do pracy 2-3 godzinki snu, kawka i coś słodkiego. Jak nie dostaniesz cukru do organizmu to będziesz kimał.
Moze na przyklad pracowac w ochronie. Ja pracowalem tak 24h czasem 36h a nawet 48h ale byli ludzie ktorzy wyciagali 60+ godzin "na raz". Chodzilo o to zeby wypracowac jak najwiecej godzin w miesiacu zeby jak najwiecej zarobic. Oczywiscie ze w nocy sie spalo :) Co 2 godziny naprzemiennie z druga osoba albo jak tam sie umowilo.
Z doświadczenia powiem, że lepiej nic nie zmieniać. 20h w pracy to nie tak dużo. Mój rekord to ok 40h. Jak zacząłem robotać w piątek ok 8 rano to skończyłem w sobotę ok 18. W między czasie miałem 1h drzemki.
Z dnia na dzień nie przestawisz się, po nieprzespanej nocy i odespaniu w dzień nadal będziesz wykończony. Lepiej noc wcześniej położyć się trochę później i spać jak najdłużej. W dzień warto też jakąś drzemknę złapać na 30 minut.
Na takich maratonach najgorzej jest jak nie ma co robić. Jak będziesz zajęty cały czas to szybko zleci.
Żeby nie było, żadne cieciowanie i ochrona czy inne magazyny;p
Jednak zasnąłem wcześnie i obudziłem się wcześnie, kupie sobie litrowego energetyka i jakoś to będzie. Te 20h to wyjątkowa sytuacja. Mało ludzi i dużo pracy. Ale z drugiej strony to umowa zlecenie i praca bardziej na telefon więc im bardziej się wykażesz = tym więcej masz pracy. A praca zła nie jest.
Cóż, trzeba sobie jakoś radzić. Dzięki za rady.
Czy, zgodnie z tradycją, te 20 godzin pracy odbywa się w młynie za 2 pensy miesięcznie? Zaraz po uprzątnięciu jeziora i zjedzeniu garści gotowanych pędraków?
[edit]
Meh. Liczyłem na coś mocniejszego. Nie ma nawet ojca bijącego po głowie tłuczoną butelką przed snem.
Mephisto - są spore szanse na awans.
W przyszłym roku będzie wstawał o 20:30, pół godziny przed pójściem spać i pracował 26 godzin, płacąc za pracę 6 pensów tygodniowo.
Wacpanowie praca rak sobie nie brudza ? Dobrobyt z nieba czy z kranu leci ?
Chyba żartujesz. Ja musiałem wstawać o 10 wieczorem, pół godziny wcześniej niż poszedłem spać, zjadałem porcję zimnej trutki na szczury, pracowałem 29 godzin w młynie i płaciłem właścicielowi, żeby pozwalał mi pracować. A kiedy wracaliśmy do domu, tata zabijał nas i tańczył na naszych grobach, śpiewając "Alleluja"!
Z elyta nie potanczysz
A kiedy opowiada się o tamtych czasach dzisiejszej młodzieży, to nie wierzą...
sokrates92 --> Na energetyki uważaj. Dają chwilowego kopa ale potem zmęczenie jest jeszcze większe.
Warto w jakieś batony się zaopatrzyć. Mocniejsza herbata + trochę słodyczy mi bardzo pomagała. Kawę piłem tylko w pierwszych nastu- godzinach, potem to nie ma moim zdaniem sensu.
Mephistopheles popatrz jak malo o zyciu wiedza...
Mlodzi, wyksztalceni, z wielkich miast.
www.youtube.com/watch?v=Lka8qSfNzA0
Wytrzymałem pół minuty z filmikiem. Ale jako stary samouk z małego miasta, uznam, że i tak nie był adresowany do mnie.
Nikt nie mowil ze do Ciebie :)
Powiem tak, wariant zmęczeniowy (1) może zadziałać. Gdy ja z dnia na dzień dowiem się, że np. jutro muszę wstać o 4, to ja URWA do tej 4 nie zasnę, bo dzień wcześniej sobie pofolgowałem do 7...