Znajoma ma możliwość dodatkowej pracy prowadząc zajęcia w szkołach policealnych. Jest jednak pewien problem. Proszą o wskazanie ile chciałaby zarabiać za 45 min. pracy, czyli jedną godzinę lekcyjną. Ma to być stawka zbliżona do "nauczycielskiej". Macie jakieś doświadczenie w tym temacie ? Może ktoś z Was jest nauczycielem i wie ile może zarabiać nauczyciel za 45 min. pracy ?
10 zł
Zależy od stopnia naukowego, godzin pracy itd. ale można powiedzieć, że od 12 zł do 50 zł za godzinę.
Jeżeli w takich sprawach musi prosić znajomego o pomoc na forum internetowym, to znaczy, że jest zielona w temacie, więc domyślam się, że więcej niż 15 zł jej się nie należy. :)
[6] Ciekawe skąd się wzięły tak wysokie średnie wynagrodzenia. Ciekawe w jakich szkołach płacą >5000 miesięcznie.
Najwyższa stawka pracy za godzinę lekcyjną (nauczyciela dyplomowanego) to ok. 21 zł (netto).
I proszę pamiętać, że nie jest to stawka za godzinę pracy nauczyciela (pensja / 40 godzin tygodniowo x liczba tygodni w miesiącu), tylko za godzinę lekcyjną (pensja / 18 godzin tygodniowo x liczba tygodni w miesiącu). Stawka za godzinę pracy jest znacznie, znacznie niższa.
No jest wiele co płacą - a dyplomowanych nauczycieli nie jest aż tak wielu. Do minimalnej dochodzi jeszcze sporo dodatków.
A jak sama nazwa wskazuje - to pensja średnia, nie minimalna - tak jak średnia krajowa ok 4tyś, które nie każdy widzi na oczy na swoim koncie...
Nie chcę rozpoczynać kolejnego flejmu na temat zarobków nauczycieli, ale jak już wyżej zauważono- Skąd oni wytrzasnęli tę średnią? Który kur**a nauczyciel zarabia 5k? Chyba akademicki, ze stopniem Doktora habilitowanego.
Średnie pensje, zagwarantowane ustawą wynoszą: dla nauczyciela stażysty - 2 618 zł brutto, kontraktowego - 2 906 zł brutto, mianowanego - 3 770 zł brutto, dyplomowanego - 4 817 zł brutto. Uwaga! To nie znaczy, że nauczyciele tyle średnio zarabiają! To nie jest arytmetyczna średnia wyliczona z zarobków nauczycieli, tylko średnia wyliczona ze wszystkimi dodatkami nawet hipotetycznie przysługującymi nauczycielom
czyli to tylko średnia statystyczna, nie oznacza, że każdy dyplomowany zarabia 5tyś, nie oznacza też, że zarabia 3700... Nauczyciel może dostawać rożne dodatki - motywacyjne, za wychowawstwo, za pracę na wsi, premie, trzynastki, nadgodziny.... pracowity, w dobrej gminie, dobrej szkole może dojść i do 5k
Nauczyciel najwyższy stopniem mający sporo lat przepracowanych i wychowawstwo pewnie tyle zarabia. Moja nauczycielka polskiego za 2 lata idzie na emeryturę to nie zdziwiłbym się gdyby tyle wyciagała bo na buty to wydaje min. 30-400 euro.
Oczywiście należy pamiętać że to średnie zarobki które mogą podwyższać nauczyciele ze szkół prywatnych albo jak w kopalniach gdzie zwykły pracownik zarabia 5k a prezes 300 000 i wyciągają z tego średnie pensje pracowników.
Ależ nie musicie mi tłumaczyć dodatków- moja matka jest nauczycielem dyplomowanym w podstawówce- prawie 30 lat pracy, skończone dodatkowe dwa kierunki podyplomowo, wychowawstwo, zaangażowanie w zajęcia pozalekcyjne dla dzieciaków, i ze wszystkimi dodatkami zarabia niewiele więcej niż stawka minimalna dla dyplomowanego w zalinkowanej stronie.
Tak czy inaczej- mamy kluczowe zdanie:
To nie jest arytmetyczna średnia wyliczona z zarobków nauczycieli, tylko średnia wyliczona ze wszystkimi dodatkami nawet hipotetycznie przysługującymi nauczycielom
Czyli na każdego nauczyciela liczą ile przysługuje mu minimalnej, i dodają wszystkie możliwe dodatki, których niema, ale teoretycznie mógł by mieć. Ot, cała średnia ;)
Moja mama jest nauczycielem dyplomowanym i zarabia stawkę minimalną + niewielkie premie. Kiedy pokazałem jej te średnie zarobki, to tylko machnęła ręką i powiedziała, że to jakieś bzdury. Nie wiem co mają na celu takie z dupy wzięte statystyki.
Do średnich pensji zaliczają się także pensje nauczycieli akademickich z renomowanych uczelni. Nie wiem jak jest na innych uczelniach, ale na tej, na której jestem, ci starsi stażem rzadko kiedy jeżdżą autem tańszym niż 100 tysięcy. Standardem jest nowe mondeo, A4 czy Passat CC.
Z resztą, jeden z wykładowców się przyznał, że za godzinę z nami (studia zaoczne) ma około 400-500zł netto, a z kolei na PW zaproponowali mu prawie dwa razy więcej, przez co w soboty jest na wykładach ze mną, a w niedziele jeździ do Warszawy. Ma 7-dniowy tydzień pracy, ale robi to co lubi. Jak przyznał przez jeden weekend potrafi zarobić tyle co przez cały miesiąc pracy ze studentami dziennymi. No i jeszcze wpływy z wszelkich publikacji, konferencji i patentów, które udało mu się opracować - o ile się nie mylę do średniej pensji wliczają się te wszystkie dodatki.
