Koncepcja wzoru
A mi się wydaje, że trochę ze złej perspektywy patrzysz na cały temat. Owszem, House był przed Sherlockiem. Tyle ze na ekranach. Downey Jr. wykreował genialną postać genialnego detektywa, który zrodził się w umyśle Doyle'a pod koniec XIXw. Niemal perfecyjnie odzwierciedla on postać, z której pełnymi garściami czerpie właśnie House. Nie jestem specjalnym fanem tego serialu i widziałem może ze trzy odcinki, ale gdy pierwszy raz zobaczyłem go od razu przyszły mi na myśl skojarzenia z postacią genialnego detektywa z Baker Street.
Zatem gdybyś najpierw poznał historię Holmesa (i nie mówię tu koniecznie o filmie z 2009r.) a dopiero później postać Gregorego House'a sądzę, że miałbyś zgoła inny pogląd na tę sprawę ;)
To samo tyczy się serialu "Sherlock" - wyprodukowanego na fali popularności kinowego filmu.
Ostatniego serialu z Timem Rothem nie widziałem takze się nei wypowiadam, choć już po opisie ewidentnie widać że jest to kalka "House M.D."
PS. Swoją drogą dopiero teraz przyszła mi do głowy zbieżność nazwisk obu panów-fonetycznie House i Holmes brzmią bardzo podobnie ;)
PPS. Taka ciekawostka (za [url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Sherlock_Holmes]wiki[/url] ):
"W 13 odcinku 7 sezonu serialu Dr House w prawie jazdy House'a jako adres podany jest 221 Baker Street, apt. B, Princeton."
Nawet nr i ulicą zamieszkania pana dr nawiązali do prozy Doyle'a ;)
sm142gi, zgadzam się z tym co napisałeś. Jednak chodzi mi o wykreowanie postaci na ekranie. Chyba zgodzisz się, że nie zawsze adaptacje filmowe książek wypadają tak świetnie jak same powieści.
Zmierzam do tego, że Sherlock w wykonaniu Downey'a Jr jest wzorowany nie na Housie, a na postaci z książki.
Jaki byłby sens w kreowaniu postaci Sherlocka opartej na postaci Housa który to się opiera na oryginalnym Sherlocku? :P
Nie twierdzę ze film z 2009r. jest świetną adaptacją książki, bo książek było wiele. Jednak postać, jest rewelacyjnie uchwycona i oddaje w pełni to co przedstawiał w swoich opowiadaniach Doyle ;)
I ja się z Tobą zgadzam. Jeżeli chodzi o odwzorowanie postaci z opowiadań Doyle'a, to Sherlock jest dokładnie ten sam. Mimo to chodzi o samo wrażenie, gdy zobaczyłem pierwszy raz Sherlocka, czułem jakbym oglądał Hugha Lauriego. Tu konkretnie chodzi mi o grę aktorską Roberta D.Jr. I to samo zobaczyłem w Iron Manie. Coś czego zabrakło w animowanej wersji, pojawiło się na ekranie i nie było tego w pierwotnym założeniu.
Ale pieprzenie. Po pierwsze - o ile w przypadku beznadziejnego kinowego Sherlocka mogę się zgodzić, o tyle w przypadku serialowej kreacji już nie, bo Cumberbatch nijak się ma do tego, co prezentuje Laurie (kwestię tego, że sam House był oparty na Sherlocku już pomijam). Po drugie i najważniejsze - tego typu postacie pojawiały się wcześniej, przede wszystkim dr Cox ze Scrubsów, któremu House może co najwyżej buty czyścić ze swoimi tanimi, filozoficznymi tekstami.
Bardzo udany tekst ; D skłania do szerszego patrzenia na to co ogladamy
http://myherogame.blogspot.com/
edsonpele, wiesz czego najbardziej nie lubię w internecie? Chamstwa, wynikającego z braku kultury wypowiedzi. Oczywiście nie twierdze, że jesteś chamem, Twoja wypowiedź jest ofensywna w stosunku do tego co napisałem. Gdybyś przeczytał wszystko to zauważyłbyś takie oto zdania "Mam na myśli". "Moim zdaniem" itp. Tu chodzi tylko i wyłącznie o wyrażanie swojej opinii, przy okazji pokazując, że tak jest. Nie używam tych zwrotów dla żartów. A poza tym w ostatnim zdaniu poprosiłem o komentarze, gdybyś napisał, że taki proceder miał już miejsce wcześniej to by wystarczyło. Mimo wszystko przyznam, że Scrubs nie odniosło tak wielkiego i "komercyjnego" sukcesu jak House.
Przeciez tworcy House w ktoryms wywiadzie przyznali sie ze ich serial mial byc takim "Sherlockiem medycyny", i to na nim sie wzorowano.
Inna rzecza jest ze to House spopularyzowal ten gatunek, w zasadzie nie bylo osoby ktora nie wiedziala by co to house, co nie zmienia faktu ze nie byl pierwszy, tylko sie wzorowal na oryginalnym Sherlocku.
To tak samo jak z grami Blizzarda, a dokladniej WoW. Niby gra to zlepek najciekawszych pomyslow w MMO ale tak dobrze zrobionych, ze WoW spopularyzowal gatunek MMO i wyznaczyl im pewna droge ktora do dzis gry podazaja. Questy, Instancje, Battlegroundy - ktora gra mmo tego nie ma? :> Co tez nie zmienia faktu ze WoW nie byl pierwszy i tylko przyczynil sie do popularyzacji gatunku.
Co do Lie to Me - serial zostal dosc szybko anulowany, nie osiagnal prawie w ogole sukcesu, a szkoda bo byl swietny.
Czyli tu tez jest pewna nieprawidlowosc, bo nie wystarczy przedstawiony przez ciebie bohater zeby nagle ludziom zaczelo sie to podobac.
Liczy sie wiele aspektow, oczywiscie bohater jest wazny, ale na rowni mozna postawic fabule czy dialogi/gagi, zeby w koncu dojsc do wykonania calosci, bo jak kijowo zrobiony jest serial to jaki by nie byl i oczym nie opowiadal to zaliczy klape. (przyklad John Carter, mimo ze to nie serial to ladnie nakresla o co mi chodzi)
UbaBuba, ja z kolei czytałem, że Lie to Me zostało anulowane ze względu na konflikt pomiędzy producentami serialu, a samym Tim'em Roth'em. Nie wiem na czym on polegał, pewnie poszło o pieniądze :D. Napisałeś, że nie osiągnął w ogóle sukcesu, a później dodałeś "... a szkoda bo był świetny". Czyli jednak producenci trafili w wymagania widza, skoro jest traktowany jako serial świetny. Co do tych Sherlock'ów. Swoją opinie oparłem na podstawie poprzednich adaptacji przygód detektywa. Ostatnio, któraś z części leciała na TVP, miała już pewnie z 30 lat. I zauważyłem, że postać Holmes'a w filmie nabrała takiego koloru dopiero przy udziale Robert'a Downey'a Jr.
Bo dopiero Robert stworzył godną kreacje a Guy Ritchie świetnie wykonał film. Wcześniejsze ekranizacje po prostu były do kitu ;) Wiele się mówiło o tym, że dopiero TEN Sherlock oddaje w pełni charakter oryginału. Tyle że Housowi udało się to wcześniej i stąd Twoja opinia ;)
sm142gi, dokładnie tak :) Tu chodzi o odegranie roli na ekranie. Pozdrawiam
"Weszliśmy w całkiem nową erę, w której ceni się charyzmę, geniusz postaci, falę przebłysków, ironię, sarkazm, cynizm i brutalną szczerość. Taki właśnie jest tytułowy Gregory House."
Dokładnie taki opis można dopasować też do Ari'ego z Ekipy (Entourage). Tylko że ta postać raczej na Housie się nie opierała bo 1 sezon został wyemitowany w tym samym roku (2004). W każdym razie jak dla mnie to właśnie Ari Gold grany przez Jeremy'ego Pivena, mimo że to postać drugoplanowa, jest najlepszą rolą serialową jaka do tej pory powstała. Jeśli ktoś nie oglądał serialu to polecam, chociażby dla niego właśnie - zresztą dostał za to m.in. Złotego Globa, raczej nie bez powodu.
W Housie nawiązań do Sherlocka jest dużo i twórcy serialu specjalnie się z tym nie kryją. Holmes i Watson -> House i Wilson. Pierwsza pacjentka House'a? Rebecca Adler - tak samo się nazywa jedna z bohaterek w powieści o Holmesie. Gdzie mieszka House? Na ulicy Baker Street 221B - ten sam adres co Sherlocka. Aż w końcu House zostaje postrzelony przez kolesia, który się nazywa Moriarty - też postać ze świata Doyle'a.
klaudyna, zgadza się. Z kolei Lie to me - postać House'a i postać Cal'a Lightman'a - praktycznie te same osoby, oboje mają byłe żone, oboje są uzależnieni od "kejs". Z każdym kolejnym odcinkiem Lie to me odkrywam, że to naprawdę udana kopia.
Lie to me widziałam ze dwa odcinki - da się odczuć, że typ osobowościowy jest ten sam.
Tak na marginesie -> apostrofy stawiamy jeśli dane słowo kończy się samogłoską . Także House'a jest ok. Ale już Cala Lightmana piszemy bez apostrofów. To taka techniczna uwaga względem całego tekstu ;) I jeszcze jedno -> jak dwóch facetów to "obaj". "Oboje" - jedno z nich musiałoby być laską :D
Jeremy Brett był znakomitym Holmesem już daaawno temu, właściwie dopiero Cumberbatch mu dorównał według mnie.
klaudyna, dziękuje za słuszną uwagę i radę ;)
bardzo jestem ciekaw, czy znawca z pierwszego postu skalal sie przeczytaniem chocby jednego opowiadania ACD
o ile sam gameplayowy tekst uwazam za trafiony, to stwierdzenie ze Robert Downey Jr jest doskonale oddanym bohaterem powiesci Doyla to jakis zart.
a edsonpele w poscie [6] ma troche racji.
Hugh Laurie kojarzony jest tylko i wyłącznie z House’m.
Szkoda, że nie napisałeś tego zdania na początku artykułu, nie traciłbym czasu na dalsze czytanie ...