Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Wyprowadzka z domu rodzinnego

08.07.2012 21:32
1
zanonimizowany634205
30
Generał

Wyprowadzka z domu rodzinnego

Pytanie do osób nie mieszkających z rodzicami lub wyprowadzającymi się od nich w przeciągu paru miesięcy.

Jakie uczucia towarzyszyły wam podczas tego momentu?

08.07.2012 21:32
2
odpowiedz
zanonimizowany239410
47
Legend

Miałem ochotę na Earl Greya.

08.07.2012 21:34
peterkarel
3
odpowiedz
peterkarel
61
Legend

A co nie wiesz jak się zachować i szukasz podpowiedzi ?

08.07.2012 21:38
moszeusz
4
odpowiedz
moszeusz
86
Who fkin cares?

Głównie martwiłem się o to, kto mi będzie takie zajebiste obiady gotował!?

08.07.2012 21:44
5
odpowiedz
zanonimizowany227597
72
Generał

To samo co w [4], mam za sobą ponad pół roku życia na przywiezionych obiadach, kebabach i zupkach chińskich zanim się w końcu złamałem i zacząłem uczyć gotować :)

Zdziwisz się jak łatwo jest się przyzwyczaić do mieszkania w nowym miejscu i bez rodziny - nie powinieneś mieć z tym większych problemów.

08.07.2012 21:49
😜
6
odpowiedz
zanonimizowany751041
21
Generał

Niestety jestem darmozjadem-pasożytem i siędzę u rodziców w domu jeszcze na studiach. Przypuszczam że jak się wyprowadzę to będzie ciężko, najbardziej obawiam się tej powiedzeniowej studenckiej kromki chleba

08.07.2012 21:51
😜
7
odpowiedz
zanonimizowany826434
6
Konsul

[6] +1

Z tym, że ja chętnie bym się wyprowadził ale nie mam za co...

08.07.2012 21:51
nutkaaa
8
odpowiedz
nutkaaa
196
Panna B

Zapewne odczucia zależne od tego czym spowodowana jest wyprowadzka ;) Sama w ciągu najbliższych kilku miesięcy mam w planie opuścić gniazdo rodzinne i raczej towarzyszy mi przy tym ekscytacja niż niepokój ;) Może dlatego, że umiem gotować, a i wyprowadzać się aż tak daleko też nie będę :)

08.07.2012 22:01
Lysack
9
odpowiedz
Lysack
68
Przyjaciel

Zależy gdzie się człowiek wyprowadza i w jakim celu.

Do akademika to żadna frajda. Natomiast mając własne mieszkanie, tudzież dzieląc je z partnerką, jest całkiem nieźle. Przede wszystkim SPOKÓJ - nikt nie stoi nad człowiekiem, można sprzątać kiedy się chce, można siedzieć przy komputerze ile się chce i można robić co się chce. Można nawet wyposażyć mieszkanie tak jak się chce, bez narzekania co powie ciocia jak przyjdzie w odwiedziny :)

Inną zaletą jest to, że zdecydowanie bardziej szanuje się kasę, którą ma się w ręku i jest jej ograniczona ilość. Wyrabia się przedsiębiorczość i szacunek do pracy.

Jest też więcej obowiązków, ale to jak dla mnie bardziej zaleta niż wada. Trzeba pamiętać o sprzątaniu, zakupie chemii gospodarczej, a przy wyprowadzce na swoje o zakupie szklanek, talerzy itp :)

Zaleta względem akademika, czy innego współdzielonego mieszkania jest to, że nikt nie zajmuje Ci łazienki gdy zaraz musisz wyjść, nikt nie podkrada jedzenia z lodówki, nie ma imprez za ścianą gdy próbujesz się uczyć/pracować... a gdy chcesz się pobawić to odwiedzasz znajomych w akademiku lub idziesz do knajpy ;)

08.07.2012 22:16
10
odpowiedz
el.kocyk
175
Legend

nie zgodze sie z Lysackiem w sprawie akademika
ja od 3 liceum mieszkam sam, 2 lata w domu rodzinnym, ale mama musiala wyjechac do pracy, wracala co jakis czas na krotko a po maturze wyjechalem na studia, wlasnie do akademika, na 6 lat
wyjazd do akademika to jest swietna sprawa, jak sie trafi na dobra ekipe to zyc nie umierac:)

po akademiku wyjechalem do wroclawia, do totalnie pustego mieszkania, wszystko musielismy kupic, sztucce, naczynia, sprzety, meble, to byla fajna przygoda:)

08.07.2012 22:26
twostupiddogs
11
odpowiedz
twostupiddogs
245
Legend

Moim zdaniem im szybciej się wyprowadzisz, tym lepiej dla Ciebie - nie następuje hodowla "kalek społecznych".

A co do odczuć, jest wiele nowych obowiązków, ale im wcześniej zdecydujesz się na ten krok, tym łatwiej Ci będzie później w życiu.

08.07.2012 22:35
Fett
12
odpowiedz
Fett
233
Avatar

twostupiddogs - to czy z kogoś wyrodzi się kaleka społeczna zależy od sposobu wychowania przez rodziców i od tego jaki zakres obowiązku w domu miał. Jak ktoś się w domu nie nauczył sprzątać po sobie i obierać ziemniaków to jak wyjedzie z rodzinnego gniazdka to nie najdzie go nagłe objawienie z kosmosu.

Ja jak się wyprowadzałem od rodziców to czułem jakiś typ nostalgii. Nie tyle chodziło o tęsknotę za rodzicami, własnym pokojem i ogólnie własnymi rzeczami w domu, ale przy okazji opuszczenie miasta i okolicy w jakiej się wychowywałem, przyjaciółmi (którzy rozjechali się w różne strony i tymi którzy zostali), atmosferą, przyzwyczajeniami. Widmo zmian jakie miały nadejść w moim życiu, poznania nowych ludzi, zmiany trybu życia napawało mnie bardziej poczuciem jakiegoś osowienia niż ekscytacji.

08.07.2012 23:40
13
odpowiedz
ElNinho
159
STROH 80

Łysack:
nikt nie stoi nad człowiekiem, można sprzątać kiedy się chce, można siedzieć przy komputerze ile się chce i można robić co się chce.

to masz wyrozumiałą partnerkę ;)

08.07.2012 23:41
yakuz
📄
14
odpowiedz
yakuz
111
YUM YUM

ja tak samo jak [2]

08.07.2012 23:42
Lysack
15
odpowiedz
Lysack
68
Przyjaciel

el.kocyk -> ja akurat miałem okazję przez pół roku wynajmować pokój. Miałem 3 współlokatorów w mieszkaniu (w osobnych pokojach) i wspominam to jako jeden z najgorszych okresów pod kątem komfortu mieszkania w moim życiu ;)

Przede wszystkim problemem były znikające kosmetyki, jedzenie z lodówki i ciągle brudne naczynia (zwłaszcza te, które sam ze sobą przywiozłem). Co prawda w moim mieszkaniu i tak zalega zawsze sterta naczyń do mycia, ale to jednak ja je pobrudziłem i nie muszę zmywać za kogoś :) Drugi problem to zajęta łazienka - szczególnie rano. Miałem na 8 do pracy, nastawiłem budzik na 7:30, bo praca zaraz obok, a tu zajęta łazienka przez kolejną godzinę, bo ktoś się kąpie. Inni mieli na 6, czy na 7 do pracy? Oni wstali, więc ja też spać nie muszę - z takiego założenia wychodzili trzaskając drzwiami od momentu własnej pobudki. To samo w drugą stronę - mam na 8 do pracy, a oni kręcą się wydzierając i trzaskając do 3 nad ranem. No i jeszcze imprezy wieczorami (a nierzadko też rankami).
W akademiku miałem okazję mieszkać tylko przez parę nocy, ale też nie były to jakieś rewelacyjne warunki - słychać wszystko co się dzieje na korytarzu, a często dzieje się naprawdę dużo ;)

Ja jednak jestem zwolennikiem własnej, nienaruszalnej twierdzy i bardzo nie lubię jak ktoś zakłóca mi spokój.

Elrond -> no mam, nawet piwo ze mną pije :D

08.07.2012 23:45
Hayabusa
16
odpowiedz
Hayabusa
231
Tchale

W moim przypadku - wspaniałe uczucie. Z jednej strony więcej obowiązków no i często oznacza to jednak bardziej napięty budżet, ale z drugiej strony miałem miłą świadomość, że jest to miejsce które mogę urządzić po swojemu, które jest własne, z którym wiążę swoją przyszłość a nie tylko miłe ale jednak - wspomnienia.

09.07.2012 00:00
Garret Rendellson
17
odpowiedz
Garret Rendellson
87
Legend

A jakie mają towarzyszyć? To chyba normalne, że człowiek w pewnym wieku robi się samodzielny :P

09.07.2012 01:40
18
odpowiedz
zanonimizowany740676
69
Legend

Ja po roku się przyzwyczaiłem do nowego miejsca i sytuacji. Tak to każdy weekend spędzalem w domu. A teraz nawet jak jestem to mnie nie ma :D

09.07.2012 02:21
19
odpowiedz
HuangKaiJie
19
Pretorianin

Wyprowadzka z domu rodzinnego laczyla sie w moim przypadku z opuszczeniem kraju (wyjazd na stypendium do Tajwanu) , a w zwiazku z tym, perspektywa, ze przez kolejne trzy lata nie zobacze rodziny.
Z rodzina pozegnalem sie dzien wczesniej, nie bylo placzu, raczej ekscytacja z mojej strony, zjedlismy, pozgenalismy sie, zdjecie pamiatkowe zrobilismy. Rano nie bylo czasu myslec, trzeba bylo 3 razy posprawdzac "czy wszystko mam", pozegnac psa, ktorego, jak wtedy moglem sie spodziewac, widzialem ostatnio raz w zyciu (co niestety okazalo sie prawda, dwa tygodnie temu, po 13 latach w naszej rodzinie, opuscila ten swiat). Troche sie rozkleilem, a mama wrecz zalala lzami, gdy mialem zniknac za bramka lotniska. Potem nie mialem czasu sie martwic, musialem w kraju, ktorego jezyka totalnie nie znalem, a w ktorym malo kto mowi po angielsku, odnalezc pokoj, zalatwic wszystkie formalnosci. W ciagu tygodnia, bez wiekszych zmartwien i stresu, z maminsynka stalem sie calkowicie samodzielny.

09.07.2012 02:44
Api15
20
odpowiedz
Api15
90
dziwny człowiek...

Rok temu się wyprowadziłem z domu, mieszkam teraz z dziewczyną. Jest naprawdę zajebiście. Po części pewnie dlatego, że chciałem się szybko znaleźć na swoim. Naprawdę polecam.

I przez mieszkanie na swoim rozumiem gotowanie dla siebie i pranie. Nie pojmuję przywożenia jedzenia z domu na cały tydzień i jeżdżenia z ciuchami.

edit - No tak, to już ta godzinna, poprawione :)

09.07.2012 02:57
wysiak
📄
21
odpowiedz
wysiak
95
tafata tofka

"Naprawdę"

09.07.2012 08:12
ambu_
22
odpowiedz
ambu_
96
Smoke Mid Everyday

W sumie to uciekałem w napiętej atmosferze, a nie sie wyprowadzalem. Było to co prawda juz "jakis" czas temu ale pamietam raczej podniecenie i uczucie ulgi.
Co jeszcze pamietam? Pierwszy wynajety pokoj za 600zł i smak tego ile życie na prawde kosztuje.

Forum: Wyprowadzka z domu rodzinnego