Batman Under the Red Hood - recenzja filmu
i tak najlepsza historia o Batmanie bedzie dla mnie zawsze Batman of the Future
podstarzały Bruce Wayne i Tony - cos genialnego
Najlepsza historia o Batmanie EVER! przed nami i to właśnie w animowanym wydaniu
Batman: Year One - bo to mam na myśli - jeszcze w tym roku na DVD.
Ed: nawet za 17 dni !!!
http://www.youtube.com/watch?v=xdMtMU91u0U
Kto ma możliwość przeczytać komiks - to bardzo polecam. Tak wspaniałego klimatu nie ma moim skromnym zdaniem żadna historia o Batmanie. Frank Miller - to mówi samo za siebie.
Oglądałem jakiś czas temu i film naprawdę wyborny, mimo iż moja wiedza o uniwersum Batmana jest nieduża (filmy + Arkham Asylum).
Nerka - HBO ma to do siebie, że te same tytuły wypuszcza po 40 razy w ciągu miesiąca (w końcu "Alicję..." można było swego czasu oglądać tam nawet 3 razy dziennie; czyli w takiej ilości, jak dawniej puszczane były "Pokemony" na Polsacie), więc na pewno jeszcze Gacka upolujesz. :)
"W serialach klimat ten niestety gdzieś mi umyka - na pierwszy rzut oka wszystko jest OK, gdy jednak przyjrzeć się im bliżej, to wszystko okazuje się mocno stonowane, tak aby odbiorcami mogły być małe dzieci."
Obyś trollował. Batman: The Animated Series jak żaden inny serial naginał granicę tego, co można pokazać w serialu animowanym oglądanym też przez dzieciaki. Fabuła niektórych odcinków była traktowana dużo poważniej niż w którymkolwiek filmie, wielu złoczyńcom nadano cech postaci tragicznych, mało kiedy zakończenia bywały szczęśliwe. Śmierci jako takich nie można było pokazywać w telewizji (wyjątkiem był Mask of the Phantasm, de facto mocno zbliżony konstrukcją fabuły do Under the Red Hood), ale Bruce Timm wielokrotnie oszukiwał cenzorów. Przykłady masz choćby w odcinkach Feat of Clay: Part I (Matt Hagen rozpływa się zupełnie jakby został oblany kwasem), The Laughing Fish (jedyną rzeczą, dzięki której wiemy, że ofiary Jokera przeżyły jest krótki komentarz Gordona) czy Heart of Steel: Part I (w chwili "śmierci" Bullocka widz nie wie, że był on robotem).
UtRH jest dobry (pomijając beznadziejny głos Jokera), ale to tylko dalsze rozwijanie kierunku zapoczątkowanego przez TAS, jeśli chodzi o animacje. A pod względem klimatu i tak nie przebija wspomnianego MotP.
Podobnie jak Mephistopheles w swoim czasie bylem pod duzym wrazeniem The Animated Series i choc nie jestem pewien, czy gdybym po tylu latach zdecydowal sie obejrzec calosc jeszcze raz zachwyt byłby taki sam, niemniej na pewno TAS było kreskówka wyjątkową i na dis nie zasługuje.
Matt ---> Odświeżyłem sobie całość całkiem niedawno, stąd pamiętam jeszcze tytuły poszczególnych odcinków. Z krytycznych uwag na pewno wymieniłbym początkowe przedstawienie Jokera (ot, taki klaun-przestępca, nic szczególnego), które na szczęście dość szybko wyewoluowało w coś dużo bardziej interesującego. Do tego oszczędniejsza kreska niż w przypadku choćby marvelowskiego Spider-Mana z tego samego okresu czyni serial typowo... hmm... kreskówkowym (na serio nie jestem w stanie znaleźć lepszego określenia, ale to pierwsze co przychodzi na myśl przy porównaniu tych dwóch serii). Zwiększa to dynamikę, ale zmniejsza też znacznie realizm świata przedstawionego, nawet w odniesieniu do standardów kreskówkowych. Z czasem to również zmieniło się na lepsze i zaprzestano różnych uproszczeń w warstwie wizualnej na rzecz względnego realizmu. Ostatnią rzeczą, którą bym wymienił było zbyt częste wykorzystanie co niektórych motywów zbyt sztywno związanych z danymi postaciami: Joker - śmiech, Penguin - ptaki, Poison Ivy - rośliny itd. Niby tak powinno być, ale z czasem pojawiało się tego za dużo. To tak, jakby we wspomnianym Spider-Manie Dr Octopus hodował zmutowane ośmiornice i jakimś cudem zawsze znalazł sposób, żeby użyć ich w każdej możliwej sytuacji.
I to w gruncie rzeczy tyle. Na pewno nie są to jakieś olbrzymie wady, które mogłyby popsuć przyjemność z oglądania serialu, tym bardziej, że część z nich dość szybko naprawiono. Za dzieciaka w ogóle ich nie zauważałem. Teraz od czasu do czasu rzucają się w oczy, ale to naprawdę drobne wady w porównaniu ze wszystkimi zaletami TAS.
:P Do dziś lubię ten z lat 90, a to dlatego bo muzyka do gry Adventures Batman and Robin(oparta na serialu) na Segę genesis jest skonponowana przez...Jespera Kyda, tak tego co robił np Hitmana.
O! Jednak kontynuujesz opisywanie filmów telwizyjnych. Dobrze. Zachęciłeś mnie do obejrzenia pierwszego animowanego Batmana od czasów tego puszczanego x lat temu na Cartoon Netwoork.
drobna uwaga: związek frazeologiczny brzmi "trup ściele się gęsto", a nie "ścieli"
Didier z Rivii - dzięki za zwrócenie uwagi, nie zauważyłem błędu. :)
Mephistoheles - moje odczucia, wobec Batman: TAS są takie a nie inne, ale nigdzie nie napisałem, że każdy musi tak uważać. Poza tym, o czym nie wspomniałem, uważam ten serial i tak za jeden z najlepszych seriali o superbohaterach w historii. Ale Under the Red Hood i tak mi się bardziej podoba. :P
Na jakim kanale to to było emitowane ? Niezły poślizg mają, jakoś rok temu to oglądałem :P
Co do innych filmów animowanych to jest Superman/Batman: Apocalypse (2010)
oraz jest jeszcze z Batmanem w przyszłości: Batman Beyond: Return of the Joker