Cześć, stoję przed kupnem swojej pierwszej bryki, mam już upatrzoną i wstępnie zaklepaną Astrę G z 2001 roku po niemieckich emerytach.
Pierwszy raz stoję przed takim problemem, a GOL jest w miarę uniwersalnym forum pełnym pomocnych ludzi.
Do meritum:
Auto jest na niemieckich blachach. Handlarz, osoba prywatna, kupiła go od osoby prywatnej w Niemczech.
Sam muszę pokryć koszty rejestracji w Polsce, zastanawia mnie tylko jedno: na podstawie jakiej umowy mam to auto rejestrować? Sporządzimy polską umowę kupna-sprzedaży, ale dokumenty do rejestracji muszę przedstawić niemieckie.
Jak wygląda cała procedura? Bo lekko jestem zagubiony, jak zarejestrować auto z Niemiec wiem, ale w momencie, w którym dochodzi kolejna umowa kupna-sprzedaży lekko odpadam...
Macie może osobiste doświadczenia w tym temacie? Z góry dzięki...
Handlarzyna pewnie będzie chciał spisać fikcyjną umowę ty - Niemiec.
Swoją drogą jak widzę auto od niemieckich emerytów u polskiego handlarza to śmiech mnie ogarnia :)
Kup coś z Polski najlepiej od pierwszego właściciela, Astra G jest tak egzotyczna że tego jest jak psów więc problemów ze znalezieniem takowego egzemplarza nie będzie żadnego.
Handlarz musi zarobić więc odpowiedz sobie sam czy warto :), Kupił za grosze od turasów a teraz szuka jelenia w PL.
Darowałbym sobie rejestrację auta z Niemiec. Wybór jest tak duży, że można przebierać do woli wśród aut zarejestrowanych lub przygotowanych do rejestracji.
Idź do handlarza i powiedz, że za dopłatą tysiąca złotych am przygotować auto do rejestracji.
Swoją drogą lepiej kupić na niemieckich blachach furę niż świeżo (miesiąc-dwa) zarejestrowaną w Polsce.
[5] rzeczywiście lepiej, zwłaszcza jeśli gucio wiesz o aucie i jego historii. Podczas wizyty w UC może spotkać niemiłe zaskoczenie.
Wiesz wtedy co jest do roboty i możesz sobie to zrobić samemu a nie czekać aż taki handlarz-domorosły mechanik zacznie furę robić u siebie w szopie na odpal. Świeżo sprowadzonego samochodu nie będzie miał czasu remontować
Czyli g***o wiesz :)
Rejestrowałeś kiedyś auto z zagranicy? Myślisz, że w UC zapłacisz opłaty za każdą furę i bez problemu? Co jeśli dostaniesz dokumenty na auto, które nie zgadzjaą sie z danymi, które tam mają?
No już na pewno kradną i sprzedają tu.
Rejestrowałem, 3 opłaty i Fabia stoi od miesiąca jako drugie autko.
Co jeśli dostaniesz dokumenty na auto, które nie zgadzjaą sie z danymi, które tam mają?
Tym powinien się martwić handlarz a nie ty
Mhm, na pewno handlarz bedzie się martwił i okazywał pomoc, gdy już mu zapłacisz.
Wybacz ale wiem od czego jest sąd - jeśli to on dostarczył nie prawidłowe dokumenty to on się tym martwi.
Sorry ale to ty szukasz dziury w całym (ahhh, to takie "polskie") - wiem, że "poleczeństwo" = kurest** i złodziejstwo ale każdy handlarz to złodziej i kradnie samochody, podrabia papiery i sprzedaje je w Polsce.
Skoro to jest handlarz, to bez problemu powinien Ci wystawić fakturę. A zarejestrowanie samochodu z fakturą to prościzna.
Ja rejestrowałem samochód na niemieckich numerach, potem na włoskich (w pierwszym przypadku z fakturą, w drugim z umową) i żadnych problemów nie było.
Nie, po prostu staram się radzić tak, aby oszczędzić koledze nerwów, czasu i ew. niepotrzebnej straty pieniędzy.
Resztę sobie dopowiadasz, choć prawdą jest, że sprzedawcy aut to krętacze.
No i ach, jakież to urocze odwoływac się do polactwa.
vlodek2532 - jeśli auto jest na niemieckich blachach, zarejestrowana na niemca a nie handlarza, a on zaproponuje umowę z niemieckim właścicielem, to jakby nie patrzeć, podrabia papiery.
jakie papiery podrabia? :)
umowa na niemca to znany sposób handlarzy - zarabiają oraz - auto i transakcja są im "nieznane" - gdyby ktoś się pytał to taki handlarz nie wie o co chodzi, nie zna auta, nic nie kupował, nic nie sprzedawał - jeśli kupi się auto z problemami - można się ubiegać swoich praw, reklamować dopiero po znalezieniu owego niemca - oczywiście na własną rękę, poszukać obywatela niemiec co jeździł kiedyś srebrną astrą - znakomicie zawęża to ew liste poszukiwanych... :)
zapytaj czy opłata recyklingowa jest już uiszczona
nie zgadzaj się na duże zaniżanie ceny pojazdu na fakturze
No tak - widzę, że niektórzy tutaj nie widzą różnicy między autem ściągniętym z DE (które to cały swój żywot przejechało po autobahnie i landówkach), a tym zakupionym w naszym kraju. Jedynie pogratulować :) Nikt nie broni Ci zabrać auta na SD, by sprawdzić jego stan techniczny.
[3] Btw. Potrafisz mi wytłumaczyć, co złego jest w tym, że "handlarz chce zarobić". A, rozumiem - polska zawiść, że ktoś ma lepiej. Ok. :)
Czyli jak myślałem....może być z tym problem.
Bajer w tym, że auto było wystawione, tak jakby wystawione, zanim było w Polsce. Gość w piątek wracał do kraju, miał zamieszczoną trasę przejazdu i wieczorem był u siebie,a w sobotę rano mój ojciec był auto oglądać. A że trochę się na tym zna, stwierdził że jest w naprawdę dobrym stanie, zajebiście wyposażone i ze śmiesznie niskim przebiegiem - 83200km. Auto w Polszy nie stało, więc licznik nie kręcony, chyba że już w Niemczech...ale wątpię by typ przekręcał licznik tam.
Najbardziej boję się właśnie kwestii rejestracji - koleś faktury mi nie wystawi, bo to prywaciarz, a nie komis. Co najwyżej umowę kupna-sprzedaży, ale boję się, że na Niemca. I wtedy kapota jak okaże sie, że czegoś brakuje albo jest lewizna.
Chyba najlepiej będzie umówić się z gościem tak, żeby sam to zarejestrował, a ja pokryję koszty - jakąś umowę przedwstępną sporządzić, coś w ten deseń, jak myślicie?
Najłatwiej by było kupić z Polski, ale kiepsko wyposażone są i zdecydowana większość bita, parę oglądałem.
Chyba najlepiej będzie umówić się z gościem tak, żeby sam to zarejestrował, a ja pokryję koszty - jakąś umowę przedwstępną sporządzić, coś w ten deseń, jak myślicie?
Wątpię, by chciał pójść na taki układ. Najprawdopodobniej zaproponuje umowę Ty - Niemiec.
Powiedz mu żeby zarejestrował na siebie najpierw. Co do licznika to chyba nie wiesz jak wygląda ten proceder. Po minięciu granicy masz do wyboru wielu fachowców zajmujących się "korektą" licznika. Robią to na miejscu w kilka chwil i zajeżdżają do nich praktycznie wszystkie lawety z używanymi autami.
ze śmiesznie niskim przebiegiem - 83200km. Auto w Polszy nie stało, więc licznik nie kręcony, chyba że już w Niemczech...ale wątpię by typ przekręcał licznik tam.
Sorry, ale niewiele wiesz. Auta handlarzyny przekręcają zaraz po przekroczeniu granicy w Polsce. 83200 km? :D Gratuluję pomysłowości.
edit: o, [23] mnie uprzedził :)
Przyznaję, że pierwszy raz kupuję auto, dlatego pytam :)
Nawet jeżeli cofnięty, to skoro to i tak jest standardem, to po co się spinać :) kierownica niewyrobiona, brak luzów...wiadomo, że trafić na furę w 100% sprawną za taką kasę jest trudno, ale co zrobić.
To postaram się gościa urobić tak, żeby zarejestrował to na siebie, a później opchnął...zdam relację co i jak, no i gdyby ktoś jeszcze miał coś wartościowego do napisania, to byłoby fajnie. :)
BTW. Przyjechał na kołach, ale skoro przekręcenie licznika to parę minut, to w sumie żadna różnica.
Wiem o samochodach co mialy 2-3 razy krecone liczniki :) Przy kazdej sprzedazy o 100 000 km :)
W takim starociu, przebieg bez NAPRAWDE SOLIDNEJ dokumentacji (bo zrobic ksiazke przegladow to nie problem) jest jak sci-fi :) niby możliwe ale wszystko wymyslone :)
Auto po emerytach? Wszystkie niemieckie auta sa po niepalacych emerytach jezdzacych jedynie do kosciola w niedziele :)
Aha jeszcze jedno: pamietaj ze nikt do Polski nie sprowadza dobrych samochodow. Zagranica nie mieszkaja idioci i jesli samochod jest dobry, to chetnie go sami kupia. Wbrew pozorom tam tez jest sporo biednych ludzi, ale tez i takich co potrzebuja 2-3 samochod w rodzinie, albo dopiero zrobili prawko i chca sie nauczyc na czyms tanim itp itd. I predzej sprzedadza takich samochod rodakowi, niz obwoznemu Polakowi. Z niemiec od dawna sie juz nie sprowadza, bo jezdza jeszcze ukraincy i z innych krajow na wschod od nas. Lepsze mozna jeszcze sciagnac z Francji czy Hiszpanii.
Samochody sprowadza sie po to aby na nich zarobic. Jakby mieli szukac dobrych samochodow to nie dosc ze nie byloby zarobku, to by jeszcze stracili kupe czasu. Szuka sie wiec samochodow tanich, bo rozwalonych czy w kiepskim stanie, a potem odpicowywuje, kreci licznik i mowi ze po emerycie. I wtedy jest zarobek :)
Aha, nie wierz w nic! NIC! NAPRAWDE W NIC! co sprzedawca mowi. Nawet jak mowi ze auto jest czerwone, to sprawdz czy na pewno, bo moze pod czerwonym lakierem jest zielone :) Jak mowi ze auto dopiero przyjechalo, nie wierz w to. Ze jest po emerytach, nie wierz w to. Ze ma niski przebieg, nie wierz w to!
Samochod ogladaj tak jakbys nic o nim nie wiedzial i sprawdz wszystko, sprawdz papiery, a jesli czegos brakuje to uznaj ze bylo na niekorzysc, nigdy nie wierz ze byl serwisowany 10 lat w aso, ale przypadkiem zginela ksiazka serwisowa. Poszukaj dobrze w silniku i wnetrzu naklejek lub fiszek z wymiany oleju, mozesz znalezc wskazowke co do prawdziwego przebiegu.
Czy mowilem juz zebys w NIC nie wierzyl co mowi sprzedawca? :)
Bylem w tym biznesie, mnie tez w nic nie wierz :)
10-letni samochód z Niemiec po emerytach ze śmiesznie niskim przebiegiem. Cóż za okazja!
Że też jeszcze ktoś daje się na to nabierać, niesamowite zjawisko.
Przekręcenie licznika kosztuje u sąsiadów 100 Euro i robione jest to w około 1/3 wszystkich sprzedawanych z tego rynku na nasz samochodach. Jeśli kupujesz od handlarza, który nie wystawia Ci faktury a proponuje umowę kupna-sprzedaży między Tobą a Helmutem, w zasadzie masz 100% trafień na samochód, o którym de facto nic nie wiesz. W skrócie: "Mamy Cię!" :)
Znajomy sprowadza wozki z Niemiec. Robi to jednak inaczej. Przywozi foty z Niemiec z ofertami i jak ktos chce kupic to jedzie z nim. Kumpel tylko bierze kase za doradztwo (szprecha jak niemiec, wiec robi za tlumacza z Helmutem)+transport na lawecie do Polski. Jak przywozi do Polski wozki to tylko na zamowienie. W niepalacych, emerytow i inne cuda wianki to tylko w bajkach. No chyba, ze samochod byl serwisowany i masz ksiazeczke serwisowa to inna bajka.
Ogólnie nie polecam kupowania samochodów u tego typu handlarzy, z własnego doświadczenia - 3 lata temu kupowałem Mondeo MK3 od takiego właśnie typka, wizualnie samochód cudo, świecił sie jak psu pewna część ciała, przebieg stosunkowo niski, ogólnie stwierdziłem, ze kupuje. Oczywiscie okazało się, musze podpisać umowe fikcyjna z jakimś tureckim handlarzem, a w dowodzie miałem jako właściciela duża niemiecką firmę. Jako, że byłem zilony to się dałem nabrać (bo chiałem już mieć te auto). Samochód co gorsze był jeszcze na zółtych jak to czeto bywa nieważnych niemieckich blachac.
Pierwszy problem już się zaczoł przy wypełnianiu dokumentów do UC, by wszystko było OK musiałem skłamać, ze pojazd przyjechał na lawecie, podać fikcyjne numery lawety. Niby nic ale, nie lubie takich sytuacji. Z papierami poszedłem do UC i jakie było moje zdziwienie jak Pani celniczka oznajmiła mi, iż samochód moze być problem z zarejestrowaniem, ponieważ nie mają papieru potwierdzającego, że turek kupił ten samochód od firmy. Pani nawet zagroziła mi więzieniem, jak by sie okazało, ze Pan Arab auto zdobył w jakiś nielegalny sposób! Ostatecznie naszczęście okazało sie, że wszytsko jest OK i wszytskie formalności załatwiłem pomyślnie ale troche stresu miałem.
Po tym wszystkim stwierdziłem, ze nie ma mowy, nie będe juz kupował auta od polskich cwaniaczków i nie polecam takich zakupów innym.
Jeszcze do tego wszytskiego okazało się, że auto oczywiście było zrobione pod sprzedaż, bo po 3 latach posypała mi sie blacha i musze malować conajmniej 4 lelementy w samochodzie, dzięki Bogu przynajmniej mechanicznie jest OK. Coż człowiek młody głupi, napalony na auto i wyszło jak wyszło.
Ogólnie stwierdzam, że jak kupuje się auto to albo od zaufanego człowieka który Ci sprowadzi to co będziesz chciał z pewnego źródła, albo poprostu w polsce i nie bawić w te wszystkie celne sprawy.
brutu ==> Sam mam identyczny problem obecnie, tyle że z włoską maszyną. Umowa do spisania z Włochem w Polsce in blanco.
Powiedziałem jasno - wezmę, jak sami wezmą go na siebie i odsprzedają. Cenę podwyższy się o koszty rejestracji i gotowe.
Wiesz co Ci odpowiem? Do teraz nie oddzwonili w tej sprawie. A samochód dalej szuka właściciela :]
btw. przekręcenie licznika w Polsce kosztuje jakieś 150-200zł i robi to nawet 90% sprzedawców aut. Będąc ostatnio w PL czytałem artykuł w Angorze :)
Wychodzi na to - że najlepiej nie kupowac auta od polaka - czy to w kraju czy za granicą ma mniejsze znaczenie.
Za 150-200 zl nie tylko jest skrecenie licznika ale i obszycie skora kierownicy (na bank sztuczna ale wyglada ladnie). Panu zajmuje to okolo pol godziny. Wystawia fakture :) oczywiscie na obszycie :)
Slyszalem o wielu klientach co sie zorientowali, a za to nic o zadnych sprawach w sadzie. Ciezko udowodnic kto to zrobil i dlatego proceder jest powszechny.
Auto w Polszy nie stało, więc licznik nie kręcony, chyba że już w Niemczech...ale wątpię by typ przekręcał licznik tam.
Licznik masz cofniety co najmniej z 200 tysiecy, bo przyjelo sie tak, ze sredni przebieg w Niemczech to jakies 20 tys km rocznie.
Oczywiscie to i tak nie ma najmniejszego znaczenia, bo jak wiadomo nikt normalny kupujac auto na licznik nigdy nie patrzy. Patrzy sie na zuzycie elementow, stan wnetrza, lakieru itp.
Mark24 --> Jak zwykle nie masz pojecia o czym piszesz, ale wszyscy zdazylismy sie do tego przyzwyczaic. Samo podkrecenie licznika nie wystarczy, bo to mozna bardzo latwo odkryc, a przekrecenie za 150zl, to jest robione na odwal przez amatora i dotyczy jedynie cofniecia zegarow. Tymczasem rzeczywisty przebieg mozna jeszcze odczytac w wielu innych miejscach, np. w BMW jest to sterownik EWS, albo modul swiatel LCM. Mozna tez sprawdzic ilosc motogodzin silnika. W Subaru jest np. parametr przebieg po wymianie wtrysków. W innych samochodach jest to zapisywane takze w module ABS, przy czym jest on tylko do odczytu, wiec nie da sie tego zmienic i trzeba by wymieniac caly modul. Dlatego profesjonalne cofniecie licznika bez zostawiania sladow nie bedzie kosztowac 150 zl.
budziakowski ==> Również piszesz bzdury. Marsz doczytać się, gdzie w BMW są składowane dane przebiegu, wyposażenia z rozkodowanego VIN.
budziakowski: Wiele marek ma europejski system informacyjny o samochodzie, w polskim ASO mozna idac z dowodem rejestracyjnym dowiedziec sie z jakim przebiegiem ostatnio samochod byl w ASO za granica. oczywiscie ze tak wychodza przekrety i wiesz co? Nic :)
Jak wyjdzie przed zakupem, to klient sie wycofuje, a jak po zakupie to tylko najwyzej przyjdzie ponarzekac.
Dlatego takie przekrecanie za 150 zl to wiekszosc rynku. Wiecej nie trzeba.
legrooch --> budziakowski to mistrz jednego posta, pisze bzdury i potem znika, szkoda klawiatury.
stan ==> ależ ja to wiem :) Odpisuje jedynie w wątkach z reklamą tej gównianej witryny/bloga własnej produkcji :)
UPnę jeszcze.
A co w momencie wystawienia faktury VAT, wtedy mniejszy wałek będzie z rejestracją?
Mam innego typa, na lawecie bryke przywiózł, wystawia fakturę. Wtedy zarejestruje bez większych problemów?
I jeszcze takie pytanie - jak mam pieczątkę ASO i jest tam telefon, to dzwoniąc będę w stanie sprawdzić przebieg i historię auta?
Na co zwracać uwagę przy zakupie - pomóżcie, wolałbym nie dać się orżnąć, co jest prawie niemożliwe, a jeśli już muszę - to tak w miarę delikatnie...:)
budziakowski chciał na siłę znów coś udowodnić ale mu nie wyszło.
Ale miał rację w jednym - ja się na przekręcaniu liczników samochodowych nie znam :) Tylko czytałem o tym artykuł.
Azzie - kiedy Ty siedziałeś w biznesie samochodowym?
brutu
Na fakturę najlepiej, bo odpada ci wtedy opłata skarbowa i przy ewentualnym wale łatwiej dochodzić swego. Nie zgadzaj się jednak na zaniżanie wartości na fakturze.
Z tym serwisem to dobrze kombinujesz. Może ci się udać dostać informacje o historii auta przy dobrej woli ASO. Jeśli dana marka prowadzi bazę europejską nie musi to być nawet ten konkretny serwis.
Na pewno ryzyko wtopy może zmniejszyć zakup usługi przedsprzedażowego sprawdzenia auta w ASO albo przynajmniej sprawdzenie w okręgowej stacji kontroli pojazdów.
Raczej zdecydowany jestem na Opla Astre, w cenie do 15000zł z rejestracją chyba trudniej o bardziej niezawodne, pospolite auto z tanimi częściami i które zna kady mechanik.
A może ford focus spełnia powyższe życzenia (no może ma trochę drogie tylne zawieszenie ale za to super się prowadzi :D).
Za 15 będzie fajny polift z PL
Chociaż przyznaje że jako posiadacz focusa sam teraz myślę o Astrze tylko Coupe ;p
Za 15 będzie fajny polift z PL
Poflotowy, z przebiegiem milionów kilometrów, z czego połowa to w górach i offroad. Dodatkowwszystko tip-top i nie bity!
brutu ===> czlowieku na jakim Ty swiecie zyjesz? Tu jest Polska, ostatnio bardzo modna metoda handlarzy to zwozenie niemieckiego zlomu, klepanie i ponowne wywiezienie auta do Niemiec. Sprawdz auto w salonie po numerze Vin, jak poprosisz lub zaplacisz, nie beda robic Ci zadnego problemu.
Tak jak napisal budziakowski, 2001 rok i 80 tysiecy na blacie? W bajki wierzysz?
Heh, mój to 2003 rok i już ma 190k nabite :]
Ale z drugiej strony... motocykl mojej żony, kupiony w salonie na początku 2010 ma przebieg... 250km :]
[43] --- > Chodziło mi o focusa I po liftingu a nie dwójkę którego miałeś na myśli.
Wrzucam jako przykład
http://otomoto.pl/ford-focus-1-6-x-100-C18748736.html
Z chęcią bym go "opukał" w całości. Pierwszy właściciel, samochód w oryginale i ma problem ze znalezieniem kupca? :O Czy to Polska? :O
Przecież takich w tym przedziale jak psów. Poniżej 200k, Polska Pierwszy Własciciel.
Ja swojego 2001r, drugi właściciel 190k, będę sprzedawał za 11-10 bo więcej za niego nie wezme na 100% bezwypadkowy.
Mark24: Od kwietnia 2009 do listopada 2010 :)