Pink Floyd na żywo i na dodatek w Polsce
Moj brat pojechal dzis na chale Globus w Lublinie (mieszkamy tu) wlasnie na ten koncert.
Byłeś? Szkoda że nic nie wiedziałem bo przejechałem 400 km żeby ich zobaczyć, mogliśmy się spotkać, zamienić parę słówek. A lasery zamiotły system, z tym dymem dawały prześwietny efekt.
Może napiszę trochę więcej o moich przeżyciach.
1 połowa - wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ze wszystkich piosenek jakie zagrali kojarzyłem tylko 1 która nie specjalnie mi się podobała, po za tym efekty 3D jeśli miały być to ich nie było, najlepsze w 1 połowie były dla mnie lasery.
Krótka przerwa, rozejrzenie się za cenami gofrów i napojów które ostatecznie odstraszyły.
2 połowa - od razu start od moich ulubionych piosenek floydów The great gig in the sky, what do you want for me i 3 której nazwy se nie mogę przypomnieć, szczerze tylko dla tych 3 piosenek mogłem przyjechać, a mało tego to cała reszta utworów zamiotła system, każdy kojarzyłem, lubiłem, podobał mi się. Po za tym efekty 3D zaczęły "być", laserki (ale to już znamy z 1 połowy) i psychodeliczny królik, świnka i gościu mutant wskazujący palcem na kobitki.
Podsumowując bardzo dobrze się bawiłem, jak to napisałeś zespół jest świetną rekonstrukcją oryginalnych floydów, grają tak samo nute w nute jak ci oryginalni, wyszedłem z torwaru bardzo zadowolony.
j@#(# mnie jakaś podróba, w życiu nie wydał bym na nich ani grosza, wolę sobie koncert na dvd obejrzeć.. floydzi nie powrócą
Byli też w Bydgoszczy 2 czy 3 dni temu. Tata chciał na to iść, ale biletów już nie było...
"psychodeliczny królik,"
to nie królik, to kangur :) w końcu Australian Pink Floyd.
byłem w Gdańsku i rok temu w Spodku - gdzie podobało mi sie bardziej (był klimat, teraz czegoś zabrakło).
kenaz: tak przeczuwałem, że coś nie tak z tym królikiem ;] w każdym razie efekt zrobił świetny tym nagłym pojawieniem się
Robienie kasy odklepując nuta w nutę czyjąć twórczość jest dla mnie jakieś takie niesmaczne..
Decyduje zawsze konsument. Pink Floyd nie istnieje od lat, Gilmour i Waters nie potrafią dogadać się ze sobą, a to moim zdaniem jest krzywda dla tych najwierniejszych fanów, którzy chcą usłyszeć na żywo ulubiony zespół. Ta muzyka, wykonywana na koncercie, robi kosmiczne wrażenie, aż sam się nie spodziewałem, choć niejedno już słyszałem. Też nie jestem fanem coverbandów, ale w tym wypadku całkowicie popieram TAPFS.
tak czytam to i czytam.... i zastanawiam sie czy tylko mi sie to 'show' nie podobalo ? pierwsza czesc przespalem - doslownie! w drugiej bylo troszke lepiej glownie za sprawa inscenizacji i oswietlenia ale muzycznie... prosze Was to ze ktos zagra "nute w nute" nie czyni go dobrym artysta a juz napewno nie wybitnym jakimi bez watpienia sa Floyd'y solowki ktore tak bardzo zrobily autorowi - mi wydawaly sie 'drewniane' a o wokalach wolalbym sie wogole nie wypowiadac... znamienna rzecza byl wybuch gromkiego smiechu calego sektora gdy zaczal spiewac jeden z tychze wokalistow - to byl jeden z jasniejszych momentow tego koncertu :) ale wracajac do tematu - wszsytko to bardziej wygladalo na odbebniona chałturę niz rzeczywiste poruszajace show... dla mnie totalna porazka i odradzam serdecznie wszsytkim ktorzy kochaja dobra muzyke - naprawde lepiej zostac w domu i posluchac oryginalu....
Jakoś mnie nigdy nie przekonywało Australian Pink Floyd. Wolałem posłuchać sobie w domu płyty winylowej Dark Side of the Moon, gdyż posiadam taką w swoich zbiorach. Na szczęście w kwietniu do Polski przyjeżdża Roger Waters. Dwa dni, dwa koncerty "The Wall" w Łodzi. Bilet już kupiony, zrobiłem to w wakacje, było już strasznie mało miejsc. Roger Waters na żywo, to dopiero będzie show!
Zamiast bazować na tournee Watersa, mogliby to odpuścić chociaż w tym roku....
A co do niemożliwości wysłuchania Gilmoura i Watersa - wolę to ==> od podróby.
Sam dużo nie znaczy, ale więcej niż całe APF.
też byłam na koncercie TAPFS, na tym w Gdańsku- w ERGO Arenie jednak cały show zepsuła akustyka. Według mnie poziom głośności był o wiele za duży, aż uszy bolały.
Nie wiem czy problemem jest akustyka sali czy ludzie w reżyserce, którzy coś źle ustawili, ale tego nie dało się momentami słuchać.
Żałuję, że byłam na tym.
Podobno na jednym z koncertów Watersa w Londynie ma się pojawić Gilmour, ale ile w tym jest prawdy, nie mam pojęcia.
Na The Australian Pink Floyd Show jakieś nie miałem i specjalnej ochoty i pieniędzy. Pieniądze mam teraz odłożone i czekam na ochłapowe bilety na Watersa, czasami się pojawiają.
Co do APF, to słyszałem już wiele różnych opinii, od tych, że to beznadziejne bazowanie na legendzie PF, po takie głosy nawet, że niektóre utwory brzmią lepiej niż w wykonaniu oryginalnych Floydów. Na następne tournee chętnie się wybiorę i ocenię ;]