Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Naginanie kodeksu ruchu drogowego

02.02.2017 16:52
👍
13
5
odpowiedz
6 odpowiedzi
Cyniczny Rewolwerowiec
109
Senator

Robię jakieś 120km dziennie do pracy i zawsze najbardziej bawią mnie drogowi janusze tacy jak wysiu którzy MUSZĄ zapierdalać. We wszelkich wiochach i miasteczkach po drodze cisną 70-80 bo przecież znaki są bez sensu, na krajówce pewnie i 130 dają co i rusz wyprzedzając kolejne, przepisowo jadące auta...

... a po godzinie jazdy przyjeżdżam do celu 20 sekund za nimi. :D

02.02.2017 01:16
SULIK
8
4
odpowiedz
1 odpowiedź
SULIK
252
olewam zasady

Co znaczy naginacie przepisy ? Albo je łamiemy albo nie łamiemy, a nie jakieś usprawiedliwianie swojego głupiego pośpiechu słowem naginanie zamiast po prostu powiedzieć sobie wprost: łamanie przepisów ruchu drogowego co może doprowadzić wcześniej czy później do wypadku.
A potem 2 osoby zabite, a kierowca się tłumaczy, przecież słońce było, pusta droga, a Ci to chyba ze statku kosmicznego prosto mi pod maskę wskoczyli bo nie miał szans zareagować, no nie miał bo na łuku o ograniczonej widoczności i bez pobocza na ograniczeniu do 40km/h jebał 90, bo nie ma budynków.

Uświadomcie sobie, że autem można zabić nawet jadąc w 100% przepisowo, a świadomie ignorując prawo i zasady ruchu drogowego można z większym prawdopodobieństwem kogoś zabić.

I tak jeżdżę sporo, robiłem nawet po 5k-7k km miesięcznie osobówką i spieszyło mi się zawsze i wszędzie póki sobie nie uświadomiłem, że jadąc normalnie nie łamiąc żadnego przepisu wracam do domu w podobnym czasie, mniej zmęczony i mniej wnerwiony, a do tego wracam bezpieczniej jak i bezpieczniej mieli inni uczestnicy drogi. Nie jest żadną filozofią zapierdzielać ponad 200 km/h, do tego nie trzeba mieć żadnej wiedzy i umiejętności, a nawet i IQ nie trzeba mieć zbyt wysokiego, co innego jechać przepisowo i widzieć co się dzieje dookoła, analizować i uprzedzać wydarzenia i nieciachane unikać.

02.02.2017 00:39
😱
7
3
odpowiedz
zanonimizowany315478
93
Legend

sami tacy co ze zdrowym rozsadkiem lamia, nie to co te inne matoly, tamci nie potrafia jezdzic

02.02.2017 15:20
12
3
odpowiedz
zanonimizowany1093973
16
Generał

Pradawna prawda:
Tylko osoba egzaminowana jedzie zgodnie przepisami.

03.02.2017 16:54
32
3
odpowiedz
1 odpowiedź
Cyniczny Rewolwerowiec
109
Senator

to ze ktos jedzie szybciej niz mozna to nie jest Twoj problem tylko policji

Ile razy można powtarzać - nie jesteś na drodze sam i twoje przekraczanie prędkości może być również moim problemem gdy za którymś razu auta nie opanujesz z tego czy innego powodu.

Nie zliczę ile razy musiałem dawać po hamulcach bo jakiś idiota z naprzeciwka "myślał że zdąży". Z którym razem ten "nie mój problem" mnie zabije?
Arogancja i zadufanie na drodze jakie prezentujesz są bardzo groźne - znałem kilku takich, a jeszcze więcej widziałem na żywo. Zostały po nich tylko przydrożne krzyże.

post wyedytowany przez Cyniczny Rewolwerowiec 2017-02-03 16:55:37
02.02.2017 11:00
11
2
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany586245
40
Generał

Kilka razy zdarzyło mi się przejechać po przechodniach, ale nic poza tym.

03.02.2017 06:21
Matysiak G
21
2
odpowiedz
8 odpowiedzi
Matysiak G
154
bozon Higgsa

Ale jaki macie problem z przepisową jazdą? Jaka krzywda wam by się stała, gdybyście pojechali tyle, ile na znaku? Jaki macie powód, a nie wymówkę "a bo te znaki to głupio stoją"?

Serio się pytam. Po prostu nie rozumiem tej mentalności.

I od drugiej strony: ilu z was pisało jakiekolwiek wnioski lub skargi do wydziału komunikacji na źle stojące znaki? Bo wiecie - możecie zrobić akcję. Jak się podpisze pół wioski (a skoro "wszyscy" przekraczają to na pewno będzie poparcie), to władza musi zareagować. Wystarczy, że znajdzie się jeden taki inicjator w każdej gminie i problem z głowy. Ale wiadomo - łatwiej łamać prawo i uważać, że wszystko jest ok. niż ruszyć 4 litery.

Korzenie mam co prawda wschodnie, ale stosunek do prawa i państwa pryncypialny. Rzec by można niemiecki.

post wyedytowany przez Matysiak G 2017-02-03 06:26:59
02.02.2017 17:09
15
1
odpowiedz
zanonimizowany1132929
12
Generał

Zara wyskoczy ktoś, że ograniczenia są niepotrzebnie stawiane tak jak krzyż na większości skrzyżowań. Bo przecież ja rozsądnie zapiehdalam.

01.02.2017 22:48
evolution123
1
evolution123
64
hobbista

Czy naginacie czasami przepisy/znaki w ruchu drogowym? Najczęściej się to dotyczy oczywiście prędkości. Ja przyznaje, że lubię czasami nawet depnąć i przekroczyć dopuszczalną prędkość, oczywiście w dobrych warunkach i w miarę z głową.

01.02.2017 23:41
cswthomas93pl
3
odpowiedz
cswthomas93pl
136
Legend

Naginam i to dość często. Oczywiście zawsze z rozsądkiem i tam gdzie mogę sobie na to pozwolić.

01.02.2017 23:51
4
odpowiedz
zanonimizowany1132929
12
Generał

Zdarza się, ale ogólnie to mało jeżdżę samochodem, a jak już to bardzo bardzo bezpiecznie się staram. Więc czasem się zdarzy, że nawet naginam w drugą stronę jeśli tak to można nazwać :D

02.02.2017 00:21
5
odpowiedz
tomekfu
69
Pretorianin

Sporo jeżdżę bo lubię. Niestety mamy tak skretyniałe ograniczenia, że służą one by nabijać kasę na mandatach...
Dzień w dzień przekraczam "dozwoloną" prędkość tam gdzie można to uczynić ze zdrowym rozsądkiem. I mam w nosie policję, mandaty itp itd. Za to nigdy nie wyprzedzam na pasach czy skrzyżowaniach- bo tak najłatwiej zrobić sobie i innym krzywdę.

02.02.2017 00:29
Bullzeye_NEO
6
odpowiedz
Bullzeye_NEO
224
1977

jak kazdy chyba, jak widze, ze przy warunkowym w prawo wolne to sie przeciez nie bede zatrzymywal :F

02.02.2017 21:16
20
odpowiedz
1 odpowiedź
Dessloch
257
Legend

z dozwolonych 100 lub 90 spokojnie wyhamujesz silnikiem przed takim znakiem lub z minimalnym wyprzedzeniem. Widac taki znak z daleka Nie jest to wytlumaczenie... zreszta mozna wolniej lub szybciej hamowac silnikiem, wystarczy zredukowac bieg.
pierwszy protip gratis, przy drugim moge cie nazwac glupcem

post wyedytowany przez Dessloch 2017-02-02 21:18:05
03.02.2017 09:04
Tuthrick
22
odpowiedz
2 odpowiedzi
Tuthrick
27
Centurion

Czytanie właśnie takich wypowiedzi, jak w tym wątku zniechęca mnie do ukończenia kursu prawa jazdy, od którego od zawsze się wzbraniałem. Mieszkam przy ostrym zakręcie, gdzie jeżdżą także tiry i wszyscy zasuwają ile się da, bo przed zakrętem długa prosta, a za nim z górki. Widywałem różne wypadku, raz jeden miszcz kierownicy dachował w ogródku sąsiada, bo przecenił swoje umiejętności. Więcej pokory mości rajdofcy - mniej arogancji.

Tracę wiarę w ludzkość widząc takie dyrdymały jak "naginanie przepisów, bo są bezsensowne". Jasne, po co w ogóle jakiekolwiek prawo - przecież każdy wie najlepiej jak ma postępować. Przy prędkości 70km/h uderzając pieszego jest 100% szansa spowodowania jego śmierci, GG no re.

post wyedytowany przez Tuthrick 2017-02-03 09:05:18
03.02.2017 09:48
23
odpowiedz
2 odpowiedzi
zanonimizowany425280
118
Legend

jak kazdy, o ile warunki drogowe nie wskazuja inaczej, jezdze 70-75. z warunkowym prawoskretem to roznie, zalezy od nastroju.

jakbym mial jezdzic cale zycie 50... jaki to ma sens jezeli rowerem mozna zrobic na prostej 30-40km w dogodnych warunkach, jedynie zima jest z tym problem bo trzeba sie konkretniej ubrac i odsniezacze maja w dupie sciezki rowerowe.

03.02.2017 09:50
Cainoor
24
odpowiedz
4 odpowiedzi
Cainoor
265
Mów mi wuju

To co, robimy ankiete/liste? GOL zawsze to lubil.

Proponuje podzielic kierowcow na cztery kategorie:
1. Lamię przepisy i mam to w dupie
2. Łamię przepisy, ale wiem ze robie zle
3. Nie lamie, bo sie boje
4. Nie lamie, bo to ma sens

Tadam.

03.02.2017 10:37
25
odpowiedz
Domsiek
61
Konsul

jezdze z glowa, co nie oznacza ze zgodnie z przepisami. nie mniej nigdy nie przekraczam ponad 20

03.02.2017 12:01
26
odpowiedz
Sony42
31
Pretorianin

Mam prawko od 4 lat, krótko ale praktycznie od samego początku miałem pracę, dzięki której nauczyłem się jeździć po całej Polsce. Podstawiałem ludziom samochody (duże i małe) czy to w Szczecinie, czy we Wrocławiu.
Zdarzały się dni, gdzie gonił nas czas, i przycisnąłem na autostradzie 180, czy 120 na zwykłej drodze poza terenem zabudowanym, ale wszystko w granicach rozsądku.

Gdybym miał się stosować do wszystkich ograniczeń prędkości, to moja droga na uczelnię (50km) zajęłaby mi nie godzinę, a dwie. A w większości to tzw. DROGA SZYBKIEGO RUCHU, a nawet kawałek ekspresówki...

03.02.2017 13:35
Mutant z Krainy OZ
27
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
250
Farben

Ja jeżdżę zawodowo i do prędkości staram się stosować, jednak nie zawsze to robię. Znaki stawiają ludzie i często są postawione źle i stosowanie się ściśle do ograniczeń przez nie nakładanych po prostu człowieka denerwuje. I to nie jest tak, że jestem mistrz kierownicy i wiem lepiej, po prostu każdy ma swój rozum i jest wiele miejsc, gdzie ograniczenie jest zbyt rygorystyczne, tak samo jak są miejsca, gdzie ograniczenia powinny być ostrzejsze a ich nie ma. W zabudowanym terenie, gdzie jest chodnik i brama w bramę, jeżdżę nie szybciej niż te 50 albo i wolniej, ale w zabudowanym, gdzie domy stoją daleko od drogi i nie ma nawet chodnika, wtedy pozwalam sobie na więcej o ile nie jest to droga kręta jak jelito.

03.02.2017 16:23
Paudyn
28
odpowiedz
Paudyn
241
Kwisatz Haderach

To czy zapierdzielam jak rakieta to moja wylacznie sprawa a psim obowiazkiem zawalidrog powinno byc zjechanie na odpowiedni pas a nie blokowanie ruchu.

Co kraj, to zawalidroga. Kiedy jezdze po NL/DE w okolicach maksymalnej dozwolonej/zalecanej predkosci i kogos wyprzedzam (sznurek tirow), to nikt mi z tylu nie trabi i nie wali dlugimi, ale wystarczy, ze przekrocze Odre i od razu 140km/h staje sie predkoscia dla zawalidrog :D

03.02.2017 16:36
29
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

nie jesli uzywasz lewego do wyprzedzania, problem zawalidrog jest taki, ze jest limit 140 i uwazaja ze moga kazdym pasem jechac jadac ta predkoscia, bo szybciej nie mozna i nikt nie moze mnie wyprzedzic.

a walenie swiatlami to jakis mit, nigdy nie stosowalem i nigdy w stosunku do mnie nie stosowal. Jesli ktos staje w takiej sytuacji czesto, to moze powinien pomyslec, ze moze jednak cos zle robi? bo jeden psychopata zdarzyc sie moze, ale jesli co chwila ktos ci wali swiatlami, klaksonem to jest znak ze jestes zawalidroga

03.02.2017 16:41
Mutant z Krainy OZ
30
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
250
Farben

Walenie swiatlami to nie mit, codziennie widze jak jadacy w przeciwnym kierunku na siebie mrugaja, zeby miejsca ustapic.

03.02.2017 16:43
31
odpowiedz
1 odpowiedź
Dessloch
257
Legend

moze nie masz wlaczonych swiatel albo zarowka ci sie przepalila? ;) dlugo to trwa?

post wyedytowany przez Dessloch 2017-02-03 16:43:57
03.02.2017 16:56
Drackula
33
odpowiedz
Drackula
232
Bloody Rider

Akurat w Niemczech dosc czesto widuje ludzi z daleka migajacych swiatlami aby ten z szybkiego pasa sie usunal, bo nawet w DE sa zawalidrogi :)

A jest to wkurzajace, ma miejsce aby zjechac, przed nim na pasie nic nie ma, ale nie zjedzie. Dopiero jak dojade do niego, wytrace predkosc, laskawie sie taki usunie (albo nie, co akurat jest nagminne).

03.02.2017 17:11
Paudyn
👍
34
odpowiedz
Paudyn
241
Kwisatz Haderach

W skrocie: uzywam lewego do wyprzedzania, nie wyjezdzam nikomu pod maske (jesli koles jest juz blisko, odpuszczam gaz i go przepuszczam, wyprzedzajac dopiero za nim), jezdze stala predkoscia 130-140km/h.

Zdarza sie, ze ktos zapitala 180-200km/h, ale ma do mnie "kawalek", wiec nie czekam, az mnie laskawie minie, tylko wyprzedzam i jesli mam przed soba jednego tira, to spokojonie zdaze, ale jesli mam ich przed soba 10 i mu sie bardzo spieszy, to ma problem, bo ja nie bede sie wciskal pomiedzy dwie ciezarowki jadace w odstepie 20-30 metrow i dawal po heblach tylko dlatego, ze tego wlasnie oczekuje po mnie "krul lewego pasa". Ale z kolei jesli widze, ze wytraca predkosc i zachowuje sie jak czlowiek, to ide mu na reke i przyspieszam do tych 160km/h.

Najwieksza beke mam z takich, ktorzy z duzej odleglosci wala dlugimi szybciej, niz niejeden napalony gimnazjalista gruche pod prysznicem, ja w miedzyczasie spokojnie wracam na prawy pas i dopiero po kilku ladnych sekundach na pelnej parze mija mnie "cysorz autostrady".

Na koniec takie spostrzezenie - najczesciej ci, ktorzy maja wszystkich za zawalidrogi i naduzywaja dlugich, nigdy nie zjezdzaja na prawy po zakonczeniu manewru wyprzedzania. No, ale w koncu tytuly "krula" i "cysorza" zobowiazuja.

post wyedytowany przez Paudyn 2017-02-03 17:25:24
03.02.2017 18:35
35
odpowiedz
Sony42
31
Pretorianin

Ludzie nadużywający lewego pasa to zmora Polskich dróg, nie chcę nikogo obrażać, ale najczęściej zdarza mi się jechać za takim BMW.
Wkurza mnie też sytuacja, kiedy widzę, że ktoś mnie dogania na dwupasmówce. U mnie noga cały czas jak tempomat, jadę np. 100, kontroluję prędkość, żadnych wahań.
Wyprzedza mnie taki i powoli wytraca prędkość aż dochodzi do momentu w którym to ja doganiam jego. Droga pusta, nic się nie zmieniło, żadnych sygnalizatorów/budynków, a więc żadnych nowych ograniczeń prędkości. No więc zjeżdżam na lewy pas i zaczynam wyprzedzanie i tutaj są 2 drogi:

a) Ktoś widząc, że go wyprzedzam przyspiesza i muszę wrócić na prawy pas bo wcale nie chcę przyspieszać.
b) Wyprzedzam go, jedziemy sobie dłuższą chwilę, z każdą sekundą oddalam się od tego kogoś, po czym on przyspiesza i znów mnie wyprzedza i tak kilka razy a u mnie cały czas 100 na liczniku.

Może mam zepsuty prędkościomierz, ale podczas jazdy firmowymi samochodami z prawdziwym tempomatem dzieje się to samo.

03.02.2017 19:38
legrooch
36
odpowiedz
2 odpowiedzi
legrooch
232
MPO Squad Member

Czy używanie sygnału dźwiękowego w mieście jest takim naginaniem?
Bo już dziś ulało mi się na Jerozolimskich i Prymasa, gdzie za jednym pizdongiem jechałem party o kierownicę łokciami.....

04.02.2017 01:56
37
odpowiedz
1 odpowiedź
Dessloch
257
Legend

mhm klaksonow tylko uzywaja frustraci. z 2 razy w zyciu uzylem, ale usprawiedliwiony bylem.
jestem wyrozumialy na idiotow i moze czasami obejrze sie mijajac zabijajac wzrokiem. Nic wiecej.

04.02.2017 09:05
38
odpowiedz
pytamniebladze
1
Pretorianin

Ale jadącym 35-40km/h i środkiem drogi to bym kurna kastrował od razu. Nie dość że to jedzie jak pijane to jeszcze trudniej wyprzedzić niż jakiś traktor czy autobus, o ile to możliwe, bo mistrze jeżdżą zygzakiem. Wyczucia nie mają i nie potrafią sie trzymać prawej strony, bo by się wjebali w krawężnik.

05.02.2017 00:14
39
odpowiedz
Dessloch
257
Legend

a kogo denerwuja ci co pierwsze co robia na 3 pasmowej drodze, to jada na srodek?:) niezaleznie od predkosci, od razu srodek, nawet nie patrzac w lusterka...

01.02.2017 23:13
2
odpowiedz
4 odpowiedzi
Dessloch
257
Legend

przepisy sa na tyle idiotyczne ze czesto nie mozna ich brac powaznie i po prostu ignorowac.
jesli w centrum warszawy, na 3 pasmowej, dobrze oswietlonej drodze jest 50kmph, to taki przepis jest po prostu idiotyczny i nie da sie go przestrzegac.

wiec tak, ignoruje wszystkie ograniczenia predkosci i dostosowuje predkosc zdroworozsadkowo.

02.02.2017 06:35
Agent_007
9
odpowiedz
7 odpowiedzi
Agent_007
151
Kiss my Aces!

Kodeks jest jaki jest, tam gdzie jego przepisy sa zbyt restrykcyjne wedlug wlasnego uznania to je lamie. Dotyczy to glownie predkosci, gdy znajac mozliwosci auta wiem ze np dany luk moge pokonac w pelni bezpiecznie jadac 80kmh to nie ograniczam sie znakiem ograniczajacym do 50 postawionym dlatego ze ktos na tym samym luku maluchem zaliczy drzewo juz przy 60. Czasem tez nie zatrzymam sie na zielonej strzalce lub stopie jesli widocznosc jest dobra odpowiednio wczesniej przed skrzyzowaniem.

02.02.2017 09:36
Mutant z Krainy OZ
10
odpowiedz
Mutant z Krainy OZ
250
Farben

Predkosc staram sie respektowac, chociaz jak wszyscy ciegiem jada te 70 w zabudowanym to jade z nimi, inaczej mnie wyprzedzaja stwarzajac wieksze zagrozenie.

02.02.2017 18:26
Agent_007
16
odpowiedz
9 odpowiedzi
Agent_007
151
Kiss my Aces!

@Mutant
Scinanie to nie jest w mojej definicji bezpieczna jazda, jesli nie moge sie zmiescic w zakrecie trzymajac sie jednego pasa to zwalniam. To ze nie przestrzegam ograniczen nie znaczy ze jezdze jak swieta krowa bawiaca sie w WRC na cywilnych drogach. Ale rzut beretem od trojmiasta niestety istnieje wylegarnia takich mistrzow kierownicy, latwo ich poznac po GKA lub GKS na tablicach. Tam jazda to jest prawdziwa walka o miejsce na pasie podczas wymijania na zakrecie. Kto nie przejezdzal ten nie zrozumie.

@SULIK
Bawisz sie w tym watku w moralizatora jakby to mialo cokolwiek zmienic. Kazdy jezdzi jak jezdzi, kazdy zna konsekwencje swoich czynow i od czasu do czasu ponosi sie za nie kare w przypadku przylapania przez misiow. Znam mnostwo ludzi ktorzy jezdza szybko ale bezpiecznie. Duzo bezpieczniej niz niektore gagatki toczace sie 50kmh na trzypasmowej prostej drodze bo tyle akurat tu mozna. Bo tu nie chodzi o to kto ile jedzie tylko kto na ile ogarnia co sie dzieje wokol niego. Jak ktos musi jechac slimaczym tempem zeby byc w stanie cala sytuacje na drodze zakodowac to nie powinien miec w ogole uprawnien.

post wyedytowany przez Agent_007 2017-02-02 18:26:41
02.02.2017 19:16
17
odpowiedz
zanonimizowany343226
134
Senator

Staram się przestrzegać przepisów, jeśli już to tylko prędkość przekraczam o te 10-20 km/h ale zwykle tylko po to żeby nie utrudniać ruchu innym i by nie chcieli mnie wyprzedzać.
Ale zgadzam się jak najbardziej z tym że przepisy dotyczące prędkości są u nas zupełnie bez pomyślunku, zbyt restrykcyjne. Tylko limity na autostradach i drogach ekspresowych są w porządku. W zabudowanym dopuszczalne limity zwykle zupełnie idiotyczne. No i nagminne nadużywanie podwójnej ciągłej - zarówno w zabudowanym jak i nie.
Ale patrząc na to z innej strony, to nie ma się tak na prawdę czemu dziwić. Na drogach jest cała masa zwykłych posiadaczy prawa jazdy, kierowców niewielu. Więc jeśli większość użytkowników dróg się do czynności prowadzenia pojazdu nie nadaje, czy to psychofizycznie, mentalnie czy emocjonalnie, to nie ma się co dziwić że ograniczenia takie a nie inne.

02.02.2017 20:00
19
odpowiedz
10 odpowiedzi
pytamniebladze
1
Pretorianin

Nie za często łamie przepisy, zazwyczaj nie przekraczam prędkości bo nie mam takiej potrzeby, no chyba że jakiś bałwan postawił znak ograniczenia do 50kph na zadupiu gdzie nie ma żywego ducha, a droga cały czas idzie prosto...

Z tego co zauważyłem to policjancji najczęściej naginają, ale prawo w celu wystawianiu mandatów, chowanie się za wzniesieniem z suszarką tuż za znaniek oznajmiającym wjazd do terenu zabudowanego i tego typu kwiatki.

post wyedytowany przez pytamniebladze 2017-02-02 20:01:19
02.02.2017 19:29
marcinbvb
18
odpowiedz
marcinbvb
143
Generał

Na drodze do pracy w prawie każdej wiosce mam ograniczenie do 40. Nawet jadąc rowerem musiałbym uważać aby go nie przekroczyć. Zwykle jadę więc te 50-60 i uważam że to odpowiednia prędkość.

02.02.2017 17:05
Drackula
14
odpowiedz
Drackula
232
Bloody Rider

prawie codziennie spedzam 20-30 minut dluzej za kierownica przez takich ktorym wydaje sie ze sa przepisowi.
To czy zapierdzielam jak rakieta to moja wylacznie sprawa a psim obowiazkiem zawalidrog powinno byc zjechanie na odpowiedni pas a nie blokowanie ruchu. Jeszcze pol biedy na 3pasmowce, bo sobie ich objade z drugiej strony jak mam warunki ale cholera czlowieka trafia kiedy takie matolki na jednospasmowkach zamiast tych 60 sie ciagna po 40 lub mniej. Zmiana pasa wprost pod maske, bo nie nauczyli uzywac lusterek lub celowo aby ten "uj" na szybkim pasie nie pospieszyl. Grzebanie w nosie lub przegladanie komorki na swiatlach kiedy juz jest zielone, itd itp. Co juz nie wspomne o vaniarzach i tirowcach.

Forum: Naginanie kodeksu ruchu drogowego