Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać

XCOM 2 Recenzja gry

Recenzja gry 1 lutego 2016, 13:46

autor: Luc

Recenzja gry XCOM 2 - drugie UFO, czyli wróg poznany

Strategiczno-taktyczna seria, w której walczymy z kosmitami, znów powraca. Po bardzo udanym Enemy Unknown i Enemy Within, XCOM 2 nie miał łatwego zadania, ale ze starcia z wysokimi oczekiwaniami wychodzi z podniesioną przyłbicą.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • świetna, pogłębiona taktycznie rozgrywka;
  • wciągające starcia z obcymi;
  • bardzo rozbudowany system tworzenia i rozwoju postaci;
  • losowy dobór scenerii, układu mapy oraz przeciwników;
  • oficjalne wsparcie dla modów;
  • poszerzona o nowe opcje warstwa strategiczna;
  • kilku ciekawych, unikatowych przeciwników;
  • dobrze prezentująca się oprawa graficzna;
  • nowe mechanizmy walki z przeciwnikiem...
MINUSY:
  • ...które nie do końca wykorzystują swój potencjał;
  • niekiedy zbyt duże podobieństwo niektórych rozwiązań oraz przeciwników do tego, co znamy;
  • chwilami tragiczna praca kamery;
  • kilka uciążliwych graficznych bugów.

Na palcach jednej ręki można policzyć tytuły oraz serie, które po latach przerwy zaliczyły udane wznowienia. W pierwszej kolejności przychodzi na myśl Tomb Raider, Mortal Kombat... i oczywiście XCOM. Ta ostatnia gra, wydana z podtytułem Enemy Unknown w 2012 roku, być może nie była dokładnie tym, czego oczekiwali starzy wyjadacze, którzy połamali zęby na oryginalnej serii, ale w ogólnym rozrachunku strategia okazała się świetną propozycją dla zwolenników taktycznej rozgrywki. Tej wbrew pozorom w zbyt wielu współczesnych produkcjach nie uświadczymy. Pojedyncze tytuły z najwyższej półki stawiają dziś na turowe zmagania, a gdy do „wymogów” dodamy także kierowanie niewielkim zespołem oraz konieczność dokładnego planowania kolejnych posunięć, lista nieprzyzwoicie się kurczy. Seria XCOM większej konkurencji więc współcześnie nie ma, ale to nie dlatego podbiła serca graczy. O sukcesie zadecydowały jakość, wciągająca rozgrywka oraz dokładnie to, co w przypadku serii Civilization – nieodparta chęć rozegrania „jeszcze jednej tury”. Najnowsza odsłona ponownie stawia na tę formułę, starając się przy tym ją rozwinąć... choć robi to w bardzo, ale to bardzo bezpieczny sposób.

Okolica ładna, ale ściana ognia oraz zombie nieco psują sielankowy nastrój.

Sztuka, którą już grali

Od wydarzeń, które obserwowaliśmy w XCOM: Enemy Unknown, minęło 20 lat, ale już od pierwszych chwil spędzonych z grą wiemy, że dla ludzkości nie były to szczególnie udane dwie dekady. Pomimo heroicznych działań naszego sztabu w poprzednich odsłonach obcy powrócili na Ziemię i co gorsza – zwyciężyli, ale w całkowicie inny sposób, niż można by się było tego spodziewać. Zamiast zdominować nas militarnie, zaoferowali „pokój” oraz dali dostęp do nowoczesnej technologii, którą nieświadoma konsekwencji ludzkość z radością przyjęła. Zaślepieni wizją dobrobytu obywatele postanowili oddać swoją wolność i potulnie przejść pod jarzmo kosmitów, których interesów na planecie pilnuje Mówca, marionetkowy rząd oraz wojskowe oddziały ADVENT-u. Wizja niesłychanie ponura, ale jak zawsze w tego typu historiach jest i światełko nadziei – na całym świecie pojedyncze jednostki buntują się przeciwko zniewoleniu, a i resztki organizacji XCOM z wolna podnoszą się z kolan, szykując tym samym do odzyskania Ziemi.

Na mapie świata dzieje się sporo już od samego początku. Połapanie się we wszystkim zajmuje chwilę czasu.

Zabawę rozpoczynamy od misji ratunkowej, w której naszym celem jest... dowódca z poprzedniej odsłony serii. W ciągu kilku pierwszych minut wynosimy lidera z ośrodka należącego do obcych i po przywróceniu go do stanu „używalności” ruszamy do dzieła. Z uwagi na to, że tym razem nie tyle się bronimy przed najeźdźcami, co staramy się ich przegonić, prowadzona narracja wygląda nieco inaczej... ale tylko z pozoru. Ponowne wcielenie się w rolę dowódcy to oczywiście miły ukłon w stronę fanów poprzednich odsłon, ale im dłużej gramy, tym częściej przekonujemy się, że twórcy ugrzęźli w fabularnej pułapce poprzednio zaproponowanej konwencji. Ścieramy się z obcymi, po chwili następuje zwrot akcji i pojawia się nowy, tajemniczy motyw, a wszelkie problemy rozwiązujemy śmiałym atakiem na główny ośrodek wroga. Bez wdawania się w szczegóły, powiem tylko, że schemat opowiadanej historii jest z pewnymi wyjątkami niemal kalką tego, co widzieliśmy poprzednio. Na domiar złego wrażenie deja vu towarzyszyło mi podczas zabawy nie tylko wtedy, gdy słuchałem kolejnych dialogów.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.

Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive
Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive

Recenzja gry

Total War: Pharaoh to kolejny już odgrzewany kotlet wysmażony przez Creative Assembly. Choć mimo wszystko jest całkiem zjadliwy i jego konsumpcja potrafi momentami sprawić frajdę, serii tej zdecydowanie przydałby się porządny powiew świeżości.