Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2012, 10:00

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Gra na słowa - Dragon Age, MMO Conora Kosticka i steampunk Marka Hoddera

W kwietniowym wydaniu cyklu poświęconego książkom przyglądamy się powieściom osadzonym w uniwersum Dragon Age, "Trylogii Awatarów" Conora Kosticka i steampunkowej przygodzie obiecującego debiutanta.

Spis treści

Trylogia Awatarów, czyli MMO w literaturze młodzieżowej

A jak książki prezentują się od strony językowej? Cóż, trudno orzec, czy jest to kwestia tłumaczenia, czy nieumiejętności samego pisarza, ale w oczy rzuca się niezbyt duży zasób słów i frazeologizmów. Co kilka stron można przeczytać, że komuś „pot ściekał po czole” (zwrot ten pojawia się dosłownie kilkadziesiąt razy!), nie oszczędzono nam też bardzo długich, wielostronicowych opisów walk, przedstawionych nieraz niemal identycznie (określenie „stal uderzyła o stal” pojawia się nagminnie). Stosunkowo często zdarzają się też potknięcia językowe i literówki, ale winą za to nie należy obarczać autora, tylko polskiego wydawcę. Zaznaczyć jeszcze warto, że tak samo jak w przypadku fabuły, tak i pod względem językowym najlepiej wypada trzeci tom serii.

Jak ocenić książkową trylogię Dragon Age? Cóż, nie można wystawić jej jednoznacznej i ogólnej noty, ponieważ byłoby to bardzo krzywdzące – każda z części prezentuje nieco inną jakość. Zdecydowanie warto przeczytać ostatnią z nich, czyli Rozłam – jest to naprawdę ciekawa opowieść, która powinna przypaść do gustu nie tylko fanom gry, ale i zwolennikom literatury fantastycznej jako takiej. Dużo gorzej wygląda niestety Utracony Tron (I tom), który jest mało ambitny – to po prostu bardzo przeciętne, choć stosunkowo przyjemne, czytadło (w sam raz na podróż pociągiem czy autobusem). Natomiast po Powołanie (II tom) zupełnie nie warto sięgać – jest to dzieło irytujące, nudne i nieprzemyślane pod względem fabularnym. Wypada podkreślić, że żadna z książek nie wymaga znajomości uniwersum Dragon Age ani pozostałych tomów.

Maciej „Czarny” Kozłowski

Zanim przejdziemy do właściwiej recenzji, umówmy się: Trylogia Awatarów Conora Kosticka to literatura dla młodzieży, a nawet dla dzieci. I tak należy ją odbierać. Nie jest to poważne science fiction, nie spodziewajcie się Neuromancera, liczcie raczej na fantastykę, której miejsce w księgarni znajduje się na tej samej półce co cyklu o Harrym Potterze czy Opowieści z Narnii. Niech moje słowa nie wprowadzą Was jednak w błąd – Kostick tak wysoko nie skacze. Trylogia Awatarów to niezła literatura, poprawna w swojej klasie, ale nic więcej.

Historia zarysowana przez autora w teorii prezentuje się interesująco. Na będącej ludzką kolonią planecie Nowa Ziemia jakakolwiek forma przemocy jest zakazana. Gospodarka ma się raczej kiepsko, a ludzie żyją w dość nieciekawych warunkach. Zatargi z władzą rozwiązywane są w uniwersum Epica, gry komputerowej, którą przywieźli ze sobą pierwsi koloniści. Jest to rozbudowane MMO, do którego wchodzi się poprzez specjalne interfejsy przenoszące nas w bardzo wiarygodny sposób do tego wirtualnego świata. Epic jest o tyle istotny, że osiągane w nim sukcesy prowadzą także do awansu społecznego, a gromadzone bogactwa przekładają się na dostatek w rzeczywistości.

Fabuła każdej części trylogii posiada elementy wspólne dla całej serii. Jedną z dwóch osi narracji jest zawsze postać Erika, nastolatka żyjącego na Nowej Ziemi, wcielającego się w wirtualnym świecie w postać awanturniczki Cindelli. Druga płaszczyzna historii jest zmienna dla poszczególnych tomów i poświęcona najciekawszej postaci drugoplanowej w danej części sagi. Nie zepsuję wiele, jeżeli powiem, że w każdej książce bohaterowi dane jest przeżyć przygodę w innym wirtualnym świecie. Przyznam, że autorowi wszystkie przedstawione uniwersa udały się całkiem nieźle. Zastosował tu zabieg mieszania koncepcji naszych wyobrażeń o rodzeniu się i tworzeniu wirtualnej inteligencji z przekrojem różnorakich środowisk znanych z gier komputerowych.

Pisarz ten całkiem nieźle operuje słowem, chociaż jego styl trudno nazwać inaczej jak... „prosty”. Krótko mówiąc: warsztatowo Costick nie powala. Opisy są momentami zupełnie bez potrzeby nieco rozwlekłe, innym razem brakuje celności określeń. Kolejną, o wiele większą, bolączką warsztatową są dialogi, które bywają zwyczajnie sztuczne, momentami zahaczając nawet o pompatyczność. Nie wydaje mi się, żeby był to celowy zabieg, ale część wypowiedzi brzmi jak kwestie ze staroszkolnych gier RPG. Na tym polu autor zawiódł.

Bohaterowie nie zaskakują nas w żadnym calu, a kreacja i prezentacja ich charakterów nie narusza schematu znanego ze średnich lotów literatury fantasy i science fiction kierowanej do młodzieży. Najgorzej jest w pierwszej części trylogii, gdzie wszystkie postacie „po naszej stronie” są „śnieżnobiałorycerzowe”, absolutnie bez skazy i skore do pomocy. Trafia się tu jeden wyjątek, ale w gruncie rzeczy i on okazuje się raczej pozytywnym herosem – wierzy po prostu w zasadę „cel uświęca środki”, podczas gdy pozostali trzymają się niezłomnie pokojowych rozwiązań. Szkoda, że nie nadano większej głębi bohaterom drugoplanowym, bo to wśród nich kilkakrotnie zauważyłem potencjał, niestety w ogóle niewykorzystany. Narracja w znacznej mierze skupia się na głównych postaciach, które – moim zdaniem – są okrutnie wręcz jednowymiarowe.

Raczej kiepsko wyszły też autorowi próby zarysowania psychiki bohaterów. Ich emocje niekiedy ukazane są poprawnie, a nawet dobrze, zdarzają się jednak momenty, w których jakoś ciężko uwierzyć w ich tok myślenia. Rozumiem, że są to książki dla młodzieży, niemniej ufam potencjałowi tej grupy czytelników. Jestem pewien, że odrobina głębi psychologicznej nie zaszkodziłaby Trylogii Awatarów.

Z wad wymienić muszę jeszcze dziury logiczne, które zauważyłem w pierwszej i drugiej części. Nie sposób jednak ich przytoczyć bez zdradzania fabuły. Niewykluczone, że autor gdzieś w zakamarkach swojego umysłu ma to wszystko sensownie poukładane, ale przecież nie o to chodzi. Wątpliwości dotyczące logiki i praw działania przedstawionego świata nie powinny nasuwać się samoistnie podczas lektury.

Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa
Najciekawsze książki postapo - wrześniowa Gra na słowa

Fallout, Metro 2033, STALKER to w grach klasyczne przedstawienia świata po apokalipsie. Dla miłośników tej konwencji przygotowaliśmy listę najciekawszych literackich wizji postapo. Zapraszamy!

Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni
Gra na słowa - Honor Harrington, Fałszywi bogowie i egipscy asasyni

W sierpniowym wydaniu "Gry na słowa" recenzujemy "Fałszywych bogów" - powieść ze świata Warhammera 40 000, "Lwa Kairu" czyli wariację na temat asasynów oraz przyglądamy się klasyce militarnego SF. Zapraszamy!

Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza
Gra na słowa - recenzja Diablo III: Zakon, Zborowski Jacka Komudy, Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza

W lipcowym wydaniu Gry na słowa na tapetę bierzemy powieść Diablo III: Zakon autorstwa Nate'a Kenyona, nową książkę Jacka Komudy, skutego lodem Stalkera, a z klasyki - Pana Lodowego Ogrodu Jarosława Grzędowicza. Zapraszamy!