Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Źródło fot. Blizzard Entertainment / Valve
i
Publicystyka 26 listopada 2022, 09:29

9 denerwujących wrogów z gier lat 90., których pamiętamy do dziś

Nie tylko bossowie potrafią dać się we znaki graczom i na zawsze przejść do historii gier. Czasem równie zapadający w pamięć są zwykli przeciwnicy. Oto niesławna dziewiątka z gier lat 90. – czasów, gdy w rozgrywce nie było taryfy ulgowej dla casuali.

Spis treści

„Giń, gnido! Ilu was tu jeszcze?? Kto to tak zaprogramował?” – zapewne niejednemu z nas zdarzyło się przekląć przed monitorem, i to nie z powodu błędów czy słabej optymalizacji gry, ale przez perfidnie zabójczych, „czitujących” przeciwników. Czasem bywali oni też po prostu oryginalni, straszni, wymagający czy dający w kość przy każdym spotkaniu. Bo nie chodzi wyłącznie o łatwo zapadających w pamięć bossów, ale też o zwykłych wrogów wszelkiej maści, zwanych „mobkami” (z ang. mob – tłum, motłoch, pospólstwo).

Te szczególnie denerwujące starcia dominowały w grach z lat 90. Produkcje z tamtego okresu ogólnie uchodzą za o wiele trudniejsze od współczesnych tytułów – i rzeczywiście tak było z paru istotnych powodów. Gry akcji na domowe komputery i konsole stanowiły wtedy w jakimś stopniu efekt ewolucji gier na automaty, które zaprojektowane zostały przecież tak, by na siebie zarabiać i by nie można ich było przejść z marszu, za jednym czy paroma podejściami. Nie istniały poza tym jeszcze rozwiązania w stylu autoregeneracji zdrowia, a twórcy nie musieli projektować mechanizmów zabawy tak, by były przystępne dla każdego. Gry robiono bardziej dla maniaków, a nie masowego, casualowego odbiorcy.

Cofnijmy się więc trochę w czasie i sprawdźmy, kto spędzał nam sen z powiek, zanim w wirtualnych starciach zaczęły nam dawać do wiwatu poczwary z soulslike’ów, łowcy z The Division, Skolas z Destiny czy leśne zwierzaki w Far Cryach. Oto subiektywna i oczywiście niekompletna lista najbardziej denerwujących wrogów z gier z lat 90. Zachęcamy do podawania w komentarzach swoich pikselowych „koszmarów” z tamtego okresu.

Headcraby – Half-Life

  1. Gatunek: gra akcji FPP
  2. Rok premiery: 1998
  3. Producent: Valve

Czym były headcraby?

Headcraby to jedne z pierwszych stworów spotykanych w kultowej grze Half-Life, gdzie wcielaliśmy się w naukowca Gordona Freemana. Generalnie były to obce, pasożytnicze formy życia, a konkretnie parazytoidy, czyli tymczasowe pasożyty. Ich bulwiaste ciała wielkości dyni poruszały się na czterech kończynach – po wykryciu ofiary, głównie człowieka, maszkary te skakały na niego i przysysały się do jego twarzy swoim brzuchem, który był praktycznie jednym wielkim otworem gębowym. Skojarzenia z facehuggerem z Aliena są tu jak najbardziej trafione.

Nieszczęsna ofiara po bardzo krótkim czasie zmieniała się w zombie, gdy headcrab przejmował całkowicie kontrolę nad jej mózgiem i układem nerwowym. Ręce przekształcały się w coś w rodzaju szponów w związku z nienaturalnie wydłużonymi palcami, klatka piersiowa się otwierała, a na głowie cały czas pozostawał „krab” sterujący całym organizmem. A co jeszcze bardziej przerażające, zombie zachowywał pewną świadomość swojej bezsilności i przejętej woli, krzycząc resztkami głosu o pomoc. Headcraby były obiektem badań w laboratorium Black Mesa, a niektóre osobniki dało się nawet oswoić.

Za co zapamiętaliśmy starcia z nimi?

W zasadzie walka z headcrabami dała się we znaki głównie w drugiej części Half-Life’a, gdy pojawiły się ich różne podgatunki, zwłaszcza bardzo szybki fast headcrab i jadowity poison headcrab, potrafiące pozbawić gracza całego zapasu zdrowia. Ale dla mniej doświadczonych „Freemanów” nawet te standardowe kreatury z „jedynki” okazywały się wystarczająco denerwujące bądź straszne, gdy wyskakiwały znienacka z różnych kątów. Wymagały zmarnowania cennych kul lub szybkiego przejścia na niezastąpiony łom i celnych uderzeń. Społeczność fanów Half-Life’a uznała headcraba za najbardziej ikoniczne stworzenie z tego uniwersum, a sam stworek naprzykrza się graczom po dziś dzień w VR-owym Half-Lifie: Alyx.

  1. Więcej o grze Half-Life

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość
Gracz płakał jak zabijał - wrogowie, którzy wzbudzili w nas litość

Demony w Doomie, Mecha-Hitler w Wolfensteinie, ludzie w Goat Simulator – większość gier kompletnie nie kłopocze się, by stworzyć przeciwników, których będziemy traktować jak coś więcej niż żywy cel treningowy. Oto osiem wyjątków od tej reguły.

Najbardziej irytujący przeciwnicy w grach - 8 typów potworów, które doprowadzają nas do szału
Najbardziej irytujący przeciwnicy w grach - 8 typów potworów, które doprowadzają nas do szału

Walkom z bossami możemy dużo wybaczyć. Mniej cierpliwości mamy do licznych pomagierów, którzy często dysponują denerwującymi umiejętnościami. Oto 8 typów, które szczególnie zalazły nam za skórę.