Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 14 sierpnia 2019, 15:05

Gracze kontra twórcy gier – wojna, w której przegrywamy wszyscy

Gracze i twórcy to dwie grupy, które teoretycznie istnieją dla siebie nawzajem. W dobie hejtu i wywołanych z niczego afer dochodzi jednak do antagonizowania tych drugich. Jako gracze robimy sobie w ten sposób wrogów z najważniejszych sojuszników.

Spis treści

Uwielbiam gry komputerowe. Byłoby ze mną coś nie tak, gdybym ich nie lubił, jednocześnie decydując się poświęcić im swoje życie zawodowe i niemałą część prywatnego. Wirtualne światy zapewniają mi rozrywkę, angażujące opowieści, niemałe emocje, bywa też, że uczą czegoś pożytecznego albo poszerzają moją wiedzę. I naturalne wydaje mi się, że skoro darzę sentymentem gry, to podobnie ciepłe uczucia żywić powinienem też do tych, którzy mi owe gry dostarczają, czyli ich twórców.

Ci ostatni zaś lubić powinni mnie, bo w końcu to z myślą o mnie i takich jak ja latami ciężko pracują, by często w skrajnie wyczerpujących psychicznie warunkach stworzyć dzieło zapewniające odbiorcy kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt godzin zabawy. No i od tego, czy tacy jak ja kupią ich grę, zależy poniekąd ich przyszłość i to, czy będą mieć na czynsz.

Spirala nienawiści

A zamiast tego wszyscy (no może nie wszyscy, ale prawie) wpadliśmy w jedną wielką spiralę nakręcającej się nienawiści. Wchodząc na fora dyskusyjne czy portale społecznościowe, w miejscach przeznaczonych na rozmowy o grach znajdziemy zawsze znacznie więcej narzekań, hejtu bądź krytyki (rzadko niestety sensownie argumentowanej, a częściej sprowadzającej się do powtarzania frazesów) niż jakichkolwiek słów wdzięczności dla twórców.

Specjaliści od marketingu starają się, żeby pracownicy studiów nie wdawali się z fanami w sieciowe pyskówki, ale nie zawsze udaje im się temu zapobiec. W tych rzadkich sytuacjach gracze odkrywają, że deweloperzy również są ludźmi potrafiącymi odpłacić pięknym za nadobne. Co z kolei powoduje jeszcze większą falę nienawiści, bo jak ci nędzni twórcy mogą ośmielać się nie szanować graczy, konsumentów kupujących ich gry, którym bezwzględne poważanie się przecież należy. Dwie grupy, które teoretycznie istnieją dla siebie nawzajem, coraz częściej funkcjonują na przekór sobie. I dalsza eskalacja tego zjawiska może się nam wszystkim odbić czkawką.

Świat gier komputerowych, taki piękny. - Gracze kontra twórcy gier – wojna, w której przegrywamy wszyscy - dokument - 2019-08-14
Świat gier komputerowych, taki piękny.

DZIĘKUJEMY

Mimo że cały ten tekst jest raczej gorzką refleksją, wiemy, że bardzo wielu z Was nie dało się zwariować i wciągnąć w nieustające narzekanie. Dostrzegamy to chociażby dzięki naprawdę dużej liczbie pozytywnych wpisów na naszym forum. Dziękujemy za nie.

Polaryzacja hejtu

Paradoksalne w tym konflikcie jest to, że jakość samych gier – to, czy są one dobre i potrafią zapewnić rozrywkę – często schodzi na drugi plan. Udane i niesamowicie rozbudowane No Man’s Sky wciąż bywa chętnie krytykowane za błędy i problemy, które nie występują w tym tytule od dwóch lat.

Podpisanie umowy na wyłączność z Epikiem dla co bardziej oderwanych od rzeczywistości steamowych krzyżowców jest wystarczającym powodem, by nie tylko daną grą przestać się interesować, ale wręcz zacząć na nią przy każdej okazji wybrzydzać (albo nawet grozić śmiercią jej autorom – sytuacja wokół gry Ooblets dobitnie pokazała, jak bardzo niektórym odjechały już perony). Często wystarczy jedno słowo klucz, takie jak „mikrotransakcje” czy „loot boxy”, albo nawet nietrafiająca w gusta graczy decyzja gameplayowa bądź aktualizacja, by sprowokować przetaczający się przez całą sieć hejt.

EPIC I OCENA

Jeśli sprawdzicie ocenę Borderlands 3 w naszej encyklopedii, przekonacie się, że nota wystawiona przez użytkowników to zaledwie 5,6. Dlaczego? „Dwójka” ma na naszej stronie średnią ocenę na poziomie ponad 8/10, a przecież i „trójka” zapowiada się bardzo dobrze. Skąd więc taki wynik? Oto komentarz użytkownika, który dał grze 0/10:

„Kolejny tytuł, po który nawet nie sięgnę. Epic Store to syf gorszy, niż glonorost. Sama gra na trailerach prezentuje się bardzo przeciętnie” - Kosiciel

Czy to już przykład hejtu, czy jeszcze wyważona i konstruktywna krytyka? Sami oceńcie.

Twórcy Ooblets podpisanie paktu z „epicowym diabłem” okupili falą gróźb, wyzwisk i chamstwa. Gdyby prawo i sądy działały z równą zaciętością jak gracze, przejście przez ulicę na czerwonym świetle karano by śmiercią. Poprzedzoną odrąbaniem wszystkich kończyn i okładaniem nimi ofiary. - Gracze kontra twórcy gier – wojna, w której przegrywamy wszyscy - dokument - 2019-08-14
Twórcy Ooblets podpisanie paktu z „epicowym diabłem” okupili falą gróźb, wyzwisk i chamstwa. Gdyby prawo i sądy działały z równą zaciętością jak gracze, przejście przez ulicę na czerwonym świetle karano by śmiercią. Poprzedzoną odrąbaniem wszystkich kończyn i okładaniem nimi ofiary.

Jeszcze kilka lat temu tak nie było, a przynajmniej nie na taką skalę. Co się zmieniło? Przede wszystkim zmieniło się samo społeczeństwo oraz internet. Popularyzacja portali społecznościowych i tabloidyzacja mediów masowych sprawiła, że wszyscy się spolaryzowaliśmy. Goniąc za zwiększaniem zasięgów, oglądalności czy kliknięć, media i influencerzy coraz chętniej nakręcali konflikty i tworzyli podziały. Dziś widzimy je wszędzie – mamy dwa, momentami wyglądające, jakby były o krok od wypowiedzenia sobie otwartej wojny, obozy polityczne, zabunkrowane na swoich pozycjach i niechcące słyszeć ani słowa o dialogu różne światopoglądy czy wielkie internetowe konflikty o skrajne pierdoły w dziełach popkultury.

W tym wszystkim spolaryzowali się więc i gracze. Nie walczą już tylko między sobą, jak to mieli od zawsze w zwyczaju (choć i w tej kwestii mam wrażenie, że odwieczne wojenki plemienne mocno przybrały na sile), ale także z tymi, którzy im te gry dostarczają. A wszelkie umiarkowane głosy rozsądku nikną w zalewie znacznie głośniejszych ekstremów.

DLACZEGO?

Dlaczego ludzie dzielą się na walczące ze sobą „plemiona”, nawet jeśli chodzi o zupełnie błahe sprawy? Poświęciliśmy ostatnio temu zagadnieniu cały artykuł.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Uważasz, że wszyscy twórcy gier są chciwi?

Tak
23,7%
Nie
76,3%
Zobacz inne ankiety
Społeczność graczy? Nie ma już czegoś takiego… i bardzo dobrze
Społeczność graczy? Nie ma już czegoś takiego… i bardzo dobrze

Przejrzałem newsy z mijającego tygodnia i kolejny raz się przekonałem, jak bardzo zmienił się nasz świat, świat graczy.

Hejt graczy – 13 niezłych gier, które zostały znienawidzone
Hejt graczy – 13 niezłych gier, które zostały znienawidzone

Czasem gracze przyznają grom wyższe oceny niż krytycy – a czasem dzieje się zgoła odwrotnie. Postanowiliśmy przyjrzeć się sytuacjom, gdy tytuł jest dobry, a mimo to gracze nie zostawiają na nim suchej nitki.

Badamy źródła hejtu – dlaczego gracze w sieci są tacy toksyczni?
Badamy źródła hejtu – dlaczego gracze w sieci są tacy toksyczni?

Jak to się dzieję, że osoba na co dzień uczynna i miła, gdy siada do League of Legends zaczyna obrażać matki swoich przeciwników? Czy winowajcą jest... brak kontaktu wzrokowego? Tego dowiecie się od eksperta – zawodowego psychiatry i miłośnika gier.