Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 20 grudnia 2018, 15:47

Staruszek Baldur's Gate – dlaczego jest to RPG nie do pobicia?

Dwadzieścia lat na karku, a staruszek Baldur wciąż jest mocnym punktem odniesienia dla innych gier video. To nic, że wiele patentów już się zestarzało, a gatunek ewoluował. Ciężko skopać z tronu tytuł, który zdefiniował pokolenie graczy.

Spis treści

Równo dwie dekady temu zadebiutowała produkcja, która na nowo scementowała gatunek. Która razem z poprzedzającym ją Falloutem i Diablo wydostała gry RPG z otchłani zapomnienia. Mowa oczywiście o Baldur’s Gate. Klasyka ta powstała przy współudziale Black Isle, którego pracownicy odpowiadali za Fallouta i Wastelanda. Wielu do dziś uważa, że „Baldur” nie znalazł godnego następcy.

A przecież pojawiło się tyle znakomitych gier. Epicka trylogia Mass Effect (i kontrowersyjna, ale nie beznadziejna Andromeda). Knights of the Old Republic, pozwalające przeżyć największą interaktywną przygodę w świecie Gwiezdnych wojen. Neverwinter Nights, które zrewolucjonizowało fabularne granie przez sieć. Seria Dragon Age, która miała Wrota Baldura zastąpić. Fallout New Vegas, Pillars of Eternity II: Deadfire czy Divinity: Original Sin II, które łączyły stare z nowym. Wreszcie – gigantyczny, bestsellerowy Wiedźmin 3, do którego teraz wszystkie pozycje z fabularno-sandboksowymi aspiracjami są przyrównywane (i zazwyczaj odpadają w przedbiegach).

STO LAT, STARUSZKU!

Pamiętajcie o toaście i życzeniach. 21 grudnia 2018 roku pierwszy Baldur’s Gate obchodzi dwudziestą rocznicę premiery. Pół roku później (22 maja 1999) ukazała się polska wersja pudełkowa. Pamiętacie jeszcze te opakowania na pięć (!) płytek CD?

Hej! To ja, Imoen. - 2018-12-20
Hej! To ja, Imoen.

A jednak Baldur’s Gate to seria jedyna w swoim rodzaju. Zwłaszcza w oczach graczy, którzy wchodzili w świat wirtualnej rozrywki u progu nowego millenium. Można to zrozumieć. Ta produkcja dała początek całej rodzinie gier na silniku Infinity – oraz stała się inspiracją dla wielu naśladowców. Wprawdzie część mechanik opartych na nie do końca czytelnej drugiej edycji Dungeons & Dragons się zestarzała i niektórych odstrasza też rozdzielczość, ale cała reszta elementów sprawia jednak, że mamy do czynienia z cyklem ponadczasowym. Dla wielu fanów to coś więcej niż staroświeckie izometryczne RPG z aktywną pauzą i drużynową walką. To przygoda życia.

ENHANCED EDITION

Beamdog w 2012 roku wypuścił stuningowaną wersję Baldur’s Gate. Enhanced Edition oferuje poprawioną grafikę, kilka delikatnych zmian w spotkaniach i paru nowych członków drużyny z opcjami romansowymi. Potem pojawiła się odświeżona część druga. Obie zmagały się z problemami natury technicznej, ale sporo dziur już załatano. Poza tym to fajna sprawa zagrać w „Baldura” na smartfonie czy tablecie bez konieczności ładowania emulatora.

Epicka historia osobista

Jeśli ktoś wciskał Wam kiedyś kit, że Baldur’s Gate opowiada o ratowaniu świata, to prawdopodobnie nie grał w tę grę albo ma kłopoty z czytaniem ze zrozumieniem. Ewentualnie myśli stereotypami. Obie części prezentują kolejne rozdziały bardzo osobistej historii, choć mającej kosmiczny zasięg.

Dla przypomnienia: startujemy na „dedekowym” Wybrzeżu Mieczy jako sierota przygarnięta przez mędrca Goriona. Podczas ucieczki z twierdzy, gdzie dybią na nasze życie, ojczym bohatera zostaje zabity przez tajemniczych napastników. Ich przywódca wygląda jak odpowiedź deathmetalowców na Dartha Vadera, ale to jeden z bardziej charakternych złoczyńców w historii gatunku. Ruszamy w nieznane, by poznać tożsamość sprawcy, dowiedzieć się, dlaczego na nas polował i jaka istnieje między nami więź.

W tle mamy bandziorów hulających po traktach, spiski polityczne i wielką, mroczną magię, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Kiedy gra wykłada wszystkie karty na stół, okazuje się, że to wciąż kryminalno-awanturnicza historia o dojściu do prawdy, o walce z własną naturą i o przetrwaniu. Jakakolwiek dodatkowa motywacja – czy to ratowanie miasta, czy żądza władzy i potęgi – to kwestie drugorzędne. Nawet jako dobra postać możemy pruć naprzód, skupiając się na swoich interesach, i pomagać przy okazji, bo „wszyscy jesteśmy bohatery! Ty i Boo, i ja!”.

Ale co to za herosi bez złoczyńcy. Sarevok z „jedynki” to znakomity przeciwnik. Prosty i złowieszczy, a jednocześnie z tragicznym rysem. Piekielnie inteligentny, z przerażającymi ambicjami, uzbrojony w żelazną wolę i konsekwencję. I cholernie charyzmatyczny. Jego następca z drugiej części to już w ogóle czołówka i śmietanka wirtualnych złoli. Irenicus, którego poznajemy na początku Baldur’s Gate II: Shadows of Amn, to postać na wskroś romantyczna i tragiczna. A zarazem obrzydliwa, okrutna i niepokojąca. To ktoś, kogo kochaliśmy nienawidzić. O ile Sarevok po prostu przegrał walkę ze swoim dziedzictwem, o tyle Irenicus praktycznie sprowadził na siebie nieszczęścia (motywowany po części miłością), po których zszedł na złą drogę.

Druga część sagi zaczyna się od tego, że zostajemy pojmani, osadzeni w lochu o jednogwiazdkowym standardzie (gobliny, wszędzie gobliny) i torturowani. Gospodarz lokalu ma wobec nas wielkie plany, chce skorzystać z naszego dziedzictwa, z mocy, którą kryjemy w duszy. Chaos powstały podczas ataku na siedzibę Irenicusa pozwalam nam uciec, po czym rozpoczynamy awanturniczą krucjatę przez magiczną krainę Amn, ale – choć mierzymy się z bestiami o niemal boskiej mocy i problemami na wielką skalę – i tym razem mistrzowie z BioWare i Black Isle zadbali, by wciąż była to opowieść, w której stawką jest nasza dusza i dobro bliskich.

Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. - 2018-12-20
Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę.

Reszta to minimalizowanie strat wśród osób postronnych i rozprawianie się z lokalnymi problemami, tyle że podane w heroicznej oprawie. W drugiej części mogliśmy przywdziać złotą zbroję, ale zazwyczaj tak naprawdę brodziliśmy w morzu szarości i wybieraliśmy między mniejszym a większym złem. I to zanim takie wybory stały się modne. To jak – opowiadamy się za bezwzględną grupą przestępczą, która sprzeda nas przy pierwszej okazji, czy za krwiożerczymi wampirami?

To specyficzna formuła, w której historia koncentruje się na głównym bohaterze, jego wyjątkowości i pochodzeniu. BioWare do spółki z Black Isle zaproponowało przetworzenie mitu o wybrańcu, w którym drzemie wielka moc. Tyle że nie ratuje on świata, a poznaje siebie i stara się po prostu żyć. Świat ma się nawet nieźle, nigdzie się nie wybiera i nie załamie się pod ciężarem naszych wyborów. Dziękuję, że pytacie.

Mogliśmy co najwyżej zmienić jego oblicze. W pewnym stopniu. Potem tę formułę studio udoskonaliło w filozoficznej grze Planescape: Torment, a następnie przełożyło z powrotem na lżejszy język w Baldur’s Gate II. Według tego przepisu powstało dużo później Pillars of Eternity, Tyranny czy do pewnego stopnia Knights of the Old Republic.

Z kolei w Dragon Age’ach czy Mass Effectach scenarzyści poszli po linii mniejszego oporu i koniec końców – ratowaliśmy te przeklęte światy, a przynajmniej krainy (a że w pięknym stylu, to już inna sprawa...). Na tym tle Baldur’s Gate okazuje się zaskakująco dojrzałe i niebanalne.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Grałeś/-aś w oryginalnego Baldur's Gate'a?

Tak
85,5%
Nie
14,5%
Zobacz inne ankiety
Czy Baldur’s Gate było arcydziełem w dniu premiery? Przeprowadziliśmy śledztwo
Czy Baldur’s Gate było arcydziełem w dniu premiery? Przeprowadziliśmy śledztwo

Zastanawialiście się kiedyś, czy taki Melchior albo Baltazar czuli podskórnie, że coś się święci? Nadchodzi coś, co zmieni życie ich i wielu innych ludzi? Podobne pytanie zadałem sobie w kontekście pierwszych Wrót Baldura.

Grałem w Baldur's Gate 3 i wiecie co? Innego Baldura nie będzie, nie będzie
Grałem w Baldur's Gate 3 i wiecie co? Innego Baldura nie będzie, nie będzie

W społeczności graczy panuje żelazna reguła „No pre-orders”, więc oczywiście ją złamałem i kupiłem Baldur’s Gate 3 w Early Access. Dzieło Larian różni się od szlachetnych poprzedników, ale to wbrew pozorom lepsza wiadomość, niż myślicie.

Baldur's Gate - najlepsza ekranizacja RPG, o której nikt nie pomyślał
Baldur's Gate - najlepsza ekranizacja RPG, o której nikt nie pomyślał

W ekranizacjach gier szykuje się skok jakościowy. Po The Last of Us może w końcu przyjdzie czas na adaptację RPG. Najlepszy kandydat Was zdziwi. Nie Wiedźmin 3, nie Mass Effect, nie Dragon Age, a stare, dobre Baldur’s Gate zawojowałoby kina.