Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Battlefield V Publicystyka

Publicystyka 26 maja 2018, 11:30

Gdzie się podziała II wojna światowa? Analiza gry Battlefield V

W zwiastunie Battlefielda V trudno odnaleźć klimat II wojny światowej, jaką znamy. Pod tą kolorową i przesadzoną akcją kryją się natomiast liczne i bardzo istotne zmiany w rozgrywce, dzięki którym może jednak bardzo polubimy nowego Battlefielda?

Spis treści

„Masz tylko jedną szansę, by zrobić dobre pierwsze wrażenie” czy może „nie ocenia się książki po okładce”? Obecnie Battlefield V jest chyba zawieszony gdzieś pomiędzy tymi dwoma podejściami. Wybuchowy zwiastun w stylu filmów o Indianie Jonesie i Mad Maxie, który dziś pewnie odbija się czkawką kierownictwu Electronic Arts, mógł być czymś rewelacyjnym w kontekście nowego Bad Company czy próby wskrzeszenia Battlefield Heroes w realistycznej oprawie graficznej. Niestety, przy zapewnieniach o chęci powrotu do korzeni, do początków serii i Battlefielda 1942 wzbudził głównie niesmak i wrażenie przesady – według wielu fanów seria wędruje w złym kierunku.

Należy jednak wziąć pod uwagę, że ten krótki zwiastun to tylko reklama – czasem lepsza, czasem gorsza – ale zwykle nieoddająca w pełni walorów produktu. Zobaczyliśmy wyreżyserowany fragment, który podczas typowej rozgrywki multiplayerowej nie ma szans na odtworzenie. Twórcy trailera chcieli w kilkudziesięciu sekundach zawrzeć całą esencję gry oraz kilka istotnych nowości, jakie zawitają do serii Battlefield, i choć efekt końcowy wyszedł im średnio, lista zmian zapowiada się naprawdę ciekawie. Warto zatem przyjrzeć się jej na chłodno, bez emocji wywołanych dziwnym wyglądem bohaterów wspominanego filmiku.

W grze na pewno nie zabraknie lotniczych bitew z najbardziej ikonicznymi samolotami tamtej epoki: Spitfire’em i Messerschmittem Bf 109. - 2018-05-26
W grze na pewno nie zabraknie lotniczych bitew z najbardziej ikonicznymi samolotami tamtej epoki: Spitfire’em i Messerschmittem Bf 109.

O szczegółach wprowadzanych nowości poinformowali nas sami twórcy na specjalnym, osobnym streamie dla prasy, zaproszonych gości i youtuberów. Pokaz trwał bite trzy godziny i w odróżnieniu od tego oficjalnego zamiast żartów zawierał więcej fachowych szczegółów z procesu tworzenia gry.

Mnóstwo niestandardowych dodatków w wyglądzie postaci ma nas poinformować o bogatych możliwościach personalizacji naszych postaci.

Skąd ten Braveheart i pani Kapitan Hak?

Co wiemy o Battlefieldzie V:
  1. ma pokazać mniej znane rozdziały II wojny światowej, np. norweski ruch oporu;
  2. powraca singlowa kampania w formie wojennych opowieści;
  3. powracają misje w kooperacji, tym razem generowane proceduralnie;
  4. gra zaoferuje system budowania fortyfikacji w trakcie zabawy wieloosobowej;
  5. pojawi się opcja holowania armat czy działek przeciwlotniczych;
  6. nastąpi mnóstwo zmian w rozgrywce, np. przewidywalny odrzut broni, czasochłonne leczenie, niewielkie zapasy amunicji;
  7. położony zostanie nacisk na działanie w zespołach;
  8. otrzymamy ogromne możliwości personalizacji żołnierzy, broni i pojazdów;
  9. powróci tryb operacji w ulepszonej, bardziej urozmaiconej formie;
  10. zabraknie przepustki sezonowej, nowe mapy będą udostępniane za darmo.

Skoro jednak wywołaliśmy już do tablicy niezwykle barwnych żołnierzy ze zwiastuna, zacznijmy od ich nietypowego wyposażenia. Brytyjski komandos z kataną na plecach, rudowłosa supermodelka w płaszczu ze snajperką i protezą ręki czy szczupły Kratos bez koszulki – to istotnie ekipa wyróżniająca się na tle chociażby odzianej w te same mundury kompani E 506 Regimentu 101 Dywizji – czyli serialowej „kompanii braci”. Czy to oznacza, że w Battlefieldzie V każda drużyna będzie wyglądać aż tak barwnie? Niekoniecznie, zwłaszcza w ciągu pierwszych miesięcy po premierze.

Ów obrazek to zaserwowany w pigułce przegląd dużych możliwości personalizacji prezencji naszych żołnierzy, ściśle powiązany z progresją i czasem spędzonym w grze. Przypomnijmy sobie, jak mocno ten element kulał w Battlefieldzie 1, gdzie wielogodzinny grind jedną klasą oznaczał jedynie odblokowanie bliźniaczo podobnej broni, jakiegoś fikuśnego szkiełka zamiast celownika czy kolejnej złotej skórki. „Piątka” chce to naprawić, oferując naprawdę ogrom rzeczy do zdobycia i użycia, a co za tym idzie – powody, by pozostać z grą jak najdłużej. Zmienimy nakrycie głowy, kurtkę, spodnie czy barwy wojenne na twarzy, a także po kilka elementów wyglądu broni, czołgu lub samolotu, np. artystyczny malunek na jego nosie.

Wszystkie te dodatki mają być kosmetyczne i nie wpływać na rozgrywkę, poza tym z pewnością wiele z nich będzie wymagać włożenia sporego wysiłku w ich zdobycie, a tym samym nie okażą się aż tak powszechne na wirtualnym polu bitwy. Warto też wiedzieć, iż autorzy nie wzięli ich tak całkiem z powietrza. Jeśli przestudiujemy te najbardziej niesamowite historie z czasów II wojny światowej, dowiemy się, że młoda waleczna kobieta z protezą czy Brytyjczyk z samurajskim mieczem to wcale nic takiego niezwykłego. Musimy też pogodzić się z faktem, iż te duże, najgłośniejsze tytuły idą z duchem czasu i raz – chcą dać różnym graczom szansę stworzenia postaci wedle swego gustu i oczekiwań, a dwa – wykorzystać możliwość dodatkowych zarobków na elementach kosmetycznych. Być może z czasem barwnych postaci na serwerach zacznie przybywać, a może pojawią się też takie, w przypadku których trzeba będzie zachować właściwy „dresscode”?

Prawdziwi bohaterowie II wojny światowej. Twarzy nie da się rozpoznać, ale na zdjęciu od razu widać brytyjskiego komandosa Johna Churchilla – do boju zawsze ruszał uzbrojony w szkocki miecz. - 2018-05-26
Prawdziwi bohaterowie II wojny światowej. Twarzy nie da się rozpoznać, ale na zdjęciu od razu widać brytyjskiego komandosa Johna Churchilla – do boju zawsze ruszał uzbrojony w szkocki miecz.

Dziwi Was proteza ręki czy katana? A co powiecie na łuk Robin Hooda?

Z archiwalnych zdjęć znamy doskonale amerykańskich spadochroniarzy, którzy przed inwazją na Europę malowali sobie twarze, a głowy golili w stylu „na Irokeza”. W filmie Szeregowiec Ryan jeden z bohaterów ma ozdobioną przez siebie kurtkę, na której widać, że pochodzi z Nowego Jorku. Podobne elementy znajdziemy u bohaterów zwiastuna Battlefielda V, ale to wspominana proteza ręki czy katana wydają się dziwne. Dziwne, dopóki nie przeczytacie o prawdziwym bohaterze wojennym, który nazywał się John Malcolm Thorpe Fleming „Jack” Churchill – i istniał naprawdę!

Skróćmy ten przydługi zestaw imion do ksywki „Mad Jack”. Jack był komandosem brytyjskiej armii i wyróżniał się tym, że do boju biegł uzbrojony w długi łuk, strzały oraz szkocki miecz, tzw. pałasz claymore. Mawiał, iż „każdy oficer udający się w bój bez miecza jest nieodpowiednio ubrany”. Wsławił się tym, że był jedynym brytyjskim żołnierzem, który naprawdę zabił nazistę z łuku, razem z pięcioma innymi komandosami pojmał 300 żołnierzy wroga, a do ataku często maszerował, grając głośno na dudach.

Gdy został schwytany w 1944 roku, uciekł rurą ściekową, zamierzając dotrzeć do Bałtyku, ale złapano go ponownie. Gdy w końcu został oswobodzony, wysłano go do Birmy, by walczył z Japończykami. Zanim jednak tam dotarł, zrzucono bombę na Hiroszimę. To ponoć rozwścieczyło Mad Jacka, który skwitował ten fakt słowami: „Gdyby nie ci przeklęci Jankesi, moglibyśmy pociągnąć tę wojnę przez następne dziesięć lat”.

Jeśli więc otrzymacie w Battlefieldzie V możliwość biegania z łukiem, mieczem czy buczącymi dudami – pamiętajcie, że to naprawdę jest nawiązanie do II wojny światowej, a nie Far Crya 5 czy Sea of Thieves!

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Battlefield V

Battlefield V

Call of Duty: Modern Warfare to Battlefield, na którego czekają gracze
Call of Duty: Modern Warfare to Battlefield, na którego czekają gracze

Niedawna prezentacja trybu sieciowego Call of Duty: Modern Warfare pokazała, jak bardzo COD staje się podobny do Battlefielda – i to w momencie, gdy seria DICE przechodzi mały kryzys. Czy Battlefield ma jeszcze siłę, by przyjąć takie wyzwanie?

Konflikt pokoleń – dla kogo Blizzard robi mobilne Diablo, a Ubisoft gry dla „dorosłych” dzieci?
Konflikt pokoleń – dla kogo Blizzard robi mobilne Diablo, a Ubisoft gry dla „dorosłych” dzieci?

Kiedy jakaś seria gier zbiera wiernych fanów od 20 lat, w końcu nadchodzi moment, gdy jej formułą nie da się już zadowolić wszystkich. Dla kogo powinno się tworzyć nowe odsłony kultowych cyklów?

Uzależnienie od kosmetyków - czy Battlefield 5 przegra II wojnę światową?
Uzależnienie od kosmetyków - czy Battlefield 5 przegra II wojnę światową?

Battlefield 5 wygląda świetnie, ma rewelacyjną mechanikę strzelania, ale nie ma tego, co miały wszystkie poprzednie odsłony – klimatu konfliktu, który chce pokazać. Czy to po części wina graczy, uwielbiających kosmetyczne dodatki dla swoich postaci?