Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 8 grudnia 2017, 16:15

W poszukiwaniu źródeł otwartych światów – zanim powstał Skyrim. Część II – Praktyka

Kontynuujemy podróż przez dekady w celu odnalezienia źródła gier z otwartymi światami. Pozostawiamy za sobą czasy najnowsze i wracamy do prehistorii.

Spis treści

Zapraszamy do zapoznania się z kontynuacją artykułu o poszukiwaniach źródeł otwartych światów. W części drugiej przyglądamy się gangsterskim opowieściom, samochodowym wyścigom, platformówkowemu 3D i grom, które rozpoczęły szaleństwo swobodnej eksploracji wirtualnych krain.

Nintendo wyznacza kierunek

Na szczególną uwagę ze strony poszukiwaczy źródeł otwartych światów w grach wideo zasługuje Nintendo. Japońska korporacja rodzimym sympatykom wirtualnej rozrywki znana jest głównie z dwuwymiarowych przygód braci Mario, ale tak naprawdę jej wkład w rozwój gatunku jest nie do przecenienia.

W 1987 roku na konsolę Nintendo Entertainment System (NES) ukazała się gra zatytułowana Metroid. Bohaterem był (był, bowiem w dołączanej do nośnika instrukcji użytkownika wskazywano na męską płeć sterowanej postaci) Samus Aran – łowca nagród, którego zadaniem okazywało się rozprawienie się z tytułowymi metroidami, rodzajem pasożytniczych stworzeń, jakie opanowały planetę Zebes. Dzisiaj już wszyscy zainteresowani wiedzą, że Samus Aran jest kobietą, a gra będąca miksem platformówki i strzelaniny z elementami logicznymi, z akcją umiejscowioną w ogromnych labiryntach, nie tylko otworzyła Nintendo drogę do dalszej eksploracji ukierunkowanej na otwarte światy, ale także dała początek całemu gatunkowi, który określany jest mianem metroidvanii (drugi człon nazwy, czyli owa tajemnicza „vania”, został zapożyczony z serii Castlevania firmy Konami, która miała podobny styl zabawy).

Eksperymenty Nintendo najbardziej spektakularny rezultat przyniosły w 1996 roku, kiedy to premierze konsoli Nintendo 64 towarzyszyło Super Mario 64. Jedna z pierwszych platformówek wykorzystujących w pełni trójwymiarowe środowisko (gra powstawała w tym samym czasie co pierwsza część serii Crash Bandicoot na PlayStation) osadzona dodatkowo w otwartym, pełnym swobody świecie. Biegającemu i skaczącemu w niemal dowolne miejsca Mario towarzyszyła kamera, którą można było swobodnie obracać, co dodawało grze immersji. Gracz dosłownie oddychał nowatorską atmosferą zaprojektowaną w trójwymiarowej przestrzeni przez japońskich designerów. Każdy z otwartych poziomów skrywał liczne zakamarki z tajemnicami i znajdźkami, co dodatkowo potęgowało wrażenie absolutnej swobody i nęciło zaciekawionego użytkownika.

Super Mario 64 - 2017-12-08
Super Mario 64

Sposób, w jaki zostało zaprojektowane Super Mario 64, wkrótce doczekał się wielu naśladowców. Na Nintendo 64 prym wiedli Brytyjczycy z Rare, którzy dostarczyli kolejne trójwymiarowe gry przygodowo-zręcznościowe bazujące na schemacie huba, skąd otrzymywaliśmy dostęp do pozostałych poziomów. Banjo Kazooie i Banjo Tooie opowiadały o przygodach uroczego misia – do dzisiaj Rare kojarzone jest przede wszystkim z tymi właśnie grami – ale za najciekawszą platformówkę 3D, która trafiła na rynek dzięki kunsztowi tego dewelopera, jest Conker’s Bad Fur Day. Struktura tej pozycji przypominała hity z Banjo. O jej wyjątkowości stanowił główny bohater – wiecznie zapijaczony, lubiący przeklinać wiewiór, co w połączeniu z dość bajkową oprawą graficzną dawało niesamowity efekt.

Nintendo przecierało szlaki trójwymiarowym platformówkom w otwartych światach, co przyczyniło się do rozwoju konkurencyjnych marek. Wystarczy wymienić serię Spyro the Dragon czy nieco późniejszy cykl Jak & Daxter studia Naughty Dog. Zresztą przygody Jaka i jego kumpla, zamienionego przez substancję o nazwie dark echo w gadającą surykatkę, są świetnym przykładem tego, jak działa branża. Pierwsza część, dość typowa platformówka 3D, całymi garściami czerpała z gier Nintendo. Sequel powstał natomiast już po premierze trzeciej odsłony cyklu Grand Theft Auto, z którego „niegrzeczne psiaki” zapożyczyły pomysł miasta pełnego pojazdów z możliwością prowadzenia ich po pozbyciu się poprzedniego kierowcy. Patent ten wydawał się wtedy jeszcze dość oryginalny i w połączeniu ze świetnymi sekcjami, w których poruszaliśmy się pieszo, dawał znakomity efekt. Gra na długo zapadła wszystkim w pamięć, przyćmiewając kolejne kontynuacje.

Jak II
Jak II

Wozidełkiem przez otwarty świat

Seria Forza Horizon to dziś jeden z najważniejszych przedstawicieli gier samochodowych w otwartym świecie. Nie ona jednak zajęła się przecieraniem szlaków i w zasadzie należałoby uznać ją za zdolnego naśladowcę wykorzystującego wcześniejsze pomysły. Współczesnymi wzorami dla dzieł ekipy Playground Games są przede wszystkim takie produkcje jak Burnout Paradise z 2008 roku brytyjskiego Criterion Games i wydane dwa lata wcześniej Test Drive Unlimited ekipy Eden Games.

W pierwszym z tych tytułów do dyspozycji gracza oddano średniej wielkości miasto Paradise City i jego okolice, a rozgrywka miała niezwykle szybkie i szalone tempo, podkręcane dodatkowo widowiskowymi kraksami, występującymi już we wcześniejszych grach studia wydawanych pod wspólnym szyldem Burnout. W terenie umieszczone były wyskocznie, znajdźki, które należało rozbić w celu ich zaliczenia, a odjechanej zabawie towarzyszył całkowicie nierealistyczny model prowadzenia pojazdów.

Test Drive Unlimited zostało zaprojektowane jako pozycja z przeciwnego bieguna. Zdecydowanie bardziej stonowana, prezentująca prawdziwe marki samochodów, pozwalająca zapisać się do klubów motoryzacyjnych. Przeznaczona dla graczy o innej wrażliwości. Dodatkowo w momencie wydania gra mogła pochwalić się znakomitą grafiką odtwarzającą hawajskie pejzaże wyspy Oahu, na której odbywały się zawody.

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej

W poszukiwaniu źródeł otwartych światów – skąd pochodzą sandboxy? Część I: Teoria
W poszukiwaniu źródeł otwartych światów – skąd pochodzą sandboxy? Część I: Teoria

Gry z otwartymi światami wywołują wśród graczy tyleż zachwytów co kontrowersji. Jako gatunek towarzyszą nam od kilkudziesięciu lat, choć wielu z nas może nie zdawać sobie z tego sprawy, mając wrażenie, że to stosunkowo nowy „wynalazek”.